Skocz do zawartości

alechanted

Members
  • Postów

    228
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez alechanted

  1. chyba bym się bał troszkę, ale dodatek śliwek wędzonych podczas chmielenia - niezastąpiony drugi raz już robię takie piwo. To może trochę kompotu z takich śliwek na cichą dolać? Nie no, jasne, przed dodaniem dobrze by było je pierwej "Zmateracować", albo dodać świeżo po uwędzeniu, ale pewnie nie każdy ma dostęp do wędzarni
  2. Możesz zmienić koncepcję piwa i dowalić np wędzone śliwki na cichą
  3. No i kolejny Gliwiczanin. Czadersko!
  4. Zielone butelki przepuszczają także czarną materię i fale telewizji trwam, czego nie robią ciemne. Kolor szkła nie ma wpływu na smak i aromat. Równie dobrze można by było dywagować na temat wpływu na smak nadruku na szkle oraz materiału, z którego masz wafel, o ile używasz. Jedyny wpływ zielonej butelki na smak jest lightstruck, ale to wykluczone, skoro wszystkie butelki trzymałeś w ciemności. Z drugiej strony teoria o tyle dobra, że faktycznie jest sporo fanów "skunksa". Może to być inny zbieg okoliczności - źle wymieszany syrop/źle odmierzony cukier akurat w zielonych/ciemnych butelkach - wysycenie ma spory wpływ na to, jak odczuwamy smak piwa. Być może temperatura podania się różniła - z autopsji wiem, że nawet wahania o 2 stopnie potrafią znacznie zmienić odbiór. No i oczywiście placebo.
  5. No, faktycznie Gliwiczan nam tu na forum przybywa Czołem!
  6. Trzymam kciuki. Pi to na tyle fajne urządzonko, że nie mogłem sobie odmówić kupna drugiego szkoda, że lcdki są nieopłacalnie drogie... znaczy nie są drogie, ale ich funkcjonalność w dobie internetu przy takich projektach wygląda nieporównywalnie słabo, zwłaszcza w stosunku do ceny. Fajnie by wyglądało z wyświetlaczem
  7. O, warzyłem coś podobnego Z chmielem dobrze radzą, podpisuję się wszystkim, czym potrafię i dodam tylko, że kakao jest gorzkie i samo w sobie podniesie gorycz. Ja co prawda sypnąłem 200g i to 20l, ale było mocno czuć. Jakich drożdży użyjesz?
  8. Sporo nas tu w Gliwicach Cześć!
  9. Robiłem takie i korzystałem z powodzeniem z worka. Czy jakoś inaczej się da? Nie mam pojęcia, worek unicestwił w tym kierunku potrzeby eksperymentowania
  10. Na moim jest tylko jedna - na zewnątrz. Nigdy się nie borykałem z jakimikolwiek problemami ze szczelnością (choć używam tego wiadra tylko do filtracji i rozlewu, więc nie wiem, co by było, gdyby dać mu trochę czasu)
  11. Jeżeli chodzi o projektowanie od podstaw, to chyba hotel silvia z minibrowarem majer w Gliwicach powstawał właśnie w ten sposób.
  12. Areometr który przekłamuje nie pokaże dobrej ilości blg, ale wyłapie różnice pomiędzy gęstością w punkcie a i w punkcie b tak czy inaczej... Chyba, że zepsuje fizykę I tak, w przypadku fermentacji w pełni zdaję się na liczby. Jeżeli gęstość brzeczki się nie zmienia i jej gęstość jest w zgodzie z fft to butelkuję, bo to znaczy, że drożdże nie pracują (wg. wskazań aremoetru) i że nie ma tam już co fermentować (wg. testu fft)
  13. Ja ostatnio wypełniłem rurkę watą i nie bulkało, a fermentacja i tak doszła do skutku! Amerykańscy naukowcy przeanalizowali mój eksperyment i wszystko wskazuje na to, że równie dobrze można dźwięk bulkania puszczać ze swojego sprzętu hifi. p.s. to prawda.
  14. Przekombinował z tym światłem, przez co butelka wygląda sztucznie, jak render. Jasne, pełna naturalność nie jest atrakcyjna, ale jak się przegnie w drugą stronę, to też kiepsko. Ze studiów pamiętam, że skomplikowane światło (hahaha...) to jest potrzebne do przezroczystego szkła, bo inaczej go nie widać - przy szkle kolorowym, w tym także przy butelkach dużo lepiej się sprawdzają proste, łatwiejsze i dużo bardziej naturalne konfiguracje - co widać na tych zdjęciach u Szymcia, które są po prostu dobre i nie wymagają takiego nakładu sprzętu (i czasu - cały ten sprzęt trzeba jeszcze rozstawić). Oczywiście, zanim spadniecie mi na głowę - nie, nie robię dobrych zdjęć - po prostu łyknąłem dużo teorii. Nigdy nie miałem dość chęci, by się w to wciągnąć na dobre. Ja gdy fotografuję butelki korzystam z jednej blendy (własnoręcznie zrobionej, potrzebuję jeszcze jednej, ale nie mam czasu...), jednej solidnej diody led (kilka złotych w elektronicznym, do tego oczywiście opornik), lampki biurkowej z potężną, zimną ledówką, lampy, która i tak wisi w kuchni i jednego arkusza beżowego fabriano do grafiki. Konfiguracja może nie tak efektowna, ale efektywna i z pewnością tania - po obróbce wyglądają nawet dobrze. załącznik - jakiś czysty, testowy strzał - dla wiarygodności bez tknięcia fotoszopą
  15. W takim razie zastosuj patenty spotykane częściej do czyszczenia piwa po chmieleniu na zimno - pończocha na wężyk (najlepiej czysta)
  16. Jak rozumiem korzystasz z granulatu? Przed zlewaniem do fermentora zamieszaj w garze, żeby zrobił się solidny wir i zaczekaj aż wszystko siądzie na dnie. Wtedy na dnie będziesz miał stożek z chmielin, którego po prostu nie zaciągaj do fermentora. Chmiel zostawia posmaki.
  17. Używałem obu kilka razy. Osobiście dużo bardziej lubię piwa z dolnych temperatur S-04, jeżeli jednak nie ma takiej możliwości, to moim zdaniem fermentacja w zbyt wysokich temperaturach na czwórkach sprawia, że piwo jest niemalże niepijalne i tu lepiej się sprawdzają piątki. A, oczywiście mówiąc w zbyt wysokich temperaturach mam na myśli górną granicę tudzież stopień nad nią. Temperatury saisonowe skreślą jedno i drugie (ale ja generalnie jestem wrażliwy... )
  18. Zrobiłbym na Twoim miejscu testy na sucho, tzn na wodzie. Jasne, że końcowy efekt będzie inny niż mieszanie tego z piwem, ale da już to pewien pogląd na temat różnic pomiędzy konkretnymi metodami. Będziesz mógł ocenić które rozwiązanie wnosi jaką ilość orzechowego aromatu i jak konkretny aromat różni się od pozostałych. Jeżeli uruchomisz do tego wyobraźnię, to sam znajdziesz odpowiedź na nurtujące Cię pytanie Dodam tylko, że zmielone migdały po gotowaniu oddały sporo aromatu
  19. Minusy widzi chyba każdy, co do plusów - inne wymiary. 30l ma podobno 30cm średnicy, więc plus dla budujących lodówki (wygodniej zbudować lodówkę wyższą i węższą niż w drugą stronę. Mały wlew, tak jak z resztą i w balonach poza tym, że utrudnia mycie, to zmniejsza powierzchnię którą piwo ma kontakt ze środowiskiem zewnętrznym (o ile zalejemy do pełna). Zamontować coś do przenoszenia i naprawdę fajna sprawa. A, co do mycia... Nigdy syf mi nie zasechł w fermentorze i nigdy nie musiałem nic szorować, więc krecik i oxi robiły za mnie wszystko jak ktoś ma wygodny dostęp, to fajna alternatywa dla wiader moim zdaniem
  20. Jestem prawie pewien, że przed zacieraniem piwo już i jeszcze nie jest sterylne. Jakby nie było, dopiero długie i intensywne gotowanie faktycznie sterylizuje brzeczkę. To nie jest kwestia tego, że coś się przypałęta - to kwestia tego, że jeszcze nie eksmitowałeś mieszkańców -te 70 stopni to dużo, ale nie dość, by ubić wszystko. Ważniejsze jest jednak pytanie, czy to co tam będziemy mieli zdąży się w ciągu doby rozwinąć na tyle, by nam popsuć piwo. Ja bym nie ryzykował, ale nie mam tu żadnych własnych doświadczeń, więc nie będę zgadywał. Zawsze możesz sprawdzić - jeszcze jedną warkę przeboleć, po zacieraniu litr lub dwa gdzieś odlać, a resztę na warzenie. Następnego dnia większość warki będzie już spokojnie bulgotać, a część odłożona albo będzie zainfekowana... albo nie - jeżeli nie, to przegotować i zostawić na sterter.
  21. W Ameryce był dość poważny wypadek, nawet opisany w zymurgy, gdzie facet przenosił balon z piwem i pod samą masą cieczy balon się rozwalił i pochlastał mu rękę. Generalnie udało się ją uratować, kilkadziesiąt szwów, ale facet nie ma czucia Generalnie wypadki to chyba nic dziwnego. Gaz (czasem też prąd), targanie ciężkich rzeczy, gorące i lepkie ciecze do tego często w grę wchodzi też alkohol. Nie zapominajmy o agresywnej chemii Co może pójść źle?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.