Skocz do zawartości

Jezier

Members
  • Postów

    206
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Jezier

  1. Jeszcze raz dzięki za opinię. Wieści z browaru: 13.04 - rozlew #22 Czarny Wilk (etykieta). Piwo wyglądało okropnie, jak kałuża błota. Zastanawiam się, z czego to wynika, bo S-04 zawsze dawały mi bardzo klarowne piwa, tym razem też gęsto zbiły się na dnie. Może dodatek kawy zbożowej? Mam nadzieję, że w butelkach trochę się polepszy, dzisiaj otwieram kontrolną 0,33, żeby zobaczyć, czy w ogóle wypada je komuś podarować. Butelkowanie zakończyło się z wynikiem 42x0,5L i 3x0,33L, nagazowanie 2,1v. (2,3g glukozy/butelka). 20.04 - rozlew #21 Pampepato (etykieta). Tutaj także dość nieprzyjemny wygląd, zastanawiam się, czy nie wrócić może do przelewania do oddzielnego fermentora na czas fermentacji cichej. Wyszło 50x0,5L i 6x0,33L, nagazowanie również na 2,1v. Ogólnie wiążę z tym piwem spore nadzieje, bo już przy rozlewie smakowało naprawdę świetnie, lepiej od ułożonego Pogrzańca. Zastanawiam się tylko, czy zachowa wszystkie swoje zalety aż do grudnia. W ostatnią środę przyszła do mnie spora paczka z centrumpiwowarstwa, kilka rzeczy dokupiłem w Piwnym Krafcie. Zapas mam na jakieś 5 warek, w tym kolejne weizeny, lekkie nowofalowe ejle i 100% peated. Kierunek: piwa jasne. Przyjechało też sporo przypraw z myślą o jakimś gruicie może pod koniec czerwca. #23 Wariat powoli kończy fermentować. Z wiadra z WB-06 pachnie bardzo przyjemnie, owocowo, orzeźwiająco. Cześć z M20 Bavarian Wheat od jakiegoś tygodnia zabija smrodem szamba. Chociaż dzisiaj stwierdziłem, że zaczyna pachnieć szambowo-owocowo, więc zapach zaczyna znikać... miałem nadzieję, że zrobi to szybciej, planowałem rozlew na najbliższy piątek, ale jak na pszenicę to fermentacja idzie dość opornie.
  2. Aktualizacja! W środę 06.04 do #21 Pampepato (odfermentował do 5°Blg) trafiło 50g francuskich płatków dębowych średnio palonych, przez 3 miesiące moczonych w półtoraku, oraz 2 łyżki rzeczonego miodu. Przy okazji spróbowałem go sobie i był nieporównywalnie lepszy od zwykłego miodu pitnego, chyba skuszę się na leżakowanie butelki 0,7 z jakimiś płatkami przez kilka miesięcy, będzie akurat na powrót do kraju. W sobotę 09.04 do butelek trafił #19 Rambo (etykieta jak zwykle w podlinkowanym poście) - odfermentował z 19 do 5°Blg, nagazowanie na poziomie 1,9v., wyszło 3x0,33L 51x0,5L + jedna niepełna butelka oddana koledze towarzyszącemu przy rozlewie. Tymczasem... 10.04.16 #23 Wariat - Hefeweizen 30L | 12°Blg | IBU 22 | 5,9%/4,9% | 2,3v. | Rozlew: 01.05.16 Pierwsze podejście do warzenia podzielonego na dwa dni: w sobotę zacieranie + filtracja, w niedzielę "właściwe" warzenie. W sumie fajna opcja, kiedy nie ma się całego wolnego dnia, jedyna zauważalna różnica to nieco większe odparowanie spowodowane dłuższym czasem podgrzewania do wrzenia. Zasyp: pszeniczny (Bestmaltz) - 3 kg (46%) pszeniczny (Weyermann) - 2 kg (31%) pilzneński (Strzegom) - 1,5 kg (23%) Chmiele: H. Hersbrucker (DE 2015, 4,3% aa) Mandarina Bavaria (DE 2015, 7,6% aa) Dodatki: skórka curacao (sklepowa) - 4,5g skórka pomarańczy (suszona w domu) - 31g Drożdże: Fermentis Safbrew WB-06 (niecała saszetka 11,5g) Mangrove Jack's M20 Bavarian Wheat (niecała saszetka 10g) Zacieranie w 21L wody. słód pszeniczny wrzucony w 46°C 25' - 46°C->43°C podgrzanie do 62°C, wrzucenie słodu pilzneńskiego 75' - 66°C->62°C 20' - 72°C wygrzew do 78° Wysłodzone 36L. Gotowanie: 60' - H. Hersbrucker 31g 20' - Mandarina Bavaria 20g 15' - skórka curacao 4,5g 15' - skórka pomarańczy 31g 5' - Mandarina Bavaria 27g Po gotowaniu otrzymałem ok. 27,5L, rozlałem do dwóch fermentorów i dolałem wody, aby skorygować Blg do 12°. W jednym fermentorze jest 16,5L (zadane WB-06), w drugim 13,5L (M20 Bavarian Wheat). Komentarze: Dwudniowe warzenie uważam za zakończone sukcesem, być może wrócę do tej metody, jeśli ponownie nie będę miał wolnego dnia. Przygotowane mam jeszcze 100g Mandariny, pójdzie po 50g do obu fermentorów na 3 dni przed rozlewem. Tym razem wypróbowany dodatek słodu pilzneńskiego zamiast monachijskiego, któregoś razu spróbuję jeszcze z pale ale, jednak póki co następny weizen będzie ponownie robiony w 100% na pszenicznym. 25.04 - pomiar cukru po dwóch tygodniach fermentacji. WB-06 zeszły do ~1,3°, piwo ma przyjemny, rześki zapach oraz słodkawy, owocowy smak; wyczuwam też coś w stylu soku cytrynowego, fajny kwasek. M20, które od dłuższego czasu śmierdziały szambem, trochę już zelżały, próbka smakowała, pachniała... i wyglądała jak woda. Po otwarciu fermentora zobaczyłem wzór ręcznika, na którym stoi. Nie powiem, nie spodziewałem się takiej klarowności. Tak czy siak, MJ odfermentowały do ~3,1°Blg. Kolejny pomiar w środę, jeśli nic się nie zmieni, to chmielenie na zimno. 27.04 - Blg bez zmian, poszło po 50g Mandarina Bavaria 2015 do obu fermentorów. 01.05 - rozlew. XXIII.a na WB-06 wyszło 29x0,5L i 0,33L. XXIII.b na M20 Bavarian Wheat - 22x0,5L i 1x0,33L. Glukoza dodawana bezpośrednio do butelek (ok. 2,7g na butelkę), nagazowanie na poziomie 2,3v. Plan na następną sobotę: dry stout.
  3. O ile mi wiadomo, to zbyt duża ilość drożdży może wręcz zaszkodzić. I gdyby to był jakiekolwiek inny szczep, to zadałbym jedną saszetkę, zacząłem się jednak zastanawiać nad ich przeżywalnością oraz kondycją i postanowiłem na próbę użyć dwóch, aby poznać efekt. Jeżeli by nie wyszło/nic by się nie zmieniło, to miałbym nauczkę, żeby nie kombinować, gdyby jednak poprawił się przebieg fermentacji, musiałbym zacząć poważnie myśleć nad tym, gdzie w obchodzeniu się z drożdżami popełniam błąd, że jedno opakowanie mi nie wystarcza. Póki co jednak efekty są inne od spodziewanych. Poczytam jeszcze więcej o tym, jak S-04 zachowują się u innych piwowarów, a jeżeli u mnie odfermentują poprawnie, to będę musiał przyzwyczaić się do tego, że w trakcie fermentacji zachowują się bardzo różnie i przestać zwracać uwagę na pianę i inne objawy.
  4. To jest bardzo dobra wiadomość. Trochę się zaniepokoiłem, bo jednak niezależnie od używanego szczepu piana zawsze się pojawiała - czasem mniejsza, czasem większa, ale jednak. Z zaglądania do fermentora przed upewnieniem się, że już jest dawno po fermentacji, też zrezygnowałem kilkanaście warek temu, lecz ta mnie nieco zaskoczyła, więc chciałem zobaczyć, czy drożdże w ogóle zajęły się cukrem tak jak się tego po nich spodziewa. 1 paczka dałaby rade Moje problemy z szybkim startem sucharów rozwiązały się po ich rehydratacji oraz porządnym napowietrzeniu brzeczki. Do tej pory dawałem po jednej paczce, ale byłem ciekaw, jak zwiększenie dawki przełoży się na jakość fermentacji - tak jak wspominałem, do tej pory S-04 zawsze pracowały u mnie tak jakby chciały, a nie mogły, dokładnie odwrotnie do tego, co można o nich przeczytać. Rehydratację oczywiście stosuję od pierwszej warki, a odkąd zamontowałem kranik w garze warzelnym, napowietrzanie jest o wiele skuteczniejsze i problemy z fermentacją też już raczej nie występują, stąd zdziwienie tym, co się dzieje (lub właściwie - nie dzieje się) w fermentorze.
  5. We wszystkich butelkach #18 Imbirra pojawił się dziwny osad, z którym nigdy jeszcze się nie spotkałem. Zastanawiam się, czy to drożdże podniesione z dna przez refermentację, czy do piwa jednak przypałętało się jakieś dziadostwo... okaże się w weekend, kiedy otworzę pierwszą testową butelkę. Tymczasem jednak: 19.03.16 #22 Czarny Wilk - Oatmeal Stout 23L | 13,5°Blg | IBU 37 | 5,1% | 2,1v. | Butelkowanie: 13.04.16 Zasyp: pale ale (Strzegom) - 2 kg (35%) monachijski (Strzegom) - 1,5 kg (26%) Brown (Fawcett) - 0,38 kg (7%) pale chocolate (Fawcett) - 0,15 kg (3%) palony jęczmień (Castlemalting) - 0,15 kg (3%) płatki owsiane błyskawiczne - 1,2 kg (21%) kawa zbożowa - 0,35 kg (6%) Kawa zbożowa w ramach eksperymentu - uznałem, że pachnie podobnie do palonych słodów, więc jestem ciekaw, jak wpłynie na odbiór piwa. Chmiele: Cluster (USA 2014, 8,6% aa) Challenger (UK 2015, 5,8% aa) Drożdże: Fermentis Safale S-04 (dwie saszetki po 11,5g) Zacieranie w 20L wody. Wszystkie słody, płatki owsiane i kawa zbożowa wrzucone przy 70°C 70' - 68°C->62°C 20' - 72°C wygrzew do 78°C Wysłodzone 30L. Z uwagi na sporą ilość płatków owsianych, filtrację wspomogłem 100g łuski jęczmiennej, jednak okazała się ona zbędna (lub była bardzo skuteczna) - tym razem wybrałem płatki innego producenta, dość duże, niepołamane, opakowanie niemal całkowicie pozbawione jakiejkolwiek mączki. Jednocześnie chyba się trochę pośpieszyłem, bo wydajność wyszła nieco niższa od zakładanej. Gotowanie: 60' - Cluster 20g 60' - Challenger 25g 15' - Challenger 23g Po gotowaniu otrzymałem ok. 25L, 23 litry trafiły do fermentora. Schłodziłem do 17°C (dorobiłem sobie przejściówkę i pierwszy raz wypróbowałem chłodzenie wodą z węża ogrodowego, miodzio) i zadałem dwie paczki uwodnionych S-04. Komentarze: Dawno nie miałem tak bezproblemowego warzenia, żadnych pomyłek, nic się nie zacięło, nic się nie rozlało. Kłopoty zaczęły się (a jakże!) podczas fermentacji. Mam wrażenie, że S-04 po prostu mnie nie lubią, za każdym razem mam z nimi jakiś problem - późny start, niska piana podczas fermentacji lub bardzo słabe odfermentowanie. Tym razem przebiły same siebie: pierwsze oznaki fermentacji pojawiły się po 20h, czyli nieźle, wieko wydęte, rurka bulka co kilka sekund... a piana ledwo na pół centymetra i to nawet nie na całej powierzchni brzeczki. Potrzymałem tak dłuższy czas, dzisiaj przeniosłem do cieplejszego (18-19°C) pomieszczenia, ale nie wiem, czy to coś zmieni (piana już niemal całkowicie zniknęła). Zmierzę w sobotę ekstrakt, może to jakaś wyjątkowo fikuśna fermentacja z jakiegoś powodu niemal całkowicie pozbawiona piany - może to przez dużą ilość płatków, może przez kawę? Kto wie. Drożdże uwadniałem w identyczny sposób jak zawsze, ogólnie wszystkie procedury nie odbiegały od tych, które do tej pory stosowałem z powodzeniem. Chyba czas na dłuższe testy Nottinghamów i MJ. Piwo odfermentowało do 4,2°Blg, 13.04 zabutelkowane wraz z roztworem glukozy, celowałem w nagazowanie na poziomie 2,1v. Wyszły 42 butelki 0,5L oraz 3x0,33L. Przy rozlewie smakowało jak moje dwa pierwsze ciemne piwa, czyli bez szału - puste, dość wodniste, z dziwnym nie-piwnym posmakiem. I zwaliłem sprawę z kolorem - stout jest ciemnobrązowy, a nie czarny... przynajmniej palonka jest wyczuwalna. Kilka dni po butelkowaniu (17.04) piwo w butelkach nadal wygląda jak błoto.
  6. W Wordzie. Utworzyłem sobie szablon, w którym mieści się 6 etykiet na stronę. Tylko fonty ściągam ze specjalnych stron.
  7. Znowu lekka obsuwa z aktualizacją, ale to był naprawdę pracowity tydzień. W końcu jednak udało się oba piwa zabutelkować, teraz jeszcze tylko naklejanie etykiet. #18 Imbirra trafiła do butelek w poniedziałek 14.03.16. Wymieszałem z syropem glukozowym, celując w nagazowanie na poziomie 2,1 vol. Ostatecznie wyszło 37x0,5L i 2x0,33L. #20 Bambo wylądował w butelkach dzień później, 15.03.16. Nagazowanie na tym samym poziomie, co Imbirra - 2,1 vol. 36x0,5L, 1x0,33L oraz 1x0,25L (chyba). Etykiety do zobaczenia w podlinkowanych postach. W sobotę za to jadę ze stoutem owsianym.
  8. 12.03.16 #21 Pampepato - Christmas Ale 30,5L | 15,5°Blg | IBU 38 | 6,2% | 2,1v. | Butelkowane: 20.04.16 Piwo świąteczne w marcu? Czemu nie, akurat będzie miało czas, żeby się ułożyć. Na poważnie - miałem gęstwę po T-58 od użytkownika Gawon (dzięki!), a że za kilka miesięcy mój browar zawiesi działalność na przynajmniej pół roku, to staram się warzyć ile mogę; rodziny bez płynnego piernika też nie zostawię. Zasyp: pale ale (Strzegom) - 5 kg (59%) monachijski (Strzegom) - 2 kg (24%) Special B (CastleMalting) - 1 kg (12%) Abbey (CastleMalting) - 0,5 kg (6%) Chmiele: Bramling Cross (UK 2014, 5% aa) Huell Melon (DE 2014, 6,3% aa) Dodatki: nieobrany, pokrojony korzeń imbiru - 70g połamane laski cynamonu - 33,5g skórka curacao - 16,5g jagody jałowca - 10g gałka muszkatołowa potraktowana młotkiem - 8g goździki - 2,2g Drożdże: Fermentis Safbrew T-58 (gęstwa) Zacieranie w 26L wody Słody wrzucone przy 70°C 30' - 68°C->62°C, podgrzanie 45' - 68°C->63°C wygrzew do 78°C Wysłodzone 36L. Gotowanie: 60' - Bramling Cross 60g 60' - Huell Melon 15g 15' - Bramling Cross 41g 15' - imbir, cynamon, curacao, jagody jałowca, gałka muszkatołowa, goździki 10' - Huell Melon 32g Po gotowaniu otrzymałem ok. 32L, do fermentora trafiło 31L jeśli ufać podziałce (chociaż nie chce mi się wierzyć w tak niskie odparowanie). Schłodziłem do 21°C, w wiadrze zeszło jeszcze do niecałych 20°, następnie zadałem gęstwę.W tej chwili mam w pokoju jakieś 17,5°C i, cóż, cieplej tu już nie będzie. Komentarze: 06.04 - do fermentora wrzuciłem 50g średnio opiekanych francuskich płatków dębowych, które przez 3 miesiące moczyły się w półtoraku (Jadwiga). Miód nabrał niesamowitego smaku, mam nadzieję, że piwu też to dobrze zrobi. Będzie sobie z nimi leżakowało przez 2 tygodnie. 20.04 - rozlew. Piwo odfermentowało do 4°Blg, butelkowałem w dwóch turach, każdą "partię" mieszając z roztworem glukozy. Planowane nagazowanie - 2,1v. (2,3g/butelka). Wyszło 50x0,5L i 6x0,33L, piwo przy rozlewie wyglądało jak błoto. Po kilku dniach w butelkach wydaje się, że jest nieco lepiej, jeśli chodzi o klarowność. Ale biorąc pod uwagę to, że #22 Czarny Wilk po niemal dwóch tygodniach nadal wygląda nieapetycznie, zastanawiam się nad powrotem do przelewania do drugiego fermentora na czas fermentacji cichej.
  9. #19 Rambo póki co odfermentował do 5,2°Blg i wylądował dziś w drugim fermentorze na dwa tygodnie. Miałem zebrać po nim gęstwę, ale ostatecznie zrezygnowałem z tego pomysłu - raz, że nie chciało mi się iść po słoik do piwnicy , a dwa, że nawet nie miałbym do czego jej użyć. Przy okazji okazało się, że coś pochrzaniłem, rysując podziałkę (fermentory 42-litrowe z TB jej nie mają). Otóż w pierwszym fermentorze znajdowało się 30L (według podziałki wykonanej jakoś w październiku), po przelaniu do drugiego fermentora zostało 1,5L drożdży na dnie, a według drugiego fermentora znajduje się w nim... 24,5L. Gdzieś po drodze wsiąkły 4 litry. Same podziałki też nijak się do siebie mają, przy rozlewie okaże się, która jest tą właściwą. Jutro w butelkach wyląduje #18 Imbirra oraz #20 Bambo. Po dzisiejszym warzeniu nie mam już w pokoju miejsca na nic poza pełnymi fermentorami, czas zapełnić butelki i wynieść je do piwnicy. Imbirra w sumie miała być zabutelkowana już dłuższy czas temu, ale jakoś nieprzyjemnie mi pachniała, potem wyjechałem, więc koniec końców spędziła w wiadrze 5 tygodni. A za chwilę sprawozdanie z dzisiejszego warzenia.
  10. Gęstwy wprawdzie nie mam, ale jeżeli naprawdę natychmiast potrzebujesz, bo brzeczka już stoi bez drożdży czy coś, to mogę poratować paczką WB-06 lub MJ Bavarian Wheat.
  11. Bilans po dzisiejszej wizycie w depozycie: zostawiłem 2xBittersweet Symphony - bittera z jaśminem, lawendą oraz owocami dzikiej róży i czarnego bzu. Obie butelki w pewnym stopniu się od siebie różnią: piwo z oznaczeniem XVI.a w prawym dolnym rogu etykiety było fermentowane drożdżami US-05, zaś XVI.b S-04. Zabrałem ze sobą Coffee Milk Stouta oraz Whisky Oak Stouta z Browaru Cisie. Tego drugiego uwarzono 20.12.2015, więc jeszcze na jakiś czas schowam go do piwnicy, ale jestem bardzo ciekaw jak wyszedł.
  12. Używam bazooki do filtracji chmielin, ale moim zdaniem jej skuteczność spada przy bardziej chmielonych piwach. Jak puściłem przez kran z zamontowaną bazooką APA po chłodzeniu, to jednak niemało syfu mi poleciało do fermentora; od tamtej pory nakładam od zewnątrz na kran taki oto woreczek z siatki 150μm i mam spokój, brzeczka leci klarowna jak nigdy. Myślę, że sama bazooka by się nadała do filtrowania w przypadku, kiedy w garze nie ląduje za dużo chmielu (zależy też, na jakiej wysokości nad dnem znajduje się kran), ale odkąd stosuję ją oraz wyżej wspomniany woreczek, to na koniec i tak zawsze jest w nim trochę chmielin - niezbyt wiele, ale jednak.
  13. W edycji jesiennej konkurs odbył się w sobotę na tydzień przed ogłoszeniem wyników na Warszawskim Festiwalu Piwa. Zbliżająca się wiosenna edycja WFP będzie miała miejsce 7-9 kwietnia, więc konkursu spodziewałbym się raczej w sobotę 02.04.
  14. Asfalt był robiony na słodzie 30-45ppm z CM, ale kupionym w TB na przełomie sierpnia i września ubiegłego roku. Rzeczywiście aromat bardziej kojarzy mi się z dymem z ogniska niż z tym, który znam z piw wędzonych torfem, ale nie wiem z czego to wynika. W tym roku chcę popełnić jakieś piwo 100% peated właśnie na tym słodzie, a w innym piwie spróbuję użyć jakiegoś z innej słodowni, zobaczę, jakie będą efekty.
  15. Mój taboret (7,5kW) w specyfikacji ma określone, że zjada bodaj 478g/h, czyli butla powinna starczyć na ok. 22 godziny grzania na największym płomieniu (którego nie zawsze się używa). Trudno powiedzieć, na ile warek starcza, bo różnie go używam - czasami zacieram w nim, czasem w kotle elektrycznym, czasami grzeję w nim wodę do wysładzania, a czasami nie, ale myślę, że dane z pierwszego zdania powinny wystarczyć, żebyś określił, ile warek możesz na nim zrobić w swoich warunkach. Jeżeli robię warkę 30L, a na taborecie grzeję wodę do wysładzania i warzę (czyli bez zacierania), to zwykle jest włączony jakieś 2-2,5h, w tym godzina na niewielkim płomieniu (gotowanie), a reszta na maksymalnym lub do niego zbliżonym. Więc schodzi coś około 1 kilograma na warkę.
  16. Nottinghamy w #20 Bambo ostatecznie wystartowały po 30 godzinach. Nie nazwałbym tej fermentacji szczególnie burzliwą, ale ważne, że coś się dzieje. W fermentorze temperatura 17°C. Problem w tym, że dopiero dzisiaj doczytałem na opakowaniu dawkowanie zalecane przez producenta: 0,5-1g/litr. U mnie poszło 11g na ~20 litrów, czyli bardzo na styk, całe szczęście piwo ma tylko 11°Blg, więc mam nadzieję, że fermentacja przebiegnie bez problemów. Zbieranie gęstwy sobie daruję, muszę za to pamiętać, żeby dokupić jeszcze jedną paczkę tych drożdży, bo przyszłego stouta owsianego jedna paczka może już tak łatwo nie przefermentować. #19 Rambo tak daje czadu cały czas, że nie mogłem przy nim zasnąć, musiałem pozbyć się wody z rurki. #18 Imbirra odfermentowała póki co do 3,2°Blg, bez szału, ale nie narzekam, biorąc pod uwagę zacieranie, zasyp i kondycję gęstwy S-04. Jest przyjemnie pikantna, choć nie tak, jak się spodziewałem - może po nagazowaniu się to zmieni. No i barwa jednak też nie do końca czerwona, przynajmniej w probówce. Od jakiegoś czasu nie chce mi się bawić w przeprowadzanie cichej w drugim fermentorze, więc na dniach przeniosę piwo do cieplejszego pokoju i jeśli nic się nie zmieni, to w piątek trafi do butelek.
  17. @Wojtyla, smacznego! I uwaga z otwieraniem Asfalta, jednak się nierównomiernie rozmieszał syrop przy rozlewie, bo ostatnio kilka butelek było nagazowanych idealnie, ale jedna znowuż uciekała. @Culter - cieszę się, że smakowało. I rzeczywiście piwo było mocno zdominowane przez kawę, inne coffee stouty są raczej lżejsze pod tym względem. W poprzednim tygodniu wypiłem sobie pozostałe dwa piwa z depozytu, ale jakoś nie miałem głowy, żeby wrzucić wrażenia. Czerwononosy skrzat - IRA z Hoppy Panda Brew Obfita czapa średnio- i grubopęcherzykowej piany, redukująca się z sykiem do półcentymetrowej warstwy, która za to utrzymuje się do samego końca. Kolor bardzo ciemnej miedzi wpadający w czerwień, lekka opalizacja, poza tym piwo absolutnie klarowne. W aromacie dość intensywna estrowa owocowość, trochę karmelu i wyspiarskiego chmielu, ogólnie Brytania na całego. Spodziewałem się większej wyczuwalności słodów karmelowych, zapach jednak jest wyjątkowo rześki i zwiastujący lekkie, sesyjne piwo (co potwierdzają także parametry - 11,7 Blg oraz 4,8% alk.). Smak idzie w parze z aromatem, chociaż jest nieco bardziej złożony - przeważa słodowość z podpiekanym zbożem w tle (jeśli ktoś lubi podjadać słód karmelowy, to wie, o co chodzi ), finisz jest raczej wytrawny z przyjemną, nienachalną i krótką goryczką. Wydaje mi się, że po przełknięciu pozostaje taki delikatny posmak od prażonego jęczmienia, ale to już na granicy autosugestii (swoją drogą, z ciekawości pytanie do Pana Łyżwy - ile i na jakim etapie został ten jęczmień dodany?). Wysycenie dość wysokie, osobiście nie jestem fanem, więc preferowałbym nieco niższe, ale to już moje widzimisię. Podsumowując, piwo bardzo lekkie i pijalne, dobrze zbalansowane. Dzięki za możliwość spróbowania. Zimowe ciemne od Jerzdny Tu niestety nic sobie nie zanotowałem, jednak pamiętam drobniutką, średnioobfitą pianę oraz aromat wędzonych ślinek dochodzący już z butelki. Przyznaję, że nie tego się spodziewałem, ale było to miłe zaskoczenie. Po przelaniu do szkła ten zapach się utrzymał, doszło trochę słodyczy i naprawdę delikatnych nut palonych, które za to były nieco bardziej wyczuwalne w smaku, ale też nie jakoś szczególnie mocno. Tam też ponownie pojawiły się śliwki, herbatniki i trochę czekolady oraz lekkie pieczenie w podniebienie, o które najpierw podejrzewałem dodatek czegoś ostrego, ale po ogrzaniu i ponownym zaciągnięciu się stwierdziłem, że to jednak alkohol lekko wyszedł - delikatnie rozgrzewający, całkiem pasujący, szczególnie do piwa zimowego, ale może po jeszcze jednym miesiącu leżakowania by zniknął. Piwo było pełne (17Blg zrobiło swoje) z bardzo dobrą równowagą między słodyczą a wytrawnością, nagazowane na dość niskim - lubianym przeze mnie - poziomie. Nie pomylę się chyba, jeśli stwierdzę, że nie dorzucałeś do niego jakichś mocno wyczuwalnych przypraw, jeśli w ogóle? Chyba że już całkiem zawiodły mnie zmysły. Piwo bardzo na plus; uratowało wtedy chłodny wieczór i miło było posączyć je sobie w spokoju. Dzięki!
  18. Jeszcze kilka słów na temat fermentacji. W obu przypadkach przebiega w temperaturze otoczenia wahającej się między 16 a 17°C. Pokrywa fermentora z Rambo, do którego została zadana gęstwa, wybrzuszyła się już po godzinie, a po 4h w rurce zaczęło nieśmiało bulkać. Teraz daje już na całego, a takiej czapy piany jeszcze nigdy u siebie nie widziałem. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może się okaże, że jednak będzie z tej warki coś dobrego - mianowicie mocna gęstwa na "prawdziwego" RISa. Danstary w Bambo mają za to póki co 24-godzinny lag, opadły sobie na dno i nie wykazują jakichkolwiek oznak aktywności. Zobaczymy, przeniosę fermentor na noc do nieco cieplejszego pomieszczenia (~18°C), a jeśli nie wystartują do soboty, to będę ratował się jakimiś innymi sucharami. Po wczorajszych zmaganiach robię sobie weekend przerwy od warzenia, za tydzień za to zabieram się za stouta owsianego. Jak w sklepach pojawi się trochę więcej amerykańskich odmian chmielu, to pomyślę jeszcze nad wersją American i na tym chyba zakończę produkcję stoutów w tym roku - 6 raczej wystarczy. Ach, no i jak tak zaglądam do swojego kalendarza, to wychodzi, że jestem w kiepskiej sytuacji, jeśli chodzi o czas i raczej nie wyrobię się z uwarzeniem piw na konkursy, które sobie zaplanowałem. Chyba że nagle zapowiedzą mi jakiś dzień wolny od zajęć w środku tygodnia lub sam sobie taki zorganizuję.
  19. W powyższym poście znalazł się błąd: z dostarczonych surowców miały być 3 stouty, zapomniałem o FESie na WKPD. Co do wczorajszego warzenia... 17.02.16 #19 Rambo - bieda-RIS 30L | 19°Blg | IBU 73 |7,5% | 1,9v. | Butelkowanie: 09.04.16 #20 Bambo - piwo z wysłodzin 19,5L | 11°Blg | IBU 31 | 4,9% | 2,1v. | Butelkowanie: 15.03.16 Zasyp: pale ale - 5 kg (40%) monachijski - 3 kg (24%) pszeniczny - 1 kg (8%) Special B - 1 kg (8%) kawowy - 0,5 kg (4%) chocolate 500-600EBC - 0,5 kg (4%) black 1300EBC - 0,5 kg (4%) palony jęczmień - 0,45 kg (4%) płatki owsiane błyskawiczne - 0,6 kg (5%) Receptura uległa pewnym zmianom, pierwotnie nie zakładała użycia słodu pszenicznego i jedynie 1 kg monachijskiego, jednak zamówione słody nie dotarły do mnie do wtorku, więc musiałem się ratować tym, co już miałem. #19 Rambo Chmiele: Northdown (UK 2014, 8,2% aa) Flyer (UK 2014, 9,8% aa) Cluster (USA 2013, 8,6% aa) Challenger (UK 2014, 8,3% aa) Dodatki: cukier demerara - 0,5kg cukier dark muscovado - 0,5kg Drożdże: Fermentis Safale US-05 (gęstwa po FESie od użytkownika Pitervader, dzięki wielkie!) #20 Bambo Chmiele: Challenger (UK 2014, 8,3% aa) Goldings (UK 2015, 4,9% aa) Dodatki: cukier demerara - 0,5kg kardamon - 4 całe ziarna Drożdże: Danstar Nottingham (jedna saszetka 11g) Zacieranie: No i tu się zaczęły schody... przedobrzyłem. Zacierałem w garze ~40L, ale przy 13-kilogramowym zasypie zmieściło się tam ok. 25L wody. Jak łatwo się domyślić, powstała z tego gęsta breja, szczególnie, gdy wszystko zaczęło robić się słodkie; łycha, którą mieszam, wyglądała jakby miała zaraz pęknąć. Planowałem zacieranie na wytrawnie, ale ostatecznie zatarło się "na byle jak" - w takiej paci nie dało się kontrolować temperatury, która to wahała się od 75°C przy dnie do 55°C przy rancie. "Zacierałem" 80 minut. Z moich obliczeń wynikało, że po godzinnym gotowaniu powinienem otrzymać z tego 32L 24°Blg (bez wliczenia demerary i muscovado), tymczasem do gara poszło 36L 14-15°Blg, co oznacza tyle, że po prostu się to wszystko nie zatarło do końca. Nauczka na przyszłość - przemyśleć wszystkie głupie założenia kilka razy, następnie stuknąć się w czoło i zejść na ziemię. Jeśli chodzi o wysłodki, to wyszło mi 25L ~7,5°Blg. Szaleństwo. Filtrowane w dwóch fermentorach, na oploty nałożone druciaki, szło bez większych problemów. Gotowanie: #19 Rambo 60' - Northdown 30g 60' - Flyer 30g 60' - Cluster 20g 60' - Challenger 25g 15' - Flyer 25g 15' - Cluster 30g 10' - demerara 500g 10' - dark muscovado 500g Po gotowaniu otrzymałem ok. 32L 19°Blg, do fermentora trafiło równo 30L. #20 Bambo 60' - Challenger 25g 15' - Goldings 20g 10' - demerara 500g 10' - kardamon (4 całe ziarna) Po gotowaniu otrzymałem ok. 21,5L o ekstrakcie 11°Blg, do fermentora trafiło nieco ponad 19,5L. W pierwotnym założeniu miał to być milk stout, ale uznałem, że nie warto zabijać tak lekkiego piwa laktozą, dodałem więc demerary, akurat miałem jeszcze jedną paczkę. Kardamon był bardzo spontaniczną decyzją - wpadłem na niego, bo trzymałem go w tej samej siatce, co demerarę, a że i tak zwątpiłem, żeby z tego piwa wyszło coś sensownego, to uznałem, że przetestuję na nim właśnie tę przyprawę, zanim użyję jej w zbliżającym się piwie świątecznym. Podsumowując - jestem bardzo niezadowolony z tego warzenia, ale zdaję sobie sprawę z tego, że zawiniłem swoją głupotą. Nie rezygnuję jednak całkowicie z RISa, szczególnie, że z myślą o nim od ok. 5 miesięcy moczę płatki dębowe w rumie i brandy, a do wczorajszej warki szkoda mi ich dodawać. Zmodyfikuję trochę recepturę i zmniejszę proporcje tak, aby uzyskać 20-23L, do tego czasu może będę miał kolejną gęstwę i jazda z tematem. Komentarze: #20 Bambo zszedł do 2°Blg. Zabutelkowany dnia 15.03.16, przed rozlewem wymieszany z syropem glukozowym (85g glukozy), celowałem w nagazowanie na poziomie 2,1 vol. Wyszło 36x0,5L, 1x0,33L i 1x0,25 (chyba). #19 Rambo 09.04.16 trafił do butelek (odfermentował do 5°Blg). Wymieszany w dwóch partiach z roztworem glukozy, nagazowanie na poziomie 1,9v. Wyszło 51x0,5L, 3x0,33L i jeszcze jedna niepełna butelka 0,5L. 07.05.16 - niemal dwumiesięczny Bambo poszedł zdecydowanie w stronę stoutu, pojawiło się sporo paloności, wytrawny finisz i nietypowe - ale przyjemne - aromaty (może w końcu demerara doszła do głosu?). Guinnessowa piana, umiarkowanie obfita, za to drobniutka, gęsta i stała, została do samego końca dość długiego picia. Niestety, trochę się przegazowało, ale może to tylko ta konkretna butelka.
  20. Zmiany, nowości, plany... W ciągu ostatnich kilku dni zdarzyło się parę rzeczy w browarze. Chronologicznie: 09.02.16 wrzuciłem 50g francuskich płatków dębowych średnio palonych do ~150ml miodu pitnego Jadwiga. Przymierzam się powoli do drugiego, po Pogrzańcu, piwa świątecznego (tym razem z większym wyprzedzeniem ) i ponownie chciałbym uzyskać pewne cechy piw miodowych. Do Pogrzańca użyłem ponad kilogram miodu gryczanego i jak było do przewidzenia - niemal nic on nie dał. Kto wie, może płatki namoczone w miodzie pitnym spowodują pożądany efekt? Przekonam się za jakiś czas. Wczoraj, czyli 16.02.16 zabutelkowałem #17 Weiss Weiss Baby v.2, przy okazji zrobiłem etykietkę widoczną w odpowiednim poście. Piwo odfermentowało do 2°Blg, tym razem glukozę dodawałem bezpośrednio do butelek, wyszło 49x0,5l i 1x0,4l. Postoi z tydzień w 17-18°C, a potem wyniosę do ~13°C w piwnicy. Rozlew umiliłem sobie jedną z ostatnich butelek #9 Pogrzańca (mdlący na początku goździk zszedł już z pierwszego planu, miałem też wrażenie, że imbir stał się wyczuwalny) oraz #12 Asfalta, który też wraz z biegiem czasu zmierza w dobrym kierunku. Dzisiaj przyjechało do mnie zamówienie z TB, a w nim między innymi nowy fermentor 42L oraz około 27kg słodów. Mają z nich wyjść dwa stouty (dry i owsiany), dark mild, kolejny weizen i wspomniane świąteczne. Mam też nowy filtrator z oplotu - dłuższy (80 cm) i o większej średnicy niż poprzedni, ale chwilowo bez żadnego drutu usztywniającego w środku, no i łatwiej jest go zgnieść w palcach, czyli może też się łatwiej zatykać pod naciskiem słodu. Po pierwszym użyciu stwierdzam też, ze nie daje tak klarownej brzeczki, ale będę nad tym pracował. Po drodze pojawiły się trzy okazje do przedwczesnego spróbowania #16 Bittersweet Symphony, z którego jestem całkiem zadowolony, chociaż z opisem wrażeń wolę wstrzymać się jeszcze jakiś czas. I ostatni "news": dzisiaj miałem warzyć ze znajomym RISa oraz milk stouta z wysłodzin, jednak z uwagi na to, że wszystko poszło tra-gicz-nie, skończyłem ostatecznie z 30L stoutu 19°Blg oraz 20L bliżej niezidentyfikowanego ciemnego piwa (11°Blg po podrasowaniu cukrem demerara). Szczegóły i receptura pojawią się jutro, jak już odzyskam siły, lub pojutrze.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.