> Czyli uściślając : Zacieram normalnie w garze --> potem fermentor z kranikiem wykładam siatką --> przelewam całą zawartość gara do fermentora
Tak. Potem przekładasz torbę do innego naczynia, w fermentorze zostaje "brzeczka przednia", którą już możesz przelać z powrotem do garnka i zacząć gotować.
Następnie torba z powrotem do fermentora i wlewasz wodę do wysładzania, powtarzasz do skutku.
> czekam z 15-30 na ułożenie młóta
Całe piękno tej metody to że nie musisz na nic czekać. Wszystko robisz z marszu. Cały proces filtrowania i wysładzania trwa w porywach 5 minut.
> I pytanko techniczne , jak wyciskasz to ziarno w siatce (jeszcze tego nie robiłem ale zakładam żę siatka bardzo gorąca
Przy odbieraniu brzeczki przedniej owszem, ma taką temperaturę jak temperatura mashoutu. Na tym etapie ja jeszcze nie wyciskam siłą brzeczki przedniej, tylko pozwalam jej odciec naturalnie, właśnie po to żeby sie nie poparzyć. Wysładzam gorącą wodą z kranu (ok 40 stopni), więc na tym etapie temperatura jest już znacznie bardziej przyjazna.
> i ciężka
Owszem. Ja robię małe warki (12L). Jak ty robisz 22L to musisz mieć trochę krzepy. Trzeba też mieć pewność że torba nie puści, bo wtedy się robi bajzel.
BTW: przy okazji chcę skomentować tezę jakoby wyciskanie młóta miało wpływ na klarowność piwa czy garbniki. Moje piwa generalnie są bardzo klarowne (powiedzmy że idealnie klarowne w butelce, a w szklance to zależy jak się uda nalać - ale ewentualne lekkie zmętnienie pochodzi od drożdży a nie od wyciskania młóta). Mogę więc z pełną odpowiedzialnością stwierdzić, a maczałem palce w przeszło 100 warkach zrobionych tą metodą, że żadnych problemów z klarownościa nie ma.
Co do ewentualnych garbników to również nie zauważyłem problemu, aczkolwiek żadnym wielkim sensorykiem nie jestem. Z tego co czytałem to te garbniki to trochę mit, ale oczywiście nie należy tego brać za prawdę objawioną. Najlepiej spróbować i samodzielnie ocenić.