Skocz do zawartości

crosis

Members
  • Postów

    2 934
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Treść opublikowana przez crosis

  1. Ja kiedyś jak się bawiłem w wyprażanie to trzymałem nawet miesiąc. Panowie, przeginacie troszkę. Jak butelka jest sucha i odtłuszczona, to nic złego się tam nie zalegnie. Wystarczy ją potem przepłukać (tak btw - piro dezynfekuje oparami, więc przepryskiwanie piro to tak trochę placebo dla uspokojenia sumienia). Mimo to wystarczy z takiej butelki wypłukać ewentualny kurz i można zalewać. Wlewacie tam piwo o określonej zawartości alkoholu, a drożdże dodatkowo szybko zmniejszają ilość tlenu, więc szanse na infekcję so dość małe.
  2. Nie wiem jakie będą efekty, ale jakbyś zrobił przede mną to daj znać Tymczasem wczoraj, przy ~2 BLG w butelki poszła warka #31 - Desitka. Zapowiada się ładnie, aczkolwiek wyszła strasznie jasna. Z dodatkiem 120g cukru zabutelkowałem 47 butelek 0,5 i jedną 0,4 Teraz niestety przynajmniej tygodniowa przerwa w warzeniu. W piwnicy dwa wiadra: #32 - Pils na Prima Aprilis oraz #33 - Schwarzbier. Wrócę za tydzień to akurat będą do butelkowania
  3. Cydr nie piwo, wady ciężej ukryć
  4. Spoko. Wiesz, w ostatecznym schemacie nie chodzi o jakiś niesamowity schemat chmielenia. Po prostu to piwo, zatarte odrobinę na słodko, z solidną słodową podbudową strasznie fajnie zagrało mi z lekko owocowym, przyprawowym niemieckim chmielem. Jak widzisz zasyp jest potężnie zmodyfikowany, bo pilsa jest tam tylko 0,5 kg, natomiast jest on zastąpiony monachem II, wiedeńskim, jest też carahell. Mam jeszcze resztki tych słodów, jak wrócę za tydzień to pewnie popełnię to piwo jeszcze raz, tym razem na Forbidden Fruitach
  5. Tutaj jest: http://www.piwo.org/topic/6985-rockowy-browar-domowy-d-mol/#entry160059
  6. Nie stało w piwnicy. Po prostu bywa. Mam jeszcze 5o z płatkami cenowymi :-)
  7. Warka #30 Tak się zakończyła niemal miesięczna fermentacja. Generalnie miałem rozlewać to piwo 6tego kwietnia. Otworzyłem na chwilę, powierzchnia była ok, ale pływały na niej papryczki. 3 dni później tak ładnie zarosło. Podejrzewam, że jednak chodziło o to, że spora część papryczek wystawała na powierzchnię - stąd infekcja. Co ciekawe: smak i zapach piwa ok. Trochę zabutelkowałem (20 butelek 0,5, 4 PETy po 2l, 2 PETy po 0,5l) Shit happens. I tak podczas WFDP jestem w Meksyku... smak też nie powalał. Ale z papryczkami jeszcze powalczę
  8. Z albumu: Rockowy Browar Domowy d-mol

    http://www.piwo.org/topic/6985-rockowy-browar-domowy-d-mol/page__st__180#entry194459 Tak się zakończyła niemal miesięczna fermentacja. Generalnie miałem rozlewać to piwo 6tego kwietnia. Otworzyłem na chwilę, powierzchnia była ok, ale pływały na niej papryczki. 3 dni później tak ładnie zarosło. Podejrzewam, że jednak chodziło o to, że spora część papryczek wystawała na powierzchnię - stąd infekcja. Co ciekawe: smak i zapach piwa ok. Trochę zabutelkowałem (20 butelek 0,5, 4 PETy po 2l, 2 PETy po 0,5l)
  9. Robię dużo imprez i mam baaardzo szerokie grono znajomych, którzy z chęcią się nim raczą. Poza tym to wcale nie jest dużo
  10. Lusterko, nie do końca. Po pierwsze, wykonuje się badanie krwi. Po drugie: istnieje w polskim prawie zasada domniemania niewinności. To, że 3 badania wykazują tendencję spadkową nie znaczy, że siedziałeś za kierownicą godzinę wcześniej, kiedy miałeś no 0,6 - jest to wierutna bzdura i żaden sąd się do tego nie przychyli - ze względu na wspomnianą wyżej zasadę. Winę trzeba udowodnić, a tymczasem rzeczone badania udowadniają jedynie, że momencie pierwszego badania miałeś x, potem y, potem z, a x>y>z. NIC więcej. Tak, tych wyników faktycznie nic nie podważy, ale też nie trzeba ich podważać. Gdyby było jak mówisz, kategoria wykroczenie była zbędna. Liczy się moment pomiaru, a nie domniemanie wartości hipotetyczne pomiaru X czasu wcześniej, oraz domniemanie tego, że wtedy też prowadziłeś pojazd. Nie wprowadzaj ludzi w błąd, a poczytaj nieco prawo. I jeszcze cytat z tego, co podlinkowałeś: Owszem, policja czasem kieruje z uporem maniaka takich kierowców do ukarania, najczęściej marnując w ten sposób pieniądze podatników. Po trzecie: alkohol zaburza wiele rzeczy, w tym: - ocenę odległości; - czas reakcji; - ocenę niebezpieczeństwa. Jazda po alkoholu jest zawsze ryzykiem, bo na powyższe składa się wiele czynników. Można mieć 0,1, ale być zmęczonym, zapracowanym i czuć się jak przy 0,4. Jak piwowarzy powinniśmy promować kulturę picia, a ona wg mnie obejmuje zasadę: piłeś (nie ważne ile), nie jedź.
  11. Hmmm... a po fermentacji na dolniakach czuć dodatek tych wszystkich słodów? Muszę spróbować, mam jeszcze wszystkich akurat na 1 warkę.
  12. Moje piwa nigdy nie leżą. Ja mogę, one nie
  13. Eeee, to 6 zbóż nie miało infekcji - miała ją za to powtórka, gdzie dołożyłem różne cuda wianki. Ale tamto i tak było w efekcie pijalne. Moje największe infekcyjne porażki to Wit, zdaje się "all summer long", pszenica "She build quick machines", oraz ten nieudany eksperyment z dzieleniem warki pszenic. No i gryczane "Slither", ale to nie wiadomo, czy infekcja, czy ten słód jest jednak do "D". W sumie infekcji było 4 + to gryczane. Jak na 33 warki nie jest źle. Ale nie wiem, czy do porażek nie dołożę tego Smoked Chili Stouta. Dzisiaj butelkuję... zobaczę, ale jakoś nie zapowiada się cudownie. Leszczu, marudzisz strasznie.
  14. Aaaaa... nie przyszło mi to do głowy, moje "domowe butelki" są zawsze płukane po wypiciu.... no, przynajmniej w 24h od wypicia - i nigdy czegoś takiego w nich po prostu nie widziałem
  15. Na ściankach? Na dnie tak, ale na ścianach butelki? Tego to jeszcze nie widziałem, ani w swoich piwach, ani w żadnych innych.
  16. Czapa czasem zostaje, trzeba zamieszać. Oczywiście, można wykorzystać ją do kolejnej warki, sam tak często robiłem - powinna być faza tzw "wysokich krążków", czyli mniej więcej 3ci dzień fermentacji. W tym, co tam masz pewnie są jeszcze drożdże, ale i tak wrzuciłbym to na starter.
  17. Hej, wszystko jest w moich zapiskach, chmieliłem raz lekko, raz mocniej - wedle uznania. Piwo ma fajną słodową podbudowę i fajnie komponuję się nawet z nieco większą goryczką (super zadziałał mi Spalt Select). Ja większości piwa nie przelewam na cichą, ale robię ją w tym samym wiadrze co burzliwą. Nie ma czegoś takiego jak kompletny brak cichej
  18. Z całym szacunkiem, ale zrozum, że nie każdy ma czas bawić się w ręczne moczenie. Ja butelkuję minimum jedną warkę tygodniowo (czasem mam kumulacje po 3 albo 4), do tego czas na warzenie. Butelki standardowo moczę przez 24h w piwnicy w wodzie z kretem (wyjątkowo oporne zalewam najpierw roztworem roboczym ClO2). Osad? Jaki osad? Po takim potraktowaniu (30 butelek na raz) płuczę je gorącą wodą - naprawdę nie wiem o co Wam chodzi z tym osadem po krecie. Nic takiego nie stwierdziłem. Potem butelki stoją w piwnicy, przed użyciem są przepryskane roztworem piro z atomizerka. Butelka, która nie doczyszcza się w takim procesie idzie do śmietnika. Szczotka do butelek nie występuje w moim browarze. Nie zmuszam Cię do zmiany podejścia, ale zachowujesz się, jakby chemia byłą Twoim wrogiem a nie przyjacielem. A tymczasem została wymyślona właśnie w celu ułatwiania życia. @kuna: ja nic takiego nie stwierdziłem, ale nie używałem dotąd mchu. Mimo to mech ma na celu klarowanie piwa, co znaczy, że ewentualny osad będzie raczej na dnie...
  19. Wiele osób tak robi, niektórzy twierdzą, że np WB06 są najlepsze po pierwszej warce, kiedy są nieco przepracowane i produkują więcej estrów. Ludzie nie polecają też rozbijania warzenia na dwa dni (pierwszego dnia zacieranie i filtracja, drugiego chmielenie) - a ja część warek tak robię od X czasu, bo inaczej nie mogę - i nie mam żadnych negatywnych efektów. Mimo to zdaję sobie sprawę z potencjalnego ryzyka - i tak samo jest z dzieleniem suchych drożdży.
  20. Tak, drobinki chmielu. Gratulacje zrobienia tak dobrej roboty w takim czasie Ale jak już sam zauważyłeś, faktycznie da się, tylko po co? W końcu piwowarstwo ma sprawiać przyjemność. Poza tym już niedługo przekonasz się się, że zacieranie to fantastyczny czas na mycie butelek, albo butelkowanie kolejnej warki
  21. No, to zupełnie inna sprawa. Też nie polecam....
  22. Ja praktycznie tylko jedno piwo nagazowuję na 2,5 - i jest to "szybka pszeniczka"... Generalnie odpowiednio nagazowane piwo nie powinno się pienić po otwarciu... i absolutnie nie powinno wychodzić z butelki
  23. Są takie pleśnie, co schodzą dopiero po 48mio godzinnej kąpieli w wodzie z kretem
  24. Nie dramatyzujmy z tym niebezpieczeństwem. Ja nagazowuję piwo nisko, trzymam w piwnicy, a każde otwarte lekką ręką zamknięcie patentowe wywołuje huk. Taki to już ich urok i blask
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.