Temat należycie dopieszczony. Niemniej jednak dodam swoje trzy grosze.
Dawno temu, na pewnym szkoleniu usłyszałem, że należy butelkować "pod kapsel". Miałem akurat dobrze odfermetowane, wyklarowane na długiej cichej piwko (pils, jeśli dobrze pamiętam). Zabutelkowałem "pod kapsel", no może 0,5 cm luzu. Kilka butelek miało go nieco więcej - 1..1,5cm. Piwko bez powietrza nagazowywało się ze 3 m-ce. W międzyczasie otwierałem też to z większą ilością powietrza - było nagazowane "dużo szybciej" - po 1..1,5 m-cu. Faktem jest, że piwko było "zbyt klarowne" (mało drożdży) przy butelkowaniu. Niemniej jednak różnica w czasie nagazowania przy różnym napełnieniu była b. znaczna.
Z drugiej strony, pewnie zdarzało się Wam nalanie i zakapslowanie niepełnej butelki. Czasami zostawało mi takie 3/4 piwa - końcówka, które traktowałem jako pierwszy test po nagazowaniu. Kilkakrotnie szybciej coś takiego się nagazowuje, jest jednak silny zapach kartonowej stęchlizny (jak nieco dłużej - tak powiedzmy powyżej miesiąca się je przetrzyma w butelce). Tak więc pomimo tego, że mamy w butelkach drożdże, nadmiar powietrza negatywnie wpływa na piwo. Nie myślę tu oczywiście o trzech, czterech cm w szyjce ale jeśli będzie ich 6-7... - jeśli nie my, to lepszy sensoryk "je" wyczuje.