
Pierre Celis
Members-
Postów
4 691 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
7
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Pierre Celis
-
Niedawno sprawdzaliśmy puszkę i butelkę z oferty Browaru Jana na przykładzie Wheat IPA. Teraz sięgamy po szerszą paletę. Na stole lądują: Grodziskie, Żytnie oraz Imperial IPA, znów w dwóch wersjach. Czy i tym razem będzie różnica pomiędzy opakowaniami? Które z nich najbardziej nas zaskoczy? View the full article
-
[Docent]Grodziskie od Trzech Kumpli oraz Vermont IPA od SzałPiw/ Grodzisk
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Sprawdzamy dwie ciekawie zapowiadające się nowości. Czy trafią w nasze gusta? View the full article -
Inauguracji plenerowego Baru Pod Kopytem odpuścić nie mogłem. Co prawda aura sprzyja już od kilku weekendów, ale ustalonych tu zasad nie zwykło się łamać. Miał być start od majówki i tak też się stało. Co się zmieniło w tym sezonie, a co zostało po staremu? Zobacie wideo! View the full article
-
Browar Jana z Zawiercia jak do tej pory jest jedynym polskim rzemieślnikiem puszkującym swe piwa na miejscu. Na ostatnim WFP wraz z piwowarem Wiktorem Saczukiem sprawdzałem ich West Coast IPA w trzech opakowaniach: petainerze, butelce i puszce. Wtedy Wiktor mówił, że lada dzień do browaru zawita nowa linia do puszkowania. Mniemam, że jest już ona odpalona i przeprowadzony obecnie ślepy test pokaże jakie są jej możliwości. Zobaczcie zatem pojedynek puszki i butelki wypełnionych Wheat IPA w wydaniu zesty hoppy smooth! View the full article
-
Frankonia, mimo, że jest to typowa rolnicza kraina, kojarzona jest głównie z wielkomiejskiego ośrodka, jakim jest bez wątpienia Bamberg. Od wielu lat ubolewam, że polscy turyści wolą dusić się w tymże mieście, niż przechadzać się po malowniczych wioskach, spacerować po Szwajcarii Frankońskiej, czy też relaksować się w termalnych źródłach w okolicach Bad Staffelstein. Jak dla mnie, to zjawisko jest po prostu niepojęte. Pomijając doczesne uciechy dla każdego, warto przecież wspomnieć również o małych, wiejskich browarkach, które nie jako wpisały się na stałe w koloryt tej ziemi. Jednym z takich przykładów , jest browar „Brauerei Zur Sonne” z wioski Bischberg, przylegającej bezpośrednio do wspomnianego wcześniej Bambergu. Powstał, jak wiele innych frankońskich browarów w XIX wieku, w 1856 roku, tuż przy głównym trakcie łączącym stolice regionu z Schweinfurtem. Jego przepiękny, a jednocześnie naturalny kształt budynku browaru, kojarzony jest z najlepszymi przykładami karczmianej architektury. Tuż koło pierwotnego budynku, gdzie obecnie działa firmowa gospoda browaru, w której to serwowane są najcenniejsze skarby tamtejszej kuchni, znajduje się budynek z połowy XX wieku, w którym obecnie funkcjonuje tytułowy browar. Mimo, że nie przyciąga takiej uwagi jak ich gospoda, to jego wnętrza kuszą licznymi zakamarkami, które cieszą na każdym kroku. Począwszy od głębokich piwnic, gdzie obecnie przechowywane są gotowe produkty, po przez pomieszczenia, gdzie przed kilkoma laty umieszczono nowe zbiorniki fermentacyjne oraz leżakowe a kończąc na dwunaczyniowej warzelni, której niewielki wymiar robi wyjątkowo sympatyczne wrażenie. Mimo, tak niewielkich rozmiarów, browar potrafi uwarzyć rocznie ponad trzy tysiące hektolitrów piwa, które rozprowadza wyłącznie po najbliższej okolicy. Co cieszy, browar nie uległ nowomodnie i warzy to co umie najlepiej a trzeba przyznać, że robi to z największym pietyzmem. Prawdę mówiąc, do tej pory, a minęło już trochę czasu od ostatniego kontaktu z ich piwami, nie umiem wskazać wyraźnego faworyta na najlepsze piwo z browaru „Zur Sonne”. Każde z ich podstawowej czwórki, posiadało pierwiastek ideału. Do tej pory nie mogę sobie przypomnieć ewentualnych wad w ich pszenicy (5,2% alk.), Pilsie (5,0% alk.), Hellu (4,8% alk.) czy też Dunkelu (5,3% alk.). Po prostu, piwowarskie, małe arcydzieła. Pamiętajcie proszę, będąc w okolicach Frankonii, machnijcie ręką na wszelakie miasta (Bamberg, Schweinfurt, Wurzburg), i wybierzcie pełne wdzięku i uroku tamtejsze wsie i miasteczka. Z pewnością nie zawiedziecie się! . . . View the full article
-
Jeden z ciekawszych i chyba najbardziej niedocenianych warszawskich wielokranów obchodził swe piąte urodziny. Nawet patrząc na moje artykuły, Cześć znalazł się w zbiorczym wpisie na temat nowych lokali w roku 2014. Wystarczy jednak zobaczyć, gdzie obecnie znajdują się wymienione tam miejsca, a gdzie znajduje się Cześć, by poczuć różnicę. W ostatnim czasie to tu właśnie można dostać ciekawe rzemieślnicze nowinki z krajowego podwórka. Ale to nie jedyna zaleta Cześcia. O reszcie rozmawiam z wodzierajmi tego miejsca czyli Kubą i Piotrkiem! A pozostałe dwa materiały są z piwowarami, których nowe piwa pojawiły się specjalnie na urodzinowej imprezie – Tomkiem Michalskim z Brovca oraz Łukaszem Kojro z Palatum! View the full article
-
Siódma Alchemia! W tym odcinku: garść świeżych wiadomości o piwach rzemieślniczych, wywiad z nadadminem jepiwki - Piotrem Romańcem. W Laboratorium domowego piwowara: dzikie drożdże cz. 2. Miłego słuchania! Wstęp - 1:06 Wywiad z Piotrem Romańcem - 12:59 Laboratorium o Brettach cz.2 - 39:37 Jesteśmy na: ? YouTube - https://goo.gl/FQAaoV ? SoundCloude - https://goo.gl/e1ogR2 ? iTunes - https://goo.gl/x4SFYk Możesz też ściągnąć mp3: ?️ Google Drive - https://goo.gl/zu62em Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
-
Siódma Alchemia! W tym odcinku: garść świeżych wiadomości o piwach rzemieślniczych, wywiad z nadadminem jepiwki - Piotrem Romańcem. W Laboratorium domowego piwowara: dzikie drożdże cz. 2. Miłego słuchania! Wstęp - 1:06 Wywiad z Piotrem Romańcem - 12:59 Laboratorium o Brettach cz.2 - 39:37 Jesteśmy na: ? YouTube - https://goo.gl/FQAaoV ? SoundCloude - https://goo.gl/e1ogR2 ? iTunes - https://goo.gl/x4SFYk Możesz też ściągnąć mp3: ?️ Google Drive - https://goo.gl/zu62em Alchemia - Podcast o piwie Zapraszają: Przemek Iwanek - Piwo i Cydr Mateusz Puślecki - Mazowiecki Oddział PSPD (pspd.org.pl) Olek Hurko - Browar Gliss / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Janek Gadmoski - Alderaan Brewery / Browar Monsters (www.fb.com/browarmonsters/) Przeczytaj cały wpis
-
[warzepiwo]Jurajskie Jabłko z miętą (Browar na Jurze)
Pierre Celis opublikował(a) temat w Piwowarskie wieści
Skoro mamy wreszcie solidną zimę ze śniegiem i mrozem-a-jakże, proponuję przenieść się w czasie do korzystniejszej pory roku. Pomoże nam w tym napój jabłkowo-miętowy z browaru w Zawierciu. Przyznaję, że bardzo lubię ten browar – nie trafiłem do tej pory na żadne złe piwo z tego zakładu. Inna sprawa, że na temat dzisiejszego bohatera lata naczytałem się różnych opinii, włącznie z taką, że to spożywcza wersja popularnego płynu do mycia naczyń. Co łagodniejsi recenzenci przywoływali klasyczny napój jabłkowo-miętowy z Tymbarka. Ja akurat przepadam za połączeniem soku jabłkowego z miętą, więc nie miałem oporów przed skosztowaniem zawartości (zielonej!) butelki, ozdobionej etykietą z obsypaną owocami jabłonią. Piwo nalewa się z bardzo ładną, gęstą pianą, która opadając obficie zdobi ścianki szklanki. Nie trzeba specjalnie niuchać, by od razu wyczuć mocny zapach mięty – jak z pudełka eukaliptusowych bonbonów. I właściwie jest to jedyny wyczuwalny zapach, cała reszta, jeśli była, znikła za tą ziołową kurtyną. W smaku jest dokładnie to, czego się spodziewałem. Wyraźna jabłkowa kwaskowatość, chłodny powiew mentolu i dyskretna z początku, w miarę ogrzewania coraz wyraźniejsza, nuta słodu. Znając uczciwe podejście browaru z Zawiercia względem chmielenia liczyłem na jakąś goryczkę, ale raczej jej nie uświadczymy. Jest to typowe „piwko” skrojone pod gust osób poszukujących smaku mało kojarzącego się z piwem. Ma być piana i kolor – reszta już nie powinna być za bardzo piwna. Wypiło się przyjemnie, bez krzywienia, bez oznak zmęczenia. Kolejne przyjemne piwo do rodziny miksów – na całkiem dobrym poziomie. ==Radar== Alkohol: 3%, ekstrakt 11,5% Cena: 4,50 zł Ocena: 6/10 + wygląda jak piwo + naturalne składniki: koncentrat jabłkowy i olejek miętowy w dobrych proporcjach + spełnia swoje zadanie – orzeźwia – brak goryczki – czy aby na pewno nie ukryto w nim jakiegoś słodzika? View the full article -
Jan Heweliusz chyba nie byłby zachwycony takim wykorzystaniem swojego imienia. Z Amberem to jest dziwna sprawa – mają w swojej ofercie piwa naprawdę świetne, jak Grand czy Złote Lwy, ale i wyraźnie słabsze, żerujące na legendzie (Żywe) czy modnym trendzie na piwa niepasteryzowane (Amber Naturalny). Johannes, którego ładna etykieta przybliża konsumentom postać słynnego gdańszczanina, niestety zalicza się do tej drugiej grupy. To piwo formalnie nie należy do grupy „mocarzy”, ale tak właśnie wygląda i smakuje. Po nalaniu widzimy bursztynowy płyn ozdobiony solidną czapą gęstej piany (znika prawie zupełnie po 2-3 minutach). Już pierwszy łyk rozwiewa nadzieję na coś lepszego niż tani produkt dla marketów (zauważcie, że w skład dość niskiej ceny wchodzi koszt butelki bezzwrotnej i datek na Muzeum Historyczne w Gdańsku). Johannes jest słodki – nie słodowy, ale słodki mdłą słodyczą piw mocnych. Praktycznie zero chmielowej goryczki. Czuć też alkohol – i to niepokojąco wyraźny jak na sam początek szklanki. Wysycenie jest początkowo dość mocne, ale nie ratuje tego – nie da się tego ująć inaczej – kiepskiego piwa w złym guście. Szkoda, że browar nie potrafi konsekwentnie utrzymywać dobrej jakości swoich marek. Jawi mi się obecnie jako dr Jekyll i Mr. Hyde, a nawet powiem, że jak Sulimar i Cornelius polskiego piwowarstwa. ==Radar== Alkohol: 6,5%, ekstrakt: 14,5% wag. Cena: 3,15 zł Ocena: 5/10 + wygląd + cena – wyczuwalny alkohol – mdląco-słodki smak View the full article
-
Moje uczucia wobec browaru Kormoran świetnie obrazuje sinusoida – raz na górze, raz na dole. Tym razem na dole. „Irlandzkie” z Olsztyna zawsze omijałem szerokim łukiem – etykieta znacznie odbiegająca stylem od pozostałych marek browaru nieodparcie kojarzyła mi się z Krajanem lub innym Jabłonowem. Okazuje się jednak, że w zestawieniu z Belfastem to piwo nie ma żadnych szans. Kto by się spodziewał, że wynik bezpośredniego starcia tych browarów w jakimkolwiek segmencie będzie wyglądał następująco: Jabłonowo > Kormoran. Po przelaniu do kufla Irish Beer prezentuje się dostojnie. Piękny ciemnobrązowy kolor, efektowna czapa koloru kawy z mlekiem – aż miło patrzeć. Potem jest już tylko gorzej. Od pierwszych chwil w smaku tego piwa czuje się głównie alkohol. Co dość dziwne, bo tej mocy zbyt wiele nie ma. Do tego odrobina karmelu i śladowa goryczka. Nie miałem zbyt wiele przyjemności z picia Irish Beer. Fakt, że je w ogóle skończyłem przypisuję upałowi. W porównaniu z nowym Belfastem jest to piwo wybitnie kiepskie. Mnie niestety Irish Beer kojarzy się z tanimi mocarzami. A tanie nie jest. ==Radar== Alkohol: 6,5%, ekstrakt: 14,5% wag. Cena: 4 zł Ocena: 5/10 + wygląd w kuflu – natrętny smak alkoholu – brak głębi – słaba goryczka – cena View the full article
-
Panie i panowie kibice – oficjalne piwo Górnika Zabrze. Wcześniej nie miałem do czynienia z takimi wynalazkami, może poza GolBeerem, ale to nie było piwo klubowe. Jak czytamy na kontrze, 30 gr z każdej sprzedanej butelki idzie na klub – obawiam się jednak, że dużych kwot z tego nie będzie. Wyobrażacie sobie sprzedaż tego piwa w sąsiednich Gliwicach? Fizycznie niemożliwe. Sprzedawcy musza się wykazać odpowiednią wiedzą „sportową” – w których miastach się Górnika lubi, a w których z nim wojuje. Przypuszczam jednak, że Górnik 1948 to lokalna ciekawostka i poza Zabrzem będzie niedostępny. Mam tylko nadzieję, że warzy się go na miejscu, a nie w Rakszawie (Browary Górnośląskie należą do Van Pura). Jak zatem smakuje zwycięstwo? Jak środek tabeli. Nie jest to piwo fatalne, jak się spodziewałem. Nalewa się z solidną gruboziarnistą pianą, która szybko znika, ale pozostawia po sobie jakiś ślad na dłużej. Kolor złoty, piwo klarowne. Wysycenie dość wysokie, ale przyjemne, nie drażni. Smak łagodny, z niewielką goryczką. Górnik sprawia wrażenie nieco wodnistego, ale dzięki niskiej zawartości alkoholu nie staje się to jego wielką wadą. Finisz nawet udany, obyło się bez dramatu. Nie jest to piwo wysokich lotów, ale czego się spodziewać za taką cenę (pamiętajmy o odjęciu 30 gr na klub!)? ==Radar== Alkohol: 4%, ekstrakt: nie podano Cena: 2,29 zł (Real) Ocena: 6/10 + oryginalny pomysł na piwo „klubowe” + wypijalne do końca – bez uniesień – smakuje jak typowy puszkowiec Van Pura robiony dla Biedronki View the full article
-
[warzepiwo]Jak oni nas kantują. Studium przypadku (Tabakiera)
Pierre Celis opublikował(a) temat w Piwowarskie wieści
Jedna z najbardziej denerwujących praktyk w sklepach piwnych – sprzedawanie towaru z przekroczonym terminem przydatności do spożycia. Nie pierwszy raz spotykam się z tym problemem w przypadku tego konkretnego sklepu. I nie zamierzam ukrywać jego nazwy, ponieważ problem jest poważny i powszechnie znany (posty na forum browar.biz to potwierdzają). Sklep nazywa się Tabakiera i mieści przy ul. Krupniczej w Gliwicach (mają też sklep w Knurowie, być może jest to jakaś sieć). Wyobraźcie sobie moją wściekłość, gdy po zakupie kilku piw na weekend, w domu zobaczyłem etykietę Pinty (A’la Grodziskie): Data zakupu to 16 grudnia. Piwo kosztowało 5 zł. Ok, możecie powiedzieć: trzeba było spojrzeć na etykietę i nie kupować przeterminowanego produktu. Rzecz w tym, że trudno jest czytać etykiety, gdy się ma ręce zajęte czterema flaszkami. I nie mogę się do tego przyzwyczaić, mimo że to nie pierwsze moje piwo z Tabakiery, które nie powinno już stać na półce. Zdaje się, że za coś takiego są kary pieniężne. Najwyraźniej w Tabakierze kontroli się nie boją, a interes klientów (coraz mniej licznych) mają głęboko w de. A przecież mogło być inaczej. Wystarczy system komputerowy uwzględniający datę przydatności (ale w Tabakierze nawet ceny wpisują z palca do kasy fiskalnej), a w momencie zbliżania się terminu można zrobić jakąś promocję i za niższą cenę wyprzedać towar, zyskując przy tym wdzięczność klientów (bo kto się nie ucieszy mogąc kupić ulubione piwko o połowę taniej?). Ale nie, lepiej liczyć na to, że klient się nie zorientuje. Jak jest frajer, to jego wina. ==Radar== PS. Znacie w Gliwicach jakąś alternatywę dla Tabakiery? Niestety, Olo w Sośnicy zmienia się w typowy osiedlowy sklepik dla żulerii, Pinty nikt tam nie kupi PPS. Piwo wypiłem, ale nie podejmuję się go zrecenzować – nie wiem czy powinno tak smakować, czy był to wynik przekroczenia terminu. View the full article -
Każdy browar chce mieć teraz w portfolio piwo o smaku miodowym. Witnica zrobiła więc swoje. Po nalaniu do kufla piana średnio obfita, szybko opadająca, grubopęcherzykowa. Piwo jasnozłote, klarowne (niestety). Duże bąbelki gazu bez pośpiechu unoszą się z dna szklanki. Zapach – delikatnie miodowy z tendencją do nasilania się w trakcie dalszej konsumpcji. Pierwszy łyk – wyraźny miód, nie ulepek, ale słodki posmak zostaje na języku. W tle minimalistyczna goryczka. Wysycenie umiarkowane, dobrze dobrane. Przypuszczam, że bazowym piwem jest to samo, co w opisywanym wcześniej Lubuskim Zielonym – świadczy o tym woltaż i podobne zachowanie: im bliżej końca, tym bardziej do głosu dochodzi goryczka. Wszystko wskazuje na to, że Gorzowiak jest piwem z dodatkiem miodu, a nie fermentującym razem z miodem (jak w przypadku Opata) – czyli polski standard. Mam też wrażenie, że dodano tu jakiegoś aromatu, ponieważ zapach i smak są nieco zbyt intensywne. Ale to tylko hipoteza, której nie sposób potwierdzić – pełnego składu na etykiecie nie uświadczymy. Gorzowiak to przyjemne piwo, ma szansę powalczyć z Ciechanem miodowym, który nieco mi się już znudził. Nie jest jednak rewelacyjny i na pewno nie zastąpi mi zwykłego Boss Pilsa, którego uważam wciąż za najlepszy produkt z Witnicy. ==Radar== Alkohol: 4,2%, ekstrakt: nie podano Cena: 4,80 zł Ocena: 7/10 + wyraźny miodowy smak i zapach + nie za słodkie + dobre piwo bazowe – podejrzewam użycie sztucznego aromatu – zniechęcająca cena View the full article
-
Bezczelna próba pozyskania przypadkowych konsumentów na „zieloną puchę”. Po przelaniu piwa do kufla wygląda to całkiem nieźle. Nieduża, ale dość trwała piana, pozostawiająca firanki na ściankach, złocisty kolor nie do końca klarownego płynu, mocno pracujące bąbelki. W zapachu smrodliwe, ale nie odrzuca. Chce się spróbować! Więc próbuję. I niestety. Nie ma łał. Nie ma nawet „o, całkiem niezłe”. Jest za to wodnisty smak ozdobiony tępą goryczką, zero słodu, gratis – metaliczny posmak. Pijąc to piwo miałem uczucie potęgującej się przykrości. Po co robicie takie nędzne piwo, dlaczego karzecie nim konsumentów? A im dalej, tym gorzej. Końcówka była już naprawdę ohydna. Tak naprawdę nie było końcówki, bo ostatnie dwa łyki wylądowały w zlewie. Kolejne słabe piwo z Głubczyc, zdecydowanie nie warte 2 zł, które zawołano przy kasie. ==Radar== Alkohol: 5%, ekstrakt: nie podano. Cena: 1,99 zł (Polo Market) Ocena: 2/10 + dobrze wygląda… – cała reszta – ordynarna gorycz wodnistej zupy – głupawa nazwa (a konkretnie jej pisownia) View the full article
-
Drugie podejście do piw z Grybowa. Piana obfitsza niż w przypadku Lacha, trzymała się dość długo cienkim kożuszkiem. Wysycenie wyższe, ale szybko zanikające. Kolor ciemnozłoty, do bursztynowego. Zapach słodowy, słodki. W smaku wyczuwam dużo słodu. Hurra, nie jest kwaśne! Czuć za to lekką metaliczność, szczęśliwie nie w stopniu uprzykrzającym życie. Nie da się ukryć, że Premium jest piwem lepszym od Lacha. Udało mi się dopić je do końca, obyło się bez wpadek. Nie jest to oczywiście piwo wybitne, ale za taką cenę nie oczekiwałem niczego poza poprawnością. Najważniejsze, że nie było zepsute J Etykiety nie są mocną stroną Grybowa, wyglądają strasznie amatorsko, ale przynajmniej w przypadku Premium obyło się bez idiotycznych haseł na etykiecie głównej. Dziwią mnie tylko te „produkty chmielowe” w składzie piwa. Nie brzmi to zachęcająco. ==Radar== Alkohol: 5,7%, ekstrakt: nie podano Cena: 2,60 zł (Tabakiera, Gliwice) Ocena: 6,5/10 + solidny słodowy lager + niska cena – do wybitności jeszcze daleka droga – metaliczny posmak nie wzbudził mojego entuzjazmu View the full article
-
Mundialowe emocje opadły, ale to wcale nie znaczy, że nie możemy się uraczyć Oficjalnym Piwem Kibica. Nalewam i obserwuję. Piana skromna, grubopęcherzykowa, szybko redukuje się do skromnego kożuszka, a potem do trwałej obwódki. Intensywny, ciężki słodowy zapach. Kolor ciemne złoto. Wysycenie średnie. W smaku bardzo słodowe, z sugestią syropu klonowego w tle, praktycznie pozbawione goryczki. Jest to całkiem przyjemne wrażenie i przypomina mi Premium z tego samego browaru. Nawet przez chwilę miałem podejrzenie, że to to samo piwo, tyle że z inną etykietą (browary często tak robią), ale nie – piłkarskie jest mocniejsze i nie zawiera słodu pszenicznego. Co do mocy – alkohol niewyczuwalny, absolutnie nie ma żadnego problemu z drapaniem w gardle i wierceniem w nosie. Zaskoczenie. Po piwie dla fanów piłki nożnej spodziewałem się jak najgorszego, a dostałem całkiem udanego Corneliusa w przystępnej cenie. Gola pije się gładko i przyjemnie, nie ma tu żadnych przykrych smaczków, a moc alkoholu cały czas siedzi ukryta w słodzie i ani przez chwilę nie wychodzi przed szereg. Miła niespodzianka. Co do oprawy graficznej. Fajna figurka piłkarza z podpisem (który to? Nie potrafię doczytać) i data największego triumfu naszej piłki. Niestety dalej następuje typowy dla Sulimaru przerost formy nad treścią, chaos informacyjny i mieszanie języków (GolBeer – już gorszego koszmarka nie dało się wymyślić?). No i na dokładkę kapsel z kretyńskim napisem Fun Collection. Kojarzy mi się ze sklepami dla kolekcjonerów… ==Radar== Alkohol: 6,2%, ekstrakt: nie podano Cena: 3, 09 zł (Intermarche) Ocena: 7/10 + słodowy przyjemny smak + dobra cena – niemal całkowity brak goryczki View the full article
-
[warzepiwo]I.O. Boiko (Butautu dvaro bravoras, Litwa)
Pierre Celis opublikował(a) temat w Piwowarskie wieści
Dziwna sprawa z tym piwem. Sprzedają je jako żytnie i słód żytni jest w składzie, ale na drugim miejscu. Niektóre źródła w internecie podają natomiast, że jest to piwo jasne warzone metodą górnej fermentacji. Spotkałem się też z różnymi opiniami na temat smaku i wyglądu. Na przykład, że smakuje jak pszenica i ma wysoką trwałą pianę. No to nalałem to Boiko, cokolwiek to znaczy, do wysokiej szklanki. I co? I nico. Ani śladu piany. W zapachu porażające drogi oddechowe drożdże – jakbym potrzebował inhalacji, tobym z pewnością zastosował to litewskie piwo. Smak? Bardzo dziwny. Początkowo strasznie płaski, wodnisty, atakujący goryczką i zmasowaną falą drożdży. Odrzucający wręcz, także za sprawą niemal zerowego wysycenia. Sprawdzam dla porządku datę przydatności do spożycia: 23 września 2012. Również zamknięcie butelki było szczelne, więc raczej nie ma mowy o zepsuciu się piwa. Ważna uwaga: piwo jest niefiltrowane, niepasteryzowane, żywe (z naklejki dystrybutora). To może być przyczyną niekontrolowanych zmian smaku. Ale poczekajmy jeszcze chwilę aż litewski „alus” (nie mylić z anusem) się nieco ogrzeje. Hmm, naprawdę nie wiem, co sądzić o tym piwie. Jest dziwne. Końcówka należy do mocnej goryczki i wyraźniej odznaczającej się bazy. Do tego ten silnie apteczny zapach… Jeśli tak ma smakować i pachnieć to piwo (a nie jest to efekt jakiegoś zakażenia czy zepsucia), to… jest to trunek wyłącznie dla wytrawnych smakoszy. Ja jednak za takiego się nie uważam i raczej nie powtórzę przygody z Boiko. ==Radar== Alkohol: 5%, ekstrakt: nie podano Cena: 5,02 zł (Auchan) Ocena: 5,5/10 + oryginalny drożdżowy smak + mocna goryczka – bardzo, bardzo drożdżowy smak – brak piany – śladowe wysycenie View the full article -
Browar Grybów nazywa się teraz Pilsweiser, ale piwa nadal nie potrafi robić. Przygotowałem się na „rozkosz przy konsumpcji” (cytat z kontry), ale wyszło jak z naszą reprezentacją piłkarską. Obiecanki cacanki. Góralskie prezentuje się całkiem dobrze, dopóki nie rozpocznie się owej konsumpcji. Nalewa się z niezłą pianą, w kuflu wygląda efektownie. Zapach nikły, słodowy. A smak? No tak, klasyczny Grybów. Kwaśne. Nie kwaskowate, tylko kwaśne. Rzeczywiście, rzecz dla koneserów, zwłaszcza gdy dodać do tego mdły smak wygotowanych warzyw. Pod koniec zrobiło mi się autentycznie niedobrze i nie dopiłem. Współczuję nowosądeckim góralom, że firmują tę breję. Takim lokalnym browarom mówię stanowcze nie. ==Radar== Alkohol: 4,7%, ekstrakt: 10% Blg Cena: 3,05 zł Ocena: 2/10 + wygląd w kuflu – kwaśne – mdły smak rozgotowanej kapusty – nie czułem się po nim zbyt dobrze View the full article
-
Junak to marka stworzona w łódzkim browarze specjalnie dla sieci Carrefour. Efektowna, „motocyklowa” pucha (ach, te chromowane sny o harleyach!) i niezła renoma producenta (Sarmackie) sprawiły, że w końcu się na tego marketowca skusiłem. Pierwsze wrażenie jest złe. Piana niewielka i szybko znika, ale pal to sześć. Gorzej, że Junak ma kwaśny, ścierkowaty zapach, który niespecjalnie zachęca mnie do zanurzenia dzióbka w zawartości kufla. I rzeczywiście, pierwszy łyk jest fatalny. Kwaskowate, wodniste zupsko. Ych, czyżby totalna porażka? Odczekuję chwilę. Przykry zapach się ulatnia, to, co czuję, bardziej przypomina już normalne piwo. Kolejny łyk… Jest lepiej. Wyraźny słód, na podniebieniu osadza się goryczka, kwas znikł w oddali (pewnie z chmurką spalin z rury starego junaka). Inna sprawa, że od razu czuję posmak charakterystyczny dla tyskaczy i spółki, oznaczający fatalne wrażenia po zakończeniu konsumpcji – coś jak uczucie po nocnym womitowaniu bez możliwości wypłukania ust. Po takim piwie ma się rozpaczliwego kaca – jeśli nie daj Boże wypijecie tego więcej, nie płaczcie mi tu, bo ostrzegałem. Ogrzewanie Junaka choćby i silnikiem spalinowym nic nie pomoże. To piwo kompletnie nie ma charakteru. Wodniste, niemrawe w smaku, nieadekwatnie do deklarowanej mocy lekkie i pozbawione śladu pazura. To po prostu nędzne tanie piwo z marketu – i niczego więcej nie oczekujcie, nawet jeśli akurat słuchaliście Motorcycle Emptiness i naszła was nagła ochota na motocyklowe piwo. ==Radar== Alkohol: 5,7%, ekstrakt: 11,7% wag. Cena: wcięło Ocena: 3/10 + stylizacja puszki – cienkie – bez wyrazu – smakuje tanio, bardzo tanio – Browary Łódzkie pragną „dorównać” Głubczycom? Co za brak ambicji. View the full article
-
Ciemne piwo korzenne – brzmi trochę grudniowo? Może jednak nada się i na upały! Prosta, ale całkiem estetyczna i niestety uboga w informacje etykieta (brak pełnego składu) zawiera stempelek zapewniający konsumenta, że trunek fermentował w otwartej kadzi i długo leżakował. Ale jak długo, tego już się nie dowiemy. Czas na przelanie piwa do szklanki. Piana niezbyt obfita, błyskawicznie znika. Kolor przypomina colę, pod światło ciemnorubinowy. Zapach słodki, jak syrop na spirytusie. Nie czuję żadnych przypraw korzennych. Pierwszy łyk i już wiem, że nie będzie to moje ulubione piwo. Korzenne jest jednocześnie słodkie i cierpkie w smaku. Czuć karmel i pestkową gorycz – jakby z ciemnego wiśniowego piwa zabrać kwaśny smak owoców. Dość niskie nasycenie dwutlenkiem węgla sprawia, że przy końcu Korzenne nabiera alkoholowego posmaku. Nie do końca rozumiem ideę tworzenia „piw korzennych” (podobne popełnił też browar w Raciborzu), jeśli tych przypraw w ogóle nie czuć. Gniewosz bardziej pasuje mi do rodziny Magnusów – czyli nihil novi. Spróbować można, ale to wszystko. ==Radar== Alkohol: 5,6%, ekstrakt: 14,1% Cena: 2,05 zł (Real) Ocena: 5,5/10 + zachęcający wygląd + początkowo wydaje się ciekawe -brak piany -brak obiecanych „korzeni” -takie nie wiadomo co i po co PS. Gniewosz na Miodzie Akacjowym To miała być odrębna recenzja, ale okazało się, że nie warto jej pisać. Jest to bowiem dokładnie to samo piwo co opisane powyżej, tylko zamiast rzekomych „korzeni” dodano do niego miód akacjowy. Piwo trochę lepiej się pieni, ale cała reszta praktycznie identyczna. Więc i ocena taka sama. View the full article
-
[BeerFreak]4 najczęstsze błędy w recepturach piw domowych
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
W życiu każdego piwowara przychodzi moment, kiedy decyduje się on na porzucenie gotowych zestawów surowców i stworzenie całego piwa “od zera”, według własnoręcznie ułożonej receptury. Dla mnie ów proces twórczy jest w naszym hobby najpiękniejszy. Wprowadza on element sztuki do całej zabawy. Używając bazowych składników, możemy skonstruować całkowicie unikalną kompozycję, której nie stworzył nikt wcześniej. Zupełnie niczym... Czytaj dalej Artykuł 4 najczęstsze błędy w recepturach piw domowych pochodzi z serwisu BeerFreak.pl. View the full article -
Znacie markę Tesco Finest? To taka marka własna tej sieci, ale taka niby bardziej premium. Wkroczyła też już w nasz kraftowy świat. Z szerokiego wyboru stylów, sięgnąłem po… IPA Tesco. Zobaczę, czy to takie „premium”. Kilka dni temu byłem na zakupach, bo przecież wypłata przyszła, a żyć trzeba. Wiecie, tradycyjnie wózeczek przed sobą, alejka po alejce i w końcu są półki z piwem. Na pierwszy rzut oka wszystko po staremu, ale to tylko pozory. Cała środkowa półka bowiem uginała się pod nowymi buteleczkami 0,33 ml, z czarnymi etykietami. Zamiast wyszukanych, fantazyjnych, oryginalnych nazw, po ślepiach uderzały wielkie białe napisy z nazwami stylów. Od lewej stały: Wheat, Lager, Ale, IPA, Stout i Porter. Szybka rozkminka co jest grane na przykładzie IPA i wiedziałem więcej, choć nie wszystko. Etykieta nie ma pełnych info. Brakuje danych o IBU, czy ekstrakcie. Jest, że alkoholu 5,8% vol. Napisane jest też, że warzone na Słowacji, ale gdzie dokładnie i przez kogo? Zapomnijcie, że się w ten sposób dowiecie. W necie poszperałem i wychodzi, że to jakiś mały browar Karpat, gdzieś pod Bratysławą. Skład też enigmatyczny, a może inaczej… ogólny. Przyzwyczajony jestem, że wiem chociaż jakie chmiele zostały wykorzystane, a tu zdawkowo, że „czeskie”. Jestem tak przesiąknięty amerykańskimi chmielami, że w tym momencie zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście brać to piwo, nawet na potrzeby zwykłego przetestowania pod niniejszy wpis. No i zaryzykowałem. Tym bardziej, że cena jakoś nie odstraszała – 3,99 zł. Czeski chleb w IPA Piwo do degustacji miało ok. 7-8 stopni, może lekko za chłodne. Fajnie, że kapsel nie golas, ale w końcu to marka „premium”. Kiedy się go pozbyłem i jak najszybciej przyłożyłem nosa… to w pierwszym momencie się rozczarowałem. Słuchajcie, no był to po prostu chleb z kropelką soku z jakiegoś cytrusa. Takie wrażenie miałem jedynie chwilę, ale jednak. Oczywiście nie spodziewałem się tam niezwykłości jak u Amerykańców, ale ciekawość była. No to kolejny niuch i kolejny. Jakiś cytrus jest, może lekki las, ale bez przesady. I tak się zdziwiłem, bo to chyba mój pierwszy kontakt z „czeskimi chmielami” i przyznaję, że ten aromat mnie pozytywnie ogólnie zaskoczył. A może zbyt niskie wymagania sobie ustawiłem przed degustacją piwa? Gorzki Żywiec Wołam to moje szczęście wielkie, aby spróbowała, choć po pierwszym łyku wiem, że to nie będzie jej piwo. Żonka skosztowała i skwitowała to zdaniem, które jak najbardziej pasuje mi do opisania walorów smakowych tego IPA Tesco: „Łe, taki Żywiec, tylko bardziej gorzki”. Całe sedno jest właśnie w goryczce. Mocna, ale zalegająca. Zostawia taki niedobry posmak. Po prostu przy każdym kolejnym łyku cały czas myślisz tylko o niej. Trudno skupić się w tym piwie na czymś innym. Wytężyłem jednak zmysły. Gdzieś w tle wyłapałem ślady słodowej nuty, ale to wszystko. IPA Tesco jest ok, ale tylko ok. Na pewno dla laików i początkujących smakoszy jest to lepszy wybór w kontekście szeroko rozumianych ajpowatych stylów niż ŻAPA. Niemniej marka Finest nic nowego, interesującego do naszego świata nie wnosi. Nie poczułem się też wyjątkowo „premium”, choć ogólnie podoba mi się, że z tych dużych, masowych sieci to Tesco robi cały czas ukłony w naszym kierunku. Nie odradzam skosztowania tych piw, ale jestem przekonany, że większość z Was skończy na jednym razie. View the full article
-
[Małe Piwko Blog]Double Barrel na przykładzie RISfactor z Pinty
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Co to jest double barrel i co wnosi do piwa bazowego? Postanowiłem sprawdzić na przykładzie piw RISfactor z browaru Pinta. The post Double Barrel na przykładzie RISfactor z Pinty appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article -
[Małe Piwko Blog]Double Barrel na przykładzie RISfactor z Pinty
Pierre Celis opublikował(a) temat w Blogosfera
Co to jest double barrel i co wnosi do piwa bazowego? Postanowiłem sprawdzić na przykładzie piw RISfactor z browaru Pinta. The post Double Barrel na przykładzie RISfactor z Pinty appeared first on Małe Piwko Blog. View the full article