Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 625
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Święta są po to, żeby świętować. A czym fan piwa ma uczcić wyjątkowy dzień? Oczywiście piwem. Co dobrego warto wyjąć na Święta z piwniczki? Piwo świąteczne Zamiast obgryzać suche pierniki z choinki, można skonsumować piwo piernikowe. Świąteczne Ale to już niemal nowa, Polska tradycja. Jednak nie wszystkie browary idą najbardziej utartą, korzenno-miodową drogą. Piwo świąteczne nie musi oznaczać słodziaka z dodatkiem cynamonu, goździków, imbiru i gałki muszkatołowej. Nie brakuje piw, które przełamują schemat. Są wytrawne, bez oblepiającej słodyczy. Z ciekawymi dodatkami, które wnoszą na przykład nuty marcepanu, z migdałami, tonką, skórką cytrusów, kardamonu, kakao, czekolady, czerwonych owoców. A nawet aromaty wędzone, czy to ze śliwki, czy to ze słodu, czy z beczki po torfowej whisky. Każdy świętuje tak, jak lubi! Old Ale Jeżeli chcesz wyciągnąć coś z piwniczki, najlepiej wyciągnij coś starego. Na przykład Old Ale. To, jak można się domyślać, staroangielski styl. Wyspiarze lubili co mocniejsze piwo przetrzymać nieco dłużej. A potem sprzedać drożej (to karczmarze). A że trzymali w beczkach, to i nuty brettowe nie należały do rzadkości. Do tego oczywiście mocne utlenienie, które komponowało się z licznym słodowymi nutami. Choć niegdyś Old Ale wcale nie musiało być bardzo mocnym piwem (czasem ledwo ponad 5% alkoholu), to dzisiejsze wersje często są bliższe mocą do Barley Wine. Co ciekawe, z Old Ale wywodzi się też zimowy wzmacniacz, czyli dobrze znany anglosasom Winter Warmer. Porter Ciemny jak grudniowa noc, mocny jak głos wuja śpiewającego kolędy. Porter w bałtyckim wydaniu. W atmosferze rodzinnej nie musisz się martwić, czy dobrze odminiłeś: podać portera, porteru, a może porterowi? A nawet temu porterze! Stawiasz na stół, rozlewasz w szkło i nie przejmujesz się wydumaną gramatyką. Zadbaj tylko, by nie był zbyt zmrożony. Wersja wytrawna – pasuje do mięsa, a słodka do deserów. Wersja imperialna pasuje każdemu i do wszystkiego. Wesołych Świąt! The post Trzy piwa dobre na Święta appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  2. W świątecznym odcinku specjalnym zapraszam na prawdziwe starcie klasyków – porównanie nowej serii piw belgijskich z kraftowego Browaru Trzech Kumpli z kultowymi tradycyjnymi piwami belgijskimi St. Bernardus. Tylko czy takie starcie okaże się w ogóle możliwe? The post Starcie Belgów – Trzech Kumpli vs. St. Bernardus cz. 1 appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article
  3. Już po raz szósty zjawiliśmy się na świątecznej imprezie organizowanej przez Wojtka Frączyka z rodziną w Browarze Widawa. Pierwsze co się rzucało w oczy po dotarciu na miejsce to rozbudowa browaru. Pojawił się cały szpaler nowych tanków, natomiast warzelnia wraz barem została przesunięta do środka gospody. Zdecydowanie zmniejszyło to powierzchnię restauracji, no ale coś za coś. Jak zwykle pojawiło się mnóstwo osób z branży. Zdecydowanie więcej, niż wynoszą moje moce przerobowe w kwestii przeprowadzenia podsumowań roku. Będą zatem wywiady z Michałem Grossmanem (pierwsze podsumowanie z browarem restauracyjnym!), z Markiem Kamińskim (jako Kingpin i jako prezes PSBR) i oczywiście z Wojtkiem Frączykiem. W kwestii piwnej hitem imprezy był dla mnie Rauchweizen – uwarzony według receptury Janusz Švacha, wygranego w ubiegłorocznym Gwiazdkowym Konkursie Piw Domowych. Pełna, treściwa ale nie słodka pszenica z przyjemnym, lekko wędzonym sznytem. Gdzie się podziały w 2019 takie piwa??? Na przełamanie smaku świetny był Pan Nelson (Single Hop Nelson Sauvin), w życiu bym nie pomyślał że to dolna fermentacja. Co do minusów, bo takie przecież być muszą. Dobór muzyków i ich instrumentarium zawsze wywołuje nasze zastanowienie i chyba raz tylko gitarowy duet był przyjazny naszym uszom. Dość powiedzieć, że impreza rozkręciła się po zakończeniu występów na żywo. Sprawa numer dwa, to odwołany ostatni kurs Linii Gwiazdkowej, który miał wracać do Wrocławia po północy. Siłą rzeczy przedłużyło to imprezę na miejscu w gospodzie i było chyba przyczyną, że po raz pierwszy zabrakło aftera odbywającego się w agroturystyce u mamy Wojtka. Na szczęście piwne zapasy zabezpieczone zostały dzięki obecności Promila i Luklaza z ReCraftu, Wasze zdrowie chłopaki! Piwowarska Gwiazdka to ciągle jedyna świąteczna impreza, gdzie wspólnie bawią się piwowarzy i zwykli miłośnicy piwa. W dobie przeróżnych antagonizmów to ważna sprawa. Wszystkim zatem życzę spokojnych Świąt przy dobrym piwie! View the full article
  4. Wee-heavy, to już kolejny styl piwny jaki pojawił się na blogu, gdzie skład możemy ograniczyć do minimum. Receptura może zostać oparta tylko na słodzie pale ale, angielskich chmielach i dużej ilości drożdży o neutralnym profilu smakowo-zapachowym. Proste, prawda? Jeśli jednak chcesz się dowiedzieć dlaczego akurat te surowce, a nie inne […] Artykuł Wee-heavy – surowce pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  5. Wee-heavy, to już kolejny styl piwny jaki pojawił się na blogu, gdzie skład możemy ograniczyć do minimum. Receptura może zostać oparta tylko na słodzie pale ale, angielskich chmielach i dużej ilości drożdży o neutralnym profilu smakowo-zapachowym. Proste, prawda? Jeśli jednak chcesz się dowiedzieć dlaczego akurat te surowce, a nie inne […] Artykuł Wee-heavy – surowce pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  6. Kuźnia Piwowarów zbliża się wielkimi krokami. Już 11 stycznia jurorzy zasiądą za stołem, by ocenić dziesiątki piw w 4 kategoriach. Które okaże się najlepsze? Kto zasłuży na udział w finale 17 stycznia? Tego jeszcze nie wiemy. Wiadomo natomiast, że bardzo niewiele zostało czasu na dostarczenie piw do browaru. Uwaga – piwo musi zostać dostarczone do 10 stycznia! Adres wysyłki: CENTRUM EDUKACJI BROWARNICZEJ 97-300 PIOTRKÓW TRYBUNALSKI ul. SZEWSKA 2 Do paczki należy włożyć 2 butelki 0,5l lub 4 o pojemności 0,33l oraz wypełniony formularz, oraz potwierdzenie wpłaty 25zł (dane w regulaminie). Jedna osoba może zgłosić tylko jedno piwo w jednej kategorii. Poniżej znajdziesz dokładny opis konkursowych stylów. Drobna uwaga: w ekstrakcie dopuszcza się tolerancję +/- 1 Blg dla wszystkich piw. 1. Niskoalkoholowe Hazy IPA do 3% alkoholu Ekstrakt: ⩽6 Blg Niskoalkoholowe piwo z charakterystycznym smakiem i aromatem nowofalowego chmielu oraz zdecydowaną mętnością. Dobry balans, wysoka pijalność i przyjemność picia – to klucz do tego stylu. Wygląd: Barwa od jasnożółtej, złotej do bursztynowej. Nieklarowne, w stopniu od mocno zamglonego do całkowicie nieprzejrzystego. Piana średnio obfita, biała. Aromat: Bardzo wysokie, liczne nuty chmielowe: owocowe, owoców tropikalnych i cytrusowych lub innych owoców uzupełniane przez nuty żywiczne. W drugim planie mogą być wyczuwalne aromaty pochodzące od użytych słodów lub zbóż, nie powinny one jednak być wysokie lub nazbyt wyraźne. Smak: W smaku dominują chmiele o charakterze nowofalowym, owoców tropikalnych, cytrusowych i innych na poziomie bardzo wysokim lub wysokim. Mogą występować także nuty żywiczne, kwiatowe i ziołowe. Smak chmielowy komponuje się ze smakiem słodowym lub zbożowym. Mogą one mieć rozmaity charakter, zależny od użytego surowca. Słodkie, karmelowe, tostowe, biszkoptowe nuty pochodzące od słodów mogą występować na poziomie średnim do wysokiego, lecz nigdy nie powinny być nadmiernie słodkie. Ziarniste, owsiane, żytnie, pszeniczne smaki pochodzące od surowców niesłodowych. Nigdy jednak smaki słodowe i zbożowe nie powinny być bardzo wysokie, dominować nad charakterem piwa, oraz przejawiać charakteru wyraźnie brzeczkowego ani mączystego. Goryczka chmielowa może, lecz nie musi występować; jeśli występuje powinna być dobrej jakości. Odczucie w ustach: Niskie do bardzo niskiego ciało z racji niskiego ekstraktu. Piwo powinno być lekkie, ale nie zupełnie wodniste, bez charakteru i z nikłym smakiem. Gładkie, kremowe i soczyste, nigdy szorstkie. Piwo nie powinno być zaklejające, ani mdłe. Nasycenie CO2 od średnio-niskiego do wysokiego. 2. DDH Hazy Double IPA Ekstrakt: 16,5-20,5 Blg Jeszcze bardziej nachmielona podwójna IPA! Jeśli podwójna IPA ma za mało chmielu, to DDH powinna zaspokoić nawet najbardziej wymagających. Bardzo intensywny aromat chmielu, konkretna zawartość alkoholu i mocne zmętnienie – to cechy charakterystyczne tego stylu. Wygląd: Barwa od żółtej, pełno złotej do ciemnobursztynowej. Nieklarowne, w stopniu od mocno zamglonego do całkowicie nieprzejrzystego. Piana średnio obfita, biała. Aromat: Bardzo wysoki, dominujący aromat nowofalowego chmielu, przeważnie o charakterze owoców tropikalnych i cytrusowych lub innych owoców. W drugim planie mogą występować nuty słodowe, słodkie, nieco karmelowe. Aromatu mogą dopełniać estry o charakterze owocowym, jednak nie powinny być wysokie i mocno wyróżniające się. Może występować bardzo niska nuta alkoholu. Smak: Smak, podobnie jak aromat jest zdominowany przez bardzo wysokie do wysokich smaki chmielu nowofalowego. Głównie są to smaki owoców tropikalnych i cytrusowych, lub innych owoców. Mogą występować także nuty żywiczne, kwiatowe i ziołowe. Smak chmielu nie powinien być ostry, nieprzyjemny i piekący. Smaki chmielowe kontrowane są przez smaki pochodzące od słodu, na średnio niskim do średnio wysokiego poziomie. Liczne smaki tostowe, chlebowe, jasnego słodu, jasnego karmelu, biszkoptów stanowią podbudowę słodową piwa. Słodycz może występować, jednak nigdy nie powinna być wysoka. Estry owocowe dopuszczalne są na poziomie do średniego. Goryczka chmielowa może być od średnio niskiej do wysokiej, ale powinna być dobrej jakości, nigdy ściągająca, nieprzyjemna i męcząca. Dopuszczalne są niskie nuty alkoholu. Odczucie w ustach: Średnio niska do średniej treściwość, wysycenie na poziomie średnim do średnio-wysokiego. Piwo powinno być umiarkowanie gładkie, bez szorstkości i nadmiernej taniczności od chmielu. Może występować bardzo niskie rozgrzewanie alkoholowe. 3. Fruit Gose (z sokiem lub z pulpą) Ekstrakt: 10,5-12,5 Blg Lekkie, pszeniczne piwo z charakterystycznym kwaśnym charakterze i nietypowym, lekko słonawym smaku. Tradycyjnie z dodatkiem kolendry, jednak w tym przypadku dodatek to owoce – w postaci pulpy lub soku. Wygląd: Barwa od jasnej, słomkowej do żółtej, złotej – może jednak być inna, charakterystyczna dla użytych owoców. Piwo przeważnie nie jest klarowne, zmętnienie od niskiego do wysokiego. Nie powinno być jednak bardzo mętne, błotniste. Wysoka lub średnio wysoka, przeważnie trwała piana. Aromat: Aromat kwaśny, charakterystyczny dla kwasu mlekowego (jogurtowy, kefiru) średni lub średnio wysoki łączy się z nutami dodanych owoców. Aromat owoców może być dowolnej wysokości, jednak powinien mieć charakter owoców świeżych, a nie kompotu, oraz nie powinien mieć intensywności i charakteru dodanego aromatu. W drugim planie nuty słodowe, słodu pszenicznego, chlebowe, tostowe. Mogą występować aromaty pochodzące od dzikich drożdży, jeśli pochodzą z owoców. Smak: Niska do średniej czysta kwaśność kwasu mlekowego połączona z licznymi smakami pochodzącymi z dodanych owoców. Podobnie jak w aromacie, charakter smaku owocowego powinna kojarzyć się ze świeżymi owocami, nigdy z kompotem czy dodanego aromatu spożywczego. Niskie do średnich nuty słodowe, tostów, zbożowy, ziarna pszenicy. Może występować niski smak kolendry, jeżeli została dodana. Smak słony powinien być niski lub niemal niezauważalny, może też nadawać nieco mineralny charakter. Odczucie w ustach: Niskie do średnio-niskiego ciało. Wysycenie od średnio wysokiego do wysokiego. Nie powinno być intensywnie ściągające. 4. Pastry Extra Stout (z dodatkami) Ekstrakt: 12,5-16,5 Blg Extra Stout, czyli w skróce FES – to piwo intensywne, umiarkowanie mocne i czarne jak noc. A Pastry Extra Stout to dodatkowy konkretny stout oparty na słodkiej podstawie, dzięki której kojarzy się z czekoladą, ciastkami i generalnie – deserem w piwie. Liczne smaki i aromaty deserowe wynikają z dodatków stosowanych w słodyczach. Cukierek w płynie. Wygląd: Barwa ciemnobrązowa lub czarna. Piwo nieprzejrzyste, czasem z rubinowymi przebłyskami. Piwa dość trwała, obfita, barwy jasnobrązowej. Aromat: Złożony aromat słodowy na poziomie średnim do wysokiego: słodki, ciemnego karmelu, przypalonej skórki chleba, ciemnego pieczywa, czekoladowy, kawowy. Aromaty deserowe wynikające z dodatków mogą występować na poziomie do bardzo wysokiego. Powinny kojarzyć się ze słodyczami i współgrać z charakterem piwa. Premiowane będą aromaty pochodzące z naturalnych surowców. Aromaty chmielowe nie powinny być wyczuwalne, lub być na bardzo niskim poziomie. Niskie do średnich estry owocowe. Smak: Liczne, bogate smaki wynikające ze słodów: ciemnego karmelu, przypieczonej skórki chleba, palone, kawy, czekolady na średnim do wysokiego poziomie. Smak słodki, pełny, słodowy. Obecne smaki kojarzące się z deserami, charakterystyczne dla użytego dodatku, do poziomu wysokiego. Powinny być wysokiej jakości. Premiowane będą aromaty pochodzące z naturalnych surowców. Niskie lub niewyczuwalne smaki chmielu, goryczka jedynie może kontrować smak słodki. Niskie do średnich estry owocowe. Może występować niski smak alkoholu o charakterze dojrzałego destylatu. Balans w kierunku słodyczy. Odczucie w ustach: Bardzo pełne do pełnego, wysokiego ciało. Treściwe, gęste, mocne. Gładkie, aksamitne, kremowe. Wysycenie bardzo niskie do średniego. The post Kuźnia Piwowarów 2020 – czas na zgłoszenia! appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  7. Co ciekawego znajdziemy w grudniowym pakiecie z kraftklub.pl? I czy regionalna propozycja od PINTY znajdzie uznanie u lokalnych odbiorców? View the full article
  8. Niewiele wiemy o naszych słowiańskich przodkach. Od państwa Piastów minęło już ponad tysiąc lat. Czas zrobił swoje, a prasłowianie nie spisywali kronik, co sprawy nie ułatwia. Przez wieki o naszych korzeniach nie chciano pamiętać, a często próbowano je wymazywać. Dziś wiele wiemy o wikingach, rzymianach, celtach. A mało o ludziach, które zamieszkiwały te same ziemie, co my. Słowiańska przyprawa A jak się okazuje, to Słowianie mieli poważny wpływ na to, jak dziś wygląda piwo. Piwo i miód były napojami doskonale znanymi naszym przodkom. Co więcej, to właśnie wśród Słowian jedna roślina cieszyła się niezwykłym poważaniem. Był to chmiel, którego używano jako przyprawy i lekarstwa. O ile brak twardych dowodów na to, że to Słowianie pierwsi chmielili piwa i miody. O tyle wielce prawdopodobne jest, że to dzięki naszym praprzodkom chmiel stał się popularny w Europie. Chmiel w tradycji Chmiel był ważną rośliną Słowian. Niektórzy posuwają się wręcz do twierdzeń, że był wręcz personifikowany. Część badaczy twierdzi, że chmiel był ważnym bóstwem domowym, które trzeba było obłaskawiać. Dlatego w chatach wieszano lub rozkładano gałązki chmielu. Jak bardzo ceniono chmiel świadczy choćby najstarszy polski utwór muzyczny. Oj chmielu to tradycyjna pieśń weselna, która przez setki lat wykonywana była podczas oczepin panny młodej. Była tak popularna, że bez niej nie mogło obyć się żadne wesele. Jej frazy muzyczne wskazują, że powstała najprawdopodobniej we wczesnym średniowieczu, przed chrztem Polski. Przez stulecia jej wersy zmieniały się, a jedna z bardziej popularnych wersji brzmi tak: Oj chmielu Oj, chmielu, chmielu, ty bujne ziele, Bez cie nie będzie żadne wesele. Oj, chmielu, oj, niebożę, Niech ci Pan Bóg dopomoże, chmielu niebożę. Żebyś ty, chmielu, na tyczki nie lazł, Nie robiłbyś ty z panienek niewiast, Oj, chmielu, oj niebożę… Ale ty, chmielu, na tyczki włazisz, Niejedną panienkę wianeczka zbawisz, Oj, chmielu, oj niebożę… Oj, chmielu, chmielu, drobnego ziarnka, Nie będzie bez cię piwo, gorzałka. Oj, chmielu, oj niebożę… Oj, chmielu, chmielu, szerokie liście, Już Marysieńkę oczepiliście. Oj, chmielu, oj niebożę… Historia chmielu i Słowian jest mocno spleciona ze sobą. To część kultury naszych przodków, z której możemy być dumni. The post Oj chmielu, chmielu appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  9. Aby zrozumieć czym jest wee-heavy i w jaki sposób wyróżnia się spośród innych znanych nam ejli dobrze jest zgłębić historię szkockiego piwowarstwa, a to nie jest takie proste, dostępnych źródeł nie ma zbyt wiele. Niemniej jednak podzielę się tym co udało mi się wyszperać w książkach i artykułach branżowych. HISTORIA […] Artykuł Wee-Heavy – historia i charakterystyka pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  10. Aby zrozumieć czym jest wee-heavy i w jaki sposób wyróżnia się spośród innych znanych nam ejli dobrze jest zgłębić historię szkockiego piwowarstwa, a to nie jest takie proste, dostępnych źródeł nie ma zbyt wiele. Niemniej jednak podzielę się tym co udało mi się wyszperać w książkach i artykułach branżowych. HISTORIA […] Artykuł Wee-Heavy – historia i charakterystyka pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  11. Przemysław Iwanek W sprzedaż internetową uwierzyli już wszyscy. Niewiele pozostało takich sektorów gospodarki, które jeszcze nie korzystają z dobrodziejstw e-handlu. Nawet branża budowlana, która długo stawiała na tradycyjną sprzedaż na miejscu, obecnie odnotowuje znaczące wzrosty – dzięki Internetowi. Trudniej mają producenci wyrobów akcyzowych. Obrót nimi jest regulowany ustawami, które często nie przystają do współczesności. E-commerce będzie rozwija się błyskawicznie. Jest prawdopodobne, że nowoczesne formy sprzedaży w przyszłości będą bardzie popularne, niż sklepy stacjonarne. Wówczas branże, które nie przeniosą się do sieci mogą mieć poważny problem. Rozważmy hipotetycznie: czy klient przyzwyczajony, że kupuje wszystko przez Internet, będzie chciał wychodzić po jeden artykuł do sklepu stacjonarnego? Alkohol kontra sieć Niewątpliwie jest przestrzeń do sprzedaży alkoholu przez internet. Zwłaszcza na produkty „z górnej półki”. Klienci lubią wygodną formę i szeroki dostęp do wszelkich możliwych produktów w swoim smartfonie. Jednak detaliczny obrót alkoholem w sieci niemal nie występuje. Większość sklepów wskutek niejasnych przepisów i niekorzystnych interpretacji sądów administracyjnych woli nie ryzykować bezpośredniej sprzedaży do klienta przez Internet. Inaczej wyglądają relacje biznesowe. W kanale B2B większość komunikacji, a więc de facto handlu, odbywa się dzięki Internetowi. Producenci, hurtownicy, sklepy, puby i restauracje przeważnie kontaktują się ze sobą elektronicznie. Obecnie oferty i zlecenia składane są głównie drogą mailową, przez platformy sprzedażowe, a nawet media społecznościowe. Twarde prawo Liczy się jedna dotarcie do finalnego klienta. Potencjał tego rynku jest ogromny. Niestety nie mniejsze są problemy, które występują po drodze. Zasady handlu alkoholem reguluje Ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. Prawo skonstruowane na potrzeby stanu wojennego nadal wyznacza kierunek i filozofię podejścia do alkoholu w naszym kraju. Oczywiście nowela nie uwzględnia możliwości handlu w Internecie, gdyż o globalnej sieci w 1982 nikt jeszcze w Polsce nie myślał. Podobnie jak o wolnym rynku. Niestety dura lex, sed lex – zapisy wojennego prawa do dziś dyktują warunki handlu alkoholem. Współczesne interpretacje uchwały przez administrację państwową wskazują na dwie kwestie, które utrudniają sprzedaż online z wysyłką. Pierwszą jest konieczność kontroli wieku osoby, która kupuje, a w tym wypadku także odbiera paczkę. Odpowiedzialna za to jest osoba sprzedająca, a nie kurier, który przesyłkę dostarcza. O ile w momencie zakupu wiek można zweryfikować, trudniej jest z obiorem. Wszak nie zawsze musi być to ta sama osoba. A alkoholu wręczyć nieletniemu nie można. Najczęstsza interpretacja mówi o tym, że to sprzedawca powinien pojawić się osobiście przy wręczaniu alkoholu w celu sprawdzenia wieku klienta. Druga sprawa to miejsce sprzedaży. Zezwolenie na sprzedaż alkoholu, zwane popularnie koncesjami przypisane są konkretnego adresu. Podnoszona jest kwestia, czy podczas zakupów w sieci, sprzedaż następuje pod adresem przypisanym do zezwolenia. Czy też raczej w miejscu odbioru, jak preferują twierdzić urzędnicy. A sprzedawać poza miejscem, które widnieje na zezwoleniu – nie wolno. Warto dodać, że interpretacje różnych urzędów rozsianych w Polsce nie zawsze są identyczne. A zapadające wyroki w sądach nie mają siły precedensu. Niestety, w przypadku alkoholu trudno liczyć na pobłażliwe podejście administracji wyrażane hasłem: „co nie jest zabronione, jest dozwolone”. Czy zmiana jest możliwa Niewątpliwie najlepszą sytuacją jaka mogłaby spotkać branżę alkoholową byłaby zmiana prawa i jasne określenie warunków sprzedaży przez Internet. Czy producenci i sprzedawcy alkoholu są w stanie coś zrobić, by tak się stało? Uważam, że tak. Sądzę, że temat sprzedaży poza miejscem zamieszkania warto położyć na stole. I zacząć o nim rozmawiać. Także z władzą ustawodawczą. Wbrew pozorom administracja ministerialna często zna problemy, które trapią różne gałęzie gospodarki. Bywa, że w ministerstwach prowadzone są wysłuchania i konsultacje z przedstawicielami branż. Doskonałym partnerem do takich rozmów są organizacje branżowe. Interesy browarników reprezentują co najmniej trzy. A są przecież jeszcze winiarze, producenci mocnych alkoholi, eksporterzy i handlowcy. I potrafią działać bardzo skutecznie. Wystarczy przywołać przykład ostatniej ofensywy producentów wódek w sprawie wyrównania poziomów akcyzy. A w przypadku handlu online: wszyscy gracze rynku alkoholi mają interes w tym, by e-commerce był dostępny także dla nich. Argumentów z pewnością nie zabraknie. Stara i wadliwa ustawa, która nadaje się do pilnej zmiany. Niedostosowanie starych przepisów do współczesnych technologii. Nie mniej trafny jest argument jakościowy – w sieci kupuje się alkohole droższe, których spożywa się mniej. To raczej rynek konesera. Nie oszukujmy się – osoba która spożywa 6 najtańszych piw dziennie nie będzie czekać na dostawę od kuriera. Ale najmocniejszy może być argument finansowy. Jeszcze nie dziś i nie jutro, ale za kilka – kilkanaście lat jest wielce prawdopodobne, że większość zakupów będzie dokonywana przez Internet. To właściwie tylko kwestia czasu. Jeżeli wówczas alkoholu nie będzie można kupić online – to po prostu będzie wykluczony z nowoczesnego rynku. Drastyczny spadek sprzedaży byłby katastrofalny dla branży, ale także niekorzystny dla skarbu państwa. Jak istotny jest dochód z produkcji alkoholu pokazuje choćby ostatnia podwyżka akcyzy. Oczywiście zmiana prawa, szczególnie w temacie, który jest społecznie kontrowersyjny, nie jest prosta. Nie wydarzy się też szybko. Jednak są przykłady, które pokazują, że opłaca się rozmawia z administracją rządową. Pewne drobne, korzystne zmiany następują, jak choćby w sprawie decyzji środowiskowej dla małych browarów. Internet odmienia świat w którym żyjemy. Nie ma innego wyjścia, jak do tych zmian się dostosować. A jedyną sensowną alternatywą wydaje się mozolna, długotrwała, trudna i niepewna droga negocjacji. The post E-handel alkoholem. Czy to kwestia czasu? – opinia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  12. Kilka słów o Cieszyńskim Wheat Wine – Mistrzu Polski Piwowarów Domowych 2018, spadkobiercy tytułu Grand Championa, które w tym roku pojawiło się na rynku zupełnie niezauważone. The post Cieszyńskie Wheat Wine – Mistrz Polski Piwowarów Domowych 2018 appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article
  13. Na specjalną okazję specjalne degu. Która wersja słynnego trapisty bardziej przypadnie nam do gustu? View the full article
  14. Obecny 2019 nieuchronnie zbliża się do końca. Czas zatem na tradycyjne wideo-podsumowania czynione wspólnie z ludźmi z branży. Początek sezonu na podsumowania od lat wyznaczają Lubelskie Targi Piw Rzemieślniczych. W tym roku udało mi się porozmawiać z przedstawicielami takich uznanych graczy jak: Golem, SzałPiw, Dziki Wschód, Polish Hops, Beer Bros, Pracownia Piwa, Kazimierz, Łańcut, Zakładowy, Maryensztadt oraz Funky Fluid. Codziennie pojawiać się będzie nowy materiał więc warto śledzić albo ten wpis albo kanał na YT. A z tymi, z których nie było, albo nie udało się dorwać podczas LTPR, materiał zrealizuję (mam nadzieję) w ciągu najbliższych tygodni! View the full article
  15. Dawno minęły czasy, gdy to ilość procentów wyznaczała jakość piwa. Dziś coraz częściej wybieramy piwa z niższą zawartością alkoholu. Czy wręcz piwa bezalkoholowe. Czy jednak takie piwo może mieć dobrze smakować? Przykłady piw niskoalkoholowych z małych browarów pokazują, że jak najbardziej tak! Mało, a dobrze Czym jest piwo niskoalkoholowe? Podział nie jest do końca przejrzysty i jednoznaczny. Zazwyczaj piwa o małym procencie dzieli się następująco: piwa niskoalkoholowe (ok. 1-4%) piwa bezalkoholowe (do 0,5%) piwa 0% Piwa niskoalkoholowe są to więc nieco lżejsze wersje normalnych piw. Bardzo trafne są używane w Stanach określenia takie jak „Micro IPA” – czyli „zmniejszona” IPA. Czy może to smakować dobrze? Otóż okazuje się, że tak! Lekkie nie musi oznaczać – wodniste. Piwa niskoalkoholowe mogą być pełne smaku. Oczywiście, wymaga to od piwowara nieco wysiłku, zwłaszcza jeśli piwo ma mieć ekstremalnie mało alkoholu – np. 1 czy 2%. W takich przypadkach często stosuje się surowce, które podnoszą odczucie pełni piwa. Dodatek owsa, żyta, czy zacieranie „na słodko” i niższe odfermentowanie powoduje, że nawet przy bardzo niskim ekstrakcie piwo może mieć akceptowalne ciało. Super lekka IPA i super lekki kwas Jednak ciało to nie wszystko – liczy się smak! Doskonale sprawdza się mocne wychmielenie. Niskoalkoholowe IPA – to naprawdę gorący temat! Bogactwo smaków i aromatów tych piw może się niemal równać z klasyczną, „pełnoprawną” wersją IPA. Jak się okazuje, także bardzo dobrze sprawdzają się piwa kwaśne z owocami. W lekkim berlinerze czy gose, podbitym sokiem lub pulpą owocową – nie czuje się niedoboru alkoholu. Co więcej, te piwa są wręcz stworzone do niskiego woltarzu. A to jeszcze nie wszystko! Powstają niskoalkoholowe piwa ciemne, stouty i także smakują bardzo dobrze. A piwowarzy nie ustają w wysiłkach. Można być pewnym, że w piwach niskoalkoholowych będzie się działo jeszcze wiele ciekawych rzeczy. Foto: Jasmin Fine by Flickr The post Mało procentów, dużo smaku – piwa niskoalkoholowe appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  16. W Warszawie liczba lokali gastronomicznych jest naprawdę imponująca. Można śmiało stwierdzić, że każdy może znaleźć miejsce dla siebie. A jednak znalezienie odpowiedniego miejsca na imprezę firmową sprawia niekiedy kłopot. Jak znaleźć lokal, który będzie miał jednocześnie dobrą kuchnię, świetne alkohole, salę, w której można poczuć się swobodnie we własnym towarzystwie? A przy okazji wygląda dobrze i znajduje się w miejscu, gdzie każdy trafi bez problemu? Oto nasza lista czterech miejsc w centrum Warszawy, które spełnią oczekiwania nawet wymagającej grupy. The Alchemist Gastropub Świetny wystrój, elegancka okolica i niebanalne pomysły – to właśnie wyróżnia Alchemista na gastronomicznej mapie Warszawy. Choć lokal nie jest nadzwyczaj duży, to jednak bez problemu może ugościć grupę gości. Gastropub oznacza, że można spodziewać się zarówno jedzenia, jak i porządnie zaopatrzonego baru. I Alchemist doskonale wywiązuje się z obu obietnic. zdjęcie: The Alchemist Gastropub Dania są dopracowane i podane w kuszący, a czasem zupełnie odkrywczy sposób. Za swą kuchnię Alchemist zbiera liczne pozytywne oceny. Nie mniej ciekawie jest na barze. Autorskie drinki i piwa rzemieślnicze, które można nalać sobie samemu, wybierając opcje z ekranu na ścianie. To zupełnie wyjątkowe rozwiązanie! Do tego wszystkiego jeszcze bardzo sympatyczna obsługa – kto nie chciałby zrobić tam imprezy firmowej? adres: Plac Piłsudskiego 3 Drugie Dno – multitap bar Jedno z najciekawszych miejsc stolicy, w którym świetna kuchnia łączy się z szerokim wyborem alkoholi rzemieślniczych. Drugie Dno jest multitapem, czyli miejscem, gdzie profesjonalnie dba się o dobór piwa. Zajmuje się tym specjalna osoba: beer manager, czyli człowiek, który doskonale zna się na piwie. Dzięki niemu na 15 kranach goszczą najlepsze rzemieślnicze piwa i cydry z Polski i zagranicy. Każdy znajdzie coś dla siebie – są tu także pozycje bezalkoholowe i bezglutenowe. Drugie Dno – multitap barMenu otwierają steaki z sezonowanej wołowiny w kilku wariantach. Mocną stroną są streetfoodowe propozycje, takie jak burgery (8 rodzajów), quesadillas czy skrzydełka. Dla mniejszych grup przewidziano deski imprezowe w wersjach mięsnych i wegetariańskich. Powyższe opcje są w stałym menu. Natomiast dla zorganizowanych grup istnieje możliwość przygotowania specjalnych zestawów imprezowych, przygotowanych pod zamówienie organizatora. A także wynajęcia sali. Miejsca nie zabraknie, bo Drugie Dno, jak sama nazwa wskazuje, ma także drugi poziom w piwnicach. I tam kryje się prawdziwa niespodzianka – dla zorganizowanych grup przewidziano możliwość udostępnienia dwóch niezależnych samoobsługowych kranów. Dzięki czemu można mieć własne wybrane piwa lub cydry tylko dla siebie. Sympatyczny, bezpretensjonalny klimat, nowoczesne wnętrze i świetna oferta to nie wszystkie atuty Drugiego Dna. Kolejny to lokalizacja w samym centrum – lokal mieści się przy ulicy Nowogrodzkiej, między Kruczą i Bracką, tuż obok domu handlowego Vitkac, 300m od rodna de Gaulle’a. strona: drugiedno.pl adres: ul. Nowogrodzka 4 Nowina A jeżeli zamiast piwa rzemieślniczego goście preferują wino, tuż obok Drugiego Dna znajduje się Nowina. To ciekawe połączenie restauracji, wine baru, sklepu z winem oraz muzeum korkociągów. Coś dla prawdziwych fanów wina. zdjęcie: NowinaWystrój, podobnie jak w Drugim Dnie, nawiązuje do historycznej przeszłości kamienicy. Część ścian stanowią oryginalne, surowe cegły, z którymi skomponowano regały z winem. Jest nowocześnie i stylowo. Kuchnia oferuje pełne menu. Można więc rozpocząć od przekąsek, przez sałaty, zupy i dania główne, aż po deser. Czemu oczywiście towarzyszyć będzie wino, bo na nim oparty jest koncept lokalu. W Nowinie odbywają się liczne imprezy i wydarzenia. Zarówno kulturalne, jak i degustacje oraz szkoły wina. Miłośnicy wina poczują się u siebie. A zorganizowane grupy gości będą przywitane z otwartymi rękami. Podobnie jak w przypadku Drugiego Dna – niewątpliwym atutem jest także lokalizacja w samym centrum. adres: ul. Nowogrodzka 4 No Problem No Problem to najnowsze miejsce na liście. Mieści się na ulicy Brackiej, tuż przy niezwykle popularnej Chmielnej. Lokal może być młody, ale za to doskonale wpisuje się w mapę kulinarną Warszawy. Stolica Polski od lat plasuje się wysoko w rankingach wegetariańskich i wegańskich miast. A No Problem tylko potwierdza jej wysoki status. zdjęcie: No ProblemW menu znajdziemy autorską kuchnię roślinną. Ale nie ma obaw: sposób podania i smak przekona do niego nawet najbardziej zapalonego mięsożercę. Trzeba przyznać, że dania w No Problem nie tylko wyglądają, ale i smakują świetnie. Lokal ma nie tylko restauracyjne, ale i pubowe oblicze. Na długim barze serwowane są drinki, rzemieślnicze piwa z własnego browaru oraz rzemieślniczy cydr. Wystrój No Problem jest nieco oniryczny. Stare drewniane stoły stoją pośród drzew i roślin, oświetlenie jest ciepłe, a całości dopełniają kolorowe elementy na ścianach. Nie zabraknie tu miejsca na imprezy, bo przestrzeni wewnątrz jest pod dostatkiem. Oprócz głównego pomieszczenia jest także sala w piwnicach, a także antresola. Atmosfera – raczej swobodna, a załoga doświadczona w obsłudze licznych eventów. adres: ul. Bracka 20 The post Miejsce na imprezę firmową w Warszawie appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  17. Proces powstawania piwa wydaje się trudny i skomplikowany. Nawet dla osób, które robiły już jakieś alkohole domowe, wino czy nawet destylaty. Tymczasem podstawowe zasady jak zrobić piwo – są dość proste i można je łatwo zrozumieć. Diabeł, jak mówi porzekadło, tkwi w szczegółach. Ale w tym artykule nie będziemy się w nie zagłębiać. Wyjaśniamy najprościej jak się da – jak powstaje piwo? Z czego tak naprawdę robi się piwo Tak naprawdę to piwo robi się ze słodu, a nie chmielu. Weźmy proporcje z piwowarstwa domowego – na 10 litów jasnego pilsa potrzeba: 12 litrów wody 2 kg słodu 30 g chmielu Jak widać, słodu używa się o wiele więcej, niż chmielu! A czym tak naprawdę jest słód? To po prostu ziarno jęczmienia (najczęściej) specjalnie przygotowane tak, by uzyskać z niego jak najwięcej cukrów. Wywar jak na rosół A po co są te cukry? Otóż potrzebują ich drożdże do produkcji alkoholu (patrz poniżej: Cudowna Przemiana). Cukry zawarte są w słodzie, czyli ziarnie zboża. Cała zabawa polega na tym, żeby z ziarna trafiły do wody, czyli przyszłego piwa. Jak to zrobić? Otóż żeby sporządzić wywar, należy gotować. Wie o tym każdy, kto robił rosół. Wrzuca się kurczaka z przyprawami do gara z wodą i podgrzewa. Dokładnie to samo robi się w browarze. Kadź zacierna to nic innego, niż wielki zamknięty garnek. Zacieranie, bo tak nazywa się proces podgrzewania ziarna, trwa ok. godziny i przeprowadzane jest w temperaturach 60-70 stopni. Gdy wywar jest gotowy, należy wyjąć kurczaka z rosołu. A w przypadku piwa – wygotowane ziarno, czyli tzw. młóto. Nie jest już potrzebne, bo cały cukier i wszystkie smaki i aromaty przeszły już do wody (fachowo zwanej brzeczką). Gotowanie czyli warzenie Młóto, czyli ziarno można dać zwierzętom (jedzą chętnie), dla nas istotna jest teraz woda z cukrami, czyli brzeczka. Tu zaczyna się drugi etap wyrobu piwa: gotowanie, zwane warzeniem. Ponieważ z ziarnem gotowaliśmy w niższej temperaturze, to teraz bez ziarna można sobie pozwolić na więcej. Brzeczkę intensywnie gotuje się przez ok. godzinę. Musi wrzeć! To bardzo ważny etap dla późniejszego smaku i aromatu piwa. To też dobry moment, by dodać pierwszą porcję chmielu. Piwowarzy nazywają to „chmieleniem na goryczkę”, bo chmiel dorzucony na tym etapie nadaje piwu goryczy. Następna porcję chmielu można dodać później, po fermentacji. Wówczas nazywa się „chmieleniem na zimno”, a chmiel zamiast goryczki daje intensywny aromat, znany np. z piw IPA. Cudowna przemiana Po gotowaniu przychodzi pora na kolejny etap – fermentację. Jednak najpierw trzeba przyszłe piwo nieco ostudzić, bo przed chwilą wrzało. Gdy jest już schłodzone, przelewa się je z garnka (kadzi warzelnej) do dużego metalowego zbiornika (fermentora zwanego też tankiem), czyli miejsca Cudownej Przemiany. Tutaj cukry, które wygotowaliśmy z ziarna, w nadnaturalny sposób zamieniają się w alkohol. A brzeczka, czyli słodka woda – w piwo. A wszystko to za sprawą drożdży, które dodaje się na tym etapie. Te sprytne organizmy przerabiają cukier na 3 rzeczy: alkohol, dwutlenek węgla oraz ciepło. Dzięki temu piwo zaczyna smakować jak piwo, ma w sobie % oraz gaz, czyli dwutlenek węgla. Magia! Butelki i beczki Fermentacja i leżakowanie, czyli układanie wszystkich walorów piwa, trwa około miesiąca (może to zająć więcej w przypadku mocnych piw). Gdy procesy te się zakończą, piwowar, oczywiście po uprzednim spróbowaniu, stwierdza, że piwo jest już gotowe. Teraz wystarczy je tylko rozlać, czyli napełnić nim butelki i beczki. Metalowe lub plastikowe beczki zwie się KEGami. Napełnia się je piwem, często prosto z tanku i trafiają do pubów. Nieco bardziej skomplikowany jest rozlew do butelek lub puszek. Tutaj potrzeba już specjalnej maszyny, która wleje piwo do każdej butelki. Potem wystarczy zacisnąć na szyjce kapsel, nakleić etykietkę – i piwo jest gotowe! The post Jak powstaje piwo appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  18. Z nieco większym niż zaplanowane, choć zaplanowanym opóźnieniem testuję ostatnią nowość z Browaru Żywiec, choć tak naprawdę to Cieszyn. Zamienił stryjek siekierkę na kijek czyli Belgijskie Ale zamiast Saisona. Czy to ma sens? The post HIT czy SZIT #22 – Żywiec Belgijskie Ale appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article
  19. Dziś ukazała się oficjalna informacja o zakończeniu działalności warszawskiego lokalu Mikkellera. Zmotywowało mnie to, by w końcu dokopać się do zdjęć sprzed półtora roku – z hucznego otwarcia. Prawdziwe tłumy – entuzjazm i oczekiwanie, że tym razem (w przeciwieństwie do BrewDog Warszawa) się uda. A wszystko na to wskazywało. Ekipa ludzi, którzy się znają na rzeczy, na czele z Grzegorzem Korczem. Co zatem poszło nie tak? Czy Polska nie jest gotowa na lokal specjalizujący się w zagranicznych (i co istotne, względnie kosztownych) rzemieślniczych piwach? Czy odbiorców takich piw, którzy byliby w stanie utrzymać lokal jest w Warszawie zbyt mało? Czy polskie rzemiosło stanowi dobrą alternatywę? A może to tylko była kwestia lokalizacji? Zapraszam do dyskusji! View the full article
  20. Trzeba przyznać, że zachodni sąsiad Polski wyspecjalizował się w organizacji targów. A że zarówno technologiach, jak i piwowarstwie Niemcy czują się całkiem mocni, to i niespecjalnie dziwi, że organizują jedne z największych targów browarniczych w Europie. Targi w piwnej krainie Targi obywają się od 1978 roku w Norymberdze, w słynącej z piwa Bawarii. Przez olbrzymie centrum wystawowe w ciągu trzech dni przewija się blisko ok. 40 tysięcy odwiedzających. Głównym tematem imprezy są oczywiście browary i wszystko co z nimi związane. Jednakże nie brakuje także rozwiązań dla branż pokrewnych, czyli napojów bezalkoholowych oraz destylatów. Targi odwiedzają zarówno przedstawiciele korporacji, osoby odpowiedzialne za zakupy maszyn do wielkich browarów, jak i rzemieślnicy. Nie brakuje nawet stanowisk dla piwowarów domowych. Co można znaleźć na BrauBeviale Targi odbywają się w kilku wielkich halach podzielonych tematycznie. Zaczynają oczywiście surowce. Czyli słodownie, producenci chmieli, drożdży i wszelkich innych dodatków. Bardzo cieszy, że obecni są wśród nich także polscy producenci surowców wysokiej jakości: Fermentum Mobile z płynnymi drożdżami oraz Polish Hops oczywiście z chmielami polskich odmian. Największą część (kilka hal) zajmuje oczywiście sprzęt browarniczy. A jest tu dosłownie wszystko co tylko nadaje się do produkcji piwa. Poczynając od pełnych systemów warzelnych, przez tanki, filtrację, aż po rozlew. Oraz oczywiście najrozmaitszy osprzęt do nich. W każdej wielkości i rozmaitości. Można znaleźć tu niemal każde rozwiązanie dostępne na rynku. A także co najważniejsze – smakowite nowinki i innowacyjne rozwiązania. taka szybsza karuzelaW pozostałych halach mieszczą się wszystkie inne rozwiązania dla przemysłu browarniczego. A więc opakowania, materiały promocyjne i reklamowe, rozwiązania logistyczne, energetyczne, bezpieczeństwa, gazy techniczne, systemy mycia i środki czystości, automatyka, IT, rozwiązania dla pubów i wszystkie inne możliwe rzeczy, jakie tylko z produkcją piwa kojarzyć się mogą. …i jeszcze więcej BrauBeviale to nie tylko stoiska wystawców. Są tu także strefy z piwem rzemieślniczym, ogólnodostępne wykłady i konferencje na temat piwa (z tłumaczeniem), warsztaty w salach i liczne spotkania branżowe. Także tu rozstrzyga się konkurs European Beer Star. Atrakcji więc na 3 dni nie brakuje. A przecież tuż obok jest Bamberg i inne miejsca mocno związane z piwem, które wypada odwiedzić. Warto dodać, że impreza jest doskonale zorganizowana, a jej goście mogą czuć się naprawdę zadbani. Co można osobiście sprawdzić na BrauBeviale już w listopadzie. The post BrauBeviale – najważniejsze targi browarniczne – relacja appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  21. Z czego robi się piwo? Przypadkowo zapytana na ulicy osoba najpewniej odpowie, że z chmielu. To wiedza zaczerpnięta z reklam telewizyjnych. Tymczasem tak naprawdę piwo powstaje ze słodu, który jest podstawowym surowcem piwowarskim. Chmiel oczywiście jest bardzo ważny, ale najczęściej dodaje się go na koniec całego procesu w ilości o wiele mniejszej, niż słód. Ale czym w ogóle jest słód? Słód to po prostu specjalnie przygotowane zboże. Najczęściej jest to jęczmień, zwany również z tej przyczyny jęczmieniem browarniczym. Jednak żeby mógł być użyty do produkcji piwa, musi zostać poddany słodowaniu. W tym procesie ziarno poddawane jest licznym zabiegom: jest namaczane, przewracane, przewiewane powietrzem, a następnie suszone. Całość trwa około tygodnia. Celem jest uruchomienie w ziarnie naturalnych procesów kiełkowania, a następnie przerwanie tego procesu. Ważne jest także wysuszenie zboża, by mogło być przechowywane przez dłuższy czas. W ten sposób w słodzie gotowym do użycia w browarze jest maksymalnie dużo cukrów, które drożdże łatwo zamienią na piwo. Co daje słód Słód to podstawa każdego piwa. Jest niezbędny ze względów technologicznych: zawiera cukry, które drożdże łatwo przerabiają na alkohol zawiera odpowiednią ilość białek ma enzymy, które potrzebne są przy zacieraniu ziarno jest otoczone łuską, przydatną przy filtracji Słód wnosi też do piwa cechy ważne dla konsumentów: nadaje charakterystyczny smak i aromat piwa w zależności od stopnia wysuszenia słodu nadaje odpowiednią barwę od słomkowo jasnej, aż do całkowicie czarnej różne rodzaje słodów nadają różne smaki: słodkie, palone, a także strukturę piwa, jak gładkość czy gęstość odpowiada za tworzenie piany Rodzaje słodu Rodzajów słodów jest całe mnóstwo. Im jaśniejszy, tym delikatniejszy smak wnosi: pilzneński – jasny, podstawowy słód stosowany do większości piw karmelowy – w szerokiej palecie barw i smaków – nadaje słodszy, pełniejszy smak czekoladowy – ciemna barwa i głęboki smak palony – nadaje czarną barwę i kawowy, palony smak Przeważnie w piwowarstwie wykorzystuje się słód jęczmienny. Jednak można stosować także inne zboża: słód pszeniczny – do piw pszenicznych żytni – do piw żytnich owsiany – jako dodatek wpływający na smak gryczany – do piw bezglutenowych kukurydziany, z prosa, sorgo – egzotyczne i rzadziej stosowane słody Ale na tym rozmaitość słodów wcale się nie kończy! Są jeszcze słody specjalne, które wnoszą specyficzne smaki do piwa: słód jęczmienny wędzony drewnem – dębem, bukiem, z drzew owocowych – dzięki niemu piwo pachnie wędzonką słód pszeniczny wędzony drewnem – używany do piwa Grodziskiego słód wędzony torfem – wnosi aromaty torfowej whisky Co jeszcze można zrobić ze słodu Ze słodu tworzy się nie tylko piwo. Tak naprawdę zastosowań słodu i ekstraktów słodowych jest w przemyśle spożywczym całe mnóstwo. Słodu używa się także do tworzenia: whisky octu słodowego sosów, jak angielski sos HP ciasta słodowego – popularnego zwłaszcza na Wyspach Brytyjskich w piekarnictwie – jako dodatek do chlebów i bułek – ekstrakt słodu nadaje barwę i smak batonów i innych słodyczy jak np. Maltesers The post Co to jest słód i dlaczego trafia do piwa appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  22. Przez długi okres we współczesnej historii piwowarstwa ideałem było całkowicie klarowne piwo. Przejrzyste niczym kryształ, wręcz świecące – to było to! Aż przyszła piwna rewolucja i wszystko przestało być takie proste. Stare piwo Tymczasem to nie piwo klarowne było pierwsze. Zanim świat ogarnęło szaleństwo piwa typu pilzneńskiego, ludzie masowo pili piwa mętne. Do popularności jasnego i klarownego pilsa przyczyniła się rewolucja przemysłowa. Huty szkła zaczęły masowo i tanio produkować przezroczyste szklanki. Dzięki czemu stały się one dostępne niemal dla każdego. Wcześniej tylko nieliczni mogli pozwolić sobie na przezroczyste naczynie, które było albo wyrabiane ze szkła ręcznie i bardzo drogie, albo ciosane z kryształu – jeszcze droższe. Przez to większość ludzi piła z glinianych naczyń. Oglądali więc swoje piwo wyłącznie z góry. Barwa i klarowność nie miała więc większego znaczenia. Co więcej, to długie leżakowanie i niska temperatura (konieczne dla wytwarzania pilsa) sprzyja klarowaniu piwa. W dawnych czasach piwo często było spożywane bardzo świeże, a więc – mętne. Nowe piwo Piwna rewolucja, która przetacza się przez świat, zrywa z dogmatem jednego piwa. Piwa jasne i klarowne – owszem, są OK. Ale najciekawsze rzeczy dzieją się nie w dziedzinie pilsów. Rewolucja to szalony wachlarz rozmaitych stylów i wariacji piw. Przywrócono do łask też stary styl, czyli ale, piwa górnej fermentacji. I obalono mit klarownego piwa. Dziś najbardziej pożądane są piwa mocno chmielone i mętne. Hazy IPA, New England IPA czy DDH IPA pachną obłędnie nowofalowym chmielem. I prawie wszystkie są mocno zmętnione. Dlaczego? Między innymi od wyjątkowo dużej ilości dodanego chmielu. Oczywiście – nie jest to jedyna przyczyna mętności. Mogą ją powodować także drożdże lub białka. Dla fana piwa przyczyna nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest, że dziś „hazy” nikomu nie przeszkadza. Przykłady mętnych piw klasyczne: piwa pszeniczne (weizen), witbier, sahti nowoczesne: New England IPA, Hazy IPA The post Czy piwo powinno być mętne? appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  23. Jakie październikowe wydarzenia były istotne z punktu widzenia PolskieMinibrowary.pl? Na pewno powrót na czeską ścieżkę. Odwiedziliśmy rejon Liberca i browary nie bojące się nowej fali. Jak to wyglądało, możecie zobaczyć tutaj. Poza tym Warszawski Festiwal Piwa. Ta edycja była jedną z lepszych pod względem frekwencyjnym jeśli chodzi o termin jesienny, a ja jak zwykle miałem przyjemność poprowadzić spotkanie Strefy Nowych Browarów na głównej scenie. Rozmowa z organizatorami WFP do obejrzenia tutaj. Koniec października to wizyta w Dłutowie. Całe jedno wideo (za to z Witkiem) jest w tym miejscu. Październik nie przyniósł przesunięcia licznika z liczbą browarów. Ale do końca roku wystartuje jeszcze kilku nowych graczy. Jeśli na rynku pokazuje się to piwo, to można przypuszczać, że będzie jednym z głównych kandydatów do tytułu Debiutu Miesiąca. Pozycja została obroniona! Artezan – Cerises du Château Barrel Aged Mixed-Culture Ale with Cherries , 7 % alk. Przeszło dwa lata upłynęło od poprzedniej edycji Château czyli pierwszego krajowego piwa starzonego w drewnianej beczce. Ale tak właśnie jest z tym piwem – od 2013 r. ukazuje się raz na dwa lata, zatem to jego czwarte wcielenie. Tym razem do bazy leżakowanej przeszło półtora roku w drewnie z różnymi szczepami Brettów, poszły wiśnie. Po tym zabiegu jeszcze 6 miesięcy trwało dofermentowywanie w stalowym tanku. Piwo dostępne jest w stylowej grubościennej butelce 375 ml i oczywiście w wersji lanej. Co istotne, nie ma większych różnic pomiędzy obydwoma wersjami. Po nalaniu do szkła od razu zwracamy uwagę na przepiękną, lekko opalizującą głęboką czerwień. Piana tylko chwilę po nalaniu tworzy cienką, drobną warstwę (tu lepsza wersja z kranu), po czym redukuje do obrączki. Aromat daje o sobie znać nawet kilkadziesiąt centymetrów od szkła. Przede wszystkim motywy funky czyli stajnia i skóra od pracy drożdży brettanomyces. Do tego bardzo ładnie wkomponowane czerwone owoce. Ostatnią składową jest delikatna octowość. Czy smak będzie równie intensywny? Piwo jest zaskakująco gładkie i dość treściwe. Rześka kwaskowość jest na odpowiednim, średnio intensywnym poziomie. Motywów brettowych w smaku niewiele, one bardziej grają w zapachu. Zamiast tego mamy wyrazistą, wytrawną wiśniową owocowość wzbogaconą pestkowo-migdałową nutą. Całości dopełnia odbeczkowa, lekka waniliowa słodycz. Cieszę się, że piwo uzyskało optymalną formę. Miałem okazję próbować jego „młodej wersji” niedługo po dodaniu wiśni. Jak smakowało? Zobaczcie materiał z browaru (degustacja od 9:47)! W wyróżnieniach już dawno nie było tak ciekawie i zróżnicowanie. Ale to niewątpliwie zasługa jesiennej edycji WFP. Mamy zatem imperialnego berlinera leżakowanego w beczce po białym winie czy dzikusa leżakowanego w beczkach po czerwonym winie. Do tego oczywiście różne postaci jasnego z chmielem, ale też rzadko spotykany w dobrej odsłonie oatmeal stout. Jest też i przedstawiciel modnego ostatnio stylu sweet & sour. AleBrowar – Savage Barn Ocena piwa Brovca – Deep Hop Ocena piwa Cztery Ściany – Wyspa Ocena piwa Funky Fluid (Zarzecze) – Mad Ocena piwa Maryensztadt – Straight Lambic Ocena piwa Piwne Podziemie – Creamy, Honey & Juice Ocena piwa Piwne Podziemie – No Fruits Added Ocena piwa Pracownia Piwa – Lemon Tart Ocena piwa Przetwórnia Chmielu – Columbus In The Sky Ocena piwa Trzech Kumpli – Oaty Ocena piwa Ziemia Obiecana – Bibelot Ocena piwa Ziemia Obiecana – Poproszę To Nowe DIPA Ocena piwa View the full article
  24. Przemek Iwanek Z tym pytaniem spotkałem się ostatnio nader często, a to dlatego, że wspólnie z Mateuszem przewodniczyłem komisji sędziowskiej nowego konkursu Greater Poland Beer and Cider Cup. Była więc okazja do licznych rozmów o konkursach, zwłaszcza tych poświęconym zawodowcom (konkursy piw domowych to osobny temat). Z natury jestem skromny, więc takie głębokie pytania o istotę wszechrzeczy wprawiają mnie w zakłopotanie. Każą mi bowiem stawiać się w pozycji osoby obdarzonej wiedzą wszelką, a ja na męża opatrznościowego średnio się nadaję. Są osoby, które doskonale się czują w mówieniu innym jak trzeba żyć i robią to z wielką przyjemnością. Ja – niekoniecznie. Ale skoro jestem do tablicy wywoływany, to powiedzieć coś trzeba. Piszę zatem publicznie, z nadzieją na rozwianie wszelkiej wątpliwości. Po co żyć, skoro nic nie ma sensu? Nihilizm, pesymizm, depresja i narzekactwo. Nie poznasz prawdziwej głębi tych słów, jeżeli nie mieszkasz w kraju nad Wisłą. Po co robić konkursy? Pytanie jest, jak sądzę, głęboko filozoficzne, a kryje się za nim nasze ulubione narodowe przekonanie, czyli: nie da się. Kocham nasz kraj i nasze tradycje, jednak owa fraza wydaje mi się nieco nie na miejscu. Zwłaszcza, jeśli jest wypowiadana przez właścicieli browarów. Bo skoro uznałeś za stosowne otworzyć browar, zatem uznajesz sens jego istnienia. Wypada więc, ponownie zgodnie z logiką, uznać również i inne byty przez człowieka stworzone. Być może one również mają sens, choć niekoniecznie go dostrzegasz. Głęboki nihilizm aksjologiczny to niewątpliwie urocza rzecz, ale mało przydatna w prowadzeniu biznesu. Zatem apeluję o nieco wiary. Po co komu tyle konkursów Mogę zapytać: a po co komu tyle browarów? 3 by w Polsce wystarczyły. To sarkazm, oczywiście. Faktem jest, że nadmiar konkursów mógłby teoretycznie wpływać negatywnie, bo nadmierne rozdrobnienie i osłabianie siły nagrody. Ale przy 5 konkursach w Polsce – póki co nie ma o czym mówić. Dodam tylko, że zdrowa konkurencja powoduje, że trzeba dbać o poziom. Co w przypadku monopolu nie jest konieczne (pozdrawiam Polskie Koleje Państwowe). Przyszłość to nie jest to, co dziś jesz na obiad „Nie słyszałem, żeby browar który wygrał konkurs sprzedał dużo tego piwa” – taki argument słyszałem kilka razy. Otóż są tu dwie rzeczy do wyjaśnienia: pierwsza i druga. Po pierwsze, to nieprawda. Są takie browary, patrz Waszczukowe. Podejrzewam, że nie ma lepiej sprzedającego się piwa w ich portfolio, niż Janusz Moczywąs, który wygrał KPR. Po drugie, konkurs to jeden z elementów, który ma budować marketing browaru, ale w dłuższej perspektywie. Świeżo nagrodzony noblista od razu sprzeda cały nakład ostatniej książki – to pewne. Ale nie to jest głównym zyskiem. Najważniejsze jest to, że stanie się bardziej rozpoznawalny na lata i będzie sprzedawał dużo więcej książek przez całe życie. To się nazywa budowanie marki w długim okresie. Nie myśl więc o tym, czy sprzeda się cały zapas tego co masz aktualnie na magazynie, tylko o tym kto usłyszy o browarze. Ile razy będzie wymieniony i gdzie. I o tym, czy ludzie po latach nadal będą o tym wspominać (patrz Janusz Moczywąs). A tak jeszcze na koniec wymowne zdjęcie ze stoiska browaru Trzech Kumpli, który zgarnął mnóstwo nagród na Greater Poland. Poznańskie Targi Piwne, godzina 19:00. Marketing to taki wynalazek, co go można nie lubić, ale znać trzeba Słuszność miał mój kolega Adam Czogalla, gdy pisał o tym, że nie konkursy budują rozpoznawalność marki, ale o nią browar musi zadbać sam. Miał rację także w tej materii, że można zrobić trochę więcej przy promowaniu zwycięzców konkursów w Polsce. Nie mniej jednak uważam, że piłeczka zawsze będzie po stronie nagrodzonego browaru czy cydrowni. Konkurs to jest to narzędzie marketingowe. Dźwignia, której możesz użyć – jeśli tylko potrafisz. Nagroda na konkursie to wypasiona, kolorowa przynęta na ryby, którą dostaje się za free (minus opłata, o czym później). Wieszaj tę przynętę na swojej marketingowej wędce, producencie, i łów ile wlezie. To od ciebie zależy, na ile skutecznie będziesz się posługiwał i wędką, i przynętą. Jeżeli organizatorzy konkursu zadbają o szeroką promocję nagrodzonych, to tylko dodatkowy bonus. To się nie opłaca Najbardziej nonsensowny argument. Przepraszam bardzo, proszę sobie odpalić excela. Koszt wystawienia piwa do Greater Poland – 200 zł, w przypadku wystawców PTP – 0 zł. Cena zgłoszenia do KPR jest podobna. A teraz polecam spróbować choć wstępnie oszacować, ile kosztowałaby taka promocja, jaką miał Janusz Moczywąs. I jak trudna byłaby do realizacji bez wygranej w KPR. W razie wątpliwości polecam podpytać agencję marketingową o koszty akcji wiralowych i marketingu szeptanego. Podejrzewam, że w przypadku browaru Waszczukowego było to najlepiej wydane 200zł w ich historii. Konkursy są nierozpoznawalne Jest to prawda. Jedynym szeroko rozpoznawalnym konkursem są Chmielaki Krasnostawskie (więcej o konkursach w Polsce w tym artykule). Ale organizowane są od dziesięcioleci! Konkursy w Polsce potrzebują czasu, żeby okrzepnąć oraz zainteresowania, by docierały daleko. Prawda jest taka, że w Polsce nadal budujemy rynek piwa i cydrów. Nie mamy nic. Nasze tradycje, nasza wiedza, kultura przedsiębiorczości – to wszystko zostało zaorane do spodu. Nie mamy kontynuacji tradycji piwnych, stylów, nie mamy fajnych kilkuset letnich browarów. Przy zwiedzaniu starych zakładów gdzieś w Belgii czy w Niemczech – łza się kręci w oku. Przecież u nas też warzono od zawsze. A co nam z tego zostało w XXI wieku? A piwo i tak ma się lepiej, niż cydr, który nie ma kompletnie połączenia z niczym, z żadną przeszłością. Drzewo zostało ścięte i wykopano korzeń. Został dół. Dziś musimy budować od zera. I jesteśmy na początku drogi. Budujemy naszą piwną i cydrową tożsamość. Tworzymy branżę od zera: rynek producentów, handlu i promocji. Potrwa to długi czas. Ale warto kibicować każdej pozytywnej inicjatywie. Takiej jak konkursy piwne. A ponieważ przy ostatniej opinii ktoś miał wątpliwości, wyjaśniam: owszem, tak właśnie sądzę. The post Jaki sens mają konkursy – opinia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  25. Pamiętacie sprawdzian formy przeleżakowanych bałtyckich porterów? Teraz zabieram się za dobrze wyleżakowane bałtyki w wersji imperialnej, oczywiście w ślepym teście. Udział biorą: Browar Prost, Browar Zakładowy oraz Browar Profesja. Który z nich będzie najciekawszy i czy będę w stanie je poprawnie rozpoznać? View the full article
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.