Skocz do zawartości

Jezier

Members
  • Postów

    206
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jezier

  1. Hmm, nie mam przy sobie teraz notatek, ale pamiętam, że piwo chmieliłem Cascadem i Belmą (tylko nie wiem w jakich ilościach) i rzeczywiście goryczka była z początku dość nieprzyjemna, taka ściągająca, ale to wrażenie dość szybko zniknęło. No i to było dopiero moje trzecie piwo, więc możliwe, że gdzie indziej popełniłem błąd. Niemniej aromat wspominam pozytywnie, jednak zaczekam chyba na zbiór z 2015 i jakieś świeże opinie. Ale powodzenia z tym piwem, jestem ciekaw efektów.
  2. Użyłem raz czy dwa Belmy i zaskoczyła mnie rzeczywiście dość intensywną truskawką w aromacie. Nie powiem, bardzo przyjemny zapach, chociaż nie do końca pasował mi do American Weizena. Liczyłem bardziej na wspominanego w opisach melona i grejpfruta, ale do Belmy na pewno wrócę przy okazji jakiegoś lekkiego piwa na lato. No i nie jestem pewien, z których zbiorów pochodził chmiel (2013 czy 2014), więc może coś się zmieniło, chociaż jestem prawie pewien, że to był rocznik 2014.
  3. Dzisiejszy wieczór uprzyjemniam sobie witbierem z Browaru Pawłowego Grodziskiego. Piana niezbyt obfita, średniopęcherzykowa, dość szybko opada do cienkiego kożuszka; barwa bardzo jasna, w zwężeniu szklanki prawdziwie "wit". Piwo jest stylowo mętne już od początku nalewania. Aromat delikatny, nienachalna kolendra nawet ustępuje miejsca zbożowym nutom od pszenicy. Nos mnie już chyba zwodzi, ale mam wrażenie, że - pomimo barwy - gdzieś w zasypie pojawiła się jakaś minimalna ilość jasnego słodu karmelowego, czuć lekko chlebek. Wydaje mi się, że z klasycznego witbiera nie da się wyciągnąć wiele więcej, a określenie "klasyczny" bardzo pasuje do tego piwa - po prostu niczego, może poza nieco większą intensywnością, w zapachu nie brakuje. W smaku piwo jest dość słodkawe, ponownie przoduje słodowość i lekki pszeniczny kwasek, kolendra bardziej daje się we znaki w odczuciu w ustach - piwa z nią zawsze wydają mi się gładsze, pełniejsze. Nie znam ekstraktu ani alkoholu, ale raczej nie przekracza normy, piwo jest dość lekkie. Po ogrzaniu w zapachu pojawiła się taka słodycz charakterystyczna dla oranżadek. Jedyne, czego mi brakuje w tym piwie, to kontry dla mocnej słodowości - skórki pomarańczy, wraz ze swoją goryczką, bardzo by tu pasowały. Poza tym jest to przyjemny, klasyczny witbier ----- A, wczoraj zapomniałem i zapomniałbym też dzisiaj. Mały apel do piwowarskiej braci z Warszawy i okolic - oznaczajmy, proszę, przynoszone piwa. Osobiście wystarczyłaby mi karteczka z napisanym stylem i datą butelkowania, chociaż oczywiście balling też jest mile widziany. Podczas ostatniej wizyty w depozycie zauważyłem kilka butelek (4? 5?) bez żadnego oznaczenia oraz jedną z cyferką (chyba dziewiątką) na kapslu. Trafienie na styl, który nam z reguły nie odpowiada, to pikuś - gorzej wylosować dwutygodniowego RISa albo półrocznego weizena.
  4. Ostatnimi czasy całkiem prężnie działa ten nasz depozyt. Wpadłem dzisiaj i zostawiłem 3 piwa: Asfalt - stout wędzony torfem (przedtem lekko go odgazowałem, ale i tak na butelce znalazło się ostrzeżenie, na wypadek gdyby to była jedna z tych "wychodzących"), Kofeinator - coffee stout (bardziej coffee niż stout ) oraz Mr. Nobody - piwo "eksperymentalne" na bazie słodów pozostałych z innych warek, głównie pszenicznego i torfowego, z dodatkiem hibiskusu. Ze sobą zabrałem Witbiera z Browaru Pawłowego Grodziskiego (dobrze odmieniłem?), Czerwononosego Skrzata (Irish Red Ale) z Hoppy Panda Brew, a także Zimowe Ciemne od Jerzdny. I tu pytanie do ostatniego - data butelkowania to 8 listopada 2015, nie tak dawno biorąc pod uwagę 17Blg. Jak oceniasz, spełnia już Twoje oczekiwania, czy lepiej schować w piwnicy i zapomnieć o nim jeszcze na miesiąc lub dwa?
  5. 06.02.16 #18 Imbirra - Ginger (Red) Ale z werbeną i trawą cytrynową 20,5L | 12°Blg | IBU 41 | 4,9% | 2,1v. | Butelkowanie: 14.03.16 Drugie podejście tak do piwa czerwonego, jak i z dodatkiem imbiru. Mam wrażenie, że w obu przypadkach zbliżyło się do oczekiwanego efektu, ale póki co trudno to ocenić. Zasyp: pale ale - 2,1 kg (44%) red X - 1,1 kg (23%) żytni - 1 kg (21%) Carared - 0,25 kg (5%) Caraaroma - 0,25 kg (5%) palony jęczmień 1000EBC - 0,05 kg (1%) Chmiele: Fuggles (UK 2015, 4,9% aa) Smaragd (DE 2014, 4,3% aa) Dodatki: nieobrany, pokrojony korzeń imbiru - 95g trawa cytrynowa - 23g werbena cytrynowa - 30g mech irlandzki Drożdże: Fermentis Safale S-04 - gęstwa po #16 Bittersweet Symphony Zacieranie w 18L wody. Słody wrzucone przy 68°C 60' - 68°C->62°C wygrzew do 78°C 50g palonego jęczmienia wrzucone tuż przed filtracją. Wysłodzone 30L. Gotowanie: 60' - Fuggles 40g 60' - Smaragd 25g 15' - Fuggles 15g 15' - Smaragd 25g 15' - mech irlandzki 10' - imbir, trawa cytrynowa, werbena cytrynowa Po gotowaniu otrzymałem ok. 23,5L, do fermentora trafiło ostatecznie 20,5L - dodatki, a szczególnie werbena, zatkały mi bazookę, którą mam wkręconą od wewnątrz garnka, przez co końcówki już nie zlałem. Komentarze: Zwiedziony faktem, że poprzedniego dnia było ciepło i słonecznie, wstałem i jeszcze przed poranną toaletą zabrałem się za podgrzewanie wody do zacierania. Po wysłodzeniu 30L, kiedy zabrałem garnek na dwór, okazało się, że jest ~5°C... przez co znowu padłem ofiarą nieco większego odparowania niż zwykle. Z drugiej strony może dobrze się stało, gdyż wydaje mi się, że nie osiągnąłem zakładanej wydajności, więc w pewnym stopniu nadrobiłem to gęstszą brzeczką. Jest to druga, po warce #4, próba uzyskania czerwonej barwy piwa. Póki co jednak trudno ją określić, drożdże porządnie je zmętniły, więc z werdyktem wstrzymam się do pierwszego pomiaru Blg lub do rozlewu. Jest to także druga, po warce #9, próba uzyskania wyraźnego imbiru w smaku i aromacie (wprawdzie w #9 znalazło się jeszcze kilka przypraw, ale ilościowo to imbir grał pierwsze skrzypce, mimo to nie czuć ani krztyny). Póki co całkiem udana, przez rurkę fermentacyjną ładnie go czuć i mam nadzieję, że ten efekt się utrzyma. Drugi raz w czasie mojej piwowarskiej przygody zdecydowałem się na użycie własnej gęstwy po poprzednim piwie. Pierwszy raz spróbowałem dodać gęstwę po S-04 z pierwszego do drugiego piwa i ostatecznie musiałem się ratować sucharami, więc pozostał pewien strach i niesmak, ale uznałem, że w ciągu ostatniego roku zebrałem nieco więcej wiedzy na ten temat i powinienem spróbować ponownie. Cóż, ponownie najadłem się strachu, bo wbrew temu, czego oczekiwałem po gęstwie, fermentacja ruszyła po ok. 20 godzinach, ale teraz wygląda całkiem zdrowo i poprawnie, mimo stosunkowo niskiej piany. Zabutelkowane dnia 14.03.16, przed rozlewem wymieszane z syropem glukozowym (90g glukozy), celowałem w nagazowanie na poziomie 2,1 vol. Wyszło 37x0,5L oraz 2x0,33L. Dość ciemne, ale nadal czerwone.
  6. 30.01.16 #17 Weiss Weiss Baby v.2 - Hefeweizen 30L | 13°Blg | IBU 25 | 5,9% | Butelkowane: 16.02.16 W skład zasypu pierwszej wersji Weissa wchodził jedynie jasny słód pszeniczny, efekt był bardzo dobry. Do tego stopnia, że 60 butelek rozeszło się w niecałe 2 tygodnie, ja za to co chwilę spotykam się z pytaniami, kiedy będzie powtórka. Cóż, prawdziwej powtórki na razie nie będzie, bo postanowiłem wprowadzić do piwa pewne zmiany, aby porównać efekty. Ale czuję, że ten rok minie mi pod znakiem piw pszenicznych, więc kto wie, może WWB doczeka się kolejnej warki, jednak póki co mamy do czynienia z WWB v.2. Zasyp: pszeniczny jasny - 5 kg (77%) monachijski - 1,5 kg (23%) Chmiele: Opal (DE 2012, 8,5% aa) Spalt Select (DE 2015, 2,8% aa) Drożdże: Fermentis Safbrew WB-06 (jedna saszetka 11,5g) Zacieranie w 20L wody. Słody pszeniczny wsypany przy 46°C 30' w 44°C podniesienie temperatury, słód monachijski wrzucony przy 60°C 60' - 68°C->62°C 20' - 72°C->70°C wygrzew do 78°C Filtrowane z czterema zmywakami nawleczonymi na wężyk. Wysłodzone 36L. Gotowanie: 60' - Opal 15g 60' - Spalt Select 30g 10' - Opal 37g 10' - Spalt Select 26g Po gotowaniu otrzymałem ok. 32L o ekstrakcie 13°Blg. Do fermentora trafiło 30L schłodzonych do 18°C, zadałem uwodnione drożdże i przeniosłem fermentor do pokoju, w którym mam 17°C. Fermentacja wystartowała już po kilku godzinach, następnego ranka powstała porządna czapa piany i tak sobie piwo stoi przykryte narzutą i wesoło bulka. W następną sobotę pewnie zrobię pierwszy pomiar Blg, jeśli nie będzie żadnej obsuwy, to w "następniejszą" zabutelkuję. Zabutelkowane 16.02.16 przy 2°Blg ekstraktu końcowego, do refermentacji użyta glukoza, ilość: niecała miarka odpowiednia dla 0,5l na butelkę. Wyszło 49x0,5l oraz 1x0,4l.
  7. 09.01.16 #16 Bittersweet Symphony (etykieta) - kwiatowo-owocowy "bitter" 27L| 10°Blg | IBU 38 | 4,4% | 2v. | Butelkowane: 02.02.16 Nie jest to prawdziwy bitter - nie zgadza się pochodzenie chmieli oraz część zasypu, piwo miało jednak wdzięcznie łączyć się z dodatkami, do których właśnie bitter pasował mi najbardziej. Warzone poniekąd z myślą o urodzinach i damskiej części uczestników. Zasyp: pale ale - 3 kg (64%) pszeniczny jasny - 0,7 kg (15%) monachijski - 0,5 kg (11%) karmelowy żytni - 0,25 kg (5%) brown - 0,25 kg (5%) Chmiele: Northdown (UK 2014, 8,2% aa) Smaragd (DE 2014, 4,3% aa) Hallertau Blanc (DE 2013, 7,6% aa) Dodatki: jaśmin - 20g owoc czarnego bzu - 20g owoc dzikiej róży - 20g dzika róża (susz) - 10g lawenda - 7g mech irlandzki Drożdże: Fermentis Safale US-05 Fermentis Safale S-04 Zacieranie w 20L wody Słody wsypane przy 70°C 30' - 68°C-62°C 30' w temperaturze między 62°C a 65°C 20' - 72°C wygrzew do 78°C Wysłodzone 36L. Gotowanie: 60' - Northdown 25g 15' - Smaragd 30g 15' - Hallertau Blanc 20g 10' - jaśmin, czarny bez, dzika róża, lawenda, mech irlandzki 5' - Smaragd 20g 5' - Hallertau Blanc 33g Po gotowaniu otrzymałem ok. 29L o ekstrakcie 10°Blg. Podzieliłem to na dwa fermentory: do jednego poszło 14,5L oraz drożdże US-05, do drugiego 12,5L i S-04. Oba szczepy odfermentowały identycznie do 2°Blg (co po wliczeniu glukozy użytej do refermentacji dało ok. 4,4% alkoholu) 02.02.16 rozlałem piwo do butelek, przyrządzając przedtem dwie porcje syropu glukozowego - 47g oraz 55g glukozy rozpuszczone w 500ml (celowałem w nagazowanie rzędu 2 vol.). Wyszło 1x0,33l i 26x0,5l wersji na US-05 oraz 1x0,33l i 22x0,5l na S-04. Komentarze: O ile zacierałem w kuchni, o tyle samo warzenie odbywało się na dworze w temperaturze bliskiej 0°C, stąd też wysokie odparowanie. Ogólnie nie polecam, dość nieprzyjemnie stoi się przy kotle pośród śniegu. A przez taką ilość pary trudno stwierdzić, co się w garze wyprawia. Pierwsza i najpewniej ostatnia taka przygoda.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.