Skocz do zawartości

crosis

Members
  • Postów

    2 934
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez crosis

  1. Ale raczej nie Twoim ubezpieczeniem mieszkaniowym, prawda? My mamy przecież dokładnie taką samą wspólnotę. Co innego ubezpieczenie budynku jako całości, ale w przypadku piwnicy takiej jak u mnie żaden ubezpieczyciel nie obejmie jej tą samą polisą co mieszkanie nad nią.
  2. Możesz próbować, ale wtedy musi być zintegrowana z mieszkaniem. Ja mam np piwnicę pod sobą, ale ma oddzielne wejście itd - jest fragmentem części wspólnej użytkowanym akurat przez mnie - tego nie jestem w stanie ubezpieczyć, bo formalnie nie jest właścicielem. Można próbować jako oddzielną umowę, ale obawiam się, że żaden ubezpieczyciel na to nie pójdzie.
  3. Dokładnie tak. To zresztą jest mało istotne czy w tym czasie bym pracował czy nie - chodzi o to ile dla mnie wart jest mój czas. A wyceniam go po tym ile ktoś (w tym momencie mój pracodawca) jest w stanie mi za niego zapłacić. Jeśli już chcecie koniecznie przyjmować jakąś średnią, to nie powinna to być średnia krajowa, a średnia zarobków piwowarów. W końcu o czasie piwowarów mówimy, prawda? Mimo to, w tym konkretnym przypadku to ja wyceniam swój czas, nie kto inny. A ja wyceniam go właśnie na takiej zasadzie. Dlaczego niby miałbym go wycenić po średniej krajowej, która nijak ma się do rzeczywistości?
  4. No to powinieneś jeszcze określić o jaki styl piwny Ci chodzi - bo są przecież różne
  5. http://pl.wikipedia.org/wiki/Nadtlenek_wodoru Czysty nadtlenek wodoru jest bardzo nietrwały i ulega egzotermicznemu rozkładowi (często wybuchowemu) na wodę i tlen pod wpływem ciepła, kontaktu z niektórymi metalami (np. manganem), tlenkami metali oraz światła UV. Ot i cała filozofia
  6. Wg mnie to nie jest tak, że nie jest to coś do wycenienia. Jest jak najbardziej do wycenienia i do określonych teoretycznych potrzeb można to zastosować. Przy czym bnp nie wiem czemu zastosował cennik pracy piwowara wg średniej krajowej, a ja wg własnego wynagrodzenia. I nagle się zdziwił, bo wyszło, że piwo domowe może wyjść po 12 PLN/butelka. I co w tym dziwnego? W końcu robimy to w domu, nie mamy masówki, nie mamy synergii, kupujemy drogie surowce, mamy duże straty, nie wykorzystujemy 100% czasu - wiadomo, że tak wycenione piwo domowe wyjdzie droższe od masowego - jeśli wliczyć czas pracy. I nagle wielkie zdziwienie i tekst, że to "cena z kosmosu". Niestety, to jest realna wycena do takich właśnie potrzeb. Jeśli chcesz niższej: licz tylko surowce. I właśnie z powyższych powodów zakładanie średniej ceny piwa koncernowego jest również bez sensu. Jeśli piwowar chce się ubezpieczyć powinien wyliczyć to sam, określić koszt własnej roboczogodziny jeśli ma taką potrzebę i przyjąć to co wyszło, a nie naginać, bo "12 PLN to cena z kosmosu".
  7. Ja po prostu wyceniłem to piwo po godzinie swojej pracy. Wybacz, takie są moje realia - widać mój czas jest "z kosmosu". Sam prosiłeś o takie wyliczenia i takie też dostałeś. Nie każdy wycenia swój czas po średniej krajowej. To nie wycena sentymentu, tylko realna kwota jaką musiałbym przyjąć, gdybym bawił się w takie zabawy z ubezpieczycielem jak Ty. Na szczęście nie muszę, więc wyliczenie ma dla mnie wartość tylko teoretyczną.
  8. crosis

    RiS 14% vol

    to skoro znasz podstawy winiarstwa powinieneś teraz zadać piwo zahartowanymi drożdżami.
  9. bnp, rozumiem, że ja ze swoja wycena 12 PLN liczę się jako ktoś z kosmosu? Sorry, ale czuję się tym urażony. Wg mnie w tym temacie masz już dość informacji na temat wyceny piwa i czas go zamknąć. Teraz nikomu on nie służy. Elroy, oprócz innych ostrzeżeń jedno powinieneś dać bnp, bo jego postawa też nie jest tutaj krystalicznie czysta.
  10. Jak już wielu piwowarów sprawdziło: wyprażania to dość mocno strata czasu i energii... ale jak masz czas to tak rób. Ja > 20 warek zabutelkowałem w butelki, które trzymałem najpierw w wodzie z kretem, potem płukałem gorącą wodą, potem odstawiałem do piwnicy. Przed butelkowaniem przepryskanie piro. Zero problemów.
  11. Jedź do supermarketu, real, tesco, weź 5 skrzynek, po 1 piwie w skrzynce i zapłać za nie kaucję. I tak kilka razy
  12. U. To raczej tak średnio. Lepiej nie dawaj jej do starterów
  13. Rozumiem, że ta metoda jest do zastosowania przed samym butelkowaniem, czy tak potraktowane butelki trzymasz gdzieś tam i dopiero potem butelkujesz?
  14. Radzi sobie ze wszystkimi. Piękno tej kapslownicy polega na tym, że nie dogina kapsla samą blaszką, a ma taki spory kołnierz z twardego tworzywa. Przy niektórych butelkach jedyna wada to to, że kapslownica "trzyma" butelkę - trzeba mocniej odepchnąć rączkami żeby odpuściła. Mega istotne jest to, że cała kapslownica jest metalowa - rączki są np tylko oblane tworzywem - to daje niesamowity komfort pracy, nic nie trzeszczy, nic się nie ugina. Pamiętam, że Gretą zazwyczaj nie byłem pewien dociśnięcia, doginałem te plastykowe rączki - tutaj nie ma tego problemu - jeden płynny ruch i już. I raczej nigdy nie będzie urywać szyjek, co się gretom zdarza.
  15. Albo wydać niewiele więcej niż na gretę i kupić Eternę. Komfort pracy murowany, wykonanie solidne, zero problemów!
  16. Ręczną. Butelka to butelka, grubość ścianek nie wpływa na kapslowanie.
  17. tym kontaktem się nie przejmuj - ładujesz tyle, że wszystko co tam potencjalnie żyło i tak zdechło. Dobra, czas do pracy!
  18. Nie wiem jak je odciskasz, ale ładujesz mnóstwo dodatkowego badziewia do piwa. Zresztą, przy prawidłowym wysładzaniu osiągniesz odpowiednią ilość brzeczki i określonej gęstości, a w młócie zostanie minimalna ilość cukrów - a więc wyciskanie nie będzie miało sensu.
  19. Oczywiście, że takich używamy! Ja zwrotne to staram się jednak oddawać czasem - nie dla kasy, ale dla szeroko pojętej ekologii
  20. Ja powiem tak: każdy sposób jest dobry jeśli nie ma infekcji. Biorąc pod uwagę stężenie piro jakie tam dajesz, to wąchanie tego jest średnio bezpieczne, bo na bank podrażnia śluzówki. Mieszanie sobie odpuść - nie pomagasz, bo najpierw moczysz powierzchnię, która powinna być sucha do sterylizacji oparami
  21. To normalne, że drożdże potrzebują czasu żeby się namnożyć i zacząć fermentować. Odciskania młóta nie polecają ani piwowarzy ani wiki.
  22. Może trochę teorii, bo ja też w to wierzę, a wygląda, że się mylę i żyje w słodkiej niewiedzy; czyżby stężenie SO2 za małe?? "Wpsikuję" jakieś 5ml pirosiarczanu zamieszam porządnie butelką i wylewam. Butelki po tym zabiegu wędrują do kratki i są nakrywane czystą ściereczką, po odczekaniu jakiś 5 minut rozpoczynam butelkowanie; wylewam to, co się jeszcze zebrało na dnie i wlewam piwko. Ze środka daje ewidentnie SO2. Chodzi o to, że po pierwsze nie mówisz jakie stężenie tego piro tam dajesz. Po drugie: zamieszanie nic nie daje, bo piro, jak już pisałem: nie dezynfekuje stykowo tylko oparami. Tzn musiałbyś zostawić to piro na tyle długo, żeby opary siarki zdezynfekowały powierzchnię szkła. Żeby nie było: ja swoje butelki dalej przepryskuję roztworem piro (jakieś 10g na pół litra ciepłej wody), ale po takim przepryskaniu zostawiam na przynajmniej 10 minut. Nie wiem na ile to jest skuteczne, ale uspokaja sumienie, a infekcji w butelce jeszcze nie miałem.
  23. Uszkodzone (wygięte) blaszki. Greta nie jest najlepszą kasplownicą.
  24. Jeśli chodzi o obrobienie piwniczki, to myślę, że liczenie roboczogodziny po koszcie uśrednionym nie ma sensu. Policz to po takim, jaki teraz wypłaca Ci pracodawca, to raz. Dwa: mimo to nie sądzę, żeby jakikolwiek ubezpieczyciel uznał takie roszczenie. Obawiam się, że nawet jak Ci podpiszę umowę to w razie roszczenia sprawa skończy się w sądzie, a ten nie przychyli się do Twojego podejścia. Trzy: porównanie do domu czy też harleya jest nie do końca na miejscu, bo jak wyskoczysz z mega kwotą, na jaką chcesz ubezpieczyć harleya, nad którym spędziłeś ileś tysięcy godzin, to ubezpieczyciel albo zaprosi rzeczoznawcę, albo dowali składkę taką, że osiwiejesz. Powód jest prosty: musiałbyś mieć fakty: paragony na słód, drożdże itd, żeby udowodnić, że ten materiał w ogóle miałeś. Potem jeszcze udowadnianie, że z tego materiału uwarzyłeś piwo, które Ci skradziono... czarno to widzę. Raczej polecam zainwestować w twarde zabezpieczenia. U mnie koszt 1 butelki z jakiejś tam średniej warki, przy zliczeniu czasu to ponad 12 PLN za butelkę. Ale to psu na budę, bo czas spędzony na hobby to czas spędzony na hobby.
  25. Wiem, sam w to wierzyłem. Na szczęście kolega Leszczu jasno mi wyjaśnił, że kręcący w nosie zapach to nie to samo, co dezynfekcja. Tym bardziej kiedy piro jest tyle, co kot napłakał.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.