No nie.... Był taki fajny wątek o piwach bezstylowych i go zamknięto W takim razie to co przez kilka minut "spłodziłem" zamieszę w moim wątku. A odniosę to do wypowiedzi Codera...
Z tym osobiście się nie zgodzę. Mimo, że uwarzyłeś 30 warek więcej ode mnie To myślę, że po 70 warkach mogę przedstawić moją opinię. Uważam, że warto chociaż raz uwarzyć piwo z każdego stylu BJCP (albo chociaż wypić jakiś komercyjny "wzorzec" stylu), żeby sobie wyrobić opinię, ale jak np. (tu pozwolę sobie opisać przykład Dori) ktoś lubi mocniej chmielone pszeniczki, to nie ma sensu mieścić się w stylu "na siłę" skoro modyfikacja (w tym przypadku chmielenie) smakuje lepiej (osobie zainteresowanej)
Jest jeszcze jedna strona tego medalu. Mam w głowie pomysł na piwo. Zasyp, chmiele, zacieranie takie jak Koelsch, ale fermentowane belgijskim szczepem drożdży. Koelsch to nie będzie, ale "nos piwowara" mi podpowiada, że wyjdzie przefajne piwo... I to jest dla mnie "nowe wyzwanie" a nie zrobienie po raz piąty (bo 4 już uwarzyłem) "standardowego" Koelscha.
Tak samo jest, jak obmyślam plan na "codzienne" piwo. Zadaje sobie pytania, jakie ono ma być (jakiego akurat brakuje w piwniczce). Jak się zmieści w jakimś stylu, to fajnie, ale jak nie to nie będzie tragedii, bo takie piwo po prostu chcę uwarzyć Na tą chwilę stosunek piw stylowych do bezstylowych w piwniczce mam około 50%/50%. Nie planowałem tego, ale tak wyszło. Więc reasumując, moim zdaniem ważne jest to aby być w zgodzie z sobą. Po prostu...
(A dziś uwarzę zupełnie stylowe Belgian Pale Ale, jak wyjdzie dobre to pojedzie na konkurs )