Skocz do zawartości

Marcin_P

Members
  • Postów

    174
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Marcin_P

  1. Jeśli to Twoje "zauważenie nosem" oznacza alergię to jako 'zadeklarowany' ;) alergik odradzałbym wprowadzanie do organizmu dodatkowej porcji alergenu w jakiejkolwiek formie :/

    Jst tyle innych możliwych modyfikacji ;)

  2. Teraz zanim zrobisz nastepne poczytaj troche o brewkitach na forum, z kazdym nastepnym bedzie lepsze piwo.

    Nie wiem jak Stout bo go nie robilem, ale English Bitter jest bardzo fajny, tylko pamietaj zeby dac duuzo mniej cukru niz pisza.

    Moj English Bitter ze stycznia w chwili obecnej jest zdecydowanie za mocno gazowany - dalem do kazdej butelki miarke cukru z zestawu Coopersa dla but. 0,5L, jakbym robil teraz to dalbym pewnie ta miarke do 0,33 albo jeszcze mniej ;)

    Z brewkitow oprocz EnglishBitter zdecydowanie polecam IPA Coopers natomiast nie polecam Coopers Wheat - mimo ze robilem go z ekstraktem slodowym pszenicznym z pszenica nie ma to nic wspolnego - moze jakby dodac jakies inne drozdze byloby lepiej.

  3. Napisz moze jak to robisz - ile litrow, jaki surowiec do fermentacji, temperatura itp ;)

    Zrobilem 5 Coopersow i uwazam ze 23 litry to zdecydowanie za duzo, wg mnie powinno sie robic max 20 litrow, a do tego zdecydowanie lepiej uzywac ekstraktu slodowego niz cukru.

    Temperatura podawana w instrukcji tez nie jest do konca odpowiednia - w instrukcji czesto pisza o minimum 21 stopniach podczas fermentacji, a bardziej doswiadczeni koledzy raczej sugeruja temp. blizsza 18*

  4. Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek - pierwsza otwarta dzisiaj butelka wyleciała w sekundę

    Trzymałeś je w zbyt wysokiej temperaturze, przed piciem należy schłodzić piwo. Do tego pewnie trochę wstrząsów przy przenoszeniu i każde piwo wyleci z butelki.

    Druga butelka miała średnią pianę, trzecia butelka miała słabą pianę

    A dokładniej? Bo taki opis nic nie mówi. Różnica w pienieniu się piwa może wynikać z wielu rzeczy. Ogromny wpływ ma szklanka. Zimna, ciepła, mokra, sucha, bardzo czysta, tylko czysta, itd itd. To samo piwo wlane do jednaj szklanki może spienić się jak szalone a w drugiej minimalnie.

    Wszystkie piwa trzymane są w tej samej temperaturze - ok. 18* - niższej nie mam w domu (poza lodówką ale tam mi nie wejdzie skrzynka ;))

    Przeniesione w podobny sposób, delikatnie bez nadmiernego wstrząsania.

    Nalewane do tej samej świeżo przepłukanej szklanki.

     

    Po butelkowaniu najpierw 4-5 dni w 20* potem przeniesione do 18*.

     

    Skoro uważasz że powinno się dobrze wymieszać to sie trochę uspokoiłem.

    Niestety widziałem już wybuchające butelki i nie jest to ciekawy widok :/

  5. Wracając do tematu - dzisiaj otworzyłem 3 butelki Stouta i ..... jest bardzo dobry - nie ma posmaku popiołu - jest palony, słodowy, trochę gorzki - taki jak powinien być.

    Nie spodziewałem się że smak może się tak zmieniać z tygodnia na tydzień - z dobrego do niepijalnego i znowu do dobrego.

    Oczywiście nie obyło się bez niespodzianek - pierwsza otwarta dzisiaj butelka wyleciała w sekundę - nie wiem czy to przegazowanie czy co? Pewnie przegazowanie bo sprobowalem końcóweczki i nie nosiła oznak infekcji w smaku ani zapachu.

    Druga butelka miała średnią pianę, trzecia butelka miała słabą pianę - dla ścisłości: brałem butelki stojące obok siebie (nalewane jedna po drugiej) więc nie powiny się aż tak bardzo różnić ilością surowca do refermentacji.

     

    Parę dni temu otworzyłem Pale Ale - szału nie ma ale zaczyna smakować po ludzku więc też jest nadzieja. Ma jakiś dziwny posmak ale nie kojarzy mi się z żadną z wad typu kanaliza, apteka, mokra szmata, jajka, kukurydza itp itd ;) więc być może to po prostu chmiel jakoś tak dziwnie smakuje czy cuś, zreszta to było pierwsze zacierane piwo więc nie musi być rewelacyjne ;)

    Jedyna poważna wada tego otwartego piwa to ... brak gazu.

     

    Niestety teraz się obawiam o moje 4 ostatnie warki bo dodawałem do wszystkich do refermentacji syropu z cukrem i prawdopodobnie zrobiłem za gęsty roztwór a do tego nie wymieszałem w związku z czym pewnie częśc piw będzie bez gazu a część może być niebezpieczna?

     

    Czy mam się poważnie obawiać granatów?

    Spuszczać jakoś gaz z butelek?

    Można jakoś stwierdzić w ktorej butelce jest więcej CO2 np po parokrotnym obróceniu butelki i ocenie piany czy nie ryzykować takiej zabawy we wstrząsanie przegazowanego? :/

     

    Dodałem kolejno do piw:

    #5 - 120g cukru na 20L

    #6 - 113g na 15L

    #7 - 120g na 18L

    #8 - 100g na 20L

     

    Proces za każdym razem wyglądał tak - w ok 250ml wody rozpuściłem cukier, wlałem do pustego fermentora na dno, następnie zlałem na to piwo po ok 16 dniowej burzliwej w temp. otoczenia ok. 17-18*., przy tym zlewaniu wprawiałem zawartość pojemnika w ruch wirowy przy pomocy piwa wylatującego z wężyka. Sądziłem że wystarczająco się wymiesza. A teraz po najnowszych obserwacjach + straszeniu przez Kopyra granatami spowodowanymi niedostatecznym wymieszaniem piwa z syropem mam stracha.

  6. Byłem na spotkaniu z którego jest filmik. Był omówiony cały proces warzenia z zacieraniem, do tego trochę pogadanki o drożdżach.

    Wszystko dość ogólnikowo ale sami się przyznawali że dopiero zaczynają zgłębiać temat i to wszystko było tak raczej 'na zachętę'.

     

    Mówili, że mają zamiar wprowadzić do oferty słody, chmiele i drożdże aczkolwiek na pytanie "Kiedy?" nie otrzymałem odpowiedzi.

    Spotkanie było dwa miesiące temu i od tej pory na stronie cisza. Może coś mówili na majowym spotkaniu ale niestety nie mogłem być, na czerwcowym w najbliższy piątek też nie.

     

    W piwoszarni robiłem zakup ale jeszcze nie został użyty więc się nie wypowiem na jego temat ;)

    Zakup przebiegł szybko i sprawnie a do tego w przyzwoitej cenie ;)

  7. Tak więc jeżeli ci nie bulgocze rurka śmiało zlewaj do butelek i możesz dodać cukier bezpośrednio do nich (przy kapslowaniu trochę problematyczne bo mocno się pieni) bądź zlać do innego baniaka i tam rozpuścić cukier.

    Nic się nie pieni ;)

    Ustawia się butelki obok siebie, wkłada do każdej po kolei lejek i wsypuje cukier miarką/łyżeczką, następnie kranikiem albo rurką z zaworkiem nalewasz piwa, kapslujesz i już.

    Robiłem na oba sposoby (cukier do butelek i syrop wymieszany z piwem) i pieni się dokładnie tak samo czyli delikatnie (no chyba że ktoś leje kranikiem z samej góry to nic nie pomoże ;) )

  8. Też dawałem do brewkitów 4g/0.5L i uważam że to trochę za dużo. Mój Coopers English Bitter ma jakieś 5 miesięcy i jest obecnie zdecydowanie za mocno nagazowany, nawet przy delikatnym nalewaniu mocno się pieni (pomijam już fakt, że wg stylu powinien być raczej słabo gazowany).

  9. Pleśni nie ma, przez połowę roku to mam wilgotność na poziomie 30% więc sucho jak cholera ;)

     

    Co do przypalenia i pkt.6 to śladów przypalenia nie było a poza tym chyba powinno być to wyczuwalne od razu po fermentacji?

    Pozostaje czekać i sprawdzać w którą stronę będzie smak ewoluował.

    Aż się boję butelkować IPA, może będę pił prosto z fermentora ;)

  10. Mam nadzieję, że coś się poprawi bo naprawdę mam kryzys ;) Zaskakuje mnie tylko, że po raptem 5 dniach tak masakrycznie się zmienia smak.

     

    Rozlewu dokonuję w takim nie do końca określonym w zasadzie wolnym od innych czynności pomieszczeniu, z którego jest wyjście na ogród.

    Nie trzymam tam jedzenia ani słodu, nikt się tam za bardzo nie kręci. Ogólnie trzymam tam sprzęt piwny, suszarkę z butelkami, jest stół, blat i to wszystko więc źródeł zakażenia raczej nie ma :/

  11. Próbowałem wczoraj dwóch swoich zacieranych warek i się załamałem.

     

    Jedno to Pale Ale - butelkowane 6.V

    Drugie Dry Stout - butelkowane 18.V (wiem, że szybko ale raczej nie w tym rzecz)

     

    Głowny problem jest taki, że obydwa piwa przy butelkowaniu smakowały dobrze a teraz jest fajans.

     

    Pale Ale próbowałem przy rozlewie - smak łagodny, gorzki. Zapowiadało się bardzo dobre piwo.

    Miałem komplikacje przy rozlewie i liczyłem się z jakąś infekcją, dwie butelki nawet oznaczyłem jako podejrzane i je odpowiednio oznaczyłem.

    Pierwszy raz otwierałem je jakoś z tydzień po zabutelkowaniu - przy otwieraniu obydwie wybuchły jak szampan, albo może trochę mocniej - no ale tego mogłem sie spodziewać.

    Otworzyłem następną butelkę - nie miała gazu w ogóle, kwaśna i generalnie do zlewu.

     

    Wczoraj otworzyłem kolejną - jedno piwo wyszło z butelki prawie całe w parę sekund, następne - w smaku przypominało Tyskie - ani to gorzkie ani esencjonalne, jakieś takie 'puste' w smaku, niby da się wypić ale szkoda nerwów :/

     

    To mogę spisać na straty, mogłem się tego spodziewać.

     

    Bardziej mnie męczy Stout, z nim nie miałem problemów przy rozlewie.

    Kawowy, pełny smak, ładny aromat.

    Wczoraj otwieram butelkę testową 0,33 i co? smak gdzieś się rozszedł a jedyne co czuć to ... popiół - w smaku mocniej, w aromacie troche słabiej ale generalnie do picia to się nie nadaje. W czym problem?

     

    Rozlewałem z fermentora wężykiem do pojemnika z kranikiem, tam był syrop -woda z cukrem, następnie przez kranik z dołączonym wężykiem i rurką do rozlewu.

    Wężyki wygotowane w wodzie, potem trzymane w roztworze piro, pojemnik z kranikiem zalany piro na jakąś godzinę, wcześniej umyty, kranik też, butelki: moje, płukane bezpośrednio po opróżnieniu, przed rozlewem potraktowane piro i odstawione na chwilę na suszarkę.

     

    O co chodzi? Co robię nie tak, a może smak jeszcze 'powróci'?

    Zmartwił mnie strasznie ten Stout bo przy rozlewie byłem zachwycony smakiem, nie było czuć żadnego popiołu, jedynie lekką paloną goryczkę, a po paru dniach taka niemiła niespodzianka :/

     

    Wcześniej zrobiłem 5 brewkitów i wyszły ok, jedne lepsze drugie gorsze ale żadnej infekcji, kwasu, pije się je z ochotą.

    Niedługo będę rozlewać IPA, jak też się nie uda to chyba się poddam.

  12. w tej sytuacji przypomina mi się przypadek piekarza co rozdał chleb potrzebującym bo inaczej by musiał wywalić na śmietnik i dowalili mu za to podatek....

    Trochę off-top ale jeśli chodzi o piekarza to cała sprawa wydaje się mieć drugie dno ale o tym już niestety ludzie nie wiedzą i/lub nawet nie chcą się nad tym zastanowić.

    Przy takich nadwyżkach w produkcji jakie rzekomo przekazywał 'potrzebującym' facet powinien już dawno zbankrutować.

    Nie łykajmy wszystkich sensacyjnych, wytropionych z narażeniem życia przez świętych reporterów informacji

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.