Skocz do zawartości

Jacenty

Members
  • Postów

    1 978
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Jacenty

  1. Tak naprawdę do świetnego efektu wystarczy tylko kolendra i curacao (w tych proporcjach), reszta jest zbędna.

    Te drożdże mocno zbijąją się w butelce, a witek ma być mętny, lepsze będą Wyeast 3944 Belgian Witbier (albo po prostu S-33). 

  2. Takie małe uzupełnienie dla posiadających garnek z Lidla (choć nie tylko);

    gdy na dolną półkę położy się tą kratką z gara, to tylko na niej zmieścić można 40 butelek (kratka po to, żeby w miejscach, w których butelki mogłyby wpaść za głęboko, stały na odpowiednim poziomie).

    Edit;

    A przy okazji, Amica wciąż działa bez zarzutu. 

  3. -dokupić drugi fermentor z oplotem, po zacieraniu przełożyć równomiernie zacier do obu fermentorów i filtrować/wysładzać na raz

    To dobry sposób, sam tak robię przy większych zasypach, albo przy wysładzaniu żytniego. W jednym wiadrze mieści się bez problemów nie tylko 10, ale nawet 12 kg. Więcej nie próbowałem, ale myślę, że i 13 nie sprawi kłopotu.

  4. W jaki sposób mierzysz zawartość skrobi? 

    Piszesz- trzy poprzednie, wnioskuję, że- trzy pierwsze. Masz pewność, że prawidłowo pomiar wykonujesz? Bierzesz pod uwagę możliwość zawartości skrobi w ziarnie? 

  5. Opisany proces nie jest czymś nowym, to tzw herbatka chmielowa. Tyle, że więcej z tym zabawy niż jest to warte. Co do butelek, to prawda jest taka, że jeśli nie przegazujesz piwa, to nie musisz wcale zwracać uwagi na ich typ. A jeśli granaty stworzysz, to i najmocniejsze butelki nic nie pomogą.

  6.  

     

    Piwo leżakowało stanowczo (?) za długo, bo miesiąc.

    A jakie to piwo jest? Miesięczne leżakowanie nie jest czymś złym, często wręcz korzystnie wpływa na dojrzewanie piw (oczywiście leżakowanie w prawidłowych warunkach). 

  7. 5. Studzę i wlewam do fermentatora przez OPLOT.  

    Jeszcze mam pytanie co do leżakowania. Fermentację mam gdzie zrobić (lodówka) ale czy później mogę trzymać piwo w piwnicy (20°C) i schładzać dopiero przed podaniem?

    Oplot już nie będzie wymagany po gotowaniu, ale na pewno nie zaszkodzi.

    Według sztuki piwowarskiej trzymanie piwa dojrzewającego w tak wysokiej temperaturze nie jest wskazane. W praktyce, zanim coś złego się z nim stanie, to już go nie będzie.

  8. Dołożę małą łyżkę dziegciu do tej beczki miodu. Ostatnio zamawiałem spore ilości zestawów. Przesyłka jak zwykle ekspresowa. Tyle, że worki z zestawami w paczkach były otwarte. Nie trudno się domyślić, że woreczki ze słodami z różnych zestawów powypadały w transporcie i wymieszały się w paczkach. W efekcie zmuszony byłem do segregacji wszystkich woreczków, żeby do ładu dojść. A wystarczyło każdy worek po spakowaniu związać sznurkiem. 

  9. Co do walenia chmielu na kilogramy - cóż, na tym polega idea Double czy Triple IPA, żeby było tego chmielu dużo.

     

    Tak, bo browary mają własne uprawy chmielu, więc gdzieś muszą go spożytkować.

    Taka ogólna uwaga, z sypaniem chmielu na goryczkę jest to ryzyko, że przy braku doświadczenia bardzo łatwo jest stworzyć coś, czego wypicie jest wyczynem graniczącym z masochizmem. Bardzo bezpieczne za to jest chmielenie na aromat, tu można pozwolić sobie na szaleństwo. Pamiętając o tym, bez wielkiego problemu otrzymamy piwo, które zachwyci nas w momencie otwarcia butelki i trwać w tym zachwycie będziemy do końca. Z prostego powodu, to co uderzy nas w nozdrza, jest pierwszym wrażeniem, na tyle silnym, że oddziałuje na dalsze. Jeżeli aromat nas powali, to sama goryczka (nawet jeśli wyszła nie taka, jakiej oczekiwaliśmy) zejdzie na drugi plan, a w piwie się zakochamy.

    Czyli, jeżeli nie masz doświadczenia, to przy takich piwach musisz zachować maksimum zdrowego rozsądku.

  10. Jakoś nie mogę oprzeć się wrażeniu, że kilogramy chmieli sypią ludzie, którzy piwa zwyczajnie nie lubią. Jest tyle wspaniałych smaków, tyle aromatów, tyle wrażeń dają same słody i drożdże, a niektórzy mordują te doznania chmielem. Przecież to tylko dodatek do piwa jest. Jeszcze trochę tej mody i rzeczywiście określenie, że piwo robi się z chmielu, będzie miało rację bytu.

  11. Od dawna rurki nie używam, kilka dni temu warzyłem pszeniczne, włożyłem rurkę. Co mnie podkusiło? Musiałem wiadro przestawić, no i zaciągnąłem wodę z niej do piwa. Sam nie wiem, czemu jej użyłem. Mam nadzieję, że nie skończy się infekcją.

    Edit; 15.05.15

    Tydzień po wypadku z rurką, pierwszy pomiar i pierwsze spróbowanie, dobre. Nic złego chyba się nie stało, już byłoby czuć. Zapowiada się na kolejną pyszną pszeniczkę.

    Edit; 19.05.15

    Dopiero dwa dni w butelkach. Normalnie po tak krótkim czasie nie próbuję nigdy. Tym razem męczy mnie to zaciągnięcie niesterylnej wody.

    Wciąż, na szczęście, zero objawów infekcji, wszystko w normie. Co prawda trochę za dużo goździka w stosunku do banana, ale chyba nie ma to żadnego związku z potencjalną infekcją. Tyle tylko, że wolę banan przed goździkiem, a tu jest raczej odwrotnie.

    Edit; 22.05.15

    5 dni w butelkach, dojrzewa błyskawicznie (jak to pszenica), w zasadzie jest już gotowa w 80%. Jest poprawa, goździk złagodniał, w tej chwili jest idealna proporcja goździka do banana, równe pół na pół, jest dobrze.

    Edit; 24.05.15

    Gustuję w pszenicach bardziej bananowych. Tym razem otrzymałem piwo z przewagą goździka. Wyraźny goździk, z nie wybijającym się na pierwszy plan, bananem. Pełne, delikatnie kwaskowate, z piękną pianą.

    Edit; 14.06.15

    Taa, no i wyszło szydło z worka. Miałem nadzieję, że jest dobrze, a jednak infekcja musiała być. Była, widać bardzo delikatna, długo się rozwijała. Na początku nawet korzystnie wpływała na piwo. Z dnia na dzień jednak znikało wszystko, co w pszenicy być powinno. Zupełnie zginął banan, choć od początku nie było go dużo. Goździk to samo, nie ma śladu. Piwo stało się po prostu lekko słodką wodą. Wizualnie wszystko w porządku, tyle tylko, że gdybym nie wiedział co piję, to wahałbym się z rozpoznaniem. Pszenice tracą swój urok bardzo szybko, jednak w tym przypadku proces ten zaszedł stanowczo zbyt gwałtownie. Podejrzewam, że jeszcze tydzień, dwa i nie dałoby się tego pić. Na szczęście w obawie przed takim właśnie finałem nie czekałem z konsumpcją, więc prawie nic już nie zostało. 

  12. Chciałbym zejść do ok 2blg w dry stoucie

    64° to już minimalna bezpieczna temperatura zacierania, teoretycznie dobra do głębokiego odfermentowania. Mało za to prawidłowa dla Dry Stouta. Z 12 do 4 na S-04, to zupełnie normalny wynik. Mało możliwe, żeby jeszcze niżej zeszły. 

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.