Pleśń na pokrywie fermentora, piwo czyste - w kanał?

[eltomek]

Cześć, po 2 tygodniach fermentacji pszeniczniaka zauważyłem na środku pokrywy, po wewnętrznej stronie ognisko biało-zielonej pleśni (ok 4cm średnicy), natomiast samo piwo nie nosi wizualnie objawów zakażenia., nie śmierdzi też jakoś wybitnie. Biorąc pod uwagę, że pleśń urosła dokładnie na środku pokrywy, czyli tam, gdzie zbiera się skroplona para (no bo wieko się zapada w środku), która później kapie do piwa to piwo pewnie jest zakażone. W smaku nie próbowałem.

Lać w kanał, czy czekać? Pasowałoby powoli zlewać piwo znad martwych drożdży, tylko szkoda mi zakazić kega.

[Jancewicz]

Ja bym chyba wymienił/ wyczyścił i zdezynfekował pokrywę, potrzymał jeszcze to piwko w fermentorze i, jeśli przez tydzień nic na piwku nie urośnie, butelkował. Jeśli jednak piwo dostanie pleśni to kanał.

[Łachim]

Bez tlenu pleśń się raczej nie rozwinie, a ruchy przy pokrywie mogą ten tlen wpuścić. Ja bym zabutelkował i obserwował wtedy,  a myślę,  że tyle tych toksyn co nakapało nie będzie przesadnie szkodliwe.*

 

Zarodniki są w nim na pewno, ale tym bym się nie przejmował - chyba że w przypadku alergii.

 

Oczywiście jeśli z samym piwem jest cokolwiek niepokojącego, to lepiej od razu w kanał.

 

* to znaczy pleśń jest bardzo szkodliwa, ale piwa szkoda

[Nazwa użytkownika]

Wylej

[kiwitom]

Oj tam, oj tam, trochę penicyliny jeszcze nikomu nie zaszkodziło... ?

[x1d]

1 godzinę temu, kiwitom napisał:

Oj tam, oj tam, trochę penicyliny jeszcze nikomu nie zaszkodziło... ?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mykotoksyny

[Łachim]

Co do szkodliwości pleśni to jest jasna sprawa, pytanie tylko,  czy ta pleśń jest w samym piwie. Bo zarodniki to są pewnie w co drugim piwie domowym robionym w kuchni, ale bez dostępu tlenu ta pleśń się nie rozwija.

 

Co nie zmienia faktu,  że sam pewnie jednak bym wylał, jakbym to zobaczył...

Edytowane 14 Maja 2021 przez Łachim
Dopisek