muamvf !
Wypowiedź Pana Andrzeja Sadownika jest trochę nie na temat w tym wątku, no chyba, że w jakiś sposób odnosisz się do swojego działania związanego z dodawaniem zbyt dużej ilości gęstwy. W wypowiedzi jest tylko wzmianka o przeniesieniu piwa na cichą po zlaniu znad osadu, ale nie ma tam żadnego komentarza w tym zakersie, a przeciez wątek zmierzał do tego żeby ustalić jej plusy. Ja nie przetrzymuje piwa zbyt długo na burzliwej, staram sie zaraz po wstępnym sklarowaniu przelewać do butelek.
Co do mnożenia drożdży, to one nie są zbyt wybredne w doborze partnerów pączkują, a jakże i w butelce, czy nam się to podoba czy nie i tu się z tobą nie zgodzę. Po pierwsze ubocznym produktem jest co2, a jak podaje wiki :
Drożdże, jak każda żywa komórka, do podtrzymania procesów życiowych i rozmnażania wymaga dopływu energii w postaci powietrza. W przypadku braku powietrza drożdże pozyskują energię drogą fermentacji cukru na alkohol etylowy czyli etanol i dwutlenek węgla. Drożdże pobierają cukry poprzez błonę komórkową i transportują do wnętrza komórki.
Co do tlenu to przelewając piwo do butelek kega, w jakimś stopniu je napowietrzasz, chociaż i to nie jest im niezbędne. Także w butelce też sobie buszują. Gdyby nie to, piwo nie nagazowałoby się.
Tej wypowiedzi nie rozumiem :
być moze mylnie to zrozumiałem, ale po burzliwej brzeczka zawiera zawiesinę drożdżową w sporej ilości i jak od razu po jej zakończeniu zlejejsz piwo na cichą to w przypadku ich opadnięcia zrobi się niezłe bagno.
Nie wiem w jakim pojemniku fermentujesz, ale zrób kiedyś próbę, nie wiem, nalej do słoika taką fermentowalną brzeczke i sprawdź jak to się kształtuje. Ja fermentuję w balonie i tam mam stały podgląd procesu.
Co do ilości drożdży :
, oczywiście nie stoje na stanowisku, że ma być ich pół butelki, ale osad w ilości 0,5-1 mm nie wydaje mi się jakąś strasznością.
Co do maksymy to przyznam ci rację nie powinno się.