Kiedyś natknąłem się na informację, że ostrza sokowirówki rozgrzewają się do 80°C i to ma niszczyć witaminy i enzymy. Gdyby tak było, sokowirówki kosztowały by odpowiednio więcej za to, że sok od razu pasteryzują. Ok, niech nawet przy samym ostrzu (które przecież tnie a właściwie rozbija cząstki jabłka (o temperaturze max. w okolicach pokojowej) jest temperatura która zniszczy enzymy ale ile to będzie? 1% bo chyba nie więcej).
A najlepszym dowodem na to, że sokowirówka NIE NISZCZY enzymów jest to, że świeżo wyciśnięty sok i pozostała miazga po kilku minutach brązowieją- oksydaza polifenolowa (enzym) utlenia polifenole do substancji o barwie brązowej.
No i poza tym, po co nam w moszczu enzymy inne niż te z drożdży?