W dniu wczorajszym po kilku testach i kilku przeróbkach uwarzyłem testowe piwo w nowym kociołku z Lidla (z LCD).
Wcześniejsze testy i porównanie z kociołkiem sterowanym zewnętrznym porządnym termostatem skłoniły mnie do przeniesienia oryginalnego czujnika temperatury w inne miejsce.
Obecnie czujnik wkładam do środka na przewodzie owiniętym wkoło specjalizowanego drutu miedzianego 1,5mm2 (z odzysku) stabilizującego położenie czujnika w zacierze.
Fabryczna lokalizacja powoduje, że czujnik mierzy raczej temperaturę dna gara lub też otoczenia grzałki.
Oczywiście przydała by się w tym kociołku regulacja temperatury z większą rozdzielczością niż obecne 1 st.C, ale chińczyk piszący kod dla użytego procesora chyba nie da się na to namówić
W trakcje zacierania na bieżąco porównywałem wskazania temperatury ze sterownika z odczytem z mojego "dobrego" zew. termostatu.
Sterownik z kociołka w moim przypadku zawyża wskazania o ok 0,7-0,8 st.C.
Kociołek w dobry sposób reguluje moc grzałki w trakcie dogrzewania co skutkuje nie przegrzewaniem zacieru.
Przydatnym oczywiście jest też funkcja minutnika
Jeśli ktokolwiek się zastanawia nad tym kociołkiem IMHO po kilku przeróbkach/modyfikacjach (ocieplenie, solidny kranik, filtrator z ze sraczrurki/gulikszlaucha) rzeczony kociołek
staje się całkiem fajną kadzią zacierno-filtracyjną.
Niestety, ale ja używam go z mieszadłem z silnika od wycieraczek (bo leniwy jestem) więc moja opinia odnosi się tylko do takiego układu.