Wahałem się, czy to piwo tu zamieszczać. Nie byłem z niego zadowolony. Wręcz uważałem, że to moja porażka. Jednak wczoraj otworzyłem kolejną butelkę i upewniłem się, że moje obawy były bezpodstawne. Uzyskałem w zasadzie to, co uzyskać chciałem, a jego ekstremalne walory warte są odnotowania. Najpierw słowo wyjaśnienia skąd taka nazwa. Jadłem kiedyś czekoladę z 70% zawartością kakao, nazywała się właśnie Ecuador, ten stout bardzo przypomina mi tamtą czekoladę. Ecuador Stout 15 Blg Słód jasny pilzneński 4,0 kg Słód monachijski 1,0 kg Słód pszeniczny palony 0,2 kg Jęczmień palony 0,3 kg Słód czekoladowy 1100-1300 EBC 0,2 kg Carafa 0,06 kg (miałem resztkę, więc wsypałem) Słód barwiący 1300-1600 EBC 0,2 kg Słód Caraaroma 300-400 EBC 0,6 kg Chmiel Marynka 10% AA 45g Drożdże S-04 66-68°/120' słody palone wsypane na ostatnie 10' Marynka od początku, na 60' burzliwa 11 dni/19° bez cichej zeszło do 3 Blg 26 l (kilka litrów straciłem przez gwałtowną fermentację) 114g cukru nasycenie 2,0v/v 3 dni w domu i od razu do lodówki ok 4° Przez prawie cztery miesiące było nie do picia, katastrofalnie palone. Nie byłem zdziwiony, tego się spodziewałem, jednak nie myślałem, że aż tak niepijalne będzie. No ale minęły miesiące cztery i .. Bardzo, baardzo wytrawna czekolada, odrobina kawy i to, co spowodowało przełamanie smaku- delikatne, ledwo wyczuwalne, ale za to długo zalegające muśnięcie słodyczy. Przez cztery miesiące była tylko i wyłącznie palona, a nawet kompletnie spalona kwaśna kawa. Kwaśność przestała przeszkadzać. Po czterech miesiącach z tej coraz mniejszej spalenizny wyłaniać się zaczęło coś, co po wypiciu pozostawia miłe wspomnienie (zwłaszcza dla wielbiciela gorzkiej czekolady).
W siódmym miesiącu stało się całkiem miłe dla podniebienia. Pełne, bardzo delikatnie szczypiące w język, kawa i gorzka czekolada, idealnie ukryte te 6% alkoholu, piana niezła, opadająca, ale nie aż tak .szybko. Na pewno nie jest to piwo dla każdego. Raczej dla lubiących wyzwania, a na pewno dla wielbicieli stoutów. I to nie takich co to czasem je chętnie wypiją, ale tych, co każde inne piwo za stouta oddadzą.