Przecież co napowietrzysz, to drożdże zużyją podczas refermentacji. Moim zdaniem w rozsądnych granicach nie ma to żadnego znaczenia.
Pozostaje definicja "rozsądnych granic" . Czasem na początku i na końcu butelkowania pójdzie przez wężyk sporo powietrza tworząc dużo piany w napowietrzonych butelkach . Te zostawiam do kapslowania po odpoczynku .
Istnieje opinia, którą podzielam, że nie powinno się od razu po rozlewie kapslować, ale poczekać, aż kapsle zaczną podskakiwać (wypychanie zbędnego powietrza z butelki)
a co w przypadku jak się leje pod sam kapsel?
Nie stosuję tego jak pewnie większość . A co to daje ?