
Pierre Celis
Members-
Postów
4 691 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
Hopzoil, to olejki chmielowe pozyskane ze świeżej, nie suszonej, nie przetworzonej szyszki. Aromat jest więc inny, bardziej świeży, intensywny niż ten który można uzyskać z granulatu. Hopzoil nie wnosi goryczki, ani co ważne żadnych “zielonych”, “łodygowych” posmaków do piwa. Jest dodawany tylko po to, aby podbić aromat chmielowy ? Stosując […] Artykuł Hopzoil – olejki chmielowe do piwa pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
-
Hopzoil, to olejki chmielowe pozyskane ze świeżej, nie suszonej, nie przetworzonej szyszki. Aromat jest więc inny, bardziej świeży, intensywny niż ten który można uzyskać z granulatu. Hopzoil nie wnosi goryczki, ani co ważne żadnych „zielonych”, „łodygowych” posmaków do piwa. Jest dodawany tylko po to, aby podbić aromat chmielowy ? Stosując […] Artykuł Hopzoil – olejki chmielowe do piwa pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
-
Czy ktoś przejmuje się losem kundelków? Tak – fani piwa! Pokazują, że mają wielkie serca. Oto dwie inicjatywy, w których miłość do piwa łączy się z miłością do zwierząt. Kufelki na kundelki W pięknym mieście Wrocławiu wkrótce obędzie się prawdziwe piwno-kundelkowe święto. 14 grudnia w wybranych pubach będzie piwo dedykowane pieskom. Każdy, kto je wypije, pomoże Fundacji Pomocy Zwierzętom „Matuzalki”, na którą będzie przeznaczony dochód z piwa. Akcja organizowana jest kolejny raz (z przerwą) i zawsze cieszy się wielkim powodzeniem. Dla tych, którzy wspomogą kundelki kufelkiem i mają przy okazji trochę szczęścia – czekają nagrody-niespodzianki. Warto więc 14 grudnia wybrać się do pubu, wypić piwo, zrobić zdjęcie i tagować: #kufelkinakundelki i #pomagampomagać. Link do wydarzenia na Facebooku Psy szukają domu na butelkach piwa Zwierząt bez własnego domu niestety nadal jest wiele. Może zamiast kupować psa z nielegalnej hodowli, fabryki zwierząt, w której nie dba się o ich los – warto przygarnąć psa ze schroniska? Browar NOOK wspólnie z Fundacją Azylu pod Psim Aniołem wspólnie promują ideę adopcji. Rozpoczęli akcję z rozmachem, w „amerykańskim stylu”. Na butelkach piwa NOOK pojawiają się podobizny psów poszukujących domu oraz podstawowe informacje o nich. Co więcej, procent ze sprzedaży każdej butelki piwa trafi do Fundacji. Bardzo zacna inicjatywa. Browar i akcja na Facebooku zdjęcie: Warszawski Festiwal Piwa The post Kufelki, kundelki i inne psie sprawy appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
-
Wraz z Marcinem Ostajewskim otwieram specjalną pakę przygotowaną z okazji 130 lecia Browaru Fortuna. Co skrywają okazałe pudła? View the full article
-
[Małe Piwko Blog]Trzech Kumpli – Piwa urodzinowe vs. podstawowe wersje!
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Test urodzinowych wersji sztandarowych piw browaru Trzech Kumpli: Native American, PanIPAni, Califia oraz porównanie z ich podstawowymi, regularnymi wersjami. The post Trzech Kumpli – Piwa urodzinowe vs. podstawowe wersje! appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article -
Jakim browarem trzeba być, by się dostać a później nie wylecieć z Warszawskiego Festiwalu Piwa? Rozmawiam podczas #wfp11 z Pawłem Leszczyńskim oraz Jackiem Materskim! View the full article
-
Początek września to dla nas czas krótkiego odpoczynku, tak jak i w poprzednich latach, nad bułgarskim wybrzeżem Morza Czarnego (wideorelacje z Sozopola i Burgas tutaj). Potem jednak nastąpił szybki powrót do naszej rzeczywistości, czego przykładem jest całkiem obszerna rozmowa z Łukaszem Kierskim z Ziemi Obiecanej. Ten browar przez stałe punktowanie w niniejszym zestawieniu staje się jednym z mocnych kandydatów do Browaru Roku. Odwiedziliśmy też BeerDzikowy Oktoberfest na warszawskim Tarchominie i taka formuła piwnych imprez powinna być uskuteczniana zdecydowanie częściej. Udało mi się też zawitać do Lublina. Krótkie wideorecki z lubelskich browarów i lokali możecie obejrzeć tutaj. Po lekkiej stagnacji w tempie uruchamiania nowych browarów jest poprawa. We wrześniu warzenie rozpoczęły cztery: Browar Chmury z Giżycka, restauracyjny z Sulejowa oraz dwa z województwa kujawsko-pomorskiego: Chełmiński oraz Koronowo. Dawno nie było tytułu Debiutu Miesiąca dla stylu IPA. Właściwie dla „czystej” wersji AIPA był tylko w historycznym już, pierwszym zestawieniu w 2014! Ale teraz zwycięstwo bierze wersja australijska! Funky Fluid (Błonie) – Australian Hazy IPA Australian Hazy IPA, 15° Blg, 5,6 % alk. Goryczka wraca do łask! W ostatnim czasie określenie IPA stało się już tylko wygodnym wytrychem do zdobywania zainteresowania gawiedzi. Solidna goryczka będąca jednym z wyznaczników stylu będącego synonimem piwnej rewolucji, coraz bardziej tłamszona była przez kolejne dodatki. Czas na powrót do źródeł. Czas na goryczkowe uderzenie! Już chwilę po nalaniu piwo prezentuje się bardzo apetycznie. Po powąchaniu jest jeszcze lepiej – do nozdrzy dociera świeży, intensywny aromat będący konglomeratem nut białych winogron, jasnych owoców pestkowych i lekkiej nafty. W smaku zaskakująco intensywna, już dawno nie spotykana goryczka o grejpfrutowo-żywicznym charakterze. Mocna i krótka zarazem. Do tego odczucie pełni i owocowej soczystości. Jest tu wyczuwalna delikatna słodycz, ale finisz jest zdecydowanie wytrawny. IPA w wydaniu Funky Fluid to połączenie „rewolucyjnej klasyki” czyli wyrazistej goryczki, z nowoczesnym podejściem pod postacią soczystej, łagodnej tekstury. Co istotne, zarówno wersja lana jak i ta w butelce prezentują podobną, wysoką formę. Brawa dla Michała Langiera za uzyskanie najlepszego jak dotąd, chmielowego efektu w Browarze Błonie! Funky Fluid Makes IPA Great Again! W wyróżnieniach wyłącznie piwa jasne. Tak jak i zwycięzca – solidnie chmielone ale też w modnej ostatnio wersji kwaśno-słodkawej, a nawet kwaśno-słodkawo-słonej! Mermaid Brewing (BeerLab) – Aurantia Ocena piwa PINTA (Łańcut) – Eus Deus Ocena piwa Piwne Podziemie – Quasimoto (Apricot and Nectarine) Ocena piwa Zakładowy/ Pułapka – Kolektyw Wielozbożowe IPA Ocena piwa Ziemia Obiecana – Magma Ocena piwa Nowe browary: Nowe inicjatywy kontraktowe: View the full article
-
Dawno mnie nie było na czeskiej prowincji. Teraz w końcu nadszedł czas nadrobić zaległości. Wspólnie z Marleną odwiedzamy region Liberca w najbardziej barwnej porze roku. Na start – Frýdlant v Čechách i tamtejszy Zámecký pivovar Frýdlant. To browar nie bojący się piw nowej fali. Jak wypadnie ich degustacja? A już jutro kolejny piwny przystanek… View the full article
-
[Kraftmagia]Z czego robi się piwo i dlaczego nie z chmielu
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Mitów dotyczących piwowarstwa jest całe mnóstwo. Jeden z nich mówi, że piwo robi się z chmielu. To nie do końca prawda. Oczywiście chmiel jest jednym z surowców piwowarskich. Zresztą, cennym i bardzo ważnym. Ale gdyby spojrzeć od strony technologicznej – właściwie jest dodatkiem, niż głównym składnikiem. Zatem z czego tak naprawdę robi się piwo? Woda Tak, piwo jest płynem. Czasem ma bardzo dużo ekstraktu, czasem ma dużo alkoholu. Ale nadal to woda jest jego głównym składnikiem. I podstawowym surowcem przy warzeniu piwa. Woda jest bardzo istotna i ma wpływ na smak piwa. Miękka woda daje dobre lagery. Z twardej wychodzą lepsze piwa ciemne, ale gorzej układa się w nich goryczka. Woda żelazista zostawia nieprzyjemny metaliczny posmak. Dziś większość tych problemów łatwo wyeliminować za sprawą technologii i metod, zwanych modyfikacją wody. Jednak woda dobrej jakości to nadal bardzo cenna rzecz w browarze. Słód Drugi surowiec piwowarski pod względem ilości to słód jęczmienny. Produkowany jest z jęczmienia, który jest poddawany specjalnym zabiegom. Dzięki nim w ziarnie znajduje się dużo łatwo dostępnego cukru, który zostanie przerobiony przez drożdże na alkohol. Słód gotuje się z wodą. W ten sposób powstaje brzeczka, czyli woda z wszystkim tym, co do niej przeszło z ziarna. Są to głównie cukry, białka i substancje aromatyczne. Zużyte ziarno oddziela się od brzeczki, która jest następnie fermentowana. Ile zużywa się słodu do piwa? To zależy od jego stylu. Można założyć, że do uwarzenia 100l lekkiego piwa potrzeba ok. 20kg słodu. Chmiel Dopiero na trzecim miejscu jest chmiel. Żeńskie kwiatostany pnącej rośliny z rodziny konopiowatych przybierają kształt szyszek. Chmiel występuje powszechnie w naszej szerokości geograficznej, również dziko. Doskonale sprawdza się w uprawach, w Polsce głównie na Lubelszczyźnie. Szyszki są bardzo bogate w olejki aromatyczne, które doskonale komponują się z piwem. Dodawane są przeważnie w postaci zmielonej, jako pelet, podczas gotowania brzeczki lub na zimno. Wnoszą zarówno piękny aromat jak i goryczkę (więcej o stosowaniu chmielu w tym artykule). Różne odmiany chmielów dają rozmaite aromaty. Od żywicznych, ziemistych, zielony, przez kwiatowe, różane, po liczne owocowe, cytrusy, owoce tropikalne, aż po winogrona i truskawki. Chmiele dzieli się je na tradycyjne i nowofalowe (amerykańskie, nowozelandzkie itp.). Drożdże To one odwalają najcięższą robotę. Drożdże dodawane są po to, żeby przerobiły substancje zawarte w brzeczce na piwo. Cukry przetwarzane są na alkohol, a pozostałe substancje na związki aromatyczno-smakowe. Z gotowego już piwa drożdże przeważnie są oddzielane – tak jest w przypadku piw klarownych. Jednak zdarza się, np. w piwach pszenicznych, czy belgijskich, że na dnie pozostaje osad drożdżowy. Wówczas możemy z bliska spotkać te niesamowite grzyby, bez których nie powstałoby ani piwo, ani cydr, ani wino, ani żaden inny alkohol. Powyższe punkty prezentują podstawowe surowce piwowarskie. Oczywiście, można wymienić dużo więcej innych podobnych lub całkowicie innych surowców i dodatków. Jednak ta czwórka to baza, z której można zrobić porządne piwo. Zarówno w dużym browarze, jak i w domu. The post Z czego robi się piwo i dlaczego nie z chmielu appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis -
[Kraftmagia]Czego potrzeba, żeby otworzyć własny browar
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Stare porzekadło mówi, że piwa można napić się bez otwierania własnego browaru. Nie brak jednak odważnych ludzi, którzy chcą spróbować sił w tej – powiedzmy szczerze – niełatwej branży. Warzyć własne piwo można na dwa sposoby. Pierwszy – to korzystanie z cudzych mocy produkcyjnych, w cudzym zakładzie. Taki browar nazywa się kontraktowym. Jak rozpocząć taką działalność – można posłuchać w 33 odcinku podcastu Alchemia. Drugą możliwością jest otwarcie własnego zakładu produkcyjnego. Browar fizyczny to zdecydowanie większa inwestycja, niż kontrakt. Jednak ma on niewątpliwy plus – jest się na swoim. Przyjrzyjmy się 7 podstawowym rzeczom, które trzeba mieć, by zostać browarnikiem. Choć wpis jest długi, trzeba mieć świadomość, że to tylko zarys rzeczy, którymi trzeba się zająć. Co jest więc potrzebne, by otworzyć własny browar? 1. Excel Najmniej romantyczna rzecz na świecie: Excel. Skała, o którą rozbijają się piękne marzenia. A jednak niezbędna. Jeśli chcesz otworzyć browar, musisz pamiętać, że chcąc-nie chcąc musisz poruszać się w świecie finansów. Musisz zająć się cyferkami. Przy wyliczaniu opłacalności otwarcia browaru trzeba wziąć pod uwagę wszystkie możliwe do przewidzenia koszty prowadzenia działalności (a jest ich niemało). Oraz dodać spory zapas na te nieprzewidziane. Należy do tego podejść pesymistycznie, zaokrąglać wydatki w górę, a zarobek w dół. Trzeba pamiętać, że rynek piwa wcale nie jest łatwy, a sprzedać piwo jest coraz trudniej. Jeśli excel nie mówi jednoznacznie: TAK – to lepiej porzuć ten pomysł. 2. Pieniądze Kolejna nie-romantyczna rzecz. Pieniądze w dużej ilości są niezbędne do otwarcia browaru fizycznego. A także każdego innego zakładu produkcyjnego. Oczywiście – dużo rzeczy można zrobić własnymi rękami, obniżając koszta. Ale nie da się ich zredukować do zera, bo trzeba chociażby kupić sprzęt warzelny, fermentory, czy urządzenie do rozlewu. Nie zawsze też warto oszczędzać, zwłaszcza na sprzęcie. Jeśli chcesz produkować piwo wysokiej jakości – potrzebujesz dobrych urządzeń. Nawet jeśli ma to być skala mikro. Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby otworzyć mały browar? Koszt trzeba liczyć w setkach tysięcy złotych. Im zakład ma być większy, lepiej wyposażony, oparty na gotowych rozwiązaniach – tym kwota będzie wyższa. Sprawdza się tu także reguła znana z remontów mieszkania. Ostateczna kwota zawsze jest dużo wyższa, niż początkowo zakładasz. A jeszcze trzeba mieć pieniądze na rozruch, pracowników, surowce… 3. Budynek Po przekalkulowaniu wszystkiego warto pomyśleć, gdzie browar ma się fizycznie znajdować. Czy ma to być budynek własny, czy wynajęty? Czy spełnia wszelkie wymogi? Jest ich niemało. Po pierwsze typowo budowlane: czy jest odpowiednio duży, z wysokimi pomieszczeniami, czy jest na poziomie parteru, czy można w nim umieścić instalację browarniczą, odpływy, czy ma zasilanie w media. Czy będzie tam odpowiednia temperatura (chłód) i wentylacja. Dobry dojazd – także będzie plusem. Druga sprawa, to możliwości prawne: czy plan zagospodarowania zezwala na produkcję w tym miejscu. Otwarcie browaru w centrum miasta – zapewne będzie trudniejsze niż na terenach mało zurbanizowanych. Ważną kwestią może być wpis do rejestru zabytków – to zdecydowanie utrudni lub wręcz uniemożliwi uruchomienie browaru. Kolejną rzeczą jest spełnienie wymagań, takich jak odpowiednie rozplanowanie pomieszczeń, ciągi komunikacyjne, zabezpieczenie przeciwpożarowe i spełnianie wymagań Sanepidu. Wymagań jest naprawdę sporo i warto budynkom przyjrzeć się bardzo dokładnie, sprawdzając wszelkie możliwe słabe punkty. Więcej szczegółów można znaleźć w doskonałym wpisie Piotra Wypycha, który niejednej osobie ułatwił otwarcie własnego browaru. 4. Zgody i zezwolenia Uruchomienie produkcji alkoholu w Polsce to biurokratyczny bieg przez płotki. Szykuj się na liczne wycieczki do urzędów, wysokie zużycie długopisów, dużo potu dreptania po korytarzach urzędów. Oraz oczywiście opłaty. Zaczyna się od uruchomienia działalności gospodarczej z odpowiednimi wpisami do KRS i obowiązkowo z obsługą VATu. Tu warto od razu pomyśleć o profesjonalnej obsłudze księgowej, zwłaszcza spraw związanych z VATem. Następne w kolejności są zgody na uruchomienie produkcji w budynku. A więc zgody na otwarcie zakładu: lokalne (plan zagospodarowania), architektoniczn0-konstrukcyjne (obciążenia, kominy itp.), przez przeciwpożarowe (Straż Pożarna), sanitarne (budynek – ciągi komunikacyjne, instalacje sanitarne, pracownicy – Sanepid). Potem sprzętu: Urząd Dozoru Technicznego (wytwornice pary, tanki ciśnieniowe), Główny Urząd Miar (pomiarowanie tanków). A także Urząd Celno-Skarbowy (akcyza) i Urząd Marszałkowski (koncesja na sprzedaż alkoholu – dla hurtowni). Oczywiście to tylko główne sprawy, bo są też drobiazgi, jak kwestie odprowadzenia ścieków, opłaty recyklingowe i tym podobne wesołe sprawy. Warto też przy okazji przemyśleć jakie dokumenty będą potrzebne podczas bieżącej działalności browaru i które służby będą je kontrolować. 5. Instalacja browarnicza Czyli serce browaru. Kadź zacierna, kadź warzelna i whirpool, plus najczęściej jeszcze zbiornik wody gorącej – to podstawa do warzenia piwa. Producentów sprzętu jest wielu. Różni ich cena, podejście do jakości, doświadczenie, parametry i przeznaczenie sprzętu. Są firmy z Niemiec, z Czech, nawet z Chin. Ale także i z Polski. Warto przemyśleć jaka będzie wielkość warzelni, a także skorelować ją z ilością i wielkością tanków. Inną sprawą jest rodzaj ogrzewania kadzi. Co będzie istotnie przekładało się na koszty użytkowania instalacji, więc warto się temu dokładnie przyjrzeć. Druga sprawa to fermentownia i leżakownia. Najczęściej używane są tankofermentory, niekiedy jednak korzysta się z oddzielnych fermentorów i leżaków. Istotna jest ich ilość i wielkość, bo będzie to wpływać istotnie na wydajność i moce produkcyjne browaru. Nie mniej ważna jest izolacja oraz chłodzenie. Istotne są też kwestie formalne, jak zatwierdzenie typu. A także drobiazgi techniczne, jak spadzistość stożka (opadanie chmielin), umiejscowienie włazów czy dodatkowe przyłącza. Ale warzelnia i fermentowania to jeszcze nie cały browar. Trzeba pomyśleć też o rozlewie, instalacji do chłodzenia brzeczki i tanków, pasteryzacji, modyfikacji wody, sprężarkach, wytwornicy pary, urządzeniach do chmielenia, stacjach do mycia, pompach… A to tylko najpotrzebniejsze rzeczy. 6. Wiedza Tutaj wchodzimy w kompetencje miękkie, które trudno określić w prosty sposób. Do sprawnego operowania browarem trzeba dość szerokiej wiedzy. Bardzo przydaje się doświadczenie z zakładu produkcyjnego, zwłaszcza spożywczego. Oczywiście warto też wiedzieć jak prowadzić biznes. Mniej ważne są tu szkoły i studia, zaś większe znaczenie ma praktyka. Jeżeli sam nie masz odpowiednich kompetencji, to warto wesprzeć się osobą z taką wiedzą. Co warto wiedzieć? jak warzyć dobre piwo jak działa zakład produkcyjny jakie są procedury w obsłudze sprzętu browarniczego podstawy BHP i higieny w browarze jak skutecznie prowadzić biznes jak i gdzie sprzedawać piwo jak wygląda rynek piwa jak skutecznie prowadzić marketing 7. Wytrwałość i czas Jak widać otwieranie zakładu produkcyjnego to nie jest prosta sprawa. Z pewnością nie jest też szybka. Każda z czynności, którą podejmiesz wymaga czasu mierzonego najczęściej w miesiącach. Dostosowanie budynku, odbiory urzędnicze, produkcja sprzętu – to wszystko trwa i musisz uzbroić się w cierpliwość. Nic nie będzie szło łatwo i optymistyczne harmonogramy możesz schować do kieszeni. Wytrwałość jest niezbędna w urzędach, a cierpliwość i zdolność do kompromisów przy adaptacji pomieszczenia. W wersji idealnej, jeśli dysponujesz dużą ilością pieniędzy, to możesz te czynności zlecić zatrudnionej osobie. Jednak w większości przypadków trzeba przechodzić przez to samemu. Sprawne otwarcie browaru to 1 rok, często jednak trwa to zdecydowanie dłużej. Ustawienie sprzętu w odebranym budynku to wcale nie koniec przygody. Czasu wymaga sprawdzenie sprzętu oraz doprowadzenie wszystkich urządzeń i instalacji do stanu używalności. A następnie nauczenie się sprzętu. Trzeba wziąć pod uwagę, że pierwsze warki prawdopodobnie nie będą szły jak po maśle. A piwo może być niekoniecznie takie, jak się zaplanowało. Każda linia produkcyjna wymaga dotarcia, zwłaszcza wspólnego dotarcia się ludzi i sprzętu. Jeżeli nie przestraszył cię powyższy opis i nadal chcesz otworzyć browar – to życzymy powodzenia. Nie jest to łatwy biznes, ale wcale nie jest powiedziane, że nieopłacalny. Jeśli więc jesteś odważny, licz pieniądze, włączaj excela i szukaj budynku oraz sprzętu. Trzymamy kciuki! The post Czego potrzeba, żeby otworzyć własny browar appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis -
[Kraftmagia]Dlaczego moje piwo nie wygrało w konkursie? – opinia
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Przemek Iwanek, sędzia i nie tylko Co roku setki piwowarów i browarów bierze udział w konkursach. Co roku ja sędziuję w kilku z nich. Co roku słyszę pytania: dlaczego moje piwo nie wygrało? Postanowiłem wreszcie odpowiedzieć na to pytanie publicznie. To spisek Tajemnica. Każdy z sędziów zna jedynie jej część. Spotykają się tylko raz w roku. To werdykt konkursu, który został spreparowany przez Ciemne Moce, po to, żebyś właśnie Ty – nie wygrał konkursu. Świat sprzysięgnął się przeciwko Tobie? Masz kolejny dowód. Sędziowie to tak naprawdę Reptilianie w przebraniach. A to całe sędziowanie to tylko przykrywka do ustawki. reptilianie bardzo lubią piwo, dlatego często sędziują w konkursach Dobra, nie mam na to argumentów. Przyznaję, jestem jaszczuroludziem przybyłym z alfa Drakonis i specjalnie sędziuję tak, żeby każdy człowiek na tej planecie przegrał. HAHAHA! (sardoniczny śmiech) Rachunek prawdopodobieństwa Nieszczególnie kochałem matematykę w szkole, również dlatego, że w tym przedmiocie nie miałem szczęścia do nauczycieli. Teoria prawdopodobieństwa jawi mi się jak jakieś magiczne formułki godne Gargamela. I to ten wredny rachunek jest przyczyną porażki większości piw. Otóż zazwyczaj w konkursach przyznawane są trzy nagrody, za pierwsze, drugie i trzecie miejsce. Tymczasem zgłoszeń w ramach jednej kategorii jest od kilka (rzadko), kilkanaście lub kilkadziesiąt (często), do (bywa) kilkuset. Statystycznie: załóżmy, że piw zgłoszonych jest 80, a miejsc 3. I teraz trzeba sobie odgrzebać sobie podręcznik do matematyki do szkoły średniej o ile nie spłonął na stosie (co mu się należało) i sprawdzić jak działają permutacje, silnie i inne wariactwa. Proszę sobie wyliczyć, jakie jest prawdopodobieństwo otrzymania miejsca na podium, jeśli jest zgłoszone 80 piw. Jakie są szanse? Jak widać, rachunek prawdopodobieństwa jest bezwzględny. I to wszystko jego wina. Co więcej, również on odpowiada za to, że ciągle przegrywasz w miliony w Lotto. Prawda, że jest strasznie wredny? Szwagier mówił, że dobre Ten argument jest na tyle mocny, że trudno się z nim zmierzyć. A jednak spróbuję. Do anegdot sędziowskich przeszło już wystąpienie pewnego właściciela browaru, który podczas gali wręczania nagród na pewnym konkursie zerwał się z krzesła i nie przebierając w słowach zaczął głośno wykrzykiwać, co sądzi o tym, że jego piwo nie wygrało, a przecież jest najlepsze. dostarczanie piw na konkurs Nawiązanie do relacji rodzinnej w podtytule nie jest przypadkowe, albowiem wielu piwowarów traktuje piwa niczym dzieci. A jakie dziecko jest najpiękniejsze i najmądrzejsze? Oczywiście własne. Szwagier potwierdził. Trudno mówić o logice, gdy w grę wchodzą emocje. Trudno tłumaczyć drętwe zasady i procedury, jak druga strona uważa, że właśnie wjeżdżasz jej na rodzinę. Przestań krzywdzić moje dziecko! Na nic argumenty, tłumaczenia, analizy i wykresy, procedury i metryczki i żelazne autorytety sędziów. Nie znają się! Przecież moje najlepsze. To tylko konkurs Jednakże apeluję o ustatkowanie i wrócenie uwagi, że nie jest to konkurs o złote kalesony. Piwo to nie jest prawdziwe dziecko! (niniejszym pozdrawiam lubelskie bitwy piwowarów Złote Kalesony) A może… trzeba było zrobić lepsze piwo? Wiem, to najbardziej szokująca teoria w tym wpisie. Bardzo brutalna i nieprzyjemna, zwłaszcza jeśli powiedziana piwowarowi wprost (patrz wpis o krzywdzeniu dziecka). Sędziowie to oczywiście są bez wyjątku Reptilianie. Ale za to dobrze znają się na piwie. Gwarantuję: sędziowie naprawdę mają olbrzymią wiedzę i doskonale potrafią poznać, czy piwo jest dobre, czy nie. Wiem, bo sam ich tego uczę na kursach sędziowskich. Nie mam żadnych wątpliwości, bo i przykładów nie brakuje. Czy np. Andrzej Miler, który zdobywał wszystkie nagrody, wygrywał, bo robił złe piwa? Janek Gadomski? Mariusz Bystryk? Dostawali nagrody przypadkiem? Sędziowie wybierają najlepsze piwa. Po co mieliby wybierać najgorsze? Ostatni przykład z konkursu: Good Beer. Dwie oddzielne grupy sędziów (doświadczonych i sprawdzonych w boju) niezależnie oceniają piwa. Dostają te same kilkanaście porterów do oceny. Wybierają po 3 najlepsze. Jakie są wyniki? Pierwsze i drugie miejsce wybierają identycznie. Trzecie i czwarte piwa są zamienione miejscami. Przypadek? Spisek? Okrutna prawda jest taka, że jeśli Twoje piwo nie wygrywa konkursu, to widocznie były piwa lepsze. Mimo, że szwagier twierdzi inaczej. Nie masz dystansu do swojego piwa i nie potrafisz go sam ocenić. Nie potrafisz dostrzec jego minusów: wad, uchybień technologicznych, niezgodności ze stylem. Albo po prostu tego, że wśród konkurencji na konkursie akurat twoje wypada słabo. Spójrz prawdzie w oczy piwowarze, przestań się mazać w internecie, otrzyj łzy i wytrzyj nos. A następnie bierz się do roboty. I zrób piwo lepsze. I wygrywaj konkursy jak najlepsi piwowarzy. My, reptilianie zrobimy co w naszej mocy, byś dostał to, na co zasługujesz. zdjęcie: Christopher Michel by Flickr The post Dlaczego moje piwo nie wygrało w konkursie? – opinia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis -
01:00 - Sprawa dla Alchemii 18:01 - Wywiad z Michałem Langierem z Funky Fluid 48:20 - Laboratorium o warzeniu kontraktowym ? Koszty Kontraktu: http://bit.ly/33DWCA8 Jesteśmy na: ? YouTube - http://bit.ly/31siBIB ? Spotify - https://spoti.fi/2W02CAN ? SoundCloud - http://bit.ly/2VMCTLY ? iTunes - https://goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - https://goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - https://goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - http://bit.ly/31q3mzW Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
-
01:00 - Sprawa dla Alchemii 18:01 - Wywiad z Michałem Langierem z Funky Fluid 48:20 - Laboratorium o warzeniu kontraktowym Jesteśmy na: ? YouTube - ? Spotify - ? SoundCloud - ? iTunes - goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
-
Każda branża ma swoje własne konkursy. I bardzo to sobie ceni. To dobra okazja żeby pochwalić się jakością swoich produktów, porównać z konkurencją i po prostu sprawdzić się na rynku. Nie mniej ważna jest możliwość zaistnienia w mediach. Trudno o lepszą promocję w mediach, zarówno dla własnej marki, jak i całej branży. Piwowarzy i browarnicy także ma swoje własne konkursy. W Polsce odbywa się kilka ogólnopolskich oraz mniejsze, lokalne. Organizowane są najczęściej przy okazji większych wydarzeń piwnych. Oto cztery z nich. Chmielaki Krasnostawskie – Konsumencki Konkurs Piw Najstarsza i chyba najbardziej rozpoznawalna w Polsce impreza kojarząca się z piwem. W Krasnymstawie od XIX wieku uprawia się chmiel. A od lat 70 wieku XX świętuje się tu dożynki chmielowe, czyli święto zbiorów. Uroczystość ta nosi nazwę Chmielaków. Przy dożynkach od ponad trzydziestu lat organizowany jest konkurs Konsumencki Konkurs Piw. Zgodnie z zapewnieniami organizatorów konkurs jest anonimowy, a rolę jury sprawują degustatorzy, którzy sami zgłaszają się do sędziowania. Przechodzą przeszkolenie, a następnie oceniają na specjalnych arkuszach. Piwa nagradzane są w swoich kategoriach, a najlepsze z całego konkursu, czyli Grand Prix otrzymuje tytuł Królewskie Karpie. Pierwsza edycja: 1983 r. Organizatorzy: Urząd Miasta Krasnystaw i Krasnostawski Dom Kultury Link: strona Chmielaków Good Beer Konkurs, jak sama nazwa wskazuje, nagradzający dobre piwa. Organizowany jest wspólnie z Polskim Kongresem Browarniczym, branżowym wydarzeniu skupiającym browary oraz producentów sprzętu i surowców browarniczych. Na imprezie pojawiają się przedstawiciele największych polskich browarów, ale także średniej wielkości i coraz częściej – rzemieślnicy. Na konkursie piwa oceniają doświadczeni sędziowie, a nad wszystkim czuwa znana postać sceny piwnej, Rafał Kowalczyk. Good Beer jest organizowany od 2013 roku, lecz uprzednio nosił nazwę Golden Beer. Co ciekawe, oprócz konkursu Good Beer istnieją też bliźniacze konkursy oceniające sery oraz napoje. Jednak odbywają się one w innym terminie. Pierwsza edycja: 2013 r. Organizator: Bikotech sp. z o.o. Link: strona Good Beer Konkurs Piw Rzemieślniczych / Kraft Roku Konkurs Piw Rzemieślniczych, w skrócie KPR odbywa się od 2007 roku. Jak sama nazwa wskazuje, skoncentrowany jest na browarach rzemieślniczych, a jego twarzą i przewodniczącym komisji sędziowskiej jest znany promotor dobrego piwa: Tomasz Kopyra. Ogłoszenie wyników zawsze jest dużym wydarzeniem, a zwycięzca otrzymuje zaszczytny tytuł Kraft Roku. Tegoroczna gala wręczenia nagród będzie odbywać się na Sympozjum Piwowarów Zawodowych, branżowej imprezie piwowarskiej. Pierwsza edycja: 2007 r. Organizator: Browamator Link: strona KPR Greater Poland Konkurs, którego debiut przypada w tym roku. Greater Poland nawiązuje do Wielkopolski, ale jest wydarzeniem z ambicjami nie tylko ogólnopolskimi, ale także międzynarodowymi. Co więcej, jest to nie tylko konkurs piwa, ale również cydrów. Oceniać będą profesjonalni sędziowie z Polski i zagranicy. A oficjalna gala wręczenia nagród będzie miała miejsce na Poznańskich Targach Piwnych. Pierwsza edycja: 2019 r. Organizator: Poznańskie Targi Piwne Link: konkurs Greater Poland zdjęcie: KPR The post Konkursy piw w Polsce appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
-
Jesień to pora chłodniejsza. Mniej już cieszą piwa kwaśne, za to chętniej spogląda się na nieco treściwsze alkohole. Oto trzy piwa w kolorach jesieni, które sprawdzą się o tej porze roku: Double IPA – żółty Złota niczym jesienny liść lub ciemniejsza, jak dojrzała dynia – podwójna IPA. To piwo to nie żarty. Konkretnie wychmielenie, potężny aromat oraz często wyraźna goryczka powodują, że piwo to jest poważniejszym zawodnikiem, niż zwykła IPA. Jeśli dodać do tego wysoką pijalność przy niemałej zawartości alkoholu (zazwyczaj między 7 a 10%), to trzeba się mieć na baczności. Jednakże jesienną porą podwójna IPA to wymarzony partner wieczoru. Intensywny aromat chmielu i pełnia słodowa tworzą wspaniały duet. Z takim piwem można godzinami przyglądać się jak za oknem wiatr zrywa liście z drzew. Flanders – czerwony Piwo o krwiście czerwonej barwie nikogo nie pozostawia obojętnym. Flanders ma głęboki i złożony smak, w którym można odnaleźć zarówno liczne czerwone, kwaśne owoce (żurawina, winogrona, porzeczki) jako że piwo zaliczane jest do piw kwaśnych. Ale także nuty słodowe, beczki dębowej czy wręcz nieco octowe. Nie mniej ciekawy jest aromat. Całość tworzy spójny i niepowtarzalny alkohol – drugiego takiego piwa jak flanders po prostu nie ma. Z natury kontemplacyjny flanders świetnie będzie wyglądał w kielichu do wina czy belgijskim pokalu. Idealne otoczenie: trzaskający kominek, dwa charty i bujany fotel. Koźlak – brązowy Brąz rzadko kiedy jest wymieniany jako ulubiony kolor. W brunatnym dobrze wyglądają tylko niedźwiedzie. Jednak jesienią brązów jest pełno dookoła. Nie dziwi więc, że i koźlak, typowo jesienne piwo, także jest brązowy. Koźlak jest piwem dolnej fermentacji o licznych i złożonych smakach słodowych. Dużo jest więc smaków chlebowych, ciemnego pieczywa, ale także karmelowych, a nawet nieco suszonych owoców. Ciepłe nuty i delikatne rozgrzewanie często towarzyszą konsumpcji tego piwa, który do lekkich raczej nie należy. Szczególnie ciekawe są wędzone koźlaki. Ich dymy smak nieodłącznie kojarzy się z jesiennym ogniskiem i paleniem liści. To oczywiście nie jedyne piwa, które doskonale sprawdzą się jesienią. A jakie są Twoje typy? The post Trzy piwa dobre na jesień appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
-
Jest jesień, czas na ciemne mocne! Sprawdzamy imperialne stouty z Browaru Czarna Owca z Semlina! View the full article
-
Sierpień otworzyliśmy huczną imprezą czyli PINTA Party 2019, podczas której udało mi się zrealizować wywiady zarówno z weteranami, jak i nową ekipą. Potem już było zdecydowanie spokojniej, choć też ciekawie. Na przykład wtedy kiedy sprawdzaliśmy czy to puszka czy petainer lepiej utrwala aromat i smak piwa. Oraz jak smakuje wersja urodzinowa prawdopodobnie najlepszego NE IPA w Polsce czyli PanIPAni. W międzyczasie pokazała się dawno nie widziana, tekstowa recenzja serii piw, które zdobyły moje wyjątkowe uznanie. Warzenie rozpoczęły trzy browary: Nadwarciański zlokalizowany w gminie Pątnów k. Wielunia, Stodoła z Bieczy k. Gorlic oraz restauracyjny Sowiduch z Karpacza. W przeciwieństwie do lipca, kiedy to tytuł zdobyło piwo w miarę szeroko dostępne, w sierpniu Debiut Miesiąca przyznałem piwu oferowanemu wyłącznie z kranu. Tak, czasem żeby napić się świetnego piwa trzeba ruszyć do lokalu! Monsters (Ziemia Obiecana) – Cretin Hops! Sesyjna IPA z marakują, 12,5° Blg, 4,5 % alk. Rok 2019 zapamiętany zostanie jako rok dominacji owocowych dodatków w piwie, na czele z marakują. Bardzo lubię ten dodatek bo jest zarówno bardzo wyrazisty pod względem swego egzotycznego, tropikalnego charakteru jak i całkiem sporej, nadającej pożądaną rześkość kwaskowości. Jednak co za dużo, to niezdrowo. W pewnym momencie rynek był zalany marakujowymi piwami. I to niestety w jak najbardziej banalnym, jednowymiarowym wydaniu. Marakuja zamiast dodatkiem, stała się głównym motywem smaku i aromatu. W przypadku Cretin Hops! na szczęście tak nie jest. Po pierwsze – to świetne „jasne z chmielem”. Citra, Mosaic i Amarillo dają bardzo przyjemną, średniointensywną i krótką goryczkę. Patrząc na parametry chciałem to piwo zakwalifikować bardziej jako APA ale faktycznie, chmielenie jest tu całkiem solidne. Po drugie marakuja – potraktowana jako wzbogacenie smaku. Lekka orzeźwiająca kwaskowość jest świetnym dopełnieniem. Po trzecie w końcu – względnie wysoka treściwość i pełnia smaku. Cretin Hops! w sierpniu stanowiło dla mnie wyznacznik piwa sesyjnego i wracałem do niego najczęściej. A po powrocie z tygodniowego chmielowego postu w Bułgarii było piwem, które ukoiło moje pragnienie wyrazistej i dobrej jakościowo goryczki. Autor tego piwa, Janek Gadomski, obecnie zarzeka się, że w tym roku piw z owocami już nie będzie. Właściwie słusznie. Jednak ewentualny powrót podobnego piwa w przyszłym sezonie powitam z aprobatą. W wyróżnieniach jak na lato przystało – względnie lekko, chmielowo, trochę kwaśno, czasem owocowo. No i jeden wyjątek z coraz rzadziej spotykaną wędzonką… Brokreacja (Gryf) – Sumac Of All Fears Ocena piwa Deer Bear (Sady) – Not From This Planet Ocena piwa Funky Fluid (ReCraft) – Juicidal Ocena piwa Mermaid Brewing (BeerLab) – Laevitas Ocena piwa Monsters (Przetwórnia Chmielu) – Juicy Nessie Ocena piwa Palatum/ Same Krafty – Ginger and Fred Ocena piwa Nowe browary: View the full article
-
Niektórzy omijają piwo rzemieślnicze. Nie wybierają go podczas zakupów. Zapytani dlaczego, zazwyczaj odpowiedzą, że szukają „zwykłego piwa”, a kraft nie jest dla nich. Czy aby jest to prawda? Czy kraft nie jest dla wszystkich? A może po prostu niechęć do nieznanego. Spróbujmy wyjaśnić kilka nieporozumień, które ciągną się za piwem rzemieślniczym. Piwo rzemieślnicze nie jest dla snobów To nie prawda, że piwo rzemieślnicze piją tylko beergeecy, zakręceni na tym punkcie, którzy niczego więcej na świecie nie widzą. Owszem, jest wiele osób, których kraft totalnie wkręcił. Mnóstwo ludzi pokochało piwo rzemieślnicze za to, że jest ciekawe, kolorowe, oferuje mnóstwo doznań. I wiele można się przy nim nauczyć. Tak więc siorbanie z małych kieliszków czy wymiana spostrzeżeń dotyczących smaku i zapachu – to niekoniecznie objaw snobizmu. Wiele osób rozwija swoją pasję poprzez poznawanie sensoryki, rozmowę o piwie, czy opisywanie go w sieci. Panele, na których degustuje się niewielkie ilości to świetna okazja, żeby poznać nowe browary, często drogie i niedostępne. To co jednym wydaje się snobizmem – czasem jest frajdą dla innych. Nie warto więc oceniać z góry. Z pewnością nie każdy, kto siorbie z malutkiego kieliszka i opowiada namiętnie o piwie jest snobem. Piwo rzemieślnicze można po prostu wypić, bez żadnych ceregieli. Czy aby na pewno drogie? Wiele osób narzeka, że piwo rzemieślnicze jest za drogie. Tymczasem jeśli porównać to z innymi produktami, może się okazać, że jest wręcz przeciwnie: jest całkiem tanie. To teza obrazoburcza, ale porównajmy. Napoje bezalkoholowe, czyli tzw. softy, w pubach często kosztują ok. 10 zł za 0,3l. W tych samych pubach podobna ilość piwa kosztuje ok. 12 zł. Koszt surowców do uwarzenia piwa jest pewnie ok. 8 razy droższy, niż do wymieszania softa. Do tego duże wydatki energii, bo piwo trzeba gotować, a fermentory chłodzić. Do browaru trzeba kupić też bardzo drogi sprzęt, tymczasem do napojów wystarczy jakiekolwiek naczynie z mieszadłem. Softa robi się w godzinę – piwo potrzebuje najmarniej 2-3 tygodni. Dodatkowo, od każdego litra piwa należy doliczyć akcyzę. Co jest więc drogie, piwo za 12 zł, czy soft za 10? Wiele mówią też ceny zagranicznych piw rzemieślniczych. Często są kilkukrotnie droższe, niż te warzone w Polsce. I chodzi nie tylko o piwach z szeroko pojętego Zachodu. Ale wróćmy na nasze podwórko. Produkt rzemieślniczy, wino z polskiej winiarni kosztuje co najmniej 50 zł za butelkę 0,7l. Nie mówiąc już o rzemieślniczych destylatach. Czy piwo za 8-10 zł w sklepie nadal wydaje się drogie? Każdy możne znaleźć piwo dla siebie Piwo rzemieślnicze wielu osobom wydaje się udziwnione. Dlaczego takie to jakieś niezwyczajne? Ja chcę normalne piwo! Cała radość z produktów rzemieślniczych polega na różnorodności. Stylów i podstylów, wariacji i odmian jest tyle, że w sklepie z kraftem można stać przy półkach godzinami. I to właśnie jest piękne! zwykłe piwo w multitapie Drugie DnoNatomiast nieprawdą jest, że każde piwo rzemieślnicze musi być jakieś nacudowane, z dziwnymi dodatkami. Coraz częściej browary rzemieślnicze warzą piwa klasyczne. Można bez problemu kupić pilsa, pszenicę, stouta. A nawet pojawiają się koźlaki. No i oczywiście tradycyjne: Grodziskie. Jeśli więc szukasz piwa „zwykłego” – ono też tu jest. Piwa rzemieślnicze mają oferować lepszą jakość i szeroki wybór, a nie rzeczy dziwaczne. Oczywiście, jeśli ktoś poszukuje niezwykłych dodatków – tutaj je odnajdzie. Ale piękno kraftu polega też na tym, że ma w ofercie coś dla każdego. Także dla fana najbardziej klasycznych stylów, jak zwykłe jasne piwo. Piwo rzemieślnicze czasem robi coś dobrego A czasem piwo kraftowe robi coś dla innych. Rzemieślnicy i fani piwa często mają wielkie serca. I robią dużo dobrego. Przykładów jest wiele. Od zbierania funduszy dla zwierząt, jak Kufelki na Kundelki, przez liczne licytacje dla osób w potrzebie. Browar Inne Beczki warzy piwo dla fundacji Rak’n’Roll, dla tej samej fundacji będą licytacje na 11 Warszawskim Festiwalu Piwa. Także inne imprezy prowadzą charytatywne akcje; było tak np. na Lotnych Festiwalach Piwa. Czasem są to z pozoru drobne, ale bardzo potrzebne przedsięwzięcia. Na przykład Browar Tleń co roku po sezonie sprząta śmieci z lasów i rzeki Wdy. Jednak niezmiennie najbardziej imponuje browar Spółdzielczy. Prowadzony jest przez spółdzielnię Dalba, która zatrudnia osoby niepełnosprawne. Są to osoby wykluczone z rynku pracy, które nigdzie indziej nie mogłyby znaleźć zatrudnienia. Dzięki Spółdzielczemu mogą być samodzielne, ale także się rozwijać. Bo spółdzielnia oferuje im nie tylko pracę, ale umożliwia również podróże czy naukę nurkowania. Świat piw rzemieślniczych jest kolorowy, bogaty i może stać się prawdziwą pasją. Picie kraftu wcale nie oznacza snobizmu, zmuszania się do picia dziwactw, nie wymaga też wielkich poświeceń finansowych. Kupowanie piwa rzemieślniczego to popieranie świetnej idei oraz lokalnych, małych polskich przedsiębiorstw. A przede wszystkim: wspieranie prawdziwych pasjonatów. The post Piwo rzemieślnicze jest dla każdego! appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
-
Browar Fortuna na Wikipedii Strona www Wizytacja – rok 2013 View the full article
-
[Kraftmagia]Jak warzyć piwo w domu? 4 najciekawsze blogi
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Jak uwarzyć piwo w domu? Źródeł wiedzy piwowarskiej nie brakuje. Powstają książki o warzeniu piwa, ukazuje się świetny kwartalnik Piwowar. Jak wygląda warzenie można zobaczyć na filmach, albo podyskutować o tym na forach i grupach. Jest nawet podcast, w którym porusza się tematy piwowarskie. A jednak wiele osób nadal bardzo sobie ceni blogi i klasyczne, internetowe wpisy, za którymi stoi konkretna osoba. Taki blog można sobie poczytać np. w komunikacji miejskiej, czy przychodni. Albo… dyskretnie w pracy. Dzięki temu można zapobiec nudzie i dowiedzieć się czegoś więcej. Idealna sprawa! Oto nasz ranking 4 najciekawszych blogów piwowarskich: AleChanted Doskonałe źródło wiedzy o warzeniu, zwłaszcza dla początkujących. Dział Jak zrobić piwo? wprowadza w arkany piwowarstwa stopniowo i ze swoistym, wyluzowanym humorem. Dba o to Kamil Prystapczuk, jego autor, który popełnił także wpis dla Kraft Magii. Mimo, że wpisy na blogu pojawiają się dość rzadko, to jednak zgromadzona tam wiedza może okazać się bardzo przydatna. Zwłaszcza na początku piwowarskiej przygody. adres bloga: alechanted.pl Homebrewing Blog, który zdecydowanie będzie pomocny, jeśli planujesz uwarzyć piwo w domu. Dorota Chrapek w swoim blogu dostarcza świetnej i łatwo przystępnej wiedzy. Szczególnie skupia się na swoich ulubionych stylach piw belgijskich. Mocna czuje się też w surowcach – nie bez przyczyny; prowadzi bowiem także sklep dla piwowarów domowych. adres bloga: blog Homebrewing.pl Maciej Wentowski / Poznańskie Targi Piwne Maciej jest rzemieślnikiem z kilkuletnim doświadczeniem. Ale dobrze też wie, jak uwarzyć piwo w domu, a dodatkowo: jest sędzią piwa. Od niedawna publikuje swoje wpisy na blogu Poznańskich Targów Piwnych. I robi świetną robotę – z jednej strony przybliża sprzęt w dużym browarze, z drugiej – receptury. Warto zajrzeć. Liczymy na więcej! adres bloga: PTP – Maciej Wentowski BeerFreak Prawdziwy piwny świr, czyli beer freak – Bartosz Markowski. To wielka postać piwowarskiej blogosfery. Jeśli Bartek wnika w temat, czyni to bardzo dogłębnie. Na jego blogu można znaleźć np. zaawansowane techniki warzenia piw kwaśnych – w 3 szeroko opisanych częściach. Cóż, prawdziwy piwny freak. adres bloga: Beerfreak The post Jak warzyć piwo w domu? 4 najciekawsze blogi appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis -
Skoro Trzech Kumpli pyta: Czy rasowe Belgi da się warzyć w Polsce?, to nie pozostaje nic innego jak tylko srawdzić na własnym podniebieniu. Oto Dubbel i Tripel! View the full article
-
Piwo pszeniczne ma wielu fanów w Polsce. Wiele osób lubi delikatny smak, który może kojarzyć się z jasnym pieczywem. Niektórzy twierdzą, że pszenica orzeźwia bardziej, niż lager. Przez co staje się ulubionym piwem na lato. Coraz chętniej też warzone jest przez rzemieślników. A może prawdziwe źródło miłości do pszenicy tkwi gdzie indziej? Być może to wybór dla nas dużo bardziej naturalny. Choć zupełnie sobie tego nie uświadamiamy. Pszenica: Bawaria wychodzi na prowadzenie Piwa pszeniczne ważone są do samych początków piwowarstwa. Sumerowie do wyrobu piwa używali orkiszu, czyli prababki pszenicy. Późniejsze cywilizacje także używały pszenicy jako podstawowego surowca piwowarskiego, niekiedy mieszając ją z jęczmieniem. Piwo pszeniczne warzono także od pradawnych czasów w Europie. Współcześnie za najbardziej znane pszenice na świecie uważa się piwa bawarskie. A to wszystko za sprawą Reinheitsgebot, czyli bawarskiego prawa czystości oraz jego twórcy, księcia Wilhelma IV. W pierwotnej wersji owego prawa za jedyny dozwolony surowiec uznał jęczmień browarniczy, pszenicę przeznaczając wyłącznie na pokarm. Jednakże wpływowi możni wpłynęli na księcia, by zostawił furtkę dla piw pszenicznych. Wilhelm uległ namowom i pszenica została – jako wyjątek w Reinheitsgebot. Bawaria wykorzystała swoją szansę. Piwa pszeniczne, zwane tu Weizen lub Weissbier nadal są niezwykle popularne i chętnie spożywane przez lokalnych mieszkańców. Dzięki temu przetrwały dominację lagera i obecnie to Bawarię uważa się za ojczyznę piw pszenicznych. Trzeba też do tego dodać skuteczny marketing. Dlatego właśnie amerykanie z BJCP jako wzór piwa pszenicznego wskazują tradycje niemieckie. Mniej znana historia pszenicy Tymczasem to Polska przez setki lat była królestwem pszenicznego piwa. Źródła pisane potwierdzają, że pszenice wiodły prym na polskich stołach od wczesnego średniowiecza. Do XVIII wieku piwo pszeniczne było bardziej popularne, niż jęczmienne! W piwach pszenicznych specjalizowały się niektóre miasta, jak Kraków (za wolą swoich rajców), czy Bydgoszcz, w której niegdyś warzono wyłącznie pszeniczniaki. Ślad miłości do piw pszenicznych znajdziemy także w Grodzisku Wielkopolskim. Nasz charakterystyczny, niepowtarzalny styl piwa, Grodziskie, jest przecież typowym piwem pszenicznym! Dodatkowo, wymagającym użycia pszenicy wędzonej, a właściwie suszonej starym sposobem – pod drewnem. Można więc bez kozery stwierdzić, że piwa pszeniczne to nasza wielowiekowa tradycja. Jeśli więc lubisz pszenicę, to może po prostu – masz to we krwi. Wino rzadko tu używane, a uprawa winnic nie znana. Ma jednak kraj Polski napój warzony z pszenicy, chmielu i wody, po polsku piwem zwany; a gdy nic nadeń lepszego do pokrzepienia ciała, jest nie tylko roskoszy mieszkańców, lecz i cudzoziemców wybornym smakiem więcej niż w innych krajach zachwyca. Jan Długosz The post Pszenica – prawdziwie polskie piwo! appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
-
[Docent]PINTA/Trzech Kumpli – East Coast vs West Coast IPA
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Dwie interpretacje ikonicznego stylu piwnej rewolucji. W czyim wykonaniu i w której wersji amerykańskie IPA będzie ciekawsze? View the full article -
Puby, bary, multitapy – to bardzo ważne miejsca dla Piwnej Rewolucji. Nie tylko dlatego, że oferują szeroki wybór piwa. Ważne jest, że kwitnie tu życie piwne. Tu odbywają się premiery, kranoprzejęcia, tu spotykają się fani piwa. Możliwość spróbowania wielu piw nalewanych z beczki doceniana jest bardziej, niż samotne degustacje na domowej kanapie. A jednak – nadal wiele osób nie ma zaufania do barów, a w szczególności: do piwa z nalewaka. Choć czasem trudno w to uwierzyć, to jednak mity o barowym piwie nadal mają się bardzo dobrze. Co dzień spotykają się z nimi barmani. Oto 5 przekłamań: 1. Dolewają wody do piwa Trudno stwierdzić, skąd wziął się ten mit. Czym spowodowana była ta nadmierna podejrzliwość? Być może wynika to z tego, że instalacja do wyszynku piwa zazwyczaj schowana jest za barem i większość osób nie miała możliwości poznać jej działania. Instalacja do nalewania piwa jest zamknięta i pod ciśnieniem. Jedyne miejsce, gdzie piwo ma kontakt ze światem zewnętrznym to jest kranik na barze (więcej o sposobie działania wyszynku w tym artykule). Nie ma prostego sposobu na dodanie wody do instalacji do wyszynku. Mówiąc obrazowo: stopień trudności jest porównywalny z próbą dolania piwa do systemu ogrzewania w domu. Tu tej jest układ zamknięty, mokry i pod ciśnieniem. Niby można okręcić śrubę w kaloryferze, ale grozi to zalaniem mieszkania. Podobnie próby otwierania fittingu beczki z piwem mogą skończyć się fontanną piwa na suficie. Dolewanie wody nie ma po prostu sensu. Ale jest jeszcze ważniejszy argument: kombinowanie z dolewaniem wody zwyczaje się nie opłaca. Zaoszczędzić parę groszy można w dużo prostszy sposób. 2. Barmani nie dolewają piwa Czyli nalewają zbyt mało, przez co zostaje im piwa więcej w beczkach, które mogą sprzedać i mieć dodatkowy dochód. Skąd wziął się mit? Jego korzenie zapewne tkwią w miejskich legendach z poprzedniej epoki. Kelner nalewa mniej wódki, zostaje mu w butelce, a potem resztkę wlewa sobie po pracy – do swojego kieliszka. We współczesnym barze z piwem taką historię można włożyć między bajki. Z kilku powodów. Po pierwsze, barmani nie są właścicielami piwa, nie zależy im na zaoszczędzaniu go. Zazwyczaj nie mają też problemu z jego dostępnością i nie są rozliczani z jego ilości, o ile nie ma jakichś dużych strat. Teoretycznie więc, gdyby barman wypił piwo (co jednak nie jest mile widziane podczas pracy) – to raczej włos mu z głowy nie spadnie. Właściciele też nie namawiają barmanów to takich wątpliwych oszczędności. Zysk na tym będzie rzędu kilku złotych, za to można stracić dużo więcej: szacunek licznych klientów, którzy do pubu więcej już nie wrócą. To się po prostu nie opłaca. 3. Do piwa dolewają spirytus Pogląd o tyle nonsensowny, co często spotykany. Co ciekawe zupełne przeciwieństwo mitu o dolewaniu wody. Tym razem bowiem klient jest na plus. Przynajmniej jeśli chodzi o %. Do piwa nie dolewa się spirytusu, co wielokrotnie było wyjaśniane. Nie można tego robić ze względu na prawo obowiązujące w Polsce. Nie ma to też sensu finansowego – wystarczy porównać cenę spirytusu i cenę taniego piwa. Pół litra piwa kosztuje niecałe 2zł, pół litra spirytusu: 50zł. Żeby zaoszczędzić, należałoby dolewać piwa do spirytusu! Wtedy byłby zysk. Najczęściej uważa się, że spirytus dolewają browary, ale zdarza się, że oskarża się o to obsługę baru. Jak mieliby to robić – nie wiadomo, podobnie jak w przypadku dolewania wody. Dolewanie spirytusu do piwa jest nielegalne i nie ma sensu. Choćby dlatego, że jest ewidentnie nieopłacalne. 4. Z butelki zawsze lepsze Skąd ten pogląd? Trudno dociec. Jednak trzeba przyznać, że jest on mocno zakorzeniony w naszym społeczeństwie. Czesi za powód do chluby uważają to, że większość piwa spożywa się u nich w pubach. Brytyjska CAMRA zajmuje się ochroną tradycyjnych pubów, jako miejsc dziedzictwa kulturalnego. Tymczasem w Polsce nadal za coś lepszego uważa się picie z butelki. Tymczasem nie ma to absolutnie żadnego uzasadnienia. Ani z punktu widzenia jakości, ani kultury spożywania. Piwo z beczki, w przeciwieństwie do piwa z butelki, przeważnie nie jest pasteryzowane. Beczka szybciej trafia z browaru do multitapu, który najczęściej dość szybko je podpina na kran. Rotacja beczek w pubach jest szybka, z prostego powodu – zazwyczaj nie ma gdzie ich trzymać. Tymczasem butelka ma dłuższą drogę do konsumenta. Przeważnie trafia najpierw do hurtowni, skąd następnie do sklepu. W którym stoi, aż ktoś je kupi. Zdarza się, że czeka dość długo. Co więcej, piwo w beczkach przeważnie nie tylko jest świeższe, ale i zazwyczaj lepiej przechowywane. Wiele multitapów ma chłodnie na piwo. Tymczasem hurtownie i sklepy detaliczne przeważnie trzymają butelki w temperaturze otoczenia. Jeśli więc rozpatrujemy jakość – piwo nalewane niemal zawsze wygrywa z butelką. Zazwyczaj jest niepasteryzowane, świeższe i lepiej przechowywane. Picie z butelki też nie jest bardziej eleganckie, co niekiedy da się usłyszeć. Prawdziwa sztuka kulinarna wymaga także oprawy – dlatego są rozmaite kieliszki do wina, różne widelczyki do różnych dań itp. Kultura piwa to także odpowiednie szkło – inne do piwa pszenicznego, a inne do RISa, a jeszcze inne do degustacji niewielkich ilości piwa. Na koniec jeszcze jedna, dość istotna sprawa. Piwo łączy ludzi. Czy nie lepiej wypić piwo ze znajomymi w pubie, niż samotnie z butelki w domu? 5. W piwnym barze nie zostawia się napiwków Napiwki, czyli tipy wzbudzają w Polsce niemałe emocje. Z niejasnych przyczyn przyjęło się, że w Polsce zostawia się napiwki kelnerom, natomiast zdecydowanie rzadziej: barmanom. Tymczasem zarówno jedni i drudzy obsługują gości lokali gastronomicznych. Kelner przy stoliku, barman przy barze. Trudno stwierdzić skąd wziął się ten podział. Niewątpliwie można stwierdzić jedno: napiwek to miłe wynagrodzenie obsługi. Jeśli ktoś obsłużył cię dobrze, był bardzo uprzejmy, pomógł – zostawienie kilku złotych będzie miłym podziękowaniem. Fakty są takie: na barze zawsze stoi słoiczek, zwany przez barmanów „tipownikiem”, a napiwki są w barach mile widziane. Tak więc twierdzenie, że „w pubie nie zostawia się napiwków obsłudze” – to mit. Pamiętaj o tym przy następnej wizycie w multitapie! The post 5 mitów na temat piwa w barze appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis