Skocz do zawartości

Ranking

  1. DanielN

    DanielN

    Members


    • Punkty

      4

    • Postów

      895


  2. WiHuRa

    WiHuRa

    Members


    • Punkty

      3

    • Postów

      5 589


  3. Oskaliber

    Oskaliber

    Members


    • Punkty

      2

    • Postów

      3 005


  4. Maciejeq

    Maciejeq

    Members


    • Punkty

      1

    • Postów

      255


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 2019.01.22 uwzględniając wszystkie działy

  1. WiHuRa

    Browar Czarny Ryś

    Tak się złożyło, że ten sezon to także spore zmiany w garażu. Teraz to zdecydowanie bardziej przyjazne miejsce do warzenia. Szafki na wymiar tak aby pomieściły garażowe i browarowe graty. Okap do wyciągu wilgoci, nie muszę otwierać drzwi podczas gotowania i marznąć. W planie jeszcze lepsze sufitowe światło (więcej luxów) i umieszczenie panelu sterowniczego do warzenia na ścianie (z możliwością szybkiego ściągania/zakładania) oraz ogarnięcie kabli prądowych aby nie walały się po podłodze.
    2 punkty
  2. Witam. Dawno nie odzywałem się na forum ale że dziś sylwester a ja spędzam go w domu (małe dziecko...) to postanowiłem jakoś ten czas sobie zagospodarować. Dostałem jakiś czas temu modulik ESP8266 od żółtych braci i jakoś mnie tak natchnęło, że może wykorzystać go do sterowania lodówką zamiast zamawiać sterownik. Po dwóch godzinach zabawy i trzech grzebania po necie miałem gotową zabawkę. Prezentuje to się tak: Do zabawki użyłem: - ESP8266 v01 - czujnik DS18B20 - AMS1117 3.3V (LDO) - przekaźnik 3V 8A LMR2-3D - pierdołki (dioda 1N4148, MOSFET 2N7000, rezystor 4,7kOhm, płytka uniwersalna, stara ładowarka z telefonu) Schematów nie wrzucam bo po pierwsze nie chce mi się ich rysować a po drugie każdy kto będzie chciał skorzystać z tego wpisu to albo się zapyta albo będzie wiedział jak podłączyć czujnik DS18B20 i przekaźnik do ESP. Cała magia zaczyna się po oprogramowaniu tego maleństwa. Po paru minutach szukania inspiracji na kod trafiłem na forum www.esp8266.com gdzie znalazłem masę wiedzy na temat tego maleńkiego układziku. Znalazłem nawet większość kodu do moich potrzeb. Po krótkim dostosowaniu kod wygląda tak: memclear cls let emp = 0 let setp = 12 let wl = 1 let hist = 0.5 wprint "<head>" wprint "<meta http-equiv='refresh' content='6;URL=/input?'>" wprint "</head>" print "Komora fermentacyjna WiFi na ESP8266" print Button "Ustaw temperature:" [ustaw] textbox setp wprint "<br>" Button " Ustaw histereze: " [ustaw] textbox hist print wprint "Chlodzenie=" wprint htmlvar(wl) wprint "<br>" wprint "Aktualna temperatura=" wprint htmlvar(emp) wprint "<br>" print button "Koniec" [koniec] wprint "<br>" timer 5000 [odswiez] wait [wlacz] po 0 1 let wl = "1" Wait [wylacz] po 0 0 let wl = "0" Wait [ustaw] Wait [odswiez] temp 0 emp let plus = setp + hist let minus = setp - hist if emp > plus then goto [wlacz] if emp < minus then goto [wylacz] Wait [koniec] timer 0 wprint "<a href='/'>Menu</a>" end czyli tylko kilka linijek, ale efekt jest warty zabawy: Do tego zrobiłem zaczytywanie temperatury do MySQL i wyświetlanie tego w formie wykresu razem z informacją o włączeniach i wyłączeniach lodówki. Ale to w następnym odcinku. Dosiego!
    1 punkt
  3. Słowem wstępu. Miałem dzisiaj wolny wieczór i postanowiłem poświęcić go na przypomnienie obsługi mikroskopu, by nie świecić oczami podczas Festiwalu Piwowarów Domowych. Na forum w przeciągu tygodnia padło dwukrotnie pytanie odnośnie rehydracji drożdży i temperatury w jakiej proces powinien się odbywać. Postanowiłem użyć moją awaryjną paczkę suchych drożdży s04 i to sprawdzić. Termin mają do września 2018. Czasu miałem mało więc eksperyment musiał być relatywnie krótki. Zaplanowałem to tak. Zrobię rehydrację w dwóch temperaturach ~41°C oraz ~25°C. Wybarwię preparaty błękitem metylowym i zrobię zdjęcia. Wnoski każdy wyciągnie sobie sam Instrukcję rehydracji wziąłem z książki Yeast : The Practical Guide to Beer Fermentation. W skrócie wygląda tak: 1. Ogrzej drożdże do temperatury pokojowej. 2. W zdezynfekowanym pojemniku przygotuj sterylną wodę o temperaturze 41°C. Odmierz 10 razy więcejwody jak drożdży. Około 10 ml wody na gram drożdży (zrobiłem odstępstwo, użyłem 10 ml na 0,5 grama). 3. Rozsyp drożdze na powierzchni wody unikając grudek. Pozwól tak im spędzić 15 minut. 4. Kiedy już wchłoną wodę, delikatnie zamieszaj i zostaw je jeszcze na 5 minut. 5. Powoli i delikatnie wyrównaj temperaturę drożdży z brzeczką, nie powinna być większa jak 8°C. 6. Zaszczep brzeczkę, najlepiej tak szybko jak możesz. Dwa ostatnie kroki mnie nie interesują. Do eksperymentu użyłem drożdży s04. Leżały blisko rok w lodówce. Drożdże suche prawidłowo przechowywane wg podręcznikow powinny tracić około 4% żywotności na rok. Większość sprzętu, który był w użyciu jest na poniższym zdjęciu. Eksperymentu nie robiłem w warunkach aseptycznych, bo nie zamierzałem ponownie używać drożdży. Książka na którą się powołałem. Słoik w salaterce. W słoiku będę uwadniał 0,5 grama drożdży w 10 ml przegotowanej wody z kranu. Kąpiel wodna zwiększa bezwładność i temperatura tak szybko nie spada. Oczywiście temperatury kąpieli i wody w słoku były wyrównane i kolejno wynosiły 41°C oraz 25°C. Kartka i ołówek by notować. Błękit metylowy. Jest to barwnik. Wnika w martwe drożdże. Zdrowe i żywe drożdże nie wpuszczą go przez membranę. Zatem martwe będą niebieskie a żywe będą miały tylko niebieską otoczkę. Pirometr, do mierzenia temperatury. Ma wystarczającą dokładność. Mikroskop, pracowałem na powiększeniu 400x. Szkiełka podstawowe i nakrywkowe. Przez okular zrobię zdjęcie. Potem będziecie sobie mogli policzyć stosunek martwych do żywych. Ilość drożdży tutaj jest drugoplanowa, bo proporcja powinna być zachowana. Igły i strzykawki do transferów. Probówki falcon, służyły mi do rozcieńczania. W jednym mililitrze pobranych drożdży było ich zbyt wiele, dlatego próbkę trzeba rozcieńczyć. Czas na eksperyment: W słoiku ciepła woda o temperaturze ~41°C, probówki do rozcieńczania również trzymałem w kąpieli, aby ochładzały się równo. Zaszczepiłem 0,5 grama drożdży i odczekałem 15 minut. Następnie wymieszałem delikatnie i odczekałem kolejne 5 minut. Zamieszałem ponownie i strzykawką przeniosłem 1 ml do rozcieńczenia. Rozcieńczenie około 20 razy (dobrałem je empirycznie jeszcze przed eksperymentem). Z rozcieńczonej próbki pobrałem 1 ml i dopełniłem 1 ml barwnika (0,1% błękit metylowy). Łącznie rozcieńczenie około 40 razy. Zrobiłem z próbki preparat. A oto wynik: Mocno niebieskie kropki są to martwe drożdże. Pozostałe żywe i gotowe do działania. Przy moim kulawym liczeniu wyszło około 90% żywych komórek. Poniżej zdjęcie powtórzonego eksperymentu, tym razem w temperaturze 25°C. I tutaj miałem problemy z przygotowaniem ładnego preparatu. Dwukrotnie powtarzałem eksperyment dla 25°C i dwukrotnie drożdże odmówiły współpracy. Zbijały się w mocne gromadki. Zdjęcie nie jest już takie ładne jak wyżej. Jednak to co mogę powiedzieć to zdecydowanie więcej widziałem martwych przy rehydracji w temperaturze 25°C. Może nie było to 50% jak straszą w podręczniku ale przynajmniej dwukrotnie więcej martwych jak przy rehydracji w temperaturze 41°C. Oczywiście powyższy eksperyment nie powinien być traktowany jako wyrocznia. Zrobiłem go bardzo szybko i bez żadnej metodologii. Jak będę miał więcej czasu to go powtórzę, tym razem z jakimś antyzbrylaczem. Jeżeli będziecie chcieli możemy spróbować go powtórzyć na FPD. Jako dygresja, jeden z forumowiczów napisał, że chce sprawdzić czy StarSan zabija Bretty. Ja biorę StarSan a on trochę zbreconej gęstwy. Zobaczymy co się stanie. Jak wybierasz się na festiwal o zapraszam do mojego mini laboratorium. Będziesz mógł zabrać ze sobą próbkę bardzo fajnych drożdży.
    1 punkt
  4. Wilkor

    Chmiele Nowozelandzkie

    Witam wszystkich, tknięty moimi ostatnimi poszukiwaniami informacji na temat oceanicznych odmian chmielu postanowiłem podzielić się z wami wnioskami w ich temacie, m.in. w nadziei na to, że ktoś jeszcze dorzuci coś ciekawego od siebie. Szczerze mówiąc spędziłem nad tym dobrą chwilę, bo o ile faktycznie jest już dość sporo osób które do warzenia domowego używały już którejś z nowych odmian, to opisy ich wpływu na warki są dosyć skąpe, a często w ogóle ciężko doszukać się konkretnych informacji. Jako, że wielu mało mówią te obco brzmiące nazwy, a wbrew temu co myślałem zrobiło się ich już kilkanaście, dobrze by było ułatwić wszystkim zadanie i zrobić zbiorczy temat, w kwestii tych odmian chmielu. Oto, co udało mi się dowidzieć o poszczególnych chmielach: Dr. Rudi (super alfa) - aromat średnio intensywny, nuty trawiaste, trawa cytrynowa, nieco iglastych. Z powodu zwartości alfa kwasów nadaje się na goryczkę, która jest dość przyjemna. Galaxy (aus) - aromat silny i dominujący, owoce tropikalne, mango, brzoskwinia, wysoka zawartość alfa kwasów daje możliwość efektywnego chmielenia na gorycz, nadaje się do single hop. Partia z 2013 zdaje się być felerna. Green bullet - aromat średni/słaby, nawiązuje do chmieli angielskich, wnosi nuty kwiatowe, żywiczne, rodzynkowe, przypomina także Styrian goldings. Wysoka ilość alfa kwasów powoduje że może być stosowany na goryczkę, aczkolwiek nie jest ona określana jako bardzo szlachetna i przyjemna. Kohatu - w aromacie średnio intensywna porcja kwiatów, limonki, ananasa, delikatnie sosnowy, nie ma sensu stosowanie na goryczkę Motueka - mieszanka chmielu saaz z nowozelandzkimi odmianami, daje to w aromacie nuty typowe dla tego chmielu kontynentalnego, delikatnie wzbogacone o tropikalne nuty odmian nowofalowych. Intensywność średnia, w lekkich piwach także do stosowania na goryczkę Nelson sauvin - bardzo silny i dominujący chmiel, charakterystyczne nuty białego wina, słodkich i tropikalnych owoców, kompleksowy. Nadaje się do chmielenia na goryczkę i single hopów. Pacifica - aromat dość silny, określany jako marmolada pomarańczowa, z lekkimi nutami cytrusowo-kwiatowymi. Jednakże niektóre piwa zupełnie nie prezentowały takiego profilu (czyżby także coś z 2013?). Teoretycznie nadaje sie do chmielenia na goryczkę i single hop, ale nie jest ona przyjemna. Pacific Gem - aromat bardziej kontynentalny, porównania z fuggles i brewers gold, intensywność średnia w stronę słabej, nuty opisywane jako owoce lasu, borówka, jagoda, truskawka, a także drzewny/ziemisty. Wysoka zawartość alfa kwasów ale w piwach wytrawnych gorycz niezbyt czysta. Pacific Jade - aromat średnio intensywny, cytrusy, melon, starty pieprz. Wysoka zawartość alfa kwasów, daje solidną, czystą i przyjemną w odbiorze goryczkę. Chyba najlepszy chmiel na gorycz z NZ. Rakau - w aromacie owoce tropikalne, marakuja, mandarynka, brzoskwinia, a także kwiaty. Niektórzy spotkali się z aromatami trawiastymi i nieco przypominającymi chmiele kontynentalne. Nadaj się także na goryczkę, ale brak jednoznacznych opinii o jej jakości. Riwaka -ten sam eksperyment co Motueka, saaz + notki tropikalne. Southern Cross - aromat średnio/słaby, głównie cytrusy i las iglasty. Wysoka zawartość alfa kwasów i dobra goryczka. Wai-iti - choć sam chmiel pacnie mocno, do piwa wnosi aromaty ze średnią intensywnością, jest mocno cytrusowy, w stronę cytryny, mandarynki. Niska zawartość alfa kwasów, nie nadaje się na goryczkę. Waimea - średni w stronę słabego aromat, cytrusy, owoce tropikalne, nieco nut iglastych. Wysoka zawartość alfa kwasów, nadaje się na goryczkę, ale nie tak dobry jak Pacific Jade. Wakatu - aromat słaby i łatwo go stłumić. Inaczej zwany Hallertau aroma. Wnosi nuty limonkowe, a także typowo kontynentalne, kwiatowo-ziołowe. Bardziej na aromat niż goryczkę. Moim zdaniem najbardziej warte uwagi chmiele to: Na single hop: Nelson sauvin (choć oklepany), Galaxy, Na goryczkę: Pacific Jade, Southern Cross Na aromat: Pacifica, Kohatu, Rakau, Wai-iti Chmiele nie rzucające na kolana, nadające się raczej do chmielenia kontynentalnych odmian, którym chcemy tylko nadać nutkę nowej fali to: Green Bullet, Pacific Gem, Motueka, Riwaka, Wakatu. Zachęcam innych by dodali swoje trzy grosze w temacie swoich doświadczeń z chmielami oceanicznymi! Pozdrawiam
    1 punkt
  5. Zakończyłem niedawno budowę mojego zestawu do wyszynku piwa i pomyślałem, że podzielę się z wami jego opisem. Częściowo jako podziękowanie za wiedzę i pomysły, które na forum znalazłem, częściowo z nadzieją, że komuś się to przyda albo zainspiruje do własnego projektu. A częściowo, bo jestem z niego dumny i chcę się pochwalić :-) Warunki brzegowe projektu: - ograniczona przestrzeń - mieszkanie, salon, w którym istniała wnęka o wymiarach 43x50x265cm, którą mogłem wykorzystać. Innych opcji nie miałem. - z racji lokalizacji w sercu mieszkania, zestaw „musiał wyglądać” – nie mógł to być klasyczny kegerator ze starej lodówki czy zamrażarki, zresztą nie zmieściłby się - chciałem minimum dwa krany – jak już robić wyszynk, to na wypasie :-) Rozwiązanie, które wymyśliłem, to dwukomorowa lodówka na wino o szerokości 41cm. Do niej trafiły kegi typu corny (do dolnej komory wchodzi keg 12l, do górnej keg 6l). Nad lodówką, na półce, zamontowana jest wieża z dwoma kranami a nad nią szklane półki na szkło. Wszystkie półki zamykane pojedynczymi, szklanymi drzwiczkami nad którymi zmieściła się jeszcze pod sufitem mała szafka. Wieża z kranami wykonana ze dwucalowych stalowych kształtek hydraulicznych pokrytych miedzianą powłoką galwaniczną. Przewody piwne wyprowadzone z lodówki przez otwory wywiercone w ściance w punktach pozostałych po wkrętach oryginalnie mocujących szyny półek na wino (zdemontowane). W obu komorach są butle z CO2 podłączone do kegów. Można było użyć tylko jednej butli i doprowadzić gaz do drugiej komory przez dodatkowe otwory w ściance, ale nie chciałem ich więcej wiercić. Na przeciągnięcie przewodu wewnątrz się nie zdecydowałem, bo półka oddzielająca komory zawiera elektronikę sterującą, wentylatory itd. i nie chciałem w tym wiercić ani tego rozbierać. Koszty zestawu są dużo wyższe, niż standardowego kegeratora. Projekt podraża głównie: lodówka na wino vs zwykła, używana lodówka z olx nowe kegi o pojemnościach 6 czy 12l kosztują tyle samo co nowe standardowe kegi 19l (o używanych nie wspomnę) a do rozlania standardowej warki potrzeba ich kilku a nie jednego. Tak więc przeliczenie całkowitych kosztów zestawu na litry piwa, które może obsłużyć, wypada fatalnie i nie zamierzam tego liczyć J ale mam zestaw, który działa, nieźle wygląda i który zmieściłem na bardzo ograniczonej przestrzeni. Jeżeli ktoś z was ma podobne wymagania lub ograniczenia, to chętnie odpowiem na pytania albo opiszę więcej szczegółów – ja bez forów dla piwowarów bym tego zestawu nie zbudował. Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
    1 punkt
  6. Cześć, powiem kilka słów o tym jak chłodzę brzeczkę latem. W mieszkaniu 24°C, w kranie niewiele mniej, a brzeczka przyjemne 17°C. Zamieszczam poniższy wpis jako ostatnie echo po I Warszawskim Festiwalu Piwa. Miałem pytanie odnośnie chłodzenia brzeczki latem, jak mi się to udaje mieszkając w bloku. Trochę mi się zeszło z tym wpisem, dopiero wczoraj miałem czas na warzenie witbiera, którego trzeba było schłodzić do tych 17-18 stopni i przy okazji mogłem zrobić kilka zdjęć. Woda w moim kranie jak zobaczysz na zdjęciach ma około 23°C. Do rzeczy. Bohaterem dzisiejszego wpisu jet pompka zanurzeniowa używana w kamperach. Moja ma wydajność wg producenta 10 l/min, ale układ chłodzenia stanowi taki opór, że realnie jest wstanie przepompować 6 l/min. Dzień przed warzeniem przygotowuje 4 butelki PET o pojemności 1,5 litra i zamrażam je. Potrzebujesz około 6 litrów lodu by uzyskać w granicach 30 litrów zmrożonej wody do temperatury bliskiej 0°C. Odkręcam je i w miarę topnienia wylewam wodę i napełniam ponownie wodą z wiadra, by szybciej roztopić lód. Cały proces zajmuje poniżej 2 godzin. Czyli zamrożone butelki trafiają do wody jak tylko zaczynam podgrzewać brzeczkę do gotowania. Trochę matematyki, by pokazać, że nie ma sensu więcej używanie większej ilości lodu, oczywiście przy założeniu, że masz podobne warunki. Wartości z tablic. Ciepło właściwe lodu to ~2,1 kJ/kg, Ciepło właściwe wody to 4,2 kJ/kg, Ciepło topnienia lodu 336 kJ/kg. Temperatura wody w kranie 23°C. Nie będę wyprowadzał całego bilansu cieplnego, lecę na skróty, porównamy ciepła, będzie łatwiej zrozumieć. W wiadrze mam 24 litry wody z kranu (lód dopełni do 30 litrów). Zatem ciepło wynosi 24 litry * 4,2 kJ/kg * 23°C ~= 2300 kJ. Lodu mam 6 litrów (pomijam, że trochę mniejszą gęstość od wody), po wyjęciu z zamrażalnika miał ~-9°C. Najpierw muszę znać ilość ciepła, aby doprowadzić go do 0°C. Zatem 6 litrów * 9°C * 2,1 kJ kg ~= 110 kJ. W temperaturze 0°C lód topnieje, mam 6 litrów * 336 kJ/kg ~= 2015 kJ. Dodając z ilością ciepła z poprzedniego kroku mam około 2125 kJ. Wartości bardzo podobne, woda ma lekki zapas, temperatura z bilansu wyniesie trochę powyżej 0. Jakby wody było mniej lód by całkowicie się nie rozpuścił, kawałki lodu by pływały. Tak wygląda po rozpuszczeniu.. Mój zestaw chłodniczy wygląda tak: Woda z kranu leci do plastikowego naczynia. Niebieska pompka wymusza obieg przez chłodnice, wylot idzie albo do zlewu, albo do drugiego fermentora aby odebrać gorącą wodę (przydatna potem przy myciu albo zrobieniu drugiego piwa tego samego dnia). Chłodzę wodą z kranu do temperatury około 28-30°C, bo jest to po prostu skuteczne. Na ostatnie 10-15°C przerzucam pompkę do wiadra z zimną wodą. To ile faktycznie będziesz w stanie schłodzić tymi 30 litrami zależy bardzo mocno od chłodnicy, przepływu i trochę od ekstraktu piwa. Może być mniej lub więcej, musisz sprawdzić. Tak to wygląda na początku pracy, chłodzenie do około 30°C chłodnicą karbowaną i mieszaniem w garnku zajmuje poniżej 15 minut. Kolejne 5 minut trzeba dodać na wodę zimną i te ostatnie 10-15°C. Stąd też wiem, że moja pompka ma wydajność 6 litrów/min. Bo wiadro opróżnia dokładnie kilka sekund powyżej 5 minut. A tak mam na koniec. Zanim zleję i napowierzę będzie to 18°C. Pirometru używałem tylko do zdjęć, aby pokazać przybliżone temperatury. Błąd pomiarowy w sumie niewielki w porównaniu z porządnym termometrem, biorąc pod uwagę cenę (najtańszy z AliExpress) był to dobry zakup. Przy tak schłodzonej brzeczce wlewanie startera w temperaturze pokojowej byłoby dużym szokiem dla drożdży. Zatem starter zaczynam schładzać już od początku warzenia (w małej szafce gdzie stoi stawiam zamrożoną małą butelkę wody). W kilka godzin różnica między brzeczką a starterem jest poniżej granicy 5°C, czyli można lać. A na koniec mały bonus. Co zrobić, aby chłodnica karbonowa nie pływała po powierzchni. Nie wiem jak inni piwowarzy, ja po prostu wykorzystuję plastikowe mieszadło/łygę i wykorzystuje sprężystość wyprowadzeń chłodnicy. Łygę kładę po przekątnej garnka w środku chłodnicy. Łopata jest blokowana przez chłodnicę, Zwoje chłodnicy przylegają do ścianki i na niej się blokują. O wystającą część łygi zakładam wyprowadzenia chłodnicy (one działają jak sprzężna i dociskają). W ten sposób przez czas wyparzania chłodnica jest pod powierzchnią. Mała uwaga. Jeżeli zdecydujesz się na takie podejście jak stosuję, to nie zanurzaj pompki w wodzie podczas wychładzania. Bo pod wpływem temperatury będzie Ci chłodnica zasysała wodę i brzeczka przestanie wrzeć. Jeszcze mała uwaga. Producent twierdzi, że pompka pobiera 2A, napięcie zasilania 12V. Z doświadczenia mówię, że pobiera więcej prądu i warto mieć zasilacz o obciążalności przynajmniej 3A. Ma nadzieję, że wpis przyda się dla piwowarów takich jak jak, czyli ograniczonych miejscem.
    1 punkt
  7. Zależy od ciśnienia i temperatury wody. Przy bardzo słabym ciśnieniu będziesz miał stratę nawet 8-10 krotną. W warunkach bliżej optymalnych czterokrotną. Nadal jest to sporo taniej jak kupić wodę demineralizowaną w sklepie. Producenci podają swoje wyliczenia najczęściej dla optymalnej temperatury i ciśnienia 5 bar. Najczęściej ciśnienie w blokach nie przekracza 4 bar, im wyżej tym słabiej, ze względu na wysokie podnoszenie. Są też modele z pompą podnoszące ciśnienie, wtedy strata jest mniejsza, wydajność sporo większa, cena staje się mało przystępna. Zerknij tutaj: https://sklep.osmoza.pl/wydajnosc-membran-osmotycznych-deklarowana-i-faktyczna-n-34.html, dużo Ci powie otworzenie wykresu w nowym oknie. @Fenris może być taki przypadek. Masz mamy do czynienia z mocno alkaliczną wodą, czyli dużo węglanów. Ale również woda jest bogata w sole wapnia i magnezu. Wtedy alkaliczność rezydualna spada, zerknij na wzór: RA = Alkaliczność (jako CaCO3) - (Ca/1.4 + Mg/1.7). Wapń i magnez reaguje z fosforanami, w wyniku reakcji powstają jony hydroniowe, które chętnie się łączą z węglanami. Przy zasypie gdzie jest dużo karmeli, słodów specjalnych, ciemnych pH spadnie mocniej. Dodając do tego silny kwas może spaść o wiele za nisko. Zgadzam się jak najbardziej z Tobą, że bez numerków, nie ma większego sensu modyfikować czegokolwiek. Na starcie warto kupić test wody KH-GH, do naszych potrzeb wystarczy. Korzystając jeszcze z okazji. Miałem kilka próśb, aby udostępnić artykuł w formacie który można wydrukować. Dodałem pod artykułem link do pliku PDF.
    1 punkt
  8. Siena

    Sklepy internetowe

    Kupowałem od czerwonej dyni akcesoria na allegro. Wszystko było w porządku.
    1 punkt
  9. WiHuRa

    Browar Czarny Ryś

    W browarze dorobiłem się fermentora stożkowego o pojemności 30l, kupiony od jednego z użytkowników tego forum. Oczywiście w całości ze stali KO, w bardzo dobrym stanie, z sondą do termometru elektronicznego w pokrywie, dwoma zaworami w stożku. Termometr z sondą mam w zestawie. Pokrywa na 3 zatrzaski aczkolwiek raczej słabo trzymają ciśnienie - trzeba był dorobić co najmniej 2 dodatkowe, pewnie kiedyś np. dołożę jakieś małe stolarskie. Z tylu mały box pełni zadanie rurki fermentacyjnej więc gaz ma gdzie uciec. Aktualnie fermentuje w nim dopiero 4 piwo więc powoli nabieram doświadczenia. Fermentor ma swoją historię - piwa z niego startowały w pierwszych konkursach Birofilia, zbiornik jest już w zaawansowanym wieku - rok produkcji 2005 Gęstwę dolnym zaworem 3/4 bardzo dobrze się ściąga. Drugi boczny zawór 1/2 do próbek i przelewu. Gęstwa jest trochę rzadsza przy odbiorze ale na pewno jeszcze kwestia wprawy. Jednocześnie trzeba ją odebrać za nim się twardo zbije a nie za wcześnie, kiedy jeszcze nie opadła. A jak wiadomo każde drożdże pracują inaczej i inaczej flokuują. Plusy oczywiście są ogromne. Trwałość na "wieczność", brak przelewania w celu odzyskania drożdży, możliwość leżakowania, dokładny pomiar temperatury, możliwość pobierania próbek, przelewania do kega w strefie co2 (redukcja natlenienia). Minusy oczywiście też są - jak to w życiu. Wiadomo - cena, brak mobilności - ciężko się przesuwa jak jest pełne. Jest też kwestia mycia ale akurat to przewidziałem i mam do tego warunki - kratka ściekowa w garażu i wąż ogrodowy załatwiają temat. Oczywiście do czego nie można umyć rękę trzeba zalać sodą. Rzuca na się w oczy jeszcze jedno - nic nie widać, przeźroczyste fermentory dają ten komfort. Ale teraz ma inne narzędzia do sprawdzania przebiegu fermentacji. Przez zawór pobieram teraz codziennie próbki. Przez spadek OG i relacje temperatury mogę precyzyjnie określić koniec fermentacji. Z innych praktycznych spraw - inaczej ma się też kwestia napowietrzenia przed fermentacją - w ruch musiał poszedł blender (1-2 min wystarczy), jak słyszę opinie dobrze wykonuje zadanie. Jak przerobię więcej piw będę miał potwierdzenie, póki co zbieram doświadczenie. Przewiduje w zbiorniku mały upgrade. Doszczelnić klapę dodatkowymi zaciskami, przerobić lekko rurkę fermentacyjną na możliwość podłączenia butli co2. Tym samym będę mógł wypchnąć piwo bezpośrednio z tanku do kega za pomocą dwutlenku. Aktualnie robię to grawitacyjnie ustawiając tank przed przelewem na skrzynkach piwnych, trochę to upierdliwe. W przyszłości być może dołożę pas grzewczy (mam sterownik z lodówki) aby podnosić temperaturę pod koniec fermentacji (wcześniej po prostu przenosiłem wiadro).
    1 punkt
  10. Szukasz piwnej imprezy? Chcesz sprawdzić datę festiwalu? Poniżej znajdziesz aktualną piwnych wydarzeń na 2019 rok. Jeśli czegoś brakuje – daj nam znać! luty 1-2/02/2019, Craft Beer Fiesta, Gdańsk 1/02/2019, I Festiwal Piwa i Ziemniaka, Stargard marzec 8-9/03/2019, Piwowary, Łódź 17/03/2019, Dzień Świętego Patryka 23/03/2019, Beer Geek Madness 7, Wrocław kwiecień 4-6/04/2019, 10 Warszawski Festiwal Piwa, Warszawa 12-13/04/2019, Silesia Beer Fest, Katowice maj 10-11/05/2019, II Elbląski Festiwal Piw Rzemieślniczych, Elbląg 10-11/05/2019, Beerstok, Białystok 17-18/05/2019, Beergoszcz, Bydgoszcz 24-26/05/2019, Beer Week 05, Kraków czerwiec 7-9/06/2019, Wrocławski Festiwal Dobrego Piwa, Wrocław 14-15/06/2019, Hevelka, Gdańsk 15/06/2019, II Festiwal Piwowarów Domowych, Warszawa 28-29/06/2019, I Radomski Festiwal Piw Rzemieślniczych, Radom 28-29/06/2019, 100% Craft 2019, Błonie lipiec 5-6/07/2019, 3BF – Bielsko Biała Beer Fest, Bielsko-Biała 12-13/07/2019, BBF – Baltic Beer Fest, Gdynia wrzesień 20-21/09/2019, One More Beer Festival, KrakówThe post Lista imprez i festiwali piwnych 2019 appeared first on Kraftmagia. Przeczytaj cały wpis
    1 punkt
  11. W starterze w domowych warunkach nigdy nie masz środowiska idealnie beztlenowego. Nie wiem czy zauważyłeś, ale starter na końcu i tak zawsze jest przefermentowany. Podobnie po fermentacji piwa masz kilkukrotny przyrost drożdzy, mimo że przede wszystkim nimi beztlenowo fermentujesz. Mieszadło oczywiście bardzo pomaga i tak jak mówisz, pozwala znacznie zmniejszyć wymaganą objętość startera, ale jeśli będziesz miał nieprawidłowy stosunek początkowej ilości drożdży do objętości startera, to nie będziesz miał przyrostu (albo będziesz miał mocno ograniczony) choćbyś nie wiem jak skutecznie natleniał. Pozostawaj przy czym chcesz. To nie jest moja opinia tylko fakty. Polecam lekturę rozdziałów o propagacji drożdży w "Yeast" Chrisa White'a i Jamila Zainasheffa.
    1 punkt
  12. Świetne drożdże. S-04 mogą im buty czyścić. Barleywine najlepiej zacząć od 15-16C temperatury otoczenia, co powinno dać 17-18C w piwie. Jak zaczną zwalniać to podnieść najpierw 17-18C otoczenia, a pod koniec do ~20C.
    1 punkt
  13. Maciejeq

    Scotish ale

    Nie napisałeś na ile litrów i jaki przewidywany ekstrakt jest ta receptura. Wrzucając to do BS2 wylicza mi 10,8°Blg dla 19l piwa. Jeśli ma to być Scottish to wywal słód whisky - szkockie piwa warzy się bez jego udziału. Biscuit też zbędny, zwłaszcza w takiej ilości, ostatecznie zostawiłbym na Twoim miejscu 0,1/0,2kg bo nie masz żadnego karmelowego słodu. Carafy sypnąłbym max 0,05kg - w tak lekkim piwie może być odczuwalna, tym bardziej że nie masz typowego karmelowego który mogłby ją skontrować. Usunąłbym też dawkę goldingsa z 10' - piwo ma być raczej słodowe. Chyba że zostawisz to wszystko jak jest (poza słodem whisky) i pogodzisz się z tym że masz Brown Ale zamiast Scottisha, albo zwiększysz litraż obniżając tym samym przewidywany ekstrakt i będziesz mieć coś a'la Milda. I błagam... S-04. Czasem jak czytam US-04 albo S-05 to nie wiem czy autor się rypsnął w literze, czy w numerku, a to dwa zupełnie inne szczepy. No offence, ale 1 literka lub cyfra a różnica diametralna Jeśli piszesz o gęstwie S-04 to do Scottisha będzie gorszym wyborem niż US-05, bo profil Scottisha powinien możliwie czysty, a US-05 zdecydowanie bliżej do czystości niż S-04. Chyba że zmienisz koncepcję na Brown Ale, wtedy już będzie bardziej pasowało.
    1 punkt
  14. MINIAK

    Piwo wychodzi z fermentora Pomocy ?

    Brzęczka przenicznego na bużliwej wyszła? Niemożliwe. Poczytaj o blow-off.
    1 punkt
  15. fotohobby

    Starter nie przechodzi do burzliwej

    A masz w związku z tym jakieś zapytanie ?
    1 punkt
  16. DanielN

    Pożywka dla drożdży

    Bardzo niewielki. Mozesz założyć że chloru wagowo wprowadzasz tyle samo co cynku. Chlor ma masę molowa 35g/mol, cynk 65g/mol. W chlorku cynku są dwie cząsteczki chloru więc na wagę wychodzi bardzo podobnie. Dawkowanie jest bardzo niewielkie. Aby poczuć wpływ chlorków na smak muszą być ich większe ilości, dużo większe. Jeżeli znajdziesz chwilę czasu to zerknij tutaj:
    1 punkt
  17. Drożdże w kitach są ok. Dobierane są pod kątem umiejętności początkujących. Zła opinia o nich jest pewnie wynikiem niskich umiejętności początkujących piwowarów i braku kontroli temperatury fermentacji
    1 punkt
  18. Wojen

    Browar Wojen

    Żeby nie było to ciągle warzę tylko czasu brak na zapiski, trochę przez to, że warzę poza domem i tam zostają wszystkie notatki. W każdym razie dziś uwarzyłem 116 i 117 warkę. HERMS stał się nie dawno RIMSem
    1 punkt
  19. Wnuczek

    lol :)

    Stary dowcip, ale u Nas pasuje. Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów. Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzegi dużymi kamieniami. Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny. Oni zaś potwierdzili. Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął. Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami. Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli. Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem. W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń. Profesor powiedział: "Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak wasze życie. Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: wasza rodzina, wasz partner, wasze dzieci, wasze zdrowie. Gdyby nie było wszystkiego innego, wasze życie i tak byłoby wypełnione. Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: wasze mieszkanie, wasz dom albo wasze auto. Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym waszą ciężką pracę. Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie. Tak jest też w życiu: Jeśli poświęcicie całą waszą energię na drobne rzeczy (pracę), nie będziecie jej mieli na rzeczy istotne. Dlatego dbajcie o rzeczy istotne - poświęcajcie czas waszym dzieciom i waszemu partnerowi, dbajcie o zdrowie. Zostanie wam jeszcze dość czasu na pracę, dom, zabawę itd. Zważajcie przede wszystkim na duże kamienie - one są tym, co się naprawdę liczy. Reszta to piasek." Po zajęciach jeden ze studentów wziął słój, wypełniony po brzegi kamieniami, żwirem i piaskiem. Nawet sam profesor zgodził się, że słój jest pełny. Student bez problemu wlał do słoja butelkę piwa. Piwo wypełniło resztę przestrzeni - wręcz wsiąknęło w piasek - teraz słój był naprawdę pełen. Morał z tej historii - nieważne, jak bardzo wasze życie jest wypełnione, zawsze jest jeszcze miejsce na browarka. Pzdr.
    1 punkt
  20. coder

    lol :)

    Przychodzi gej do lekarza: - Panie doktorze mam HIV. - Proszę zjeść 2 kg suszonych śliwek, popić to 2 l. surowego mleka i 1 l. kompotu z suszonych śliwek. - mówi lekarz. - I to mi pomoże? - Nie ale dowie się pan w końcu do czego na prawdę służy tyłek.
    0 punktów
  21. Witam wszystkich Panowie mam problem co zrobić Pszeniczne piwo fermentacja burzliwa 17 C drugi dzień fermentacji i wychodzi z fermentora przez rurkę. Cała rurka odpowietrzająca w pianie i brzeczka na przykrywce Jakieś rady co z tym zrobić
    0 punktów
  22. GaGacek

    lol :)

    Porwanie samolotu Poniedziałek Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie, pasażerowie jako zakładnicy. Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku. Wtorek. Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami. Środa Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami i pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów. Wypuściliśmy, a co tam. Czwartek Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą połowę pasażerów i pilotów. Piątek Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę znajomych. Impreza do rana. Sobota Do samolotu wpadł SPECNAZ. Z wódką. Balanga do poniedziałku. Poniedziałek Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze. Wtorek Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. SPECNAZ się nie zgadza. Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką. Środa Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy wódkę.
    0 punktów
  23. Sojer

    lol :)

    Namówiłam wczoraj męża na zakup żyrandola z kryształów. Bardzo drogiego - zbieraliśmy na niego pół roku. Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy żyrandol i szczęśliwi popędziliśmy do domu kupując po drodze butelkę koniaku (trzeba nowy zakup ten tego..). W domu strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy i mówię do męża: - To co, wieszamy ? Mąż delikatnie mówiąc nie przepada za "pracami pod napięciem", ale albo pod wpływem koniaku albo mojej błagalnej miny zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mąż wspiął się na tę piramidę, a mi kazał się ubezpieczać. Stoję dumna i szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a był ubrany w luźne bokserki), Przenoszę wzrok nieco niżej i widzę że z tych sympatycznych bokserek wygląda jajeczko. Rozczulona widokiem leciutko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku. Mój tygrys w tej samej sekundzie poleciał w dół wraz z żyrandolem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki. Wstał jednak szybko i z resztkami żyrandola w rękach podskoczył do mnie...myślałam, że mnie zabije ! A on mówi : - Kurde, ale mnie prądem pierdyknęło, aż do jąder doszło. Dobrze, że nie na śmierć!!!
    0 punktów
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.