Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 691
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. krótki klip ze zwiedzania. Generalnie Browarowi Żywiec [...] Wyświetl pełny artykuł
  2. Kilka miesięcy temu przedstawiłem wam dwa browary działające w bawarskim mieście Traunstein. Dziś przyszła kolej na trzeci, ostatni browar działający w tejże miejscowości. Mowa o browarze „Privatbrauerei Schnitzlbaumer” założonym w 1575 roku, tuż na skraju starego miasta. Przepięknie położony browar uwodzi swoim wdziękiem. Piękna sylwetka tego browaru z pewnością zainteresuje każdego miłośnika architektury przemysłowej z przełomu XIX i XX wieku. Genialnie odnowiona sala, w której znajduje się warzelnia, w chwili obecnej pełni dwu jaką funkcję w tymże browarze. Otóż pełni ona funkcje produkcyjną jak i gastronomiczną. Browar wychodząc na przeciw oczekiwaniom swoich klientów, otworzył właśnie w tym miejscu karczmę, która bije rekordy popularności w tym miasteczku. Karczma ta ukierunkowana jest przede wszystkim na serwowanie piw z browaru Schnitzlbaumer aczkolwiek nie zabrakło tutaj również dobrej, pożywnej kuchni bawarskiej. Piwa w moim odczuciu nie należą do najlepszych, aczkolwiek są warte przynajmniej jednokrotnego spróbowania. W szczególności warto zapoznać się bliżej z ich pszenicą (5,2% alk.) oraz z ich koźlakiem (6,2% alk.). Właśnie te piwa wybitnie wyróżniają się na tle pozostałych piw z ich oferty. Gdyby jeszcze nad nimi popracować stały się z pewnością piwami z górnej półki. Pozostałą ofertę uzupełniają piwa z pod szyldu Pils (4,9% alk.) oraz Hell (5,2% alk.). W chwili obecnej roczna wielkość produkcji oscyluje wokół 17 tysięcy hektolitrów. Całość produkcji trafia wyłącznie na miejscowy rynek, próbując konkurować o gusta miejscowych piwoszy z piwami z browarów Hofbrauhaus i Wochinger-Brau. Niestety, jak na razie rywalizacja z tamtymi browarami nie przynosi zamierzonego efektu. I nie ma co się dziwić, ich piwa w zderzeniu z ich konkurencją, dzieli olbrzymia jakościowa przepaść. . . . ks Wyświetl pełny artykuł
  3. czyli skończcie z tym jęczeniem. Powiem szczerze, że je [...] Wyświetl pełny artykuł
  4. Warzenie American Wheat jest dość proste, nie ma tylu wymagań co w przypadku bawarskiego Weizena. Jeśli tylko znajdziemy dobrą recepturę, to samo wykonanie nie powinno nikomu sprawić kłopotów. Zacieranie Amerykańską pszenicę zacieramy inaczej niż pszenicę w niemieckim stylu. Nie robimy przerwy ferulikowej, bo jak pamiętamy „goździki” nie mieszczą się w […] Wyświetl pełny artykuł
  5. mniej i bardziej alfa Przede wszystkim muszę zwrócić uwagę, że zajebiście podoba mi się nazwa tego piwa. Lubię jak jest grubo pojechane i bez zbędnej krępacji. Zajebiście ponoć już nie jest przekleństwem, więc uznajmy, że pierwsze zdanie ma mocny przysłówek. O ile dobrze pamiętam. Wracając do meritum – piwa dostałem dzięki uprzejmości Darka. Nie ukrywam, że możliwość spróbowania wersji z i bez płatków była kusząca. Jakaś różnica w końcu musi być. Nie przywiązujcie wagi do piany i wysycenia. Są to jednak edycje mocno bootlegowe. Artezan Samiec Alfa przed dodaniem płatków Piana: Niska, ale tak jak wspomniałem jest to kwestia nagazowania. Drobno pęcherzykowata, brązowa, dosyć trwała i oblepia szkło. Barwa: Absolutnie nieprzejrzyste i czarne jak dobrze przepalone kominy. Zapach: Czekolada, wanilia, kawa, espresso, słody palone. Po ogrzaniu wychodzą dojrzałe brzoskwinie. Smak: Wybitnie pełne, słodkie i mocno słodowe. Niskie wysycenie. Pierwszy akord brzmi przepotężną słodowością i jest elegancko aksamitny. W drugim zaczynają grać ciemne nuty – gorzka czekolada, likier kawowy i wanilia. Finisz pełny, palony, lekko pikantny. Aksamitny jak i cały profil. Alkohol rozgrzewa w żołądku. Już jest dobrze. A skoro lubię whisky/ey/bourbon? Artezan Samiec Alfa Piana: Lepsza niż w poprzedniej wersji, ale to kwestia przypadku. Barwa: Tak samo jak poprzednio. Zapach: Trudno żeby podstawa była inna. Natomiast dodatek płatków po beczce z rudej na myszach dało ciekawą odskocznię, potęgując doznania oraz wzbogacając profil o dodatkowe warstwy. Smak: W drugim i trzecim akordzie pojawiają się wyraźne nuty bourbonu. Tak jak i w przypadku aromatu dodają kolejnej warstwy, elementu wzbogacającego całość. Dodatkowo w tym przypadku finisz jest wyraźnie palono-bourbonowy. Bourbon i whiskey mają o tyle ciekawy profil smakowo-aromatyczny (tak wiem, są różne – generalizuję tutaj dla głównej zasady), że idealnie komponuje się ze stoutami. I Artezanom ta sztuka się udała. Już wersja bazowa Samca Alfa jest porządnym piwem. Natomiast dodatek płatków sprawia, że jest przezacne. We Wrocławiu piłem je parę razy i z chęcią napiję się raz jeszcze. Wyświetl pełny artykuł
  6. oraz wywiad z Łukaszem Jajecznicą jego twórcą. Na Festi [...] Wyświetl pełny artykuł
  7. czyli Piwo Festiwalowe. Nowy Baran to próba nawiązania [...] Wyświetl pełny artykuł
  8. Pierwszy odcinek serii Pivscovery, w którym przybliżamy historię niefunkcjonującego już obecnie zespołu browarnego w Nowym Stawie. Jeśli film Wam się podoba i chcecie kolejne, dajcie lajka, łapkę w górę, subskrybujcie kanał, śledźcie blog, facebooka, napiszcie swoją opinię w komentarzu. Będzie to dla nas świetna nagroda i motywacja do dalszej pracy. Czekamy na Wasze opinie, pomysły... Read More The post Pivscovery #1 – Słodownia w Nowym Stawie appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  9. Opracowując zestawienie Debiutu miesiąca przyzwyczajony jestem do liczby nowych piw oscylujących wokół trzydziestki. To praktycznie jedno nowe piwo dziennie. Mało? Proszę bardzo – na piątej edycji Wrocławskiego Festiwalu Dobrego Piwa zliczyłem takich premier JEDENAŚCIE! Czyli praktycznie 4 nowe piwa na dzień! Statystycznie tak to by wyglądało, tyle że przeczuwałem, że w niedzielę będzie można pooglądać co najwyżej puste beczki i petainery. Zatem większość premier spróbowałem w przeciągu dwóch dni, a zestawienie prezentuję według kolejności degustacji: Piątek Pinta – Oki Doki (Lager Nowozelandzki) Już od pierwszego węchu czuć świeży, rześki charakter nowozelandzkiego chmielu, który nie jest zakłócony żadną fałszywą nutą. Goryczka jest dość lekka ale poprzez osadzanie na języku wzmacnia swoją obecność. Wysokie nasycenie, fantastyczny aromat i lagerowa „czystość” smaku powodują że piwo jest orzeźwiające i przyjemne w piciu. Piwo weszło na dawno już opuszczone miejsce Pierwszej Pomocy i zdecydowanie przerasta swego poprzednika. Słociak & Świński Ryjek – Opolski Łącznik (Premium Bitter) Świński Ryjek to domowy browar Arta i Maggyk czyli administracji piwnego portalu browar.biz. Wraz z miejscowym browarem restauracyjnym Słociak postanowili zmierzyć się z pierwszym kontraktowym warzeniem. Piwo w zapowiedziach miało charakteryzować się „solidną goryczką i delikatnym, słodowo-chmielowym aromatem”. Niestety, na zapowiedziach się skończyło. Opolski Łącznik pachnie karmelem, toffi i krówką, natomiast w smaku mamy adekwatną do aromatu krówkową słodycz i nieznośną cierpkość. Usprawiedliwieniem może być zdecydowanie zbyt niska temperatura serwowania, aczkolwiek stoisko obsługiwane było przez właścicieli browaru Słociak. Dr Brew – Kinky Ale (American India Pale Ale) Kolejna AIPA od kontraktowców z Dr Brew, tym razem chmielona nową amerykańską odmianą Equinox. Aromat początkowo urzeka – brzoskwinia, grejpfrut jednak najważniejsze rzecz dzieje się w smaku. Tym razem goryczka nie jest przegięta, w dodatku uzupełniona jest fantastycznym owocowym smakiem cytrusów. Po chwili w aromacie wychodzą jednak siarkowe nuty, a i marna piana wpływa na ogólne wrażenie. Potencjał jednak jest! Podgórz – Galaktyka Piwnix (Cascadian Dark Ale/American Black Ale) Witamy nowy browar rzemieślniczy w Polsce! Właśnie na 5 WFDP swój debiut miał autorski projekt domowego piwowara Łukasza Jajecznicy z Rabki. Nazwa piwa brzmi znajomo i okazuje się, że Łukasz zaczerpnął ją z filmików Git Produkcji „Kapitan Bomba”. Czy zatem piwo będzie tak bezkompromisowe jak główny bohater kreskówki? Już w trakcie nalewania z kranu widać, że powinno być dobrze – jest czarna barwa i odpowiednia warstwa drobnej, beżowej piany. W aromacie czekolada i palone akcenty, w smaku stonowana goryczka i przyjemna czekolada. Mamy więc odpowiedź – jak na CDA/ABA za mało tu mocniejszego, bardziej zdecydowanego chmielenia zarówno na smak jak i na aromat. Ale piwo jest niesamowicie pijalne i właśnie na degustacji kolejnych Teku z Galaktyką Piwnix spędziłem piątkowy wieczór! Sobota Gościszewo – Pils Single Hop Hallertau Mandarina Bavaria (Pils) Na to piwo ostrzyłem sobie zęby już w piątek, okazało się jednak, że musiałem poprzestać na poprzedniej wersji Hallertauer Mittelfrüh. Ciekaw byłem jak wypadnie w porównaniu z Das IPA z Pinty, które również chmielone było nowymi aromatycznymi odmianami rodem z Niemiec. W sobotę piwo zostało podpięte…i niestety spore rozczarowanie. Zamiast spodziewanych intrygujących aromatów Mandariny można było wyczuć głównie siarkę. W smaku lepiej – zdecydowana, intensywna goryczka, choć szczerze mówiąc niewiele poza nią w tym piwie było. Piwo zdecydowanie do dopracowania i poprawy. Gościszewo – Bock Hallertau Cascade (Koźlak) Właściwie nie spróbowałem tego piwa, ponieważ jego intensywny siarkowy aromat skutecznie mnie do tego zniechęcił. A jako że wczesne popołudnie to nie pora na koźlaki, to nie było specjalnie czego żałować… Widawa – Nowy Baran (Pszeniczne) Piwo to nosiło dumne miano oficjalnego piwa festiwalowego. Nowy Baran to autorska interpretacja dawnego piwa wrocławskiego, uwaga, fermentowanego drożdżami piekarniczymi! Już sam wygląd, błotnisty, niezbyt apetyczny nasuwał skojarzenia z ‚prapiwem’. W zapachu całkiem nieźle – najpierw drożdże, potem banan i goździk. W smaku ton nadaje goździk spłaszczający profil piwa, wyczuwalna też lekka kwaskowość. Ciekawe piwo, szczególnie w kontekście uniknięcia słodyczy, która w pintowym „Końcu świata” fermentowanego podobnymi drożdżami, była jednak wyraźna. Haust – American Brown Ale Piwo uwarzone według receptury Adama Czogalla, laureata pierwszej nagrody I Konkurs Piw Domowych w Zielonej Górze. Kompleksowy aromat słodowo-ciasteczkowy zrównoważony akcentami amerykańskiego chmielu. Smak całkiem rześki, z wyrazistą przyjemną goryczką. Nie przepadam za tym stylem, ale to było dobre! Haust – Piwonauta (Russian Imperial Stout) Tak naprawdę pierwsze podejście do tego piwa miałem już w piątek i nie wywarło na mnie pozytywnego wrażenia, odczuwałem wodnistość w smaku. Było to jednak już na sam koniec zatem degustację należało powtórzyć. Za drugim razem było już lepiej. Zapach z motywami czekolady, karmelu, alkoholu i…kofoli. W smaku całkiem treściwe, z wyczuwalną czekoladą i rzeczonym specyficznym posmakiem kofoli. Najgorsze jednak, że jest słodkie, ale dzięki temu można o nim zapomnieć na rok i zdegustować po tym czasie. To piwo było ostatnim w karierze Jarka Sosnowskiego na stanowisku piwowara zielonogórskiego Hausta. Obecnie jest on jednym z piwowarów kontraktowego Birbanta, a zatem jako ostatnią nowość degustowałem…. Niedziela Birbant – Robust porter Przeszło rok temu Robust Porter z Hausta wywarł na mnie świetne wrażenie swoim zdecydowanym, goryczkowo-palonym charakterem. Spodziewałem się powtórki z rozrywki i początek był wielce obiecujący. Drobna, obfita piana w ciemnobeżowym kolorze zwiastowała intensywność smaku. W aromacie znajomy, lekko ziołowy motyw angielskich odmian chmielu użytych w pierwowzorze z Hausta. Smak okazał się jednak mało palony, zbyt mało treściwy, zbyt mało goryczkowy i w ogóle mało zdecydowany. Jeśli ktoś nie pamięta pierwszej haustowej edycji może być ukontentowany, ja jednak od dobrych piwowarów oczekuję potwierdzenia klasy! Jako jedenastą premierę liczyłem bezprecedensową, drugą warkę Brackiego Imperial IPA. Tak się czaiłem, aby nie przyjąć za wcześnie zbyt dużego woltażu, że w końcu zastałem osuszony kran. Słyszałem jednak, ze wyszło świetne. A na koniec piwo, które ujęło mnie swoim charakterem i któremu przyznaję tytuł najlepszego polskiego piwa 5 edycji WFDP: Widawa – Simcoe Pils Piwo to już wygrywało w Chmielowych Szrankach, jednak wersja lana na WFDP po prostu zwalała z nóg. Niewiarygodna intensywność aromatu amerykańskiego Simcoe, do tego solidna, świeża, krótka goryczka której nie powstydziłyby się najlepsze AIPA. Fenomenalnie rześkie, idealnie pijalne, z pilsem mające wspólną co najwyżej barwę i pianę, okupowało moje Teku przez dłuższy czas po dokonaniu ocen. Brawo Widawa! Wyświetl pełny artykuł
  10. czyli 2. warka Imperatora Bałtyckiego w recenzji po pol [...] Wyświetl pełny artykuł
  11. Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa 2014 Piwnie podróżowałem do Wrocławia jeszcze za czasów samych Wrocławskich Warsztatów Piwowarskich, bez festiwalowej otoczki. Co ciekawe moja przygoda z sensoryką zaczęła się właśnie we Wrocławiu, bodaj w 2009 roku, po wykładzie Maćka Chołdrycha. Paradoksalnie aż do tego roku nie udało mi się zbytnio zobaczyć niczego poza samą imprezą tematyczną i Zakładem Usług Piwnych. Standardowo w przypadku większych relacji lecę luźnym strumieniem świadomości. Droga Warszawa-Wrocław z roku na rok jest coraz lepsza. Tym razem udało się dotrzeć w 4,5h. Mogliby w końcu dociągnąć S8 do końca, wtedy już w ogóle będzie elegancko i fachowo. Na razie odcinek Bełchatów-Wieluń pozwala pozwiedzać krajobrazy. I liczyć stosunek ilościowy patroli policji do patroli pań negocjowalnego afektu. Oczywiście przed samym wyjazdem pompa hamulca przedniego w Smoku stwierdziła, że w sumie to już nadszedł jej czas i może by jej się SPA przydało. Zestaw naprawczy ściągnięty, ale brak czasu nie pozwolił na ogarnięcie tematu. A samym tyłem ponad 400kg motocykl trochę słabo hamuje, trzeba zapierać się nogami na Flintstone’a. Tylko, że wtedy podeszwy się szybciej zużywają. Nieodmiennie w hotelu Ibis Etap przy stadionie dziwią mnie przezroczyste drzwi kabiny prysznicowej znajdującej się w pokoju obok łóżka. Ja rozumiem, że to sieć francuska, może mają inne podejście. W przypadku par problemem to nie jest żadnym, ale jeżeli zostanie się tam skoszarowanym, powiedzmy, przypadkowo i monopłciowo – niewątpliwie pewien dyskomfort występuje. Jak chcecie blisko Festiwalu to generalnie warto, ale z kolei do miasta jest kawałek. Okazało się, że w zasadzie we Wrocławiu wylądował desant 5 Regimentu Regularnych Bywalców KiK. Gdzie się nie poszło, wszędzie ludziska z którymi widzi się praktycznie co tydzień. I bardzo dobrze, zacnego towarzystwa nigdy za wiele. Całkiem fajnie jest rano posiedzieć przy kawie, a następnie wybrać się na spacer po Wrocławiu. Właśnie, tak jak wspomniałem powyżej po raz pierwszy udało nam się wybrać na zwiedzanie miasta z buta i to od razu w raźnej ekipie. Piękne miasto. Najbardziej rozwaliła mnie informacja, że jeszcze w latach ’60-tych na Rynku znajdowała się stacja benzynowa. I komu to przeszkadzało ? Przy okazji musiałem zapoznać się z lokalnymi burgerami. Burger Love zdecydowanie nie polecam. Mięso beznadziejne, przepalone, rozpadające się i w dodatku doprawione prawie jak kebab. Nie ratowały nawet dodatki. Z kolei bułka z gatunku kruszących się w opór. Niby 200g wołowiny, a wyszedłem głodny i jeszcze dopasałem się potem w ZUPie. Z kolei w BLT&flatbreads już znacznie lepiej. Wersja Black Angus smaczna, sos chipotle kapitalny, dodatki w sam raz. Wyszedłem zadowolony i najedzony, aczkolwiek mam wrażenie, że istnieje straszny opór mentalny przed wersją medium. W obu lokalach taką zamówiłem i w obu medium zostało przekroczone znacznie. W BLT jeszcze łapaliśmy się klasyfikację burgera well done, ale w Burger Love to już był bezczelny przesmażony mieleniec. Czy tak trudno jest zachować różowość? Nie proszę o blue rare, gdzie w zasadzie trzeba tylko strącić rogi i ogolić futro. Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa Powiedzmy sobie szczerze. Na pewnym poziomie zaangażowania w piwną kulturę oraz branżę nie jest to już miejsce na swobodną degustację piwa. O ile jeszcze w piątek było to możliwe, tak w sobotę już po prostu mi się nie chciało stać w kolejkach i korzystałem z „vip passów” w zaprzyjaźnionych miejscach. Skoro nie jest do degustacji to po co? Ano właśnie po to by spotkać znajomych z branży i pogadać na tematy różnorakie, czy dobijać różne szemrane interesy i targi. Natomiast w każdym innym przypadku warto się wybrać. Jasne – w sobotę była absolutna masakra jeżeli chodzi o kolejki i dziki tłum. Tylko, że jest to dobry sygnał, skoro ludziom chce stać się po pół godziny po piwo, które stawiam kule przeciwko orzechom, że będą pili po raz pierwszy w wielu przypadkach. To świetna sprawa! Myślę, że gdyby teren festiwalowy był dwukrotnie większy tak jak i ilość kranów kolejki również by się tworzyły. Zresztą już zarówno WWP jak i WFDP to znane marki. Czy przeniesienie Festiwalu było dobrym ruchem? Myślę, że tak. Zamek jest bardziej urokliwy, teren fajniejszy, ale z kolei Stadion ma trochę jakby więcej użytecznej infrastruktury. Plus jest to jednak skok jakościowy. Już było to widać chociażby po bramkach i przetrzepywaniu na nich. W zeszłym roku sporo osób podnosiło głos, że ochrona na Zamku to byli mistrzowie pozoracji działań i wypada to zmienić. No to zmieniono, opinia doceniona. Doczepiłbym się jedynie do zdecydowanie za małej liczby myjek do szkła, szczególnie pierwszego dnia. Przydałyby się na każdym stoisku, ale raz że to jest koszt, a dwa wprowadziłoby pewne zamieszanie do rozliczenia. Z kolei popularność Teku zaskoczyła pewnie samych organizatorów i w sobotę były już praktycznie nie do zdobycia. Również jest to dobry sygnał. Wybór piwa ogromny, świetne przedstawicielstwo polskiego rzemiosła, sporo zagranicy. Za rok też będę, a co mi tam. Teraz tylko muszę jeszcze się dowiedzieć kiedy będzie Czarna Wołga z kawą w Kuflach i Kapslach, bo raptem spróbowałem i nie wybrałbym co mi bardziej podeszło – to czy Samiec Alfa. Którego recenzja powinna być jakoś w tym tygodniu, to tak przy okazji. Z kolei Smoky Joe jak zwykle w formie. Zresztą pierwsze piwo, które udało mi się wypić zaraz po przekroczeniu progu Festiwalu. Piątkowa dyskusja o tym co to jest piwo rzemieślnicze, w kontekście polskiego rynku. Powiem tak – zaczynanie od kwestii jednej butelki by wszystkich zjednoczyć kiedy każdy rzemieślnik chce być unikalny jak płatek śniegu to pewne nieporozumienie. W zasadzie nie doszliśmy do jakiegoś szczególnego porozumienia co to w zasadzie jest.. Będę musiał zobaczyć jak wyszło nagranie i może coś tam pokombinuję. Ja nadal stoję na stanowisku, że (mimo mojej absolutnej, organicznej niechęci do zrzeszania się) powinniśmy zastanowić się nad Cechem Piwowarów (lub czymkolwiek innym w ten deseń) i Dobrymi Praktykami Piwa Rzemieślniczego (wstaw jakąkolwiek inną nazwę oddającą sens). Nikt nie mówi o wcielaniu pod lufami karabinów. Chcesz to się stosujesz, nie chcesz to nie. Jak się stosujesz masz możliwość zastosowania logotypu organizacji, która powinna zostać wypromowana jako silna marka. Ot i wsio. Na sam koniec jeszcze trzy knajpy. Nie wszędzie robiłem zdjęcia Zresztą po pewnej godzinie już nie wypada. Zakład Usług Piwnych jak zwykle klasa. Klimat jak z moich czasów licealnych, lubię piwnice i półmrok. Zresztą od razu na wejściu powitali nas The Real McKenzie’s a zaraz potem Dropkick Murphy’s. Czad i rockerka. W zasadzie mamy tutaj wszystko czego wymagam od knajpy sesyjnej do posiedzenia przy piwie w bardziej kameralnej formie. Poza tym właściciele są przemili. Kontynuacja sądząc po dzikim tłumie dorobiła się w krótkim czasie niezłej renomy. Górne piętro bardziej w sterylnych klimatach, ale ma to swoje zalety dla osób, które wolą więcej światła niż mrok i wąpierze. Dolne z kolei nadal nieodmiennie przypomina mi klimaty KiKowe (Skąd wszyscy biorą te prlowskie fotele i stołki? Ogłoszenia o wynajmie mieszkań na Allegro?), piwnica, częściowo cegła i drugi bar. Ergo dla każdego coś miłego. Poza tym miło mnie zaskoczyli barmani, którzy poznali moją wredną fizys nordyckiego bandyty i będąc zorientowanym w mojej ekshibicjonistycznej działalności fanpejdżowej mogłem pogadać o burgerach oraz Wrocławiu. Jarek, następnym razem pchnij pewuszkę jak będę się miał zamiar wybrać do kiepskiej burgerowni na Twoim terenie Ostatnia knajpa, co nie oznacza, że najgorsza – Szynkarnia. Bardzo dobre jedzenie, z na pewnym poziomie lokalu wybór piw jest już podobny i występują tylko drobne różnice. Podobnie jak w Kontynuacji możemy wybrać jaśniejszy parter (plus antresolę) oraz mrok piwnicy. Dodatkowo wieczorem można obserwować bogate życie klubowiczów na współdzielonym podwórku kamienicy. Taksówkarz bardzo kwieciście opowiadał o okolicy oraz o tym co się dzieje koło 2-3 w nocy. Tak więc polecam. Każda knajpa trochę inna, każda z dobrym piwem i każda godna polecenia. Jeżeli zawitacie do Wrocławia to warto zrobić mały spacer, szczególnie, że wszystko jest w odległości „z buta”. A i jeszcze na sam koniec pozdrowienia dla ekipy z Surge Polonia. Pistolety, wyczaili na zdjęciu Marka Jakubiaka, że nie dość że jestem na Festiwalu to jeszcze znowu się obnoszę z ich koszulkami. Fajnie było się spotkać i pogadać. Wyświetl pełny artykuł
  12. wersja niepasteryzowana butelkowa i pasteryzowana beczk [...] Wyświetl pełny artykuł
  13. Od kilku dni prześladowała mnie pewna reklama… poradziłem sobie z nią na swój sposób. The post Książęce Jasne Ryżowe – „O czym jest ten smak?” appeared first on Małe Piwko Blog. Wyświetl pełny artykuł
  14. Browar Pinta & Simon Martin Relacja z warzenia koop [...] Wyświetl pełny artykuł
  15. Zapraszam was dzisiaj do Wojkówki, niewielkiej wsi w województwie Podkarpackim. Po co? Rzecz jasna na piwo, do browaru „Browar Rzemieślniczy Z&Z”. Browar powstał z początkiem 2013 roku, z inicjatywy dwóch inwestorów z pobliskich ziem. Całe przedsięwzięcie zostało założone w budynku po niefunkcjonującej już szkole podstawowej. Gruntownie odświeżony budynek, pięknie wyróżnia się na tle innych zabudowań z najbliższej okolicy. Wnętrze lokalu jest utrzymane w dość surowym klimacie. Przewaga cegły, drewna oraz wygodnych kanap, sprawia, że gość lokalu czuje się tutaj nad wyraz komfortowo. W przeciwieństwie do innych tego typu przybytków, tutaj na widok publiczny nie została udostępniona warzelnia pochodząca od niemieckiego producenta Speidel, o wybiciu dwóch hektolitrów. W ramach zaduś czynienia, tuż za szklaną ścianą znajdującą tuż za barem, można podziwiać dwa rzędy tanków leżakowych. Tym, którym wydaje się, że browar warzy jedynie dość nudny a jednocześnie przewidywalny zestaw piw, będą mile zaskoczeni. Otóż browar od samego początku istnienia rozpieszcza swoich gości m.in. takimi smakołykami, jak: AIPA (13,0blg), Dark AIPA (13,0blg), Milk Stout ( 13,0blg), Dry Stout (13,0blg), Amber Ale (13,0blg), Amber Lager (13,0blg). Rzecz jasna nie zabrakło również pozycji obowiązkowych takich , jak Pils (13,0blg) czy Dunkel (13,0blg). Jedynym mankamentem tego miejsca jest to, że brakuje tutaj kuchni. Wszak nie od dziś wiadomo, że piwo idealnie łączy się z jadłem. Mimo to, gorąco zachęcam was do złożenia wizyty w Wojkówce. Naprawdę warto! . . . . Amber Lager i Dark AIPA . Wyświetl pełny artykuł
  16. czyli srebrny medalista WBC 14 z gwinta. Czy piwo, któr [...] Wyświetl pełny artykuł
  17. Skład surowcowy American Wheat znacznie różni się od dobrze nam znanego Hefe-Weizena. Przede wszystkim do fermentacji stosuje się neutralne szczepy drożdży i to zarówno dolnej jak i górnej fermentacji. W przeważającej części amerykańska pszenica chmielona jest amerykańskimi odmianami chmielu, ponadto Amerykanie nie przestrzegają Reinheitsgebot, więc i dodatki niesłodowane są chętniej […] Wyświetl pełny artykuł
  18. czyli japoński chmiel w angielskim piwie? Tym, którzy n [...] Wyświetl pełny artykuł
  19. czy zostanie przywódcą watachy? W ostatnim czasie spełn [...] Wyświetl pełny artykuł
  20. ale nie we Wrocławiu, a w Denver. Dzisiaj rozpoczyna si [...] Wyświetl pełny artykuł
  21. American Wheat to dość nietypowy pszeniczniak, na próżno szukać w nim nut goździkowych, a i banany nie są zbyt mile widziane. To co łączy je z bawarskim kuzynem, to wybitnie orzeźwiający charakter i duża pijalność. Sama długo błądziłam zanim zrozumiałam „z czym to się je” i że warzenie American Wheat […] Wyświetl pełny artykuł
  22. czyli nie taki znowu zwykły Witek. Jeśli nie taki zwykł [...] Wyświetl pełny artykuł
  23. czyli co z tymi gotwywanymi warzywami? Zapowiedź tej de [...] Wyświetl pełny artykuł
  24. Miesiąc temu ostrożnie wieściłem uspokojenie tempa pojawiania się nowych piw na rynku, chociażby z racji okresu świątecznego. Teraz już mogę stwierdzić: Nic z tego. O ile w marcu wyliczyłem 32 premiery to w kwietniu było ich…38! Faktem jest, że aż 12 z nich to piwa z nowo otwartych browarów w Białej Podlaskiej, Jedlince Zdroju oraz Krakowie. Przyznam, że mam coraz większe problemy ze spróbowaniem wszystkiego, bo to już kolejny miesiąc z rzędu z taką intensywnością rynkowych debiutów. Ale nic to, twardym trza być, zestawienie się samo nie napisze, a Debiut musi być wybrany z jak najliczniejszej rzeszy premierowych konkurentów. Zatem w kwietniu tytuł przyznany został… Pracownia Piwa – 100! Piwo w stylu Imperial India Dark Ale 18°Blg, 7,5% alk, 105 IBU. Uwarzone z okazji setnej warki Pracowni Piwa oraz jako specjalne piwo urodzinowe dla poznańskiego wielokranu Setka. Po raz pierwszy spróbowałem tego piwa na urodzinowej imprezie Pracowni Piwa, gdzie stanowiło jedną z czterech prapremier (obok ciemnego grodzisza, barley wine oraz RISa). Wiedziałem, że trzeba zachować siły i ostrożnie postępować z degustacją piwa o takim kalibrze, ale uwierzcie mi – do kranu z tym piwem wracało się zbyt często! Piwo urzeka swym zdecydowanym smakiem, w którym jest i czekolada i idealnie wyważona goryczka, a całość jest wspaniale orzeźwiająca, w co trudno uwierzyć przy tak wysokich parametrach. Potem piłem to piwo jeszcze w kilku miejscach i nasunęło mi się skojarzenie, że to trochę taka podrasowana wersja Cracka. Ale czy to źle? W końcu sam zaraz po premierze Cracka sugerowałem intensywniejsze chmielenie. A że dostaliśmy wersję z mocniejszym ballingiem i goryczką to taka opcja bardzo mi pasuje! Pełna ocena piwa na browar.biz Skoro to kolejny miesiąc obfitujący w tak liczne premiery warto wyróżnić jeszcze dwa piwa, które zrobiły na mnie wrażenie. Tak się złożyło, że mamy tu jedno regionalne w butli i jedno rzemieślnicze z beki: Lwówek Śląski – Jankes (tylko butelka!) Ocena piwa Wyróżnienie dotyczy pierwszej partii w wersji butelkowej. To było wręcz perfekcyjne American Pale Ale i stanowić powinno wzorzec kolejnych warek. Nie mam jednak złudzeń, że stabilność zostanie utrzymana. Zresztą wersja beczkowa to była już inna, gorsza bajka… Artezan – Samiec Alfa Ocena piwa W przypadku tego piwa ujęła mnie gładkość i jedwabistość smaku, która przy tym woltażu robi wrażenie. Artezan ciągle rozwija swojego imperialnego stouta i wierzę, że to nie jest ich ostatnie słowo w tej kwestii. W maju nie należy spodziewać się, że piwowarzy odpuszczą. Odbędą się dwa piwne festiwale – we Wrocławiu oraz w Krakowie a wiadomo, że nic tak nie zachęca do odwiedzin jak możliwość spróbowania jakiejś nowości (no może istotna jest jeszcze dobra cena). Także szykuje się równie intensywny miesiąc, módlcie się bym przeżył Pozostałe premiery kwietnia 2014: AleBrowar – Mild Artezan – IPA Tour – Żytnie IPA, Babie Lato 2.0 Bazyliszek (Tumski) – Nowy Świat Bednary – Łowickie Oatmeal Ale Browar na Jurze – Jurajskie z ostropestem Doctor Brew (Bartek) – Cascade IPA Dziedzice – Bursztynowe Faktoria (Zodiak) – Buffalo Bill Jan Olbracht Browar Staromiejski – Czarcia Krew Jedlinka – Jaśnie Książę, Pszeniczny Pan, Czerwony Baron, Marcowa Dama Kormoran – PLON Czerwony Lubrow – Koźlak Pszeniczny Ninkasi (Kowal) – N°14.B, N°11.C Olimp (Zodiak) – Zeus Osjann – Pils, Lager, Bursztynowe, Weizenbock Pinta (Browar na Jurze) – Das IPA Pracownia Piwa – Smoked Cracow by Night, Mr. Hard, Mr. Hard’s Rocks Stara Komenda – Szkocki Terier T.E.A. Time Brewpub – Pale Saint, Black Prince, Pale Rider IPA, Kraków Claret Widawa/Kopyra – Miś 2.0 Widawa – Simcoe Pils Wojkówka – Amber Ale Wyświetl pełny artykuł
  25. czyli lager leżakowany w beczce po whisky. Kolejne piwo [...] Wyświetl pełny artykuł
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.