Fantastycznie było przeżyć festiwal na którym oferowanych było tyle ciekawych, niestandardowych piw, jakich nie miałem okazji pić przez ostatnie kilka lat. Młode pokolenie piwowarów nie zawiodło i wyszło poza standardy obecne na piwnym rynku z wszelkimi ipkami na czele. Co zatem mnie urzekło? Wymienię tylko kilka (kolejność przypadkowa):
Berliner Weisse z selerem naciowym (Weles), Peated Porter 13° (Regina i Klimek), 100% Peated Ale oraz 100% wheat „stout” 27° (Farma Piwa), Coffee Bitter (Kot), Wild Kveik (FarmBoat), Jopejskie spontanicznej fermentacji w dwóch wariantach (Garaż), Lite IPA 5,6° (Gnom), Nowofalowy Pils (Belfer), Gose z ogórkiem, jałowcem i zestem z limonki i pomarańczy (Halucek), Hoppy Desitka (Guatki), Mexican Stout (Sucha Szycha), Micro IPA (Kraft Adventure), Grodziskie w wersjach: owsiane, z ogórkiem, z chmielem Książęcy (Wilcze Specyały). Na specjalne wyróżnienie (mimo że nie jestem amatorem piw nonalko) zasłużyło bezalkoholowe NZ IPA z Browaru Alma. Szczena po prostu opada, że w domowych warunkach można zrobić tak perfekcyjne bezalkoholowe z dobrą goryczką i aromatem od nowozelandzkich odmian chmielu!
Gdy do tego dodać, że w cenie biletu (który kosztował 89 zł) były rewelacyjne piwa bez limitu, festiwalowe degustacyjne szkło plus mnóstwo gratisowych przekąsek serowo-wędliniarskich na stanowiskach piwowarów, to mamy obraz najfajniejszej obecnie piwnej imprezy w Polsce. Rzekłem!
View the full article