A ja z kolei w sobotę miałem problem z filtratorem z oplotu i się szybko przeprosiłem z rurkowym.
No to się podłączę i opiszę co robiłem, bo szczerze mówiąc to nie wiem co się stało.
Filtrowałem wcześniej dwa razy małe warki (ok 5kg słodów, w tym jedną witbiera) i filtracja szła rewelacyjnie, potem filtrowałem dużą warkę koźlaka (ok 10kg słodów) - tu już nie było idealnie, ale jakoś poszło - tu winę zrzuciłem na to, że miałem bardzo dużo zacieru w wiadrze.
A w sobotę robiłem pszenicę - zasyp: ok 10,5kg słodów. Pamiętając problemy z filtracją koźlaka przełożyłem tylko jakąś połowę zacieru do wiadra. Poczekałem ok 15 minut na ułożenie złoża i odkręciłem kranik. Przez około 30 minut zebrałem może z 5l filtratu. Druga próba: dolałem wody, zamieszałem dokładnie, poczekałem ok 15 minut na ułożenie złoża i... niestety to samo - leciało tak wolno, że do rana bym chyba nie skończył.
Szybko więc przełożyłem z powrotem do garnka, podgrzałem raz jeszcze, włożyłem filtrator rurkowy i tu już bez problemu kontynuowałem filtrację.
Nie wiem co mogło być powodem problemów. Może zbyt drobne śrutowanie? Bo testowaliśmy nowy śrutownik, ale wydawało się że łuska jest ok. Temperatura (przynajmniej na początku) była dobra. Podgrzałem nawet trochę więcej (do jakich 78°C), wodę tez lałem mocno ciepła (ok 80°C). Naczynie do filtracji niestety nie było szerokie: fermentor z kranikiem. Stało na wysokości ok 1,2m.
Ale gdyby to była wina zbyt drobnego śrutowania to powinny być tez problemy przy filtracji za pomocą filtratora rurkowego. A tu szło całkiem dobrze.
Jakieś pomysły?