-
Postów
1 334 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Nowości
Receptury medalowe
Profile
Forum
Galeria
Pliki
Blogi
Wydarzenia
Sklep
Collections
Giełda
Mapa piwowarów
Odpowiedzi opublikowane przez Xenocyd
-
-
Pszenica 21 L
Razem: 17010 L
-
Dzięki, ja mam problemy z panowaniem nad palonym jęczmieniem - albo przesadzę, albo dam za mało (IRA).
Oczywiście będzie kolejna próba koło października :-)
-
No to ja lekko zapóźniony ale też dopiszę swoje 3 grosze o Twoim stoucie
Kolor: Brunatny, nieprzejrzysty
Piana: Mi nie uciekło, no prawie Całość na raz do nonica się nie zmieściła, powstała kilkucentymetrowa czapa piany o różnej strukturze. Były małe pęcherzyki, były średni i były duże oczka, które znikały szybko. Piana opadła do niskiej wartswy, która się utrzymywała dobrze.
Aromat: torfu za dużo nie wyczułem, lizolu, apteki i bandaży brak. Aromaty wędzone i czekoladowe - ogólnie przyjemnie.
Smak: Wędzonka, kawa. Nie spieszyło mi się z piciem, więc w miarę jak piwo się ogrzewało i wysycenie malało to całość stawała się bardziej pijalna.
Jak dla mnie smaczne, zdecydowanie mniej ekstremalne od 100% peated Wihury
-
Habanero Rye Stout od Undeatha
barwa: ciemne, jednak nie czarne, klarowne
piana: rozlałem na dwa teku od razu i z racji niskiego, stoutowego, wysycenia piana była bardzo skąpa, beżowa, drobnopęcherzykowa. Nie została długo, nie znaczyła szkła. Może jakbym nalał agresywniej to byłoby inaczej...
aromat: typowa stoutowa paloność, czekolada, kawa i charakterystyczny aromat papryczki
smak: czuć żyto w ustach, widać je już przy nalewaniu, ale w paszczy jest oleistość (bardzo przyjemna).
Tylko jeden łyk to za mało, żeby być pewnym obecności papryczki - pozostawia lekkie szczypanie. Kilka pod rząd rozwiewają wątpliwości, kapsaicyna się ujawnia. Nie jest za ostro, jest przyjemnie. Goryczka na poziomie niskim, albo przykrywa ją pieczenie kapsaicyny. W każdym razie nie ujawnia się spod kawy, czekolady, paloności i ostrości, które w smaku można znaleźć.
Moim zdaniem bardzo udane piwo, przyjemne, sesyjne
Chętnie bym takie kupował, jakby w Żabce mieli, hehe. Gratuluję i liczę na powtórkę!
-
Aga, wszystkiego naj!
I żeby jutro nie było tak:
-
no jeszcze jaką sesję plenerową z burakami trzasnął dawaj go w niedzielę!
To ja dzisiaj po powrocie z pracy włożę do odtwarzacza Reign in Blood.
-
Karczmarz, Twój pils był bardzo smaczny! Ani jedna butelka się nie zmarnowala :-D
-
odezwij się na PW, mogę wysłać list
-
U mnie cydr powstaje ze Słonecznej Tłoczni jak jest w promocji
Zrobiłbym z jabłek, ale prasy brak a bujać się pół dnia z sokownikiem mi się nie chce za bardzo...
-
Tekstem o dzieciach "zrobiłeś mi dzień"! :-D
-
Schwarzbier (Jaras)
barwa: zaskoczenia nie ma, jest czarne i klarowne
piana: całkiem obfita, drobnopęcherzykowa, lekko przybrudzona; po dłuższej chwili zredukowała się do aksaitnego kożuszka który lekko znaczył szkło i nie chciał zniknąć do końca konsumpcji
aromat: na pierwszym wdechu czuć w aromacie lekką paloność, dalej nuty chmielowe. Żadnych niechcianych zapachów.
smak: po Twoim komentarzu spodziewałem się, że będzie słodsze (albo spodziewałem się tego po swoim Schwarzbierze, który wyszedł mi za słodki, haha), jest ok. Nie jest wodniste i nijakie, ma trochę ciała, dosyć aksamitne w odczuciu paszczowym, nienachalna i niezalegająca goryczka na poziomie wyczuwalnym, jednak niskim/średnim. Odrobinę percepcję zmienia lekka paloność, ale wszystko jest ok. Słodowość ukrywa się pod tą kołderką palonośći, nie wali w ryj prosto z kufla.
wrażenia ogólne: muszę przyłączyć się do słów Tomka i stwierdzić, że Twoje lagery są git! Za rok zamiast się bujać w garażu z niestabilną temperaturą podjadę do Ciebie i załaduję skrzynkę gotowego produktu
-
Krzychu, ja też jeszcze Twojego nie rozpiłem, dlatego jeszcze recenzji nie było. Obiecuję, że się pojawi w tygodniu.
-
Leszczu, 100 lat!
-
Ja obiecuję na następnej partii również zrobić etykietki. Tym razem pojawiłem się w depozycie z partyzanta - małżonka jechała w tamtym kierunku, więc po prostu zabrałem co było pod ręką i wsiadłem z nią, nie miałem czasu etykietkować
-
Wystarczy, o ile nie jest to jakieś piwo o bardzo dużym ekstrakcie.
-
Krzysiu, 8 czerwca a nie 6 Na WIPie jest ok, tylko na forum się palec omsknął...
-
Ref Lager SH Nelson od Jarasa:
Piana: po nalaniu dosyć bujna, średniopęcherzykowa, jednak szybko się zredukowała do trwałego, kremowego kożuszka, który został do końca, znacząc szkło.
Barwa: czerwona, piwo klarowne
Aromat: Neloson to klasa Poza białym winem/winogronami jakieś inne owowce i słodowość
Smak: piwo nie jest wodniste, nie jest też zaklejające ani męczące. Moim zdaniem jak na lagera to dobra, wyczuwalna i ani trochę nie męcząca goryczka, kontorwana słodowością na odpowiednim poziomie.
Ogólne wrażenia: piłbym więcej, nie mogłem się do niczego przyczepić, może jedynie do tego, że bylo lepiej czerwone niż moja IRA
-
-
Gratulacje .
dzięki, cieszę się, że smakuje
No to będzie się działo
Co ma się dziać, każdy ma inny aparat gębowy Zresztą nie ma piwa, które będzie smakować każdemu. Także baw się z nami dalej, pisz co tam chcesz a my (przynajmniej ja) to zniesiemy jakoś, hehe
-
W piątek teku było wszędzie, więc kupiłem, zostawiłem w domu i grasowałem z kuflem zeszłorocznym (albo sprzed 3 lat), bo chodzenie z teku w tłumie ludzi, którzy chcieli takie kupić i im się nie udało było niebezpieczne, hehe.
-
Belgian Blond, Mesive:
Kolor: miedziany, dosyć ciemny, raczej po samym kolorze jako Belgian Blond bym tego piwa nie zaklasyfikował Piwo klarowne, dopiero końcówka zawierała trochę grzybków, które zaatakowały mi szkło jak wymuszałem pianę.
Piana: z racji niskiego wysycenia pierwsza próba zrobienia piany skończyła się prawie całkowitym fiaskiem, agresywne dolanie z góry pozwoliło wytworzyć średnio i drobnopęcherzykową pianę, szybko się redukującą do bardzo cienkiej warstwy, która zostaje na długo i ładnie znaczy szkło.
Aromat: tu od razu czuć Belgię. Wprawdzie po piciu od zeszłego czwartku mam zryty apart sensoryczny, ale najpierw w nos uderzają fenole. Dalej brzoskwinie, kręcenie teku wyjawiło jakieś śliwki/rodzynki (albo to moja fantazja).
Po ogrzaniu w aromacie czuć alko.
Smak: całość dosyć gładka, jednak po kilku łykach z powodu niskiego wysycenia piwo zdaje się być wodniste. Naturalnie jest rozgrzewający alkohol, rozgrzewa przełyk i to właściwie jego szczypanie nie pozwala mi wyczuć za bardzo goryczki, więc wnioskuję, że jest niska
Pierwsze dwa - trzy łyki wydawały się dawać słodową kontrę dla procentów, ale w połowie piwa już tego nie czuję.
Nie znam się na belgach, nie robiłem żadnego. Moim zdaniem to dobre piwo, które mogło by być bardziej wysycone i nieco mniej wodniste w smaku. Jedno jak najbardziej do wypicia, drugie pod rząd raczej nie, bo to może się źle skończyć. Zdecydowanie też nie jest tak, że bym po nie nie sięgnął kolejny raz - bardzo chętnie, szczególnie jesienią/zimą.
Edyta:
Mam jeszcze fotę z telefonu, z wymuszoną pianą :-)
-
Tomku, ja mam Twojego belga, ale nie z depozytu, dostanego przy okazji pokazu robienia sera ;-) jeszcze nic o nim nie napisałem, bo stoi w skrzynce ciągle.
-
Ja zabrałem red lagera z Nelsonem od Jarasa, również od niego dr. Rudi, oraz Habanero Rye Stouta od Ciebie. Aktualnie magazynuję wszystko w skrzynce w piwnicy.
-
Chyba po bandzie poszedłem, 50 g na 7 dni.
Zobaczę za kwartał czy piwo się ułożyło, bo aktualnie 1 butelka to maksymalna ilość do wypicia na jeden raz.
19.07.2014 - V Częstochowski Konkurs Piw Domowych Bractwa Piwnego
w Konkursy 2014
Opublikowano
Chłopaki, możecie "uwolnić" moją koszulkę, bo zbiłem piwo które chcialem dostarczyć :-( Nie mam ani jednej butelki więcej, więc muszę zrezygnować z udziału.