powtarzam po raz kolejny ono było mętne od drożdży !
a ja powtarzam Ci po raz kolejny, że moim zdaniem popełniłeś błąd. Już Ci to wyjaśniałam, ale zrobię to jeszcze raz. Jeśli piwo było mętne od drożdży to wina leży po stronie źle przeprowadzonego procesu fermentacji lub leżakowania. Gdybyś w odpowiednim momencie przelał to piwo na cichą, później wystarczająco długo trzymał piwo na cichej, użył odpowiedniej ilości środka do refermentacji, a następnie wystarczająco długo poczekał z konsumpcją nie miałbyś takich problemów. Oczywiście dużo zależy od szczepu drożdży, ale zakładam, że nie używałeś drożdży do piw pszenicznych, ale nawet one po odpowiednio długim czasie leżakowania pięknie opadną na dno tworząc zwarty osad. Może opisz cały proces fermentacji i leżakowania, będziemy wiedzieć coś więcej.
Co do mitów. Jasne drożdże nie zapobiegają psuciu się piwa, przyznam ci rację , ale zapobiegają niekorzystnym zmianom profilu smakowo-zapachowego. Proszę napisz ile najdłużej przechowywałeś piwo filtrowane i gazowane sztucznie. Wiem, że przechowujesz jakąś butelkę 14 miesięcy, ale chodzi mi raczej o wrażenia z konsumpcji takiego piwa po powiedzmy roku lub dwóch.
Mamy tutaj taką zasadę każdy warzy jak chce, podyskutować zawsze można. Doceniam Twoje opracowanie na temat filtracji, jednak niektóre stwierdzenia po prostu są dla mnie trochę kontrowersyjne, dlatego z Tobą dyskutuję. Nie jestem przekonana do tej metody. Oczywiście nie zawsze piwo wychodzi mi super klarowne, ale do tego dążę i staram się aby bez klarowania i filtracji uzyskać piwo klarowne, jeśli takie nie jest to wiem, że coś w procesie poszło nie tak. Nie mam nic przeciwko klarowaniu, chociaż sama tego nie robię, bo po prostu mętność mi nie przeszkadza. Uważam, że filtracja to ostateczność, wyjaławia piwo. Jak dla mnie tutaj zaciera się gdzieś granica między domowym piwem, a piwem przemysłowym. Oczywiście to tylko moje zdanie
I jeszcze jedna prośba wyluzuj i nie obrażaj innych: Twoje słowa skierowane do Winorobka były delikatnie mówiąc niemiłe.