Z całym szacunkiem, jakby się znajomi znali na piwie to by nie pili Carslberga. Piłem to (a raczej próbowałem pić) na trzech kontynentach i wszędzie smakował jak gówno, i nie mam na myśli metafory że smakował źle, tylko dosłownie walił szambem, bagnem, rurą kanalizacyjną.
Próby robienia takiego piwa sa pozbawione sensu, jak już koledzy wyjaśnili. Jeśli smakuje Ci skunks, kup najtańsze piwo w zielonej butelce (Perła się dobrze nadaje: jest wodnista, nie ma goryczki i często jest "trafiona" już przy zakupie) i postaw na balkonie w słoneczny dzień. Mam jednak wrażenie że dobrze byłoby spróbować trochę dobrego piwa, sentyment do skunksa (a podejrzewam że jest to głównie sentyment - nie ma w tym nic złego - sam z rozrzewnieniem wspominam picie Specjala nad jeziorem) szybko zwiędnie.