Witam. Mam jakiś problem z mętnością piwa, ale wydaje mi się, że nie jest to infekcja, a raczej chyba jakieś widzie mi się drożdży, ale tego nie jestem pewien. Trzy warki miałem już tak dziwnie mętne. Poza tym smak też jest taki specyficzny, niestety kiepsko u mnie z sensoryką, także nie potrafię tego nazwać, ale piwo jest pijalne. Co do pierwszego to nie pamiętam już dokładnie jak to było. Ale ostatnio warka nr 31 zadawana suchymi Danstarami była dziwnie mętna, ale po niej, na gęstwie z warki 31 zrobiłem piwo i było już OK, następna warka nr 33 zadawany suchymi S-04 była mętna, ale już mniej niż warka 31 a po niej zrobiłem na gęstwie z tej warki stouta i wyszedł wręcz rewelacyjny. Może za mało drożdży? Dawałem saszetkę na jakieś 26L. Wydaje mi się, że spokojnie powinny dać radę. Używam później gęstwy po tych mętnych piwach i piwa wychodzą bardzo dobre. Nie robię tego specjalnie, ale zanim się okaże, że wcześniejsze piwo jest jakieś mętnę to ja już drugą warkę mam kończącą fermentację. Brzeczkę po wysładzaniu we wszystkich piwach mam super klarowną. Ostatnio też zacząłem w drugim tygodniu cichej wychładzać piwo do trochę poniżej 10°C i piwa które później wychodzą dobre to klarują się po takim wychładzaniu do prawie idealnej klarowności, a tym piwom które później wychodzą mętne to nie pomaga. Chyba że jakąś infekcję łapię na cichej, to by tłumaczyło to że gęstwa jest nie skażona. Macie jakieś pomysły, o co chodzi?