Żeby podsumować i zakończyć (z mojej strony) dyskusję, chciałem jednie wskazać na potencjalne zagrożenia jakie mogą powstać w temacie sprzedaży piwa domowego. Jak napisałem w pierwszym swoim poście w tym wątku znane są mi sprawy podatkowe, lecz sprawa ma kilka płaszczyzn. Chodzi mi głównie o to, że nie można wychodzić z założenia, że "nic się nie stanie", wykluczając każdą potencjalną sytuację.
Nie jestem ani biologiem ani medykiem, żeby wypowiadać się w kwestii zagrożeń płynących ze spożycia różnego rodzaju grzybów czy bakterii, ale wiem, że w pewnych wypadkach ze względów zdrowotnych zabronione jest na przykład spożywanie kapusty kiszonej itd. Podawanie konkretów jest wg mnie bez sensu, bo miałem na myśli swojego rodzaju prewencję. Mimazy pisze o przykrych konsekwencjach spożywania piwa z drożdżami, dlaczego ktoś nie może odczuwać tego dotkliwiej.
Pomijam w tym miejscu czysto hipotetyczne zagrożenia typu źle umyte butelki czy stosowana chemia.