A dlaczego niby 5, a nie 8 czy 6? Podręczniki podają praktycznie zawsze, żeby nie schodzić poniżej 2-3°Blg. Rozumiem, że jeśli chce się lepiej, to można sypnąć dwie garście słodu więcej i tyle. Jednak twierdzenie, że akurat 5°blg jest optymalne jest pewnym nadużyciem. Wystarczył napisać, że "ja (Makaron) przestaję wysładzać przy 5°blg". Nie ma co straszyć młodych.
Ludzie nie wydziwiajmy. Jak ktoś chce poznać po czym poznać garbniki i taniny, to może spróbować czerwonego wytrawnego francuskiego bordeaux, charakterystyczne uczucie ściągania w ustach, podpadające pod goryczkę. Drugi sposób jest jeszcze prostszy - bierzemy 3 saszetki herbaty, wrzucamy do kubka/szklanki/filiżanki, zaparzamy, czekamy aż wystygnie. Próbujemy - ten charakterystyczny gorzko-ściągający, taki trochę piołunowy smak to są właśnie taniny. (Jak komuś krwawią dziąsła, to taki napar z czarnej herbaty pomaga, bo obkurcza naczynia krwionośne w dziąsłach).
W życiu tanin nie określiłbym określeniem "wymiotny". :rolleyes:
Piłem jedno piwo domowe, które smakowało dziwnie, miało taką dziwną drapiąca goryczkę. Smakowało jakby ktoś do niego dolał jakiegoś mocno ziołowego naparu. Obstawiam właśnie nadmiar garbników. Dodajmy, że garbniki przechodzą do piwa także z chmielu.
I jeszcze jedno polifenole to znane antyoksydanty, czyli przeciwutleniacze, którym przypisuje się działanie zapobiegające powstawaniu nowotworów, więc aż tak strasznie nie ma co z nimi walczyć. Bo podobnie jak producenci kawy czy herbaty oraz winiarze, piwowarzy (szczególnie domowi czy rzemieślniczy) poprzez obecność polifenoli podkreślają zdrowotne walory piwa.