Skocz do zawartości

ThoriN

Members
  • Postów

    1 594
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ThoriN

  1. Ja myślę, że nie U mnie Stoucik (18blg) się układa coraz bardziej i te 15g płatków średnio opiekanych czuć bardzo wyraźnie - dają taki dość wyraźny i świeży dąb oraz wanilię. Ale jednak to drewno czuć... 15g na całą warkę! Fakt, że u Ciebie wędzonka mocno przykryje inne nuty, ale 150g płatków? Nie wiem, nie robiłem ani nie piłem takiego piwa, ale obstawiam, że to znacznie za dużo drewna - dałbym może ze 30-40g. Wg mnie płatki to taki dodatek, z którym nie wolno przeginać.
  2. Nie paruje Ci w środku? Moim zdaniem grzybens murowany przy grzaniu i chłodzeniu
  3. Pewnie by się dało jakoś tym operować. Z drugiej strony niewielka inwestycja w chiński sterownik (~60zł) robi Ci z tego niezły kombajn
  4. Hmm zasilanie podłączyłeś, a czy kabel zasilający do lodówki też? Nie widać. Lodówka nie była podłączona przez sterownik i sobie hulała cały czas Koledzy wyżej - fakt, sytuacja lekko zabawna, ale moglibyście przy okazji pomóc
  5. Dla odmiany dodam jeszcze, że u mnie z kolei w 8C na WY 2206 Bavarian Lager już trzy piwa ruszały po ok. 4-5h od zadania Drożdże z datą produkcji 09.2014! Czeski Pils 12 Blg - starter 1,5 litra 10Blg Schwarzbier 12,5 Blg - gęstwa I p. ~220 ml Marzen 13,0Blg - gęstwa II p. ~250 ml W zeszłym roku ten sam szczep mi z kolei ruszał do ok 36h jeżeli dobrze pamiętam. Ciężko nadążyć
  6. Też tak miałem... ale to tylko kwestia czasu Eterna wygląda zdrowiej
  7. Szklana kula mi się zawiesiła To nie jest zero-jedynkowe - całego nie pozbędziesz się nigdy, bo zawsze coś zostaje. Kwestia żeby jego stężenie spadło poniżej progu wyczuwalności. Zabierając z piwa zdecydowaną większość drożdży (zlanie na cichą) utrudniasz im to zadanie, co wcale nie znaczy, że tego aldehydu do końca nie przetworzą. Na pewno jest mniejsza szansa na odpowiednią redukcję tego typu związków (aldehyd nie jest jedyny, ale wychodzi dosyć często i jest łatwo wyczuwalny i rozpoznawalny). Doświadczenia wielu osób pokazują, że przeważnie w takich piwach jednak aldehyd pozostaje. Często występuje też w piwach młodych, ale potem się redukuje. Generalnie sam miałem dość spore problemy z tym związkiem pomimo dbania o temperatury fermentacji, kondycję drożdży itp. Obecnie zmieniłem nieco strategię fermentacji - zadaję drożdże w dolnym zakresie i tak trzymam przez pierwsze 3 dni, a następnie staram się od powoli podnosić temperaturę (np. co kilka dni o 0,5C). Dodatkowo w momencie zwolnienia fermentacji (kiedy drożdże przerobią już ~3/4 dostępnych cukrów) podnoszę temperaturę nieco mocniej (zwykle o ~2 C). Ales fermentuję zwykle w granicach 3 tygodni - jak zacznę dajmy na to na 15C, to kończę w granicach 19-20C. Oczywiście nie twierdzę, że to idealne podejście, ale u mnie się sprawdza i pozwoliło wyeliminować w dużym stopniu problem aldehydu (choć czasem zdarzają się jeszcze takie warki). PS. Jestem zaskoczony i zdziwiony, że po uwarzeniu tylu warek nie do końca masz świadomość procesów jakie zachodzą podczas fermentacji Może warto uzupełnić wiedzę? To naprawdę duża szansa na skok jakościowy swoich wyrobów
  8. Spławik, spławikiem - ciekawe ile Ci tam zostaje nieprzerobionego aldehydu po takich zabiegach.. tego spławik nie pokaże.
  9. Z moich obserwacji wynika, że płatki owsiane, szczególnie w dużych ilościach, pianę zabijają, a nie poprawiają. Pewnie przez tą "oleistość", której nadają piwu. Jaki wpływ mają płatki jęczmienne - nie wiem. Jak chcesz poprawić pianę, to sypnij trochę (z 0,5kg) słodu pszenicznego - pomijam fakt czy powinien on występować w tym stylu, czy nie.
  10. Zbyt duże uogólnienie, jeszcze ktoś ze świeżaków gotów uwierzyć, że na sucharach to się piwa nie da zrobić . Dokładnie. Proponuję po prostu kupować te sensowne szczepy, a nie tanie i niesprawdzone. Ja i moi znajomi też się trochę na Gozdawie przejechaliśmy, efekty są po prostu bardzo różne.... a jak nie ma powtarzalności, to cholera wie jakie te drożdże tak naprawdę są.
  11. Polecam, przy takiej metodzie miałem 100% wschodów - jest to wygodna metoda szczególnie przy niepewnych nasionach. Wcześniej sadziłem od razu w ziemię i dupa - niektóre wzeszły, inne nie, potem kombinacje z dosadzaniem itp. Inna sprawa, że mogłeś mieć liche nasiona - u mnie też z tych mniej ładnych (czarnawe, wklęśnięte, wyglądające ubogo) czasem wyrastały takie jakieś niedorobione te krzaczki, niektóre potem nawet nie owocowały.
  12. Wiesz, to trochę tak jak moja żona mówi: "po co znowu kupujesz jakieś piwo, skoro masz tyle w piwnicy?!". Problem w tym, że zależnie od dnia mam ochotę na różne style i nigdy wszystkich nie mam i mieć nie będę pod ręką Dam Ci dobrą radę - warz więcej piw !!! To nie takie proste - często w piwnicy mi zalega za dużo butelek Ostatnio się trochę pozbyłem i mam już tylko ok. 5 skrzynek Można więc trochę podgonić. Podejrzewam, że najlepszym sposobem byłoby robienie mniejszych warek i z jednego warzenia zrobić 2x 10 litrów w różnych stylach - tyle, że to znów problem logistyczny i trzeba ostro planować.
  13. Wiesz, to trochę tak jak moja żona mówi: "po co znowu kupujesz jakieś piwo, skoro masz tyle w piwnicy?!". Problem w tym, że zależnie od dnia mam ochotę na różne style i nigdy wszystkich nie mam i mieć nie będę pod ręką
  14. Może za płytko wsadzacie? Nie miałem nigdy takich sytuacji - ba, zwykle ciężko jest mi nawet rozsadzić 5cm sadzonki, bo są już tak mocno ukorzenione. Polecam więc kiełkowanie na mokrej wacie i wysadzanie do ziemi już zakiełkowanych nasion
  15. Ja do swojego red irish ale dałem aż 200g jęczmienia palonego, więc automatycznie można przekwalifikować go na stouta, mimo iż cały proces warzenia i fermentacji przeszedł pomyślnie. Piwo przez pierwsze 2 miesiące nie nadawało się do picia, a teraz zastanawiam się czy nie wysłać na konkurs. Paloność zelżała, ustąpiła miejsca przyjemnym estrom które zawdzięczam FM13 Irlandzkie Ciemności. Nie mam pojęcia tylko w jakiej kategorii Z moich doświadczeń ze stoutami wynika że wcześniej niż 3-4 miesiące po butelkowaniu nie ma sensu otwierać butelek. Czym mocniejszy nasz stout tym więcej czasu trzeba mu dać aby się ułożył. No popatrz - a z moich wynika coś innego. Jeżeli Stout jest dobry po 2 tygodniach, to po 3 miesiącach może być rewelacyjny. Oczywiście jeśli nie złapiemy jakiegoś syfa. Tak dokładnie jest u mnie i teraz jest <mniam> A jak coś jest kiepskie od samego początku... no cóż, "z pustego to i Salomon nie naleje"
  16. A nieprawda - i wiem, co mówię, bo kilka warek już tak zrobiłem... a tak dokładnie to ze 28 nawet. Czasem dolewam około 1-1,5 litra wysłodzin w trakcie gotowania (często zostaje mi jeszcze tyle wysłodek 3-4Blg), ale "HGB" to trochę naciągany termin co do takiego postępowania. Warzę w 27-litrowym garze warki po 23 litry (na gotowo, w fermentorze) i jest ok, dopóki właśnie nie robisz piwa o wyższym ekstrakcie (20+). 21Blg udało mi się zrobić (z rozsądną wydajnością i niewielkim dodatkiem cukru), ale właśnie rzeczonego RIS'a czy Barleywine'a już trochę ciężej - 20 litrów raczej się nie ukręci. Oczywiście że lepiej mieć większy gar, ale bart3q jedynie pisał, że "się da", a nie że "jest optymalnie" Lepiej jeździć nowym BMW z salonu niż 10-letnim np. Golfem, ale to wszystko kwestia priorytetów, akceptacji i przede wszystkim możliwości W moim wypadku było podobnie - po co miałem na początku przygody inwestować w 30 czy 32-litrowy garnek i do tego taboret gazowy, butle i cuda, za co w sumie dałbym ze 400zł, skoro za 100zł kupiłem gar elektryczny 27 litrów? Teraz zaczynam się rozglądać za upgradem, ale to nie znaczy, że ten gar 27-litrów się zmarnuje - będzie chociażby do grzania wody do wysładzania.
  17. ThoriN

    INFEKCJE

    Jak dla mnie to wszystko w normie, drożdże i tyle. Mnie chodzi dokładnie o te zdjęcia (zał.). To nie dziwne wytrącanie się takiej "pseudopiany"? Z ciekawości i do swojej dokumentacji - używałeś może mchu irlandzkiego? Chciałbym dopisać do listy kolejny przypadek "kłaczkowania" drożdży przy zastosowaniu tego dodatku Tak, używałem. 5g na ostatnie 15 minut gotowania. Tak myślałem - zauważyłem, że przeważnie po mchu irlandzkim robią się takie mega kłaki na dnie jak widać u Ciebie na 3-cim zdjęciu.
  18. ThoriN

    INFEKCJE

    Jak dla mnie to wszystko w normie, drożdże i tyle. Mnie chodzi dokładnie o te zdjęcia (zał.). To nie dziwne wytrącanie się takiej "pseudopiany"? Z ciekawości i do swojej dokumentacji - używałeś może mchu irlandzkiego? Chciałbym dopisać do listy kolejny przypadek "kłaczkowania" drożdży przy zastosowaniu tego dodatku
  19. W takim razie pewnie już wiele tam się nie zadzieje w tym fermentorze. Poczekaj 2-3 dni dla pewności, zmierz jeszcze raz Blg i jeśli stoi to butelkuj. Jeżeli chcesz chmielić jeszcze to to na zimno, to nawet nie ma co czekać - zlewaj już teraz do innego wiadra. Generalnie w tak wysokiej temperaturze już dawno jest tam "po robocie". Na przyszłość warto fermentować nieco niżej (~17C), aby uzyskać czystszy profil (w American Stoucie estry raczej nie są specjalnie potrzebne).
  20. Po 1 - nie ma takich drożdży jak "us-04". Po 2 - wypadałoby się wpierw nieco wyedukować i dowiedzieć czym w ogóle fermentuje się piwo. Jeżeli robiłeś na S-04, to są to drożdże które odfermentowują nieco płycej, ale też pracują bardzo szybko - zwykle w ciągu 3-4 dni załatwiają całą robotę, a potem, przez kilka kolejnych dni, po sobie sprzątają (warto zostawić piwo nad drożdżami na te 3 tygodnie, aby mieć większą pewność). Po 3 - nie napisałeś najważniejszych rzeczy - jak długo to piwo fermentuje i w jakiej temperaturze, ile zadałeś drożdży i w jaki sposób to zrobiłeś? Po 4 - jeżeli odfermentowało, to dajesz normalną ilość cukru do refermentacji, odpowiednią dla danego stylu, a nie jakąś minimalną.
  21. Pawle, tamta nagonka była na mnie Cóż, może dla niektórych zbyt kontrowersyjne opinie czasem głoszę, ale to już ich problem - mam do tego prawo W tamtym temacie dokładnie poszło o to, że przed wlaniem brzeczki do fermentora po StarSanie płuczę pojemnik wodą. Kol. Czeburaszka podjął temat nieczystej mikrobiologicznie wody z kranu no i wszystko się trochę niepotrzebnie rozbuchało, jak to zwykle na forach bywa Nie wiem tylko na ile to się wiąże z dezynfekcją butelek - brzeczka jest jednak bardziej wrażliwa na takie rzeczy, niż przefermentowane już piwo. Znalazłem! http://www.piwo.org/topic/14975-mycie-i-dezynfekcja-najpopularniejsze-srodki-chemiczne-uzywane-w-piwowarstwie/?p=370189
  22. Zapraszamy na kolejne profesjonalne szkolenie sensoryczne organizowane przez Świętokrzyski Oddział Terenowy PSPD. Kurs przeprowadzany jest z wykorzystaniem aromatów FlavorActiv. Tym razem "przywąchamy" się bliżej jednej z podstawowych grup zapachowych znajdujących się w piwie - aromatom siarkowym. Zapoznamy się po kolei z aromatami: - siarczku dimetylu (kukurydziany) - dwutlenku siarki (zapałczany) - disiarczku dimetylu (zepsute warzywa) - merkaptanu prenylowego (prześwietlenie) - trisiarczku dimetylu (cebula, czosnek) - siarkowodoru (gotowane jajka) - merkaptanu etylowego (kanalizacyjny) Ze względu na dużą ilość materiału i raczej pewną konieczność robienia przerw, na szkolenie należy zarezerwować ok. 3 godziny. Próbki będą przygotowywane na bazie jednego z jasnych lagerów komercyjnych. Objętość jednej próbki nie przekroczy 50ml. Koszt szkolenia wynosi 50zł dla członków lub certyfikowanych sędziów PSPD oraz 70zł dla pozosatłych osób. Choć będzie to szkolenie raczej dla osób, które już miały styczność z piwną sensoryką, to serdecznie zapraszamy wszystkich zainteresowanych! Zapisy na szkolenie odbywają się poprzez dokonanie wpłaty na konto (wyszczególnione na dole strony) Wpłaty będą przyjmowane do dnia 28 stycznia. O możliwości wzięcia udziału decycuje kolejność wpłat. Termin: 30.01 (sobota), godzina 12:00 Miejsce: CraftBeer PUB, Piotrkowska 2, 25-510 Kielce Koszt: 50zł - członkowie PSPD, 70zł - osoby niezrzeszone Facebook: https://www.facebook.com/events/844441569001651/ Zapisy: poprzez wpłatę na konto Przemysław Szczepańczyk 35 2490 0005 0000 4000 2773 0644 w tytule przelewu należy wpisać "szkolenie - aromaty siarkowe", imię i nazwisko, ew. numer legitymacji lub certyfikatu sędziowskiego PSPD.
  23. W niskiej temperaturze? Raczej czyste piwka mi wychodziły - bez problemu można tym fermentować w 15C i nawet niżej Sprawdzę to wkrótce, dam znać co wyszło - jestem niemalże przekonany, że będzie ok.
  24. Ciekawe stwierdzenie - chyba koledze chodzi o to, że na S-04 nie wyjdzie stylowa AIPA? Ja zdecydowanie się z tym nie zgodzę. Domyślam się, że chodzi Ci o niższe odfermentowanie, natomiast weź pod uwagę, że widełki stylu przewidują FG w granicach 2,5 - 4,5 Blg. Wiem, że te drożdże bez problemu zejdą do tych 4Blg nawet z 15Blg - tak było u mnie w Stoucie OG: 15Blg - na S-04 bez problemu zszedł do 4Blg, a nie był do końca zacierany na wytrawnie. Uważam więc, że jak najbardziej da się na S-04 zrobić pyszną, stylową AIPA, choć jest to wybór mniej popularny. Nie wiem ile piw robiłeś na tych drożdżach, ale ja kilka zaliczyłem i jestem z nich dużo bardziej zadowolony niż z tych na US-05. Jest natomiast kilka rzeczy, o których warto wówczas pomyśleć: 1. Słabsze odfermentowanie należy skontrować zasypem i zacieraniem - rezygnujemy z karmeli i innych słodów dodających piwu "ciała" i jedziemy np. 100% pilzneński/pale ale oraz zatrzeć to na wytrawnie. 2. Słodki/ciepły finisz drożdży można skontrować a) wyższym IBU, b) modyfikacją wody (przewaga siarczanów nad chlorkami). 3. Kolor - jeżeli nam zależy na przyciemnieniu, to warto zastanowić się nad ekstrakcją któregoś z ciemniejszych karmeli zimną wodą. Sam mam zamiar właśnie takową AIPA na S-04 wkrótce odpalić i jestem przekonany, że może wyjść bardzo dobre i stylowe piwo - West Coast to z tego raczej nie wyjdzie, ale zdecydowanie nadal będzie to AIPA. PS. Ogólnie mam taką swoją obserwację, że w połączeniu z dosyć twardą wodą dużo łatwiej przychodzi mi zrobienie smacznego, zbalansowanego piwa na S-04 niż na US-05 - wydaje mi się, że oprócz odfermentowania, dużą rolę gra tu finisz smaku na danym szczepie - w US-05 jest on cierpki i wytrawny, a na S-04 dużo cieplejszy i delikatnie słodowy.
  25. Podobnie, jak wyżej. Tyle, że nie mam "lidla", tylko starego niemieckiego Severin'a - bez problemów z zabezpieczeniem przegrzewania Jak odkręcam termostat na full, to po prostu ciągle grzeje na maxa. Faktycznie mogłoby się gotować nieco mocniej (podejrzewam, że na 2000W byłoby w sam raz), ale radzę sobie z tym przykrywając garnek do połowy. I absolutnie nie ma tu mowy o żadnych DMSach czy innych cudach - przez 30 warek nie udało mi się tego uświadczyć, a większość robię na Pilzneńskim. Kilka warek gotowałem nawet pod 3/4 przykrycia - zero śladu po DMS. Ogólnie odnoszę wrażenie, że w warunkach domowych jest dosyć ciężko o DMS - w końcu mamy całkiem sporą powierzchnię parowania w stosunku do objętości (w przeciwieństwie do browarów). Ale ten warnik 40 litrów jest ciekawą opcją - mam już trochę dosyć "gotowania po rant", a i zrobienie 20 litrów RIS'a czy innego Barleywine'a jest w takiej pojemności niełatwe
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.