-
Postów
658 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Treść opublikowana przez Dagome
-
19-20.06.2015- XIII Konkurs Piw Domowych - Lotny Żywiec/Cieszyn 2015
Dagome odpowiedział(a) na WiHuRa temat w Konkursy 2015
Spokojnie. Przeszedłem na emeryturę No chyba, że kwasa wyślę, bo teraz bawię się w takie rzeczy, ale tego na GCh na pewno nie wybiorą. Cholera oszukali mnie - kobiet nie było! PS. Wy tam z tym dodatkowym zakwaszeniem nie przesadzajcie. Standardowe drożdże do Saisona same z siebie dają lekką kwasową cierpkość. Nie trzeba nic dodatkowo robić. -
19-20.06.2015- XIII Konkurs Piw Domowych - Lotny Żywiec/Cieszyn 2015
Dagome odpowiedział(a) na WiHuRa temat w Konkursy 2015
Panowie! Trochę optymizmu! Przecież są "tylko" trzy IPY. A mogło być dziesięć -
Wg mnie o ile w ogóle trop jest możliwy to cukier musiałby być jakoś nieprawidłowo zrobiony. Wg mnie dużo bardziej prawdopodobny trop to siarka z fermentacji. A część drożdży belgijskich produkuje ją w bezproblemowo zauważalnych ilościach. Udało się Słodowość zaczyna iść w kierunku nieprzyjemnie ciężkiej, tępej, jednowymiarowej, dominującej profil. Do tego goryczka się pogarsza. Tyle z mojej praktyki. Do gorszych rzeczy jeszcze nie doszedłem
-
To już wiesz czemu wygrało Kolega namawiał, żeby wrzucać miedź do brzeczki, to wrzuciłem w kilku warkach, żeby przetestować. M.in. do tej. Ja u siebie nie zauważyłem takiego problemu z domowym kandyzem. Jeżeli cukier jest porządnie wygotowany, to potem już nie śmierdzi. U mnie problemy z cukrem to była podwyższona kwasowość, cierpkość w smaku. Siarkę bym wiązał z fermentacją. No chyba, że Twój cukier stresuje drożdże
-
A zastosowałem? Zacier ledwie zahaczył o temp. działania enzymów białkowych W sumie można olać. Bez większego znaczenia.
-
Dokładna receptura tegorocznego Grand Championa. Warto odpocząć od amerykańskich stylów i uwarzyć coś... normalnego Na Birofilia pojechała wersja na Wyeast 3538, ale zaznaczam że lepszym piwem była wersja na Wyeast 3787. Na konkurs wysłałem wersję na 3538 dlatego, że była nieco słodsza i bardziej bananowa. Założyłem, że właśnie przez to zostanie przez sędziów lepiej oceniona. Wersja na Trappistach była bardziej wytrawna, bardziej złożona i bogatsza, ciut bardziej gorzka i chmielowa. Uwagi: - Wymienioną ilość chlorku wapnia, podobnie jak w Grand Prix, zmniejszyłbym o połowę, albo i więcej. W obu przypadkach użyta była wersja sześciowodna, w dodatku zawilgocona, tak więc ile go było w rzeczywistości nikt nie wie. - Woda wymieniona w recepturze jest od mojego sąsiada. Mimo, że sam mam przyzwoitą chciało mi się jechać do niego z wiadrami dlatego, że ma stosunkowo miękką. - Uprzedzając ewentualne pytania - nie, nie powinno się zastępować syropu kandyzowanego cukrem kandyzowanym w postaci stałej, ani tym bardziej zwykłym cukrem białym. - Nie, nie można zastąpić drożdży płynnych suchymi. - Ważna rzecz - temperatury fermentacji. Polecam schemat! Powodzenia!
-
To mniej więcej robisz to samo, co czasami ja. Tylko ja stawiam na posadzkę w zimnej piwnicy. 2-3 stopnie mi zbije, zanim fermentacja ruszy. Zawsze to coś
-
@KosciaK Zimą moja woda jest całkiem zimna i brzeczkę mogę schłodzić przyzwoicie. W miesiącach letnich jest już znacznie gorzej, dlatego też latem zwykle warzę piwa belgijskie. Po co walczyć z czymś, skoro można to wykorzystać. Zdarzało mi się dochładzać brzeczkę w fermentorach przed zadaniem drożdży w zamrażarce. Niestety rzadko jest wolna i mogę sobie na to pozwolić. Jednakże dłużej niż dwie godziny chyba nigdy nie trzymałem. Sposób sprawdzał się u mnie bardzo dobrze. Natomiast na więcej godzin, albo na całą noc brzeczki bym nie zostawił, bo to proszenie się o kłopoty. Ale powiedzmy sobie jasno, o ile temperatury są ok, najlepiej drożdże zadawać od razu po schłodzeniu, bez dodatkowego dochładzania. Jednakże mając do wyboru zadnie drożdży np. w 22 st.C., zdecydowanie lepiej jest dochłodzić. Byleby tylko nie trwało to bardzo długo. W moich warunkach zadawanie drożdży wysoko i schodzenie w dół zawsze dawało gorsze rezultaty, więc jeżeli mam warunki, to robię po swojemu.
-
Drożdże płynne są nieco lepsze, co jednak nie znaczy, że na suchych nie można zrobić dobrej IPA. Akurat IPA można i nie ma żadnego usprawiedliwienia, że skoro suche to się nie da. Każda moja receptura, która do tej pory pojawiła się publicznie to jest dokładny zapis "tego co było", ale nie zawsze jest to zapis "tego co być powinno". Akurat temperatury fermentacji i zadania drożdży w Grand Prix są wyższe niż bym chciał, ale niestety piwo to warzyłem w lipcu i nie miałem warunków, żeby schłodzić je lepiej. Jeżeli zależy Ci na czystym profilu, do pokojowej temp. możesz przenieść dopiero na samą końcówkę, na "dofermentowanie". Za jakiś czas wrzucę na mój zdechły pseudo blog szczegółową recepturę tegorocznego Grand Championa. Taka również miała się ukazać w letnim numerze Piwowara. Zwróć uwagę, że użyte w moim Dubblu szczepy drożdży (Wyeast 3538 i 3787) mają sugerowaną przez producenta minimalną temp. fermentacji 18 st.C. Ja zadałem drożdże w obu wersjach w 14 st.C. Po 1 dobie temp piwa podniosła się do 16 st.C. Po dwóch dobach do 18 st.C. Dopiero po trzech dobach osiągnęło 20 st.C. I tak dalej. Co przez to osiągnąłem? Miałem Dubbla z ponad 8 % alkoholu, którego nie było czuć. To raz. A dwa: miałem Dubbla, w którym były wyczuwalne niuanse w profilu, wniesione przez kilka rodzajów słodu, cukier kandyzowany i fermentację. A nie tylko karmel, alkohol i banan. Można? Można. Można zrobić piwo, które będzie miało ponad 10 % prawie niewyczuwalnego alkoholu. Poczujesz jego rozgrzewanie dopiero w gardle po przełknięciu, ewentualnie jak spadniesz ze stołka. Chcesz mieć czysty profil? Musisz mieć dokładną kontrolę temperatury fermentacji. Jest to najważniejsza rzecz warta zainwestowania większych pieniędzy. Dwa - musisz używać świeżych, silnych drożdży, a nie kilkumiesięcznej gęstwy, bo ktoś na forum napisał, że można. Ze starymi i słabymi drożdżami jest zawsze loteria i rzadko obywa się bez problemu. To, że ktoś nie jest w stanie problemu zauważyć nie oznacza, że go w piwie nie ma. Gwoli ścisłości, ja dokładnej kontroli niestety nie mam. Warzę na bardzo prostym sprzęcie. Przez to zresztą spieprzyłem na prawdę mnóstwo piw, a utrzymanie pożądanych temperatur wymaga ode mnie mnóstwo uwagi i obserwacji. Mimo wszystko się da!
-
@ joker0skater Zauważ, że w mojej recepturze są zapisane temperatury piwa, a nie otoczenia. Ty zadałeś drożdże w 19 st.C. i wstawiłeś fermentor do 17 st.C, czyli miałeś dosyć szybki i gwałtowny początek fermentacji. W moich warunkach, w temp. otoczenia 17 st.C. po pierwszym dniu miałbym temp. fermentującego piwa w okolicach 21 st.C. Przy większym ekstrakcie zdarzało mi się mieć nawet +5 stopni powyżej temp. otoczenia. Czyli zwróć uwagę, że w pierwszym okresie fermentacji, kiedy drożdże produkuję większość "bajerów", temp. miałeś całkiem wysoką. Tak więc nie powinna Cię dziwić podwyższona alkoholowość lub estry. Jak chcesz mieć czysty profil, musisz pierwsze dwa - trzy dni fermentacji (w zależności od drożdży) pilnować temp. fermentacji żeby była w dolnym zakresie pracy drożdży. A potem powinieneś powoli jechać w górę. @leech Zobaczymy, jak naczelny będzie chciał, to skrobnę
-
Nie dawałem dodatkowych. Nagazowało się normalnie. W sumie tylko raz w życiu drożdże mi nie wytrzymały i piwo się nie nagazowało. Warka nr 233, Quadrupel na Wyeast 3711. Ale tam było 11,5% Alk i bardzo długa burzliwa. Poza tym zawsze bezproblemowo.
-
W sumie przydałoby się coś w języku polskim i dostosowanego do naszych realiów. Ale to sporo roboty jest. Strasznie się nie chce Dokładnie. W warunkach domowych najskuteczniej walczy się z oksydacją wypijając gotowe piwo. Żołądek to najlepsze miejsce do magazynowania
-
Trzymać go z dala od tlenu Chmiel się utlenia, kiedy ma kontakt z tlenem. Żeby ograniczyć kontakt piwa przy chmieleniu na zimno z tlenem browary ograniczają możliwość takiego kontaktu. W zależności od sposobu dodawania chmielu do tanka, np. zamienia się powietrze w pustym tanku na dwutlenek węgla. Albo "przedmuchuje się" urządzenie do zadawania chmielu dwutlenkiem węgla, żeby pozbyć się powietrza atmosferycznego i wtłacza się granulat "strzałem" sprężonego CO2. Czy innymi sposobami. Po prostu unika się sytuacji, kontaktu piwa chmielonego na zimno z tlenem atmosferycznym, zamieniając powietrze na CO2. Niektórzy bardziej ortodoksyjni używają nawet argonu, bo jak twierdzą: w dwutlenku węgla jest jeden atom tlenu i nie jest on całkowicie neutralny. Oczywiście tlen do brzeczki i tak się dostaje, ponieważ jest obecny pomiędzy listkami szyszek chmielowych, oraz sprasowany w granulacie. W tym celu niektóre browary "przedmuchują" bardzo delikatnie młode piwo CO2 (albo argonem), uważając przy tym, żeby nie "wydmuchać" przy okazji aromatu chmielu. W warunkach domowych można się wyluzować. I tak się nie da nic zrobić żeby uniknąć tlenu. Ze swojego doświadczenia polecałbym używanie możliwe świeżych i zdrowych drożdży, bo te nawet kiedy fermentacja wizualnie wydaje się być zakończona, będą aktywne i pomogą pozbyć się tlenu i nie trzymać długo piwa na chmieleniu na zimno. Jak ktoś chce kombinować, to można nie zostawiać dużo powietrza w fermentorze, w sensie w 30 litrowym fermentorze ktoś ma 10 litrów piwa i a reszta to powietrze. Jako że tlen stanowi 21% powietrza atmosferycznego, to w 20 litrach powietrza w takim fermentorze mamy około 4,2 litry czystego tlenu. Do tego wyobraźmy sobie, że piwowar do fermentacji użył dwumiesięcznej gęstwy drożdży, bo ktoś na forum napisał, że tak można. Drożdże oczywiście były słabe, niedofermentowały mocnej brzeczki i są już mało aktywne. No i mamy przegląd wad. To taki oczywiście czysto teoretyczny przykład Jeżeli ktoś ma warunki, może przed zamknięciem pokrywy fermentora wdmuchać trochę CO2 do środka. Ten jako cięższy powinien zrobić poduchę ochronną nad piwem. Już gdzieś to wcześniej pisałem, chmiel też powinien być świeży i nieutleniony. Bo jeżeli już chmiel, którego używasz śmierdzi skarpetą, to i piwo będzie śmierdziało. Radziłbym się wyluzować, dbać o drożdże, używać świeżego chmielu, nie trzymać piwa z chmielem tygodniami i nie zawracać sobie głowy rzeczami w warunkach domowych mało istotnymi.
-
Przy okazji parę słów do miłośników karmelu w kontekście American IPA. Mam wrażenie, że część z Was wydaje się nie rozumieć czym jest ten styl piwa. To nie jest tak, że uważam słód karmelowy w IPA za zło i błąd w sztuce. Złem i błędem w sztuce jest tylko wtedy, kiedy używa się go bez opamiętania i twierdzi się, że tak powinno być. Czy zapomnieliście, że AIPA ma pachnieć i smakować chmielem? To piwo, w którym ma błyszczeć i uderzać chmiel! Cytrusy, tropiki, nuty żywiczne, kwiatowe - w różnych proporcjach, zależy od fantazji piwowara. To chmiel ma być na pierwszym miejscu i w aromacie i w smaku. I zupełnie nie chodzi mi o goryczkę. O goryczce na razie zapominamy. Wąchając AIPA macie się czuć jakbyście byli w markecie i nagle na części owocowo-warzywnej wybuchły wszystkie owoce. Macie czuć intensywne, świeże, żywe, mięsiste owoce. Miąższ świeżo przeciętego grejpfruta, mango i innych. Albo np. żywicę - świeżo złamaną igiełkę sosny, taką która się jeszcze lepi w palcach. Podobnie powinno być w smaku. I na tym polega IPA - to jest orkiestra chmielu. I jeszcze raz podkreślam, że nie chodzi o goryczkę! Słodowość (w tym karmelowość) potrzebna jest AIPA tylko do kontrowania niektórych smaków, jak np. roślinnych, łodygowych, trawiastości, które w piwie chmielonym w takich ilościach mniej lub bardziej zawsze są obecne. Słodowość (w tym karmelowość) potrzebna jest w AIPA także do wspierania niektórych słodszych smaków pochodzących z chmielu. I także oczywiście do balansowania goryczki. Kiedy słodowości (w tym karmelowości) jest zbyt dużo, po pierwsze część z tego bogactwa nut owocowych i innych pochodzących z chmielu zostaje przykryta. Po drugie, piwo robi się cięższe, a profil słodszy, co obniża pijalność. Po trzecie, paradoksalnie w piwie bardzo mocno chmielonym, karmel wydłuża goryczkę. Oczywiście istnieją mocniej karmelowe IPA i niektóre potrafią być bardzo dobre (np. State Side IPA, Mikkelera), ale do takiego piwa wypadałoby nieco inaczej dobierać chmiele ( w kierunku bardziej żywicznych ), niż do np. jasnej IPA (cytrusy, tropiki). Ładowanie dziesięciu odmian chmielu do piwa, które jest mocno karmelowe nie ma większego sensu, ponieważ i tak lżejsze nuty owocowe zostaną przykryte. Oczywiście wysoka karmelowość przykrywa również wady fermentacji, a także braki w chmieleniu, na co kilka postów wyżej zwrócił uwagę Crosis. Taniej i łatwiej jest uwarzyć karmelową IPA, bo czy będzie tam mniej czy więcej chmielowości w profilu i tak trudno rozpoznać. A do jasnej trzeba doładować na bogato, bo inaczej będzie pustak. A to trochę kosztuje. To raz. Dwa: Czy potraficie czytać ze zrozumieniem opisy stylów? Wklejam tłumaczenie BJCP z wiki na piwo.org Aromat Od wydatnego do intensywnego aromatu chmielowego z cytrusowym, kwiatowym, perfumowym, żywicznym, sosnowym, i/albo owocowym charakterem wynikającym z użycia amerykańskich chmieli. Wiele wersji jest chmielonych na zimno i mogą posiadać dodatkowy trawiasty aromat, aczkolwiek nie jest wymagany. Troszeczkę czystej słodowej słodkości może być wyczuwalnej w tle, ale powinna być na niższym poziomie niż w wersji English IPA. Owocowość, zarówno estrowa jak i chmielowa może być wyczuwalna w niektórych wersjach, pomimo neutralnej fermentacji, jest to również akceptowalne. Słaby aromat alkoholu może być wyczuwalny. Czyli: - Aromat chmielu w AIPA ma być co najmniej średnio silny, do intensywnego! - TROSZECZKĘ!!! słodowości może być w tle Smak Smak chmielowy na poziomie od średniego do wysokiego, powinien odzwierciedlać charakter chmieli amerykańskich: cytrusowy, kwiatowy, żywiczny, sosnowy i owocowy. Średnio mocna do bardzo mocna goryczka, aczkolwiek słodowa podstawa wspiera mocny chmielowy charakter i balansuje smak. Smak słodowy powinien być na niskim do średniego i jest generalnie czysty i słodowo słodki, aczkolwiek troszkę karmelowych czy tostowych smaków na niskim poziomie jest dopuszczalnych. Brak dwuacetylu. Lekkie posmaki owocowe są do przyjęcia, ale nie są wymagane. Goryczka może utrzymywać się w posmaku, ale nie powinna być ostra. Średnio wytrawny do wytrawny finisz. Trochę czysto alkoholowych smaków może być wyczuwalnych w mocniejszych wersjach. Smaki dębowe są w tym stylu nieodpowiednie. Może być troszkę siarczanowy, ale większość przykładów tego piwa go nie wykazuje. Czyli: - Smak chmielowy CO NAJMNIEJ ŚREDNI!!!, do WYSOKIEGO! - Smak słodowy NISKI maksymalnie średnio intensywny - Smak karmelowy O ILE JEST!!! to dopuszczalny na NISKIM poziomie Słowo "niski" należy rozmumieć jako "subtelne nuty w tle" - bo na pierwszym planie ma być chmiel! W pewnym uproszczeniu możemy założyć, że jeżeli dostajemy do ręki nie ciemne piwo z amerykańskim chmielem, to: - jeżeli na pierwszym miejscu wyeksponowana w smaku i w aromacie jest chmielowość, to w zależności od intensywności i pełni trzymamy w ręku albo American Pale Ale, albo American India Pale Ale, albo Imperial India Pale Ale; - jeżeli na pierwszym miejscu wyeksponowana w smaku i w aromacie jest słodowość (w tym karmelowość), to w zależności od intensywności i pełni trzymamy w ręku albo American Amber Ale, albo American Barley Wine. Podsumowując, jeżeli w smaku i w aromacie jest więcej słodowości (w tym karmelowości) niż chmielowości, to nie jest to AIPA!!! Ktoś może powiedzieć, że piwowar ma prawo warzyć piwo jakie chce i nazywać je jak chce. Ależ oczywiście, że może. Problem jest w tym, że coraz wiecej osób zaczyna pić takie intensywnie karmelowe piwo i wzorować się na nim. Zaczyna myśleć, że tak powinno być, że to jest właśnie AIPA. A to zwyczajnie boczna uliczka stylu jest. Optymistycznie zakładając, że w ogóle w stylu się mieści. Parę postów wyżej ktoś wspomniał o "Ataku Chmielu". Chmielu? Poważnie? Dla mnie to jest trochę mocniej chmielone Amber Ale. Modne zrobiło się ostatnio określenie "hop head". Następnym razem, jak będziesz pił swoją ulubioną AIPĘ, zastanów się dokładnie, czego jest więcej w profilu: chmielu, czy karmelu. Bo może się okazać, że jesteś "słodziak-karmelek", a nie "hop head". A teraz w końcu o goryczce. To nie jest tak, że skoro IPA to koniecznie musi mieć ostrą i przytłaczającą goryczkę. Nie musi. To mit. Może jest ktoś na forum, kto w grudniu w Warszawie próbował oryginału zeszłorocznego GCh? To na pewno pamięta, jak delikatne było to piwo i jak delikatną miało goryczkę. A przecież tam poszło około pół kilo chmielu, licząc na standardową warkę i miało ponad 80 IBU (mierzone przez GŻ, Beersmith pokazywał ponad sto). Można zrobić delikatną goryczkę nie ważne ile by miało IBU! Warzyłem takie piwa. Wprawdzie rzadko, ale piłem takie piwa zagraniczne i wprawdzie rzadko, ale piłem takie piwa z polskich browarów. Ostra goryczka = kiepska goryczka! Co psuje goryczkę? Mnóstwo rzeczy. Długi temat. Ale zwrócę tu uwagę na jeden, bardzo częsty aspekt - na alkoholowość. Kiedy alkohol jest wyraźny, goryczka zaczyna się robić pikantna, piekąca, paląca, ostra, zalegająca, długa. Bardzo częsty grzech. Inny grzech to obecność siarkowodoru związanego z kiepską fermentacją. Uwytrawnia on piwo, maskuje i zmienia profil aromatyczny chmielu, a także wydłuża goryczkę i sprawia, że robi się tępa. Nie czujecie w zapachu? To nie znaczy, że nie ma. Czasami wychodzi w aromacie jako zgniła owocowość. Mimo to nie czuć? Powąchajcie pustą szklankę po zakończeniu picia. Śmierdzi zgniłym sianem? To właśnie to. Poniżej podam niektóre z określeń, stosowanych przez sędziów na konkursach do opisu charakteru i jakości goryczki. Niektóre pozytywne, niektóre negatywne. Następnym razem, jak będziesz pił swoją ulubioną AIPĘ, zastanów się jak odczuwasz goryczkę i dobierz słowa, które ją określają. chmielowa - alkoholowa, fenolowa (plastikowa), garbnikowa (roślinna/łodygowa) krótka - długa, zalegająca intensywna, średnio intensywna, bardzo intensywna łagodna, delikatna - wysuszająca, ściągająca, piekąca, paląca, drażniąca, tępa. Następnym razem, jak będziesz pił swoją ulubioną AIPĘ, weź pod uwagę te wszystkie rzeczy, które napisałem powyżej i zastanów się, czy aby na pewno jest dobrym piwem. Jeżeli jest - to super. Bywają solidne IPA na polskim rynku. Nie mówię, że nie. Jeżeli nie jest - trudno. Na pewno ma inne zalety. Pij, jak Ci smakuje. Ale przynajmniej nie traktuj tego jako wzorzec stylu i coś na czymś powinieneś się wzorować. Nie wiem, czy to co napisałem jest zarozumiałe i czy wynika z tego, że innych piwowarów traktuję jak durniów, którzy nie potrafią warzyć piwa. Każdy zinterpretuje jak zechce.
-
Nie twierdzę, że z Polskim craftem "jest aż tak tragicznie". Natomiast połajanka mu się należy i to mocna. Bo mam wrażenie, że średni poziom piw rzemieślniczych w Polsce spada. A podobno mają się uczyć? Takie wpisy jak tamten do zbyt częstego udzielania się raczej nie zachęcają. E tam, są lepsze. Musisz więcej pić Bracka IIPA ma swoje problemy, ale opisywać tu nie będę, bo jak to mówią - nieelegancko byłoby krytykować Nic nie wiem o "kulcie Dagome". Chodzi o to, że ktoś powołuje się na to, co napisałem? I dobrze! Niech się powołuje. Ja przynajmniej rzadko wypisuję głupoty, a moje receptury i techniki są zweryfikowane na konkursach. Pytanie przy okazji. A jak ktoś powołuje się na artykuł Codera w Piwowarze, to wtedy jest "kult Codera"?
-
Ok. Sprecyzowałeś, więc pozwól, że się odniosę. Dla przypomnienia napisałem coś takiego: "Ciasteczka są ze słodu, a cytrusy z chmielu. Czujesz je dlatego, że nie są przykryte czymś innym. Nie czujesz ich w innych, ponieważ większość tzw. craftowych IPA jest tak dopier***a karmelem / dziadowsko odfermentowana / niefachowo nachmielona na zimno, że o jakichkolwiek nutach i niuansach w profilu nie może być mowy." Ty z tych trzech zdań i ich, jak to nazwałeś, formy, włożyłeś mi w usta, co następuje: większość craftowych IPA nie nadaje się do niczego, ich piwowarzy to debile i amatorzy, ja się wywyższam, jestem od nich lepszy i w ogóle to ich krzywdzę. A obok tego piszesz, że w sumie taka ocena smaku ich piwa, którą opisałem w tych trzech zdaniach - pokrywa się z Twoją. Nie wiem, jak mnie odbierasz, ale z tego co czytam, chyba niezbyt pozytywnie. Natomiast z łaski swojej, przynajmniej odbieraj mnie jako piwowara domowego. Bo nie mam własnego browaru, nie warzę kontraktowo, nie pracuję ani nie współpracuję z żadnym browarem. Za to warzę piwo w domu. To raz. Dwa. Prawo do krytyki piwa (jakiegokolwiek) dostaję w momencie jego zakupu. Trzy. Faktycznie, jestem kiepskiego zdania o części polskich tzw. craftowych IPA. Tu akurat miałeś rację. Ponieważ w mojej opinii mają niewłaściwy balans i bywa, że czasami wady technologiczne, oraz są za mało złożone. Ja oczekuję od piwa, żeby miało jakiś tam ciekawy i przyjemny smak, niczym nie denerwowało i dało się bez problemu wypić. I to jest dla mnie poziom piwa dobrego. Poziom piwa bardzo dobrego jest wtedy, kiedy oprócz rzeczy wspomnianych wcześniej mamy złożony, wielowarstwowy i odpowiednio intensywny smak oraz aromat. A co dostaję? Uderzenie karmelu, złamanego sianem, skarpetą i alkoholem. Za nimi mniej lub więcej chmieli amerykańskich. Karmel skontrowany potężną i bardzo długą goryczką, której problemem jest nawet nie intensywność, ale jakość. A zwykle jest ostra, zalegająca, wysuszająca, piekąca i podbita alkoholowością. To ma być craft? To trzecia liga jest. Cztery. Mówisz, że nieelegancko krytykować piwa kolegów? Ahaaaa! To dlatego większość polskich blogerów piwnych jak recenzuje jakiś polski craft, to albo opisuje pozytywnie, albo... w ogóle nie opisuje? Kopyr to już w 90% przerzucił się na zagraniczne i tak się zastanawiam, dlaczego? W zasadzie jeszcze chyba tylko Docent potrafi nazwać rzeczy po imieniu i napisać publicznie, że piwo jest zwyczajnie niezbalansowane i niesmaczne. Jakiś czas temu zostałem skrytykowany, że narzekałem na Grand Prix. I też byłem nieelegancki. I nielojalny. Istne skaranie boskie ze mną. To takie pytanie przy okazji. A elegancko jest sprzedawać słabe piwo pod szyldem craftu? Craft to także obowiązek! Mówisz, że piwowarzy się uczą? A czego konkretnie się uczą? Na pewno zauważyłeś u niektórych zadziwiającą regularność - pierwsze warki są całkiem dobre i smaczne, a potem zaczyna się zjazd w dół. Jakoś słabo się uczą, chyba. Na początku miesiąca wybrałem się do wielkiego miasta i kupiłem sobie skrzynkę polskiego craftu na degustację. Między innymi byłem zszokowany poziomem jednej ze starszych polskich IPA. A kiedyś była bardzo dobra. Zresztą większość tej skrzynki poszła do zlewu. Gwoli ścisłości, część dlatego, że po prostu nie były w moim guście. Z kwestii technicznych, właśnie te rzeczy, o których pisałem w swoim pierwszym poście były grzechami głównymi. Zauważ, że nawet nie napisałem nic o balansie, bo ten w sumie jest często kwestią gustu i akceptuję, że ktoś uwielbia samobiczować się IBU, mimo że sam robić tego nie lubię. Podsumowując z tych trzech moich zdań powinno się było wyciągnąć: -jeżeli chcesz w IPA wyczuwać niuanse w słodowości, a także pozwolić chmielom amerykańskim zaskoczyć swoim bogactwem i niespodziewanymi nutkami - nie możesz tam wrzucić dużo słodu karmelowego, prawidłowo ją odfermentować, a także użyć niezwietrzałego chmielu, a także nie pozwolić by się utlenił w trakcie chmielenia na zimno, a do tego nie można wrzucić go zbyt wcześnie; - przykładami braku wspomnianych niuansów w profilu jest większość polskich IPA, - z ostrej formy można było wyciągnąć, że nie lubię takich piw. Wszystko inne to nadbudowa i zła wola. Przykro mi że tak to odebrałeś. Na koniec pozwolę sobie na dygresję. Od dłuższego już czasu obserwuję, że część piwowarów ma ze mną jakiś problem. I dziwię się trochę, bo w zasadzie staram się nie włazić za bardzo pod oczy. W większości konkursów już od kilku lat nie biorę udziału, na festiwale i giełdy, panele, zloty nie jeżdżę, w PSPD nie pełnię żadnej funkcji i się nie udzielam, bloga już nie prowadzę, na forum i w internecie publicznie również rzadko się udzielam. Jeżeli ktoś mnie wywołuję, odpowiadam. ale zwykle krótko i na temat. Mieszkam w swoich Wyłudkach i warzę w domu piwo. To aż tak boli? Jesienią zaprosili mnie do Warszawy zrobić wykład, na którym pewnie jakimś piwom przy okazji nieelegancko się dostanie. Też mam nie jechać?
-
Cóż, przykro mi, że tak to odebrałeś. Przyznam również, że chyba nie do końca rozumiem Twój wpis. Sugerujesz, że aby napisać na forum coś, z czego większość jego użytkowników (w tym i Ty) i tak doskonale zdaje sobie sprawę, muszę mieć browar, warzyć własne piwo i musi być ono lepsze? A jak nie mam browaru i sam nie warzę, to powinienem siedzieć cicho i się nie mądrzyć, bo w innym wypadku mam innych piwowarów za gorszych od siebie debili, a nie wiadomo czy sam potrafiłbym uwarzyć piwo lepiej? Bardzo Cię proszę o wyjaśnienie.
-
Spadaj ;P
-
Informacyjnie, bo już jakieś dziwne historie zaczynają o tym moim chlorku wapnia krążyć. Podane w recepturze 20 g chlorku wapnia należy traktować z przymrużeniem oka. Co prawda faktycznie do wody poszło 20 g, ale... - chlorek wapnia był w wersji sześciowodnej, - chlorek wapnia był nieco zawilgocony, cholerstwo chłonie wilgoć z powietrza. Ile było go faktycznie nikt nie wie, ale ja osobiście zakładam około odpowiednika 10 g normalnego chlorku wapnia. Czyli maksymalnie 4-5 g na typową 20-25 litrową warkę. Odpowiadając na pytanie z pierwszego postu. Ciasteczka są ze słodu, a cytrusy z chmielu. Czujesz je dlatego, że nie są przykryte czymś innym. Nie czujesz ich w innych, ponieważ większość tzw. craftowych IPA jest tak dopier***a karmelem / dziadowsko odfermentowana / niefachowo nachmielona na zimno, że o jakichkolwiek nutach i niuansach w profilu nie może być mowy.
-
Nie wiem - nie słyszałem rozmów komisji oceniających. A metryczki nadal nie mam. Ze swojej strony przyznaję, że jest bardzo prawdopodobna opcja, że piwo w trakcie Żywca mogło być nieco słabsze, niż dwa tygodnie wcześniej w Grodzisku. Próbowałem je około tygodnia po Birofilii i faktycznie zaczęło robić się nieco pustawe w smaku. Do tego od początku miało bardzo subtelną, ale niestety wyczuwalną nutkę fenolową, którą miałem niestety w większości piw wysłanych na tegoroczny Żywiec, a która przy niektórych piwach została pomylona z DMS. Dodam, że nutka pochodziła od dezynfekcji, a nie zakażenia. Inną sprawą jest to, że pod niektórymi względami każda komisja ocenia wg własnych preferencji i postrzegania tego, czym jest dobre piwo, oraz piwo w stylu. W przypadku niektórych stylów warzenie na konkurs trzymając się ściśle opisu stylu piwa, np. PSPD - jest niestety naiwnością.
-
Dolna temperatura dolnej fermentacji
Dagome odpowiedział(a) na kryzoo temat w Piaskownica piwowarska
Zaznaczam, że u mnie drożdże poszły do piwa w formie solidnej porcji świeżej gęstwy. W dodatku wspomniane drożdże dwa razy już fermentowały u mnie, czyli były przyzwyczajone do moich warunków. Dodanie drożdży bezpośrednio z saszetki, albo startera robionego w temp. pokojowej do piwa w temp. 4 st.C - to proszenie się o kłopoty. -
Piszę w dużym uproszczeniu, bo to długi temat. Możemy założyć, że chmiele cytrusowe/tropikalne podbijają percepcję słodyczy, a chmiele żywiczne/ziemiste/ziołowe raczej obniżają. Należy zadbać o balans. Czyli tak układać recepturę, żeby słodycz była na tyle skontrowana, żeby piwo było maksymalnie pijalne i nie męczyło/ Przykład - jeżeli użyjesz np. 10% karmelowego i doładujesz Citrą, to piwo i tak będzie wyraźnie słodkawe. Jesienią warzyłem podwójną IPĘ, która miała ponad 70 IBU i była całkiem słodka.
-
Prażony występuje w recepturze pod hasłem "tostowy" - czyli 5%
-
Nie jest. Tamta jest inna. Którego dnia wrzucę recepturę, to będzie można porównać. Ten też w sumie był całkiem ok. Dobry dubbel=dobra fermentacja. Zasyp jest drugorzędny.
-
Propozycja zorganizowania spotkania podlaskich piwowarów
Dagome odpowiedział(a) na chemikmarcin temat w podlaskie
Co zabrać? Jak masz ochotę możesz zabrać piwo domowe na wymianę z innymi piwowarami. Nie do końca wiem o co chodzi z "LP", ale jeżeli chodzi o osobę towarzyszącą, to można jak najbardziej. Pod warunkiem, że nie umrze z nudów słuchając ludzi przez kilka godzin gadających o piwie