Jestem w stanie zrozumieć kwestie łatwości, ale za Chiny nie przyjmuję argumentu ekonomicznego. Przecież szklane butelki można mieć za darmo. Wystarczy poprosić znajomych, żeby odkładali nam każdą bezzwrotną butelkę. Po 3 miesiącach będziesz musiał robić selekcję. Na Wyspach, gdzie praktycznie wszystkie piwa są w bezzwrotnych flaszkach, to myślę, że po miesiącu już będziesz mógł butelki wysyłać do Polski.
A co jest trudniejszego w zacieraniu temperaturowym. No chyba, że ktoś nie potrafi na kuchence nawet jajka ugotować tylko musi mieć urządzenie do gotowania jajek, a jego umiejętności kulinarne ograniczają się do zagotowania wody w czajniku w celu zalania zupki chińskiej. Przyjmę argument, o niższych kosztach inwestycji (lodówka turystyczna, a gar + kuchenka), ale nie o stopniu trudności.
IMO otoczka jest ważna. To nie jest tak, że ja nie podam ręki temu, kto petuje swoje piwo, czy nie spróbuję takiego piwa jak mnie poczęstuje. Sądzę jednak, że należy promować swego rodzaju etos piwowara domowego. W tym zawiera się IMO korzystanie z butelek szklanych, które są przy odrobinie, ale dosłownie odrobinie, zachodu i tańsze, i trwalsze i bardziej ekologiczne. Poza tym nawet nie wiesz jako to frajda, jak się zobaczy butelkę NRW, w której jest Twoje piwo, a przy denku ma rok produkcji np. 89. Bezcenne. Czujesz po prostu tę nić wiążącą nas z całymi wiekami piwowarstwa.