Chciałbym poddać dyskusji wpływ sprzętu użytego do filtracji odnośnie wydajności uzyskiwanej w domowym browarze.
Otóż w ostatnich kilku warkach dosyć znacznie zwiększyła się wydajność mojego browaru ze stałej 75-76% do 87% liczonej po amerykańsku (beer smith), cały czas używam tego samego słodu ze Strzegomia, mam własny śrutownik ustawiony tak samo.
Jedyna rzecz która się zmieniła to fałszywe dno, do tej pory używałem fałszywego dna zrobionego z siatki jak na focie, generalnie było ekstra, nigdy się nie zatkało, filtracja była zawsze sprawna jednak w końcu siatka popękała.
Zrobiłem sobie dno z blachy nierdzewnej, jak widać na focie powycinane jest tępą siekierą, ale to nic, podczas filtracji bardzo sprawnie leci idealnie klarowna brzeczka.
Co najbardziej się rzuca w oczy to zmiana zachowania młóta podczas filtracji, zaczęło się bardzo zbijać wręcz grubą drewnianą łyżkę trudno wbić, w dnie z siatki nigdy czegoś takiego nie miałem i się dziwiłem o czym ludzie piszą z tym nacinaniem złoża...
Teza nr 1. Odpowiednia budowa dna, wielkość i rozmieszczenie dziur w fałszywym dnie ma wpływ na wydajność procesu.
Ponad to warzę wspólnie z moim kuzynem, jedziemy na 2 sprzęty on ma z kolei filtrator z rurek jak na zdjęciu, filtracja u niego nie dość że przebiega wolno to mało wydajnie, ostatnio musieliśmy z jego kotła przelać zacier do mojego i przeprowadzić filtracje.
Teza nr 2. Ostateczna wyższość fałszywego dna, o odpowiedniej budowie, nad filtratorami z rurek i oplotów to możlwość uzyskania większej wydajności dzięki temu pierwszemu.
Argumentem za tezą nr 2 na pewno jest fakt że w browarach używa się fałszywego dna.
Co o tym sądzicie? Miał ktoś podobne wnioski?