Skocz do zawartości

Pierre Celis

Members
  • Postów

    4 714
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Treść opublikowana przez Pierre Celis

  1. Postanowiłam trochę odstąpić od klasyki i uwarzyć coś z dodatkami. Zamysł był taki aby piwo było ciemne, lekkie, orzeźwiające i obłędnie pachnące pomarańczą i wanilią. Jako bazę wykorzystałam brown porter, jako lekkie, ciemne, łagodne piwo. Zostało ono uzupełnione pomarańczami i wanilią. Powinno się super komponować ? 20.04.2019 POMARAŃCZOWO-WANILIOWY BROWN PORTER […] Artykuł Brown porter pomarańczowo-waniliowy – relacja z warzenia pochodzi z serwisu blog.homebrewing.pl. View the full article
  2. Pierwsze piwo w puszce wypuścił browar Gottfried Krueger Brewing Company z Richmond, w amerykańskiej Wirginii. Był rok 1935, dwa lata po tym, jak Stany Zjednoczone zrzuciły ciasny gorset prohibicji. Gdyby nie ustawa o trzeźwości, puszka najprawdopodobniej pojawiłaby się wcześniej. zdjęcie: washingtonbeerblog.comPrzez te lata puszka ewaluowała. Z topornej i ciężkiej metalowego walca przeistoczyła się w lekkie oraz estetyczne opakowanie. Przez lata była stosowana przez duże browary i coraz częściej kojarzona była z tanim piwem. Dziś kolorowa aluminiowa puszka podbija dziś świat piw rzemieślniczych. I przeżywa swój renesans. Czy stanie się popularna także w Polsce? Kraft kocha puszki (zagranicą) W 2016 ponad 40% piwa z małych browarów w Stanach Zjednoczonych zostało zapakowana w puszki. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że od tego czasu procent ten zdecydowanie wzrósł. Butelki w krafcie są w zdecydowanym odwrocie. W USA klamka zapadła. Przyszłość należy do puszek. Widać to także w innych krajach. Małe rzemieślnicze browary z Wielkiej Brytanii ochoczo zabrały się za puszkowanie. Z aluminiowych opakowań korzystają rzemieślnicy, ale także i średnie browary. Puszki zaczynają być doceniane także w innych krajach zachodniej Europy. Polscy rzemieślnicy, którzy eksportują piwo coraz częściej stykają się z pytaniem: „a nie macie piwa w puszkach?„ Puszka a sprawa polska Puszka puka do drzwi polskich rzemieślników. Wśród beergeeków panują nastroje propuszkowe. A każdy nowy wypust jest witany pochodem zachwytów na blogach. To wszystko powoduje, że właściciele browarów mają nad czym myśleć. Dylemat jest poważny, trzeba bowiem rozważyć kwestię: czy warto myśleć o puszce? Zalet puszki, z punku widzenia producenta piwa, jest całkiem sporo. Przede wszystkim puszka jest lżejsza, co zdecydowanie ułatwia życie. Łatwiej ją przestawiać, magazynować oraz taniej przewieźć. Jest też bezpieczniejsza: nie tłucze się, nie ukruszy się szyjka przy kapslowaniu, przegazowana nie rozpryśnie się na tysiące ostrych kawałków. Kolejny plus: lepiej utrzymuje aromaty chmielowe, piwo się nie utlenia, nie naświetla i może dłużej pozostawać świeże. Kryje się tu pewien haczyk: owszem, aluminium doskonale chroni przed dostępem tlenu. Jednak przy rozlewie do puszki dużo łatwiej o dostęp tlenu. Butelka ma tę przewagę, że ma wąski otwór i długą szyjkę, przez co zdecydowanie łatwiej zapobiegać natlenieniu. Cechą, której także nie należy pomijać, jest estetyka puszki. To opakowanie wręcz stworzone do ekstrawaganckich, kolorowych, dużych grafik. Coś w sam raz dla kraftu, który chce wyróżniać się na sklepowej półce. Bariery Skoro zatem jest tyle plusów tego opakowania, dlaczego by od razu nie przerzucić się na puszki? Otóż sprawa nie jest tak prosta. Można określić dwie główne przeszkody, które stoją na drodze małych browarów a) Finansowe Linie do puszkowania, nawet te najmniejsze – są drogie. Dodatkowo małe, proste konstrukcyjnie puszkarki powodują, że do wewnątrz dostaje się sporo tlenu. Jeśli chce się mieć maszynę, która zapewnia, że piwo nie będzie utlenione – koszt rośnie jeszcze bardziej. Polskie browary sprzedają piwo w cenie dużo niższej, niż browary na zachodzie, przez co zarabiają odpowiednio mniej. Niestety, koszt urządzeń do puszkowania wcale nie staje się od tego niższy. Wiele mikrobrowarów w naszym kraju zostało założonych przez pasjonatów, niekoniecznie z dużym zapleczem finansowym. Przez co pieniędzy na inwestycje często po prostu brakuje. Łatwiej kupić jest najprostsze, półautomatyczne urządzenie do rozlewu w butelki. Jego koszt jest wielokrotnie niższy, niż puszkarki. Dodatkowo, wiele browarów już sprzęt do rozlewu w butelki posiada – zasadne staje się pytanie, czy warto kupować drugie urządzenie do rozlewu? Może warto wydać te pieniądze na coś innego? Pewnym rozwiązaniem jest usługa mobilnego puszkowania. W wielu krajach (także w Polsce) operują firmy, które przyjeżdżają z maszyną do rozlewu w puszki na ciężarówce do browaru. Gdzie świadczą usługę rozlewu. Niestety, argument finansowy nadal pozostaje aktualny: jest to nadal dużo droższe, niż rozlew w butelki. Koszt jednostkowy opakowania w przypadku puszki jest znacząco wyższy. b) Wizerunkowe O ile wielu beergeeków wpada w zachwyt nad puszkami, o tyle reszta narodu jest raczej sceptyczna. W Polsce nadal pokutuje stwierdzenie, że w puszkę rozlewa się tanie i kiepskie piwa. A samo opakowanie jest gorsze. Mit metaliczności w smaku nadal jest obecny. Niestety, świadomych beergeeków w narodzie jak na lekarstwo. A przeciętnego klienta do puszki nadal trzeba przekonać. To mocny argument za tym, by z zakupem urządzenia póki co dać na wstrzymanie. Tym bardziej, że wątpliwości nie dotykają samych tylko konsumentów piwa. Wielu właścicieli browarów podziela zdanie o wyższości butelki nad puszką. Brakuje przekonania, że jest to sprzęt, na który warto wydać pieniądze. Przyszłość puszek Jak będzie wyglądała przyszłość puszek w Polsce? Czy historia zatoczy koło i puszkowanie przeżyje ponownie swoje wielkie dni? Z pewnością puszka będzie się stawała coraz bardziej popularna. Jednak o tym, jak szybko będzie się to działo, zdecyduje kilka czynników. Pierwszym niewątpliwie będzie cena. Żeby rozlew w puszki stał się opłacalny, cena jednostkowa musi dorównywać butelce. Dotyczy to także maszyn do rozlewu: tańsze urządzenia z pewnością przyśpieszą ich nadejście. Kolejną sprawą jest kwestia popularności. Jeśli rynek zagraniczny będzie mocno domagał się tego rodzaju opakowań, a krajowy klient przekona się do nich – puszka pojawi się szybko. Jeśli jednak te kryteria szybko się nie spełnią, na liczne piwa rzemieślnicze w puszkach przyjdzie nam jeszcze poczekać. The post Piwo w puszce – wielki powrót? appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  3. Kwiecień dzięki służbowej delegacji na głęboką prowincję zaowocował wpisami z sinusoidalnej smakowo wizytacji trzech przybytków: Browaru Grudziądz, Starego Browaru Kościerzyna oraz Czarnej Owcy w Semlinie. Wydarzeniem miesiąca był oczywiście udany frekwencyjnie, jubileuszowy 10 WFP (komuś brakuje relacji? Bo nie zauważyłem). Były oczywiście i degustacje. Porównywaliśmy wersję domową i rynkową Hoppy Grodziskiego na WFP, otwieraliśmy wiosenny sezon lambików czy też sprawdzaliśmy formę Browaru Lasowiak. Wiosna pełną mocą wybuchła też na mapie nowych browarów. Gary zawrzały po raz pierwszy aż u pięciu rzemieślników! Do tego czterech kontraktowców. Czy naprawdę mamy rok 2019, rok nadmiaru podaży nad popytem??? Spójrzcie na dolną sekcję by zapoznać się ze świeżakami. Piw, które aspirowały do tytułu Debiutu Miesiąca za kwiecień nie brakowało, ale w końcu mój wybór padł na: Monsters (Brovca) – Sour Ni Juicy Gose with Passionfruit, 13,5° Blg, 4,8 % alk. Janek Gadomski czyli połowa duetu tworzącego Browar Monsters lubi ponarzekać, że klient oczekuje piw wyrazistych. Wyrazistych w rozumieniu – mamy piwo kwaśne? To niech wykręca twarz. Piwo z owocem? To niech całkowicie zdominuje bazę. Tymczasem Sour Ni jest idealnym przyczynkiem do dysputy: czy ważniejsza jest wyrazistość czy złożoność? I czy w ogóle to się wyklucza? Zanim jednak spróbujemy odpowiedzieć na to egzystencjalne wręcz pytanie, to zobaczmy z czym w ogóle mamy do czynienia. Nowofalowe Gose. Wiadomo – powinno być soczyście i pewnie z jakimś dodatkiem. Owocowym najlepiej. No to jest – gose z marakują. W szkle ląduje napitek o pomarańczowej, odpowiednio zamglonej barwie. Szkoda, że piana jest szczątkowa. No ale mamy pić, a nie cmokać. Dobrze. Pierwszy łyk i zaskoczenie stonowaniem poszczególnych składowych. Zaczynamy od marakui, ulubionego samograja polskiego craftu. Piliście nieudane piwo z marakują? Ja nie. Ale w Sour Ni nie jest jednowymiarowa i dominująca. Marakuja daje kwaśność, ale tu kolejne zaskoczenie. Tak jak i owocowy charakter jest tu wyważony, tak też kwaśność nie jest przegięta. Soczystość? Też nie w ultramocnym wydaniu, ale zauważalna jest. Odczucie w ustach? Bardzo przyjemnie musujące na języku. Powstaje wrażenie picia orzeźwiającego, regenerującego izotoniku. No i ten aftertaste – delikatnie słony, stanowiący świetnie uzupełnienie smakowej palety. Czy zatem zbalansowanie wszystkich składowych piwa będzie świadczyć o braku wyrazistości? Twierdzę, że wyrazistość nie równa się przeginanie i napieprzanie klienta dowolnie dobraną pałką z kabury pięciu smaków. Wyrazistość to bogactwo doznań, im bardziej złożonych i wzajemnie się uzupełniających, tym lepiej. Monstersom udało się to po raz kolejny w przypadku Gose (patrz Debiut Miesiąca za grudzień 2017 ). Brawo! W wyróżnieniach widać wiosnę. Królują soczyste jasne z chmielem (nawet w wersji wymrażanej), są kwasiki (nawet w wersji ciemnej i dodatkowo BA!), jest i nasze Grodziskie. Dobrego piwa nie brakuje Absztyfikant (Czarna Owca) – Noon Ocena piwa AleBrowar – Easy Pale Ale DDH Citra BBC Ocena piwa Artezan – Dzikiem do Rzymu Ocena piwa Czarna Owca – Verigo Ocena piwa Golem/ Åben – The Dark Kveik Ocena piwa Harpagan/ Cześć (Gryf) – Zakaz Zakazywania Ocena piwa Maltgarden/ Zakładowy – Warm-Up Ocena piwa Monsters (Brovca) – Jiu-Juice-Tsu Ocena piwa PINTA (Zarzecze) – Hoppy Grodziskie Ocena piwa PINTA (Browar na Jurze) – Kwas Theta BA Ocena piwa Piwne Podziemie – Gujawa, Marakuja, Acai Ocena piwa Szałpiw (Wąsosz) – Racha Ocena piwa Ziemia Obiecana – Nie Graj Szefa Ocena piwa Nowe browary: Nowe inicjatywy kontraktowe: View the full article
  4. Z reguły gdy wracam z jakiegoś ciekawego zagranicznego miasta, staram się wrzucić na bloga krótki przewodnik po lokalnych browarach czy miejscach z piwem rzemieślniczym. W przypadku Londynu sztuka ta jest niestety niewykonalna. Problem stanowi oczywiście jego ogrom i mnogość mieszczących się w jego granicach pubów. Podejrzewam, że musiałbym tam pomieszkać dobry rok, żeby taki poradnik miał faktycznie jakąś wartość i żadne istotne miejsce nie zostało w nim pominięte. Zamiast opisywać... Czytaj dalej Artykuł Londyńska Piwna Mila pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article
  5. Z reguły gdy wracam z jakiegoś ciekawego zagranicznego miasta, staram się wrzucić na bloga krótki przewodnik po lokalnych browarach czy miejscach z piwem rzemieślniczym. W przypadku Londynu sztuka ta jest niestety niewykonalna. Problem stanowi oczywiście jego ogrom i mnogość mieszczących się w jego granicach pubów. Podejrzewam, że musiałbym tam pomieszkać dobry rok, żeby taki poradnik... Czytaj dalej Artykuł Londyńska Piwna Mila pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article
  6. Czy to będzie najlepszy wielokran w Łodzi? Tego jeszcze nie wiemy. Na pewno jednak będzie wyjątkowy. Bo prowadzony przez pasjonata i piwowara domowego Dominika Murawę, który skutecznie przekonał Agnieszkę Dejnę, że właśnie on jest właściwym człowiekiem do tego projektu. To raz. Dwa – bo to pierwszy piwny lokal działający na zasadzie franczyzy społecznej. Zresztą wystarczy znać sposób funkcjonowania Browaru Spółdzielczego z Pucka, opartego właśnie o spółdzielnię socjalną w której pracują osoby niepełnosprawne, by nie mieć wątpliwości co do wyjątkowości przedsięwzięcia. Na 20 kranach dostępne będą oczywiście piwa ze Spółdzielczego, ale wbrew pozorom nie będą stanowić większości. Przestrzeń chłodni otwarta jest również dla innych rzemieślników, przede wszystkim z regionu. Co do lokalizacji – pub znajduje się w centrum Łodzi, minutę piechotą od Piotrkowskiej. Nie sposób nie zauważyć betonowego PRL-owskiego biurowca na rogu Mickiewicza i Kościuszki. Tu na parterze kiedyś znajdowało się pomieszczenie garażowe, zaadoptowane później na serwis komputerowy. Mnóstwo pracy zostało włożone w modernizację tego miejsca. Zburzono ścianki działowe, odsłonięto i poszerzono intrygujący podwieszany listwowy sufit. Jakby co, pod podłogą jest jeszcze fragment kanału serwisowego dla samochodów. Teraz to miejsce jest nie do poznania. Mi z wystroju chyba najbardziej podpasowały fototapety w toaletach, przedstawiające łódzki Browar Anstadta i jego załogę na początku XX wieku. Świetne nawiązanie do piwowarskiej historii, raczej unikanej w wielkomiejskich wielokranach. Taki zresztą charakter ma zamiar mieć to miejsce. Nie dla imprezowiczów z Piotrkowskiej, ale dla ludzi, którzy pijąc dobre piwo, pomagają innym. Trzymając kciuki za powodzenie projektu zapraszam na rozmowę z Dominkiem Murawą i Rafałem Kluzą! Pub Spółdzielczy Łódź, Łódź, Al. Kościuszki 80/02 Facebook View the full article
  7. Jak wypadły blendy belgijskiego lambika z pintowym grodziskim i porzeczkowym sałerem, obydwa leżakowane pół roku w beczkach po czerwonym francuskim winie? View the full article
  8. Na otwarcie sezonu tym razem tylko jedno wideo z Dłutowa. Przegląd piw z uruchomionego w 2018 roku, podbiałostockiego Browaru Białego. Sprawdzam zarówno piwa z nowofalowym chmielem, jak i pozycje sytuujące się bliżej klasyki. Na stole: Chmielowy Zapał (APA), Chmielowa Moc (IPA), Amerykański Bursztynowy Ale (American Amber Ale), Kawowoa Pokusa (Milk Stout) oraz Złota Pszenica (Weizen). Które z nich podpasuje mi najbardziej? View the full article
  9. Sprawdzamy formę piw browaru z Jaty: Budownik (Jasne Lekkie), Miglanc (Pszeniczne z Brzoskwinią), Dolarnik (AIPA) oraz Ancymon (Porter Bałtycki)! View the full article
  10. Kamil Prystapczuk blog: alechanted.pl Bum! Mamy rok 2019, więc istnieje niemała szansa, że jeżeli już od pewnego czasu interesujesz się piwem rzemieślniczym i jeszcze nie jesteś spłukany jak szczur, to przez twoją głowę przewinęła się myśl, żeby uwarzyć coś samemu, dla siebie i kilku najbliższych znajomych. W Polsce zajmuje się tym regularnie solidnych „kilka” tysięcy osób, więc nie może to być szczególnie trudne, prawda? Istnieje jednak ryzyko, że w fejsbukowym szale wszedłeś na którąś z popularnych grup piwowarskich, żeby liznąć trochę wiedzy, zanim przejdziesz do kompletowania swojego pierwszego sprzętu. Po kilku minutach wyszedłeś na papierosa (pierwszego w życiu) i nigdy więcej nie wróciłeś do tematu. To, co tam zobaczyłeś mogło trwale zrazić cię do naprawdę pięknej przygody. Przerośnięte mózgi Grupy piwowarskie i fora mogą być przerażające, jeżeli nie przepuszczasz zawartości przez odpowiedni filtr. Wchodzisz tam nie mając zielonego pojęcia od czego zacząć i widzisz znanego piwowara, który wymienia się z blogerami zdjęciami beczek po przeróżnych trunkach i mikrobów pod mikroskopem. Wpis niżej równania reakcji chemicznych, a w przypiętym poście jakieś ważniaki dyskutują o pH i wpływie masy wody zawartej w starym słodzie na gęstość brzeczki przedniej. Następne posty to seria prac naukowych w przeróżnych językach i koleś, który buduje własną maszynę, która będzie warzyć piwo przez apkę na smartfona. Nikt nie bije brawa, wszyscy dokładają swoją cegiełkę i wspólnie tworzą coś jeszcze większego. Na tym etapie mogłeś pomyśleć, że tu nie pasujesz. Filtr Wszyscy tu zdajemy sobie sprawę z tego, że te informacje mogą wywoływać niemałą trwogę. Są to jednak informacje kierowane do konkretnej grupy pasjonatów, dla których piwowarstwo (nie tylko domowe!) stało się częścią życia. Jeżeli zwrócisz uwagę na szczegóły, to w tych wszystkich wpisach na grupach i w tych wszystkich ważnych wątkach na forach przewijają się ciągle te same nazwiska i w rzeczywistości nie jest ich tak wiele. Wszystko, co powinno zainteresować kompletnego laika zostało już dawno powiedziane wielokrotnie, a wszyscy, którzy stali się prawdziwymi amatorami (w tym rzadziej używanym znaczeniu tego słowa) poszukują sposobów na udoskonalenie procesów w swoim browarze do granic przyzwoitości. Nie musisz się bać absolutnie niczego, bo ci wszyscy wyjadacze ze stopniami naukowymi i setkami warek na koncie są tam też dla ciebie i, choć momentami mogą wyglądać na złośliwe małpy, to zależy im, żeby nie stała ci się krzywda. Piwo to nie „rocket science” Jeżeli kiedykolwiek udało ci się ogarnąć przyzwoitej jakości rosół na obiad, to do warzenia posiadasz absolutnie wszystkie umiejętności. Weź pod uwagę, że nauka spotkała się z warzeniem piwa dopiero kilkaset lat temu, a większość piwowarów przez kilkanaście tysięcy lat piwowarstwa nie potrafiła nawet czytać (skoro dobrnąłeś do tego momentu w tekście, to masz w tej dziedzinie nad nimi przewagę). Jedyne, co powinieneś zrobić, żeby zacząć warzyć, to kupić składniki i skorzystać z tych prostych i niedoskonałych instrukcji zawartych w zestawach startowych. Nawet, jeżeli coś spieprzysz, to masz idealne podstawy do zadawania konkretnych pytań i zdobywania niezbędnych odpowiedzi. Piwowarstwo nie jest i nie powinno być straszne, bo to jednak ciągle tylko robienie piwa. The post Piwo to nie „rocket science” appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  11. 5 places with craft beer in the center – a non-obvious choice There are over 50 pubs in Warsaw that offer craft beer. Meanwhile, most people who visit the capital focus on visiting only a few of the most popular ones. They do not know what they are losing! In the very centre, there are interesting places with unique character and good beer. We present a proven list of 5 pubs that are definitely worth exploring. All within walking distance from the city centre. Gorączka Złota The Gold Rush (Gorączka Złota) is legendary pub. The last 7 years have radically changed the beer market in Poland. And when the beer revolution was just beginning, Gorączka Złota was already there. Here the casks of the pioneers of the beer revolution made their debut, here appeared (and still appear) respectable classics from foreign neighbours. On 4 taps, premieres appear today, for example from the affiliated, Warsaw-based Palatum brewery. In addition to beer, Gorączka Złota offers hot dishes, usually belonging to the Polish cuisine. However, their signature dish was always served cold: a decent, classic steak tartare. Gorączka Złota is an intimate place. The classic pub character is reminiscent of the atmosphere in irish pubs. In summer, you can get relaxed in a small garden overlooking the quiet Wilcza Street. Although it is not a multi-tap pub, it’s worth including the Gorączka Złota in the list of places to visit. It is one of the longest operating pubs with craft beer in the capital. It is always nice to come here, feel the calm atmosphere, and listen to the stories of how the beer revolution grew in strength Oleandrów Street: Inne Beczki, Cafe Me+Me A small street between Marszałkowska and Polna Streets, near Trasa Łazienkowska, 300 meters from the famous Zbawiciela Square. Oleandrów Street. So small and so full of life. Young both in its spirit and in regard to the average age of its visitors. This short section is really crammed with pubs and cafes. The local places are small but atmospheric. Modern, and sometimes even a bit avant-garde. In warm weather, they increase their size a lot thanks to beer gardens. One of them is Inne Beczki. This is a pub operating under the logo of the brewery. Until recently, a contract brewery, and from 2018, a new stationary craft brewery near Warsaw. The pub is small (in contrast to the brewery) but there is enough space for various artistic events. Some of them have an alternative character. Me + MeAnd on the opposite side of the road: Cafe Me + Me. Captivating, colourful and, like the previous ones – tiny. Me + Me is mainly a cafe with good coffee and cakes. But you can also find there some good beer, cider and wine. This place is worth checking out, even if only to feel its atmosphere. A pink flamingo in the garden indicates the location. On the beer map of Warsaw, Oleandrów Street is a kind of hidden gem that is not very well-known. Those who did not get here should regret. Drugie Dno Ochota The youngest pub on this list, you could say it still smells of paint… but actually it smells of pizza because behind the bar there are not only taps but also a pizza oven. But first things first. When you go west from the Central Station, you will find the Zawiszy Square. The square, or more accurately, a busy roundabout, is quite characteristic. On one side of the square, there is an interesting building of the Warsaw Ochota railway stop, with a mosaic roof. Opposite – the colourful shape of the Hotel Sobieski. Behind the hotel, there is Tarczyńska Street, surprising with its silence and tranquillity (in contrast to the loud intersection on the Square). Here, between cafes, there is the second multi-tap, Drugie Dno. The idea behind the pub is great – it is to be a meeting place for the local community. It does not have to be big or have 100 taps – it’s enough if it’s warm, friendly, and of course not too far from home. Of course the interior design, good beer and decent food are always a plus. In Drugie Dno Ochota, craft beers pour out of 8 taps, and people eat them with a pizza made in an open kitchen (unless someone prefers a salad or dessert). The restaurant has an upper storey and it is worth going up the spiral stairs, because then you can sit by the big windows overlooking the street. It ‚s very nice here. And it’s only 3 tram stops from the Centre. Cześć Cześć means „hi”. And the name says it all. You walk to the bar and just say hi. In the competition for the most friendly craft restaurant, this place would have a good chance of winning the gold medal. Familiar and unpretentious – this can be the essence of a pub. You drop in, order a beer and talk to people. Problems stay behind the door, here is a place to chat, drink and relax. sdrThere is no designer interior, the furniture does not have to fit together. Instead, there are the laid-back owners and good beer. No wonder the pub has its regulars. Also from abroad, because the Grzybowski Square is a tourist-friendly place with a lot of hotels in the area. Drop by once and you will come back – it could be the advertising slogan of Cześć. Kiełba W Gębie The market hall at Koszykowa Street in Warsaw has gone a long way. From the People’s Bazaar in Koszyki (opened in 1908) to today’s Hala Koszyki (in its present form since 2016). From a bazaar and trade in rural specialities to the present atmosphere of an elegant place for meetings, walks, consumption of sophisticated dishes in expensive restaurants and hand-made shopping in a designer interior. Kiełba w Gębie references the real origins of the hall that go back to a colourful bazaar. Only now its form is modernised. Because there is sausage, but only decent, homemade one. Pierogi [dumplings] – yes, but kneaded by hand. And to drink: craft beer from 5 taps. Kiełba w Gębie feels the beer revolution and every now and then it organises beer events such as tap takeovers. Koszyki are worth visiting because they are a beautifully restored place. It’s nice to stroll here. And Kiełba w Gębie is another argument for visiting this place. The post Craft pubs in Warsaw that you might not know appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  12. Ci ludzie mają kasę. Najpierw przebudowali zabytkowy browar w Kościerzynie, tworząc na jego miejscu konglomerat handlowo-rozrywkowo-hotelowy. Znalazło się w nim i miejsce dla wypasionego minibrowaru produkcji niemieckiego Kaspar Schulza. To był rok 2013, a wkrótce stoiska i marketingowe dmuchańce Kościerzyny można było zobaczyć na piwnych imprezach odbywających się w regionie. Stary Browar Kościerzyna był zresztą sponsorem pierwszej edycji Hevelki. Kilka razy próbowałem w tamtym czasie kościerskiego piwa. Było w porządku. Apetyt włodarzy SBK widocznie rósł w miarę spożycia, bo w roku 2017 odpalili browar o mocach szacowanych na grubo powyżej 100.000 hekto rocznie. Spójrzcie zresztą na półki Carrefoura – piw sygnowanych marką SBK nie brakuje. Nie miałem okazji ani razu pić butelkowej wersji SBK, ale tak się złożyło, że Kościerzyna znajdowała się idealnie na trasie mojej delegacji. Trafiła się zatem dobra okazja, by sprawdzić jakość piwa w samym jego mateczniku. Na start deseczka. Osiem złoty za 3 x 125 ml. Z kranu do wyboru: lager, pils, pszeniczne. Serio? A czekaj, było jeszcze piwo konopne. Za to podziękowałem. Jakie zatem wrażenia z deski? Lager – słodki. Pils – kompletnie bez wyrazu, neutralny. Pszeniczne – mocno fenolowe, idące w aptekę. Postanowiłem uzupełnić portfolio jakimś butelkowym z lodówki. Padło na AIPA za 9 zł. Już brunatna barwa płynu wylewająca się z butelki nie pozostawiała wątpliwości co do jego właściwości. Melanoidynowo-karmelowa dominanta uzupełniona łodygową goryczką. No nie. Pod względem piwnym jest tu zatem słabo. Jedyna rzecz, która uratowała wizytę to tutejsza pizza, wypalana w piecu opalanym drewnem. Nominalnie funkcjonuje tu oddzielne pomieszczenie pizzerii. Nie mieliśmy jednak problemu z zamówieniem, stołując się w pomieszczeniu restauracji, w sąsiedztwie błyszczących miedziowym płaszczem drogocennych kadzi. „Nie wszystko złoto, co się świeci” brzmi znany slogan. Warto by Stary Browar Kościerzyna wrócił chociażby do tego poziomu, który prezentował w pierwszych latach działalności. Na więcej chyba nie ma co liczyć. Stary Browar Kościerzyna, Kościerzyna, Słodowa 3 www.starybrowarkoscierzyna.pl View the full article
  13. Do warzenia piwa potrzeba trochę wiedzy, trochę sprzętu i sporo czasu. W zamian otrzymasz własne, niepowtarzalne piwo. W ilości, która pozwala obdarować znajomych i rodzinę. A tym samym uzyskać szacunek, uznanie i niekłamany podziw. Jeśli chcesz się zabrać za warzenie, powinieneś zdobyć odpowiednią wiedzę: jak i z czego uwarzyć piwo. Jeśli zgromadziłeś wszystkie potrzebne surowce i zakupiłeś sprzęt – to jesteś już o krok od swojej pierwszej warki. Już tylko trzy sprawy pozostały do przemyślenia. Oto rady płynące z doświadczenia. 1. Czas Jedno z najczęstszych pytań osób, które jeszcze nie warzyły piwa: ile czasu zajmuje warzenie? Zazwyczaj jest to kilka godzin. Wyćwiczony piwowar zrobi to w 6, a nawet w 5 i mniej godzin. Przy okazji często jeszcze będzie miał czas zakapslować gotowe piwo. Jednak pierwsze warki niejednokrotnie trwają 8 lub więcej godzin. Dlatego najlepiej pierwszą warkę zaplanować na wolny dzień. Dać sobie całkowity luz i poświęcić się tylko piwowarstwu, bez zegarka w ręce. Niech trwa to tyle, ile ma trwać. Ważne, by zrobić to dobrze, nie szybko. Dlatego złym pomysłem będzie zaczynanie pierwszego warzenia po pracy. Albo co gorsza: w nocy. Zmęczony człowiek to większe prawdopodobieństwo błędu, pomyłek i uszkodzeń ciała oraz infrastruktury domowo-kuchennej. Warto więc dać sobie czas. Wyłączyć wszelkie inne czynności. Na pewno nie będzie czasu odbierać maili albo zająć się innymi osobami. Piwowarstwo to odpowiedzialna sprawa i wymaga poświęcenia czasu. 2. Miejsce Piwo nie potrzebuje specjalnej przestrzeni: po prostu palnik do podgrzania i miejsce na fermentor. Teoretycznie jest to prawda. Jednak przy pierwszej warce okazuje się, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Kipiący wrzątek, masa oparów o intensywnym zapachu, pochlapana podłoga, węże wyrywające się na wolność, a wszystko oblepione klejącym się młótem. Po pierwszym piwie kuchnia może wyglądać niczym krajobraz po bitwie. Jak temu zapobiec? Wybrać odpowiednie miejsce. Najlepsze jest takie, które ma mocną podłogę odporną na zalanie i łatwo zmywalne powierzchnie. Kafelki i beton wygrywają z panelami, które łatwo uszkodzić. Bądź gotowy na mokrą podłogę. Jeśli będziesz grzał palnikiem gazowym postaw go na czymś niepalnym i izolującym od spodu. Palnik osiąga bardzo wysoką temperaturę i może zniszczyć podłogę. Zadbaj o dużo miejsca dookoła. Prawdopodobieństwo pochlapania i poklejenia wszystkiego – wysokie, więc szykuj się, że będzie brudno. Mopy, gąbeczki, szmatki i szybki dostęp do dużego zlewu/ łazienki z wanną/ brodzikiem – są bardzo wskazane. Pomyśl też o przelewaniu i chłodzeniu. Zaplanuj gdzie, jak i do czego będziesz to robił, żeby nie okazało się, że musisz nieść wrzątek dwa piętra niżej. Bardzo przydaje się mocny wyciąg lub otwarte okno, gdyż gotująca się brzeczka pachnie, i to bardzo intensywnie. Lepiej zawczasu zamknąć drzwi do innych pomieszczeń. Niektórzy są na zapach warzenia bardzo wrażliwi. Zwróć uwagę na czujnik dymu, jeśli warzysz w np. w garażu. Przetestuj wcześniej wszystkie kable, przedłużacze i podłączenia chłodnicy. Nie chcesz nagle odkryć, że nie zgadzają się średnice nakrętek, a w domu brak klucza francuskiego. Warzelnia rzadko kiedy spełnia wymogi dobrej fermentowni. Pomyśl o spokojnym i chłodnym pomieszczeniu, gdzie piwo będzie mogło fermentować i leżakować. Tutaj często dobrze sprawdzają się piwnice. Ale może będziesz miał możliwość użycia lodówki? Dostosuj warunki fermentacji do stylu – to ważna sprawa, która ma duży wpływ na późniejszy smak piwa 3. Bliźni Jakkolwiek wydaje się to problem banalny, wydaje się on taki tylko z pozoru. Niewinne warzenie nie raz stało się zarzewiem konfliktu współmieszkańców, czy obrazy ze strony drugiej połowy. Nie mówiąc już o posądzeniach o mało legalną działalność ze strony sąsiadów lub teściowej. Takie przypadki są znane piwowarstwu domowemu. Podejrzliwość ze strony bliźnich niewątpliwie będzie towarzyszyć pierwszym warkom. Warto ją uprzednio rozładować poprzez wtajemniczenie w plany produkcji piwa lub ofertę podziału przyszłych zysków. Jedno na pewno warto: zapewnić sobie spokój. Zatem idealną sytuacją jest warzenie wtedy, gdy nikogo nie ma w domu. Czy druga połowa albo przyjaciel – nie mogą pomóc w warce? Oczywiście, mogą. Wspólnie warzenie zapewnia towarzystwo, możliwość pogawędki. Integruje, jest okazją do zacieśnienia więzi. Czasem przyda też się pomocna dłoń, lub druga głowa do przemyślenia problemu. Może więc pomóc. Ale z drugiej strony: może być też zarzewiem konfliktu. Musisz więc ocenić sam. Gdy zaplanujesz już wszystko w najdrobniejszych szczegółach – możesz spokojnie zabrać się za warzenie. Powodzenia! The post Jak przygotować się do pierwszego warzenia appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  14. Czy w roku 2019 są jeszcze browary tkwiące w paradygmacie „świętej trójcy”? Wydawałoby się, że trójkąt jasne, pszeniczne, ciemne oferowany głównie przez browary restauracyjne został już wzbogacony okazjonalnie warzoną nową falą w postaci APA czy AIPA. Nie w Grudziądzu. No dobra, skłamałbym, że warzą tylko te trzy style. Po pierwsze, ciemnego nie ma. Po drugie, jest miodowe. Po trzecie, spróbowane na barze zarówno jasne jak i marcowe, były po prostu słodkie. Czy to wina piwowara? Bynajmniej. Zatrudniony tu jest Szymon Kamiński, którego piwa były dla mnie jednymi z lepszych podczas pierwszej edycji Festiwalu Piwowarów Domowych. Style? Proszę bardzo: New England IPA oraz Berliner Weisse z truskawkami. Próżno jednak tu szukać śladów współczesnego rzemiosła. Właściciel tego sprzęgniętego z Hotelem RAD browaru ma wizję starej, niemieckiej szkoły w krajowym wydaniu. W trakcie mojej wizyty Szymon miał jednak niespodziankę. Zeszliśmy na dół do leżakowni, gdzie dojrzewał dwumiesięczny pils. Nie wiem, czy to piwo zostało zrobione komukolwiek na złość, czy będzie jeszcze poddawane postprodukcyjnym zabiegom. W każdym razie było tak jak z pilsem być powinno. Przyjemny chmielowy aromat, solidna, krótka goryczka, czysty lagerowy profil. Nie wiem czy decydenci w Browarze Grudziądz będą chcieli wzbogacić swoją ofertę o pozbawione słodyczy piwa. Jestem za to pewien, że niejeden polski browar chciałby wzbogacić się o takiego piwowara jak Szymon. Powodzenia! Browar Grudziądz, Grudziądz, Chełmińska 144 http://browargrudziadz.pl View the full article
  15. Dobrą stroną służbowych delegacji kierowanych na prowincję, jest możliwość odwiedzenia browarów do których jest nie po drodze. I to nie ze względu na jakość ich oferty, ale zwykłą logistykę i czas. Tym razem rzuciło mnie na Kaszuby. Wrzucając kolejne posty na FB opisujące wątpliwe doznania ze znajdujących się „po drodze” browarów restauracyjnych, szybko otrzymałem propozycję odwiedzin rzemieślnika z kociewskiego Semlina. Na miejscu czekał już na nas piwowar Łukasz Kortaskov, a po chwili dojechał Artur Grotha czyli dobrze znany w branży Pendragon. Przy okazji przypomnę pierwsze wideo z Pendim i piwami Czarnej Owcy! Skoro o ekipie mowa, nie sposób nie powiedzieć o szefie i pierwszym piwowarze, czyli Tomku Starczewskim. Rozmowa z Tomkiem na wideo tutaj. I to tyle jeśli chodzi o filmiki. Wizyta w browarze była dość ekspresowa i czasu starczyło na trochę fotek i oczywiście degustację wprost z tanków. Co dobrego spróbowaliśmy? Przede wszystkim tegoroczną wersję Porter Noster. Baza dobrze rokuje i chętnie spróbowałbym tego piwa właśnie w takiej wersji, bez starzenia w drewnie. No ale wiadomo, że wypuszczanie „czystego” bałtyka w „aspirującej” cenie skazane jest raczej na niepowodzenie. Dlatego cena współgrać musi ze „sztosowością” czyli sznytem beczki. Wiecie dobrze, jakie mam zdanie na ten temat. Na uspokojenie spróbowałem Juicy IPA. Czarna Owca postanowiła zrobić całą serię njuinglandowych ipek na płynnych drożdżach Wyeast 1318 London Ale III. Z tanku smakowało bardzo fajnie. Ale co ważniejsze – po powrocie do domu wypiłem Vertigo czyli jedno z tych Juicy IPA. Butelka była napełniana na „uwielbianej” przez wszystkich karuzeli i, o dziwo, piwo zachowało swój odchmielowy, owocowy aromat i dobrą soczystość. Także warto sięgnąć, póki świeże! Sam budynek i okolica browaru to dawne PGR-owskie klimaty. Co najbardziej cieszy, to fakt aktywizacji lokalnej społeczności wskutek „piwnej pracy u podstaw”. Chłopaki mówią, że do sklepiku funkcjonującego w browarze przyjeżdzają lokalesi, i to nie po butelkę czy dwie ale po większe ilości. A co Czarna Owca szykuje na przyszłość? Otóż program piw dzikich! Na ten cel przeznaczony zostanie oddzielny budynek, a piwa dojrzewać będą w drewnianych beczkach. Czy drożdże będą pochodzić wprost z kociewskiego powietrza? Mam nadzieję, że o tym przekonamy się jeszcze w tym roku! Kolejnym efektem działań dla okolicznych mieszkańców jest pierwsza przybrowarniana majówkowa impreza czyli Kamp Kociewie. Jeśli chcecie na własne oczy zobaczyć Czarną Owcę od środka i popróbować ich piw na miejscu, wbijajcie koniecznie! Browar Czarna Owca, Semlin 22 B, 83-206 Semlin Facebook View the full article
  16. Spotkanie z Maćkiem Jastrzębskim oznacza jedno – lambiki! Tym razem na rozkładzie mamy Cantillon z dodatkiem czarnego bzu oraz Oud Berseel Vandervelden 135 – wyjątkowy kupaż rocznego lambika leżakowanego w foederze po włoskim winie Brunello di Montalcino z lambikiem trzyletnim. Jakie będą wrażenia? View the full article
  17. Co tam ciekawego wydarzyło się w marcu? Wydarzenia w piwnym światku lecą w takim tempie, że człowiekowi szybko ulatuje to, co działo się zaledwie w zeszłym miesiącu. Podsumujmy zatem moją aktywność: gościłem u Artezana sprawdzając (nie tylko) nowego Samca Alfa, wizytowałem nowy browar Przetwórnia Chmielu, rozmawiałem z Piotrkiem i Marcinem przy okazji objęcia patronatem Same Krafty przez Browar Trzech Kumpli, sprawdzałem co ciekawego do Wawy przywiózł Piotrek z Browar Wagabunda. No i tradycyjnie powitałem wiosnę i otworzyłem festiwalowy sezon przy okazji Beer Geek Madness! W kwestii nowych browarów dzieje się dużo. Swoje duże gary odpalili domowi piwowarzy, i to zarówno z młodego pokolenia jak i też tego bardziej dojrzałego. Mamy zatem Browar Przełom z Białowieży (Piotr Czarny), Przetwórnię Chmielu z Książenic k. Grodziska Mazowieckiego (Łukasz Śledziński), w końcu na swoje przeszedł i Jacek ‚Jacer’ Domagalski w Browarze Milicz. Prócz tego pojawił się mały browar w Małomicach oraz restauracyjne w Płocku i Chorzowie. A tytuł za marzec, chyba po raz pierwszy w dziejach Debiutu Miesiąca zgarnia nowa rynkowa inicjatywa! Maltgarden (Bytów) – I’m Your Barista Coffee Imperial Stout, 28° Blg, 12 % alk. Maltgarden to projekt jednego z bardziej doświadczonych krajowych piwowarów w postaci Andrzeja Milera. Czy to premiera Grand Championa 2012 w jego wykonaniu, czy o wiele lat późniejszy Rockmill – Andrzej ciągle odznacza swój ślad na rzemieślniczej scenie. Teraz przyszedł czas na Maltgarden. Jako pierwsze pojawiły się trzy warianty imperialnego portera, niedługo potem – trzy kawowe imperialne stouty. Trochę znamy już ten zabieg z Rockmilla i Bytowa. Były i warianty bazowego piwa starzonego w różnych rodzajach drewna, były i różne dodatki. Ale po raz pierwszy coś takiego pojawiło się w przypadku zastosowania kawy. Do trzech wariantów piwa powędrowały kawy z Meksyku, z Etiopii oraz Indii. Już sama ta idea zasługuje na uznanie. Ale pomysł to jedno, wykonanie drugie. Całość odczuć można zobaczyć na wideodegustacji. Tutaj napiszę najważniejsze. Baza jest tu genialna. Dużo czekolady, gładziutkie, jedwabiste odczucie w ustach, dobra pełnia smaku, nienachalnie słodki finisz. Do tego perfekcyjnie wkomponowane, właściwie nieodczuwalne w nosie i na języku, dwanaście procent alkoholu! Każda z zastosowanych odmian kawy wnosi tu swój charakter. Nie zdecydowałem się wyróżniać żadnej z nich, a całą serię traktuję jako całość. W serię włączam również edycję dostępną na BGM, która serwowana była z parzoną na miejscu przez Macieja Duszaka kawą odmiany Salwador Los Pirineos Espresso. Piwo to w głosowaniu publiczności uzyskało tytuł Beer Geek Choice. Przytaczając klasyczne stwierdzenie „bawiąc uczy – ucząc bawi” apeluję o częstsze tego typu eksperymenty, uświadamiające spijaczom piwa, jaką różnicę robią poszczególne dodatki. I czy to będą poszczególne odmiany chmielu, kawy czy inne – pole do popisów dla piwowarów jest wręcz nieskończone. A tutaj degustacja butelkowych wariantów I’m Your Barista W wyróżnieniach wracamy do różnorodności. Niewątpliwy wpływ na bogactwo stylów miało Beer Geek Madness. Piwa, które tam miały premierę to 1/3 listy wyróżnień. Zwraca uwagę mocne wejście Maltgarden. Prócz Debiutu Miesiąca na liście znalazło się Wild Ale z malinami. Czy za jakiś czas będą dostępne wersje z różnymi owocami (jak to zrobił swego czasu Harpagan)? Zobaczymy! Absztyfikant (Jan Olbracht Staromiejski) – Acid Rave Ocena piwa AleBrowar – Easy Pale Ale DDH Centennial BBC Ocena piwa AleBrowar/ Mad Driver – 100 aut stout Ocena piwa Artezan – Samiec Alfa 2019 Bourbon & Calvados Ocena piwa Beer Bros – Perry Porter Ocena piwa Funky Fluid (Gryf) – Hop-Hops DDH IPA Ocena piwa Maltgarden (Bytów) – Wild Side of Yeast Ocena piwa Palatum – Magenta Ocena piwa PINTA (Łańcut) – Bim-Bom Ocena piwa PINTA (Zarzecze) – Hazy Disco Ocena piwa Piwne Podziemie – Sweet Lemon Ocena piwa Szpunt (BeerLab) – Hot or Not Ocena piwa Trzech Kumpli (Zapanbrat) – Amok Ocena piwa Ziemia Obiecana – Piwesio Ocena piwa Ziemia Obiecana – Handluj Z Tym Ocena piwa Nowe browary: Nowe inicjatywy kontraktowe: View the full article
  18. Degustacja porównawcza trzech wersji Imperialnego Stoutu z Browaru Czarna Owca: ExlibRIS, Exlibris BBA i KKO The post 3 x RIS z Czarnej Owcy – ExlibRIS, ExlibRIS BBA, KKO appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article
  19. Piwo to jeden z niewielu alkoholi sezonowych. Niegdyś rodzaj warzonego piwa zależał od pory roku. Pszenice wytwarzano na ciepłe dni, koźlaki na wiosnę i jesień, podobnie marcowe. Portery, Old Ale to typowo zimowe piwa, a Saisony – letnie. Jest też oczywiście Christmas Ale, czyli bożonarodzeniowe w okresie przedświątecznym, zaś Pumpkin Ale na Halloween. Skoro Boże Narodzenie ma własne piwa, może i są też piwa wielkanocne? Ester Beer Grafika: Oppigårds Bryggeri Przegląd piwnych serwisów pokazuje, że piwa wielkanocne nie dorównują popularnością tym bożonarodzeniowym. A jednak istnieją browary, głównie z Europy, które warzą piwa specjalne na to święto. Easter Ale nie ma swojego konkretnego stylu – może to być IPA, może to być stout, może to być też piwo zaprawiane ziołami i przyprawami. Szwedzki browar Oppigårds proponuje na Wielkanoc lżejszą wersję Winter Ale, o miedzianej barwie i lekkich nutach amerykańskiego chmielu. Zalecana przystawka: oczywiście świąteczny śledź. Grafika: Evil Twin Brewing Evil Twin Brewing proponuje piwo o romantycznej nazwie Ryan and The Beaster Bunny. Bestialski króliczek nawiązuje zabawnej postaci z horroru: gigantycznego morderczego królika mordującego ludzi w święta. Jest to Saison, który początkowo był warzony w Danii, a obecnie na nowojorskim Queensie. Oczywiście nie mogło zabraknąć piwa z Belgii. Flamandzki browar Her Anker na Wielkanoc przygotowuje specjalne piwo, oczywiście z 10% zawartością alkoholu. Gouden Carolus Easter to mocne ale o belgijskim charakterze, którego przeznaczeniem jest spożycie podczas świątecznego obiadu. Jego produkcja jest zawsze mocno limitowana. Choć nie jest ich wiele, jednak wytrwały poszukiwacz piwa odnajdzie coś specjalnego na Wielkanoc. Póki co – zagranicą, jako że brak doniesień o piwach wielkanocnych z polskich browarów. Piwo z jajkiem Skoro piwa wielkanocne są mało popularne w Polsce, może chociaż można połączyć piwo z jajkiem? Stare angielskie porzekadło głosi: What do you expect? Egg in your beer? Jak się okazuje, kryje ono ziarnko prawdy. W średniowiecznej Anglii dodatek jajek do piwa i wina nie był niczym niezwykłym. Alkohole często zaprawiano też miodem i przyprawami, a także mieszano ze sobą. Powstał nawet specjalny rodzaj płynnego deseru, o nazwie syllabub. Łączył on alkohol (wino, cydr lub piwo) z jajkiem oraz mlekiem lub śmietaną. W jednym z przepisów zalecano „umieścić miskę pod krową i dopełnić mlekiem” . Piwo z jajkiem uważano także za lekarstwo. Dodatek ten ma poparcie naukowe. Zgodnie z wówczas obowiązującą Teorią Humoralną jajko jest sangwikiem, podczas gdy piwo jest cholerykiem. Spożycie piwa sauté grozi popadnięciem w nastrój zły, nerwowy. Natomiast dodatek jajka równoważy i balansuje ten napój, dzięki czemu staje się on neutralny dla człowieka. Jajko w piwie po polsku Na szczęście istnieją też mniej drastyczne sposoby na połączenie tych produktów. To typowo swojski, przystępny i smaczny przepis. Aby dodać jako do piwa, należy uprzednio przyrządzić grzańca: ciepłe piwo z przyprawami. Następnie na górę wlać kogel-mogel, czyli żółtko roztarte z cukrem. Mocno rozgrzewa, i podobno może nawet poratować przy przeziębieniu. Daje też nadzieję, że da się to wypić. Wesołych świąt wielkanocnych! The post Piwo wielkanocne appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  20. 02:24 - Newsy 19:06 - Wywiad z Jonathanem Neame z Shepherd Neame 49:13 - Laboratorium z przeglądem drożdży do mętnych ipek Jesteśmy na: ? YouTube - ? Spotify - ? SoundCloud - ? iTunes - goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
  21. 02:24 - Newsy 19:06 - Wywiad z Jonathanem Neame z Shepherd Neame 49:13 - Laboratorium z przeglądem drożdży do mętnych ipek Jesteśmy na: ? YouTube - http://bit.ly/2Pilur8 ? Spotify - https://spoti.fi/2verEzg ? SoundCloud - http://bit.ly/2GAqROH ? iTunes - https://goo.gl/x4SFYk ? Stitcher - https://goo.gl/bXXvpK ? TuneIn - https://goo.gl/aktiyA ?️ mp3 do pobrania z Google Drive - http://bit.ly/2UKqCdL Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
  22. Jak dużo kawy będzie w Coffee Imperial Stoutach od Andrzeja Milera? I czy to odpowiednie piwo na świąteczny stół? View the full article
  23. Młode pędy chmielu są popularnym daniem w licznych regionach Francji, Włoch, Holandii, Belgii, a nawet Gruzji. W Polsce chmielu roście całkiem sporo. Jako, że ma bardzo dobre warunki do uprawy, ale także i do występowania w stanie dzikim. Młode pędy chmielu jako danie są obecnie w naszym kraju mało znane. Niesłusznie, bo są naprawdę doskonałe. Spożywali je nasi przodkowie – są na to dowody pisane. Warto zatem bliżej przyjrzeć się młodym pędom chmielu. To nasze utracone dziedzictwo kulinarne. Najdroższe warzywo? W wielu krajach Europy pędy chmielu można spotkać wiosną na targowiskach. Jest to drogie warzywo: często kosztuje kilkadziesiąt euro. Cena może wydawać się bardzo wysoka, jednak rekordowe wartości mogą przyprawić o zawrót głowy. The Guardian podawał, że w Krajach Beneluksu ceny za kilogram potrafią osiągać nawet 1000 €! Młode pędy chmielu są więc daniem zdecydowanie ekskluzywnym. Obecnie zapanowała na nie moda w świecie restauratorów i smakoszy o wysublimowanym guście (oraz zasobnym portfelu). O ich popularności niech świadczy fakt, że w Londynie młode pędy mają swój dwudniowy festiwal: London Hop Shoot Festival. Na szczęście w Polsce chmiel jest rośliną popularną. A młode pędy można zdobyć nie wydając ani jednego euro. Zdjęcie: Adrian Tomczyk, PolishHops Jak rośnie chmiel Chmiel jest rośliną ekspansywną i mocno się pleni. Nawet niewielki chmielnik potrafi obrodzić w całkiem sporą ilość pędów. Można sobie podjeść bez niszczenia plantacji. Chmiel można bez problemu odnaleźć także rosnący dziko. Najczęściej nad rzekami, gdzie ma dużo wilgoci. Chmiel nie tylko wypuszcza dużo pędów, ale i rośnie bardzo szybko. Przyrosty są bardzo duże, bo w ciągu sezonu chmiel musi osiągnąć znaczącą wysokość – nawet do 4 m. Nie dziwią zatem przyrosty dzienne sięgające do 30 cm! Kiedy zrywać pędy Najlepszą porą roku na zbiór pędów jest oczywiście wiosna. Zazwyczaj jest to przełom marca i kwietnia. Pierwsze pędy, gdy tylko wychylają nos z ziemi, są jaśniejsze, białawe. Z czasem stają się coraz bardziej zielone, aż do ciemnej zieleni. Można zrywać je w tych fazach wzrostu, dopóki nie staną się twarde. Gdy łodyżka robi się brązowa i ulega zdrewnieniu, pędy przestają się nadawać do jedzenia. Stają się zbyt twarde, łykowate. Do spożycia nadaje się górna część, przeważnie ok. 15cm. Pędy należy raczej obłamywać, niż obcinać. Trzeba je zjadać jak najszybciej. Najlepsze są zaraz po zerwaniu. Nie można dopuścić do ich przeschnięcia. Nawet kilka godzin leżenia może spowodować, że obeschną i staną się zdecydowanie mniej smaczne. Jak smakują młode pędy Młode pędy chmielu można spożywać na surowo, jak i po obróbce. W zależności od przygotowania ich smak będzie się różnił. Surowe są chrupiące, soczyste, przypominają nieco kiełki. Mają smak orzechowy, nieco zielony z niezbyt wysoką, ale zdecydowanie zaznaczoną goryczką, który może kojarzyć się z karczochem. Jest ona przyjemna i pięknie kontruje smak. Po ugotowaniu miękną i przypominają nieco szparagi. W dużej mierze smak zależy od momentu zerwania. Im młodsze tym są delikatniejsze. Zrywane nieco później tym robią się twardsze i mają więcej ostrawych zalążków liści. Zdjęcie: Adrian Tomczyk, PolishHops 5 potraw z młodych pędów chmielu W sosie holenderskim – młode pędy chmielu często porównywane są do szparagów (które właściwie też są młodymi pędami Asparagusa). Są sezonowe, wyglądają podobnie, a i smak jest też bliski. Można także podawać je jak szparagi, po krótkim gotowaniu z sosem holenderskim lub beszamelowym. Surowe w sałatce – młodziutkie pędy idealnie nadają się do różnego rodzaju sałatek. Warto docenić ich chrupkość oraz wyraźny smak na surowo, łącząc z prostymi dodatkami. W staropolskich przepisach można odnaleźć zapisy, że jadano je z oliwą i octem. Smażone na maśle – prosty i smaczny sposób podaje Aleksander Baron: pędy wrzucamy po prostu na patelnię i smażymy w rozgrzanym maśle W zupie – młode pędy są świetnym dodatkiem, który uatrakcyjnia zupy. Dobrze komponuje się z bogatymi zupami azjatyckimi. Jarecki Gotuje na Warszawskim Festiwalu Piwa zaprezentował ramen na bazie piwa z dodatkiem młodych pędów chmielu. Marynowane – w przypadku, gdy pędów jest więcej, niż można zjeść na surowo i w daniach warto pomyśleć o marynowaniu w occie. W zależności od preferencji, można wybrać bardziej lub mniej słodką zalewę. A słoiczek marynowanych kiełków wyciągnięty ze spiżarni zimą – to czyste złoto. Zdjęcia: Adrian Tomczyk, PolishHops The post Pędy chmielu – danie ekskluzywne appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  24. Humulus lupulus czyli chmiel zwyczajny. Nadzwyczajna roślina, która dziko rośnie niemal w całej Polsce. Nasz klimat sprzyja chmielowi, który nie lubi, jak jest zbyt gorąco. Żeńskie kwiatostany, szyszki, od wieków wykorzystywane są zarówno w piwowarstwie jak i medycynie. Oprócz fenomenalnego aromatu i smaku, jaki wnoszą do piwa mają bowiem też inne właściwości. Piwowarzy dobrze znają działanie bakterio- i grzybobójcze. To tylko jedna z jego super-mocy. 1. Uspokaja i usypia Ta właściwość chmielu jest znana zielarkom od dawna. Napar z szyszek, czyli herbatka chmielowa, skutecznie koi nerwy. Uspokaja, łagodzi nadmierne pobudzenie, jednym słowem: jest w sam raz na zszargane nerwy. Co prawda nie ma badań, wskazujących na wyjątkową łagodność fanów IPY, ale trzeba przyznać, że agresywnych ekscesów na festiwalach piwa jest wyjątkowo mało. Pomimo zużywania znaczących ilości alkoholu. Drugie działanie chmielu wiąże się z pierwszym. Gdy człowiek już się mocno uspokoi i zejdzie z niego napięcie, chętnie powita kocyk i poduszkę. Dowiedziono naukowo, że chmiel wydłuża sen oraz poprawia jego jakość. Obniża też temperaturę ciała. Czy po piwie nigdy nie napadła Was nagła ochota, by uciąć sobie drzemkę? 2. Obniża libido Szyszki chmielu zawierają substancje, które wpływają na ludzkie hormony. Estrogenne właściwości pomagają łagodzić objawy menopauzy u kobiet. Zaś u mężczyzn mogą być owocować obniżeniem pożądania. To dobra wiadomość dla panów o nadmiernie wybujałym libido. A także dla osób stanu duchownego, które żyją w celibacie. W średniowieczu zakony trudniły się piwowarstwem na masową skalę. A chmiel uważano na dodatek, który pomaga zakonnikom w utrzymaniu ślubów czystości. To dzięki mnichom chmiel na stale zagościł w piwie. 3. Pobudza apetyt Chmiel pobudza apetyt i wspomaga trawienie. Nie chodzi tu tylko o spożywanie kebaba po wyjściu z pubu. Lupulina, żółta substancja zawarta w szyszkach, pobudza wydzielanie gruczołów trawiennych. Oprócz wspomagania trawienia wpływa też korzystnie na przemianę materii. Chmiel zwyczajny w systematyce botanicznej uszeregowano w rodzinie konopiowatych. Cechą charakterystyczną roślin z tej rodziny są silnie pachnące olejki eteryczne. Bliskim krewnym chmielu jest Cannabis sativa, czyli konopie siewne. Także one mają właściwości zdecydowanie pobudzające apetyt. 4. Może zapobiegać nowotworom Badania naukowe dowodzą, że chmiel wykazuje właściwości chemoprewencyjne. Co to znaczy? Kilka substancji zawartych w chmielu może wpływać hamująco na rozwój pewnych rodzajów nowotworów. Badania nad tymi właściwościami chmielu nadal trwają. Wiadomo jednak, że warto zwrócić uwagę na zwarte w szyszkach flawonoidy. Jednym z nich jest ksantohumol, który wykazuje szerokie spektrum właściwości chemoprewencyjnych (więcej informacji). Kto wie, może któregoś dnia okaże się, że chmiel oprócz dostarczania pięknego aromatu i smaku piwom, znajdzie zastosowanie w leczeniu poważnych chorób. To koniec listy, ale nie koniec super-mocy chmielu. Bo jest także przeciwutleniaczem, świetnie sprawdza się w kosmetyce, w stomatologii przy profilaktyce zapalenia dziąseł… Możliwości jego zastosowania można wymieniać jeszcze długo. Czyż nie jest to wspaniała roślina? The post 4 niezwykłe właściwości chmielu appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
  25. A guide to searching for craft beer in the capital of Poland Warsaw is widely known as the largest city in Poland. Naturally, the selection of places with good beer is also the largest. Some people could say that currently it is so large that it is overwhelming. How to find the right one? Fortunately, we come to the rescue and publish 3 places on the Web that will help you find a good craft beer pub. 1. Piwna Mapa Warszawy [The Beer Map of Warsaw] Developed by Michał Sułkowski from the blog Kilka Słów o Piwie [A Few Words About Beer]. The map is based on Google Maps and includes, if not all, at least the great majority of shops and pubs with craft beer. The map makes it much easier to navigate, it lets you instantly locate the nearest pub with craft beer. Pubs are separately marked in yellow. The best pubs, which have won the Place of the Year competition of the Piwna Mapa Warszawy, are also marked on the map. Both specialists and fans of beer take part in the vote, so you can trust the recommendation. link: Piwna Mapa Warszawy [The Beer Map of Warsaw] 2. ontap Ontap is a very clever application. Thanks to it, you can not only quickly find out what you can drink, but also where. Craft beer pubs are grouped by cities, so you can find all the interesting places with no difficulty at all. An extremely useful solution in a foreign city. Although ontap does not contain a map, it displays the address of every pub. And then it’s just one step away from finding the right pub for today. link: ontap 3. Kraft Magia According to a certain radio station: „there is no disgrace in self-promotion.” We therefore recommend our services in the field of guided tours around Warsaw. We’re starting with a series of beer guides around the capital. We will regularly publish suggestions for places that live with beer, bars that need to be visited, pubs that spice up the craft beer culture in the city. If you need advice: where to eat and drink in the capital – then you are on the right website. link: Kraft Magia beer guides The post How to find good beer in Warsaw appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.