Zrobiłem sobie Citra Single Hop Pale Ale
W zasypie pilzneński, monachijski i pszeniczny
Drożdże S04.
Chmielone Citrą na goryczkę, aromat, w whirlpoolu i na zimno (4 dni, potem przelane do tanka rozlewczego z dodatkiem żelatyny, klarowane na balkonie 3 dni (temperatura ok 5C) i butelkowane takie zimne z dodatkiem świeżych drożdży.
Kilka dni po zabutelkowaniu piwo miało świetny aromat owoców tropikalnych (papaja?). Wczoraj otworzyłem trzy butelki i w każdym kocie siki Od czego to może być?
Jedyna informacja, którą udało mi się wyguglać, to że taki zapach może powstać w wyniku utlenienia, ale czy to może postępować aż tak szybko?
Piwo od zabutelkowania ok tydzień temu stoi w temperaturze ~20C.
Jeśli problem faktycznie wynika z utlenienia, moje pomysły na walkę z tym są takie (proszę o komentarze/inne pomysły):
1) Skrócić cichą - zazwyczaj piwo w fermentorach stoi u mnie ok 3 tygodni, tak dla bezpieczeństwa, że dofermentowało, ale to też oznacza, że może się odgazować za mocno...
2) Dodać na cichą/przy chmieleniu na zimno trochę cukru - 4g cukru dają ok 1l CO2. Tak, żeby uzupełnić ubytek CO2 (wiem, że to oznacza, że część aromatu z chmielu zniknie)
3) Po przelaniu "polać" powierzchnię CO2 z butli - ma to jakikolwiek sens?
4) Używać baniaków na wino do cichej/chmielenia na zimno - mniejsza powierzchnia kontaktu z powietrzem
Jeśli natomiast to raczej nie z kontaktu z tlenem, to też proszę o rady jak uniknąć tego w przyszłości.