Kpię sobie z tego, że jak tylko pojawi się post propagujący dobre praktyki piwowarskie, choćby nie wiem jak dobrze były sprawdzone i udokumentowane, natychmiast pojawia się tuzin postów promujących bylejakość, a głównym uzasadnieniem jest "my ze szwagrem po pijanemu to nie takie rzeczy robili, i piwo wyszło dobre".
Nie kazdy ma możliwość utrzymać temperaturę zacierania do 1 stopnia, i nie jest to konieczne do zrobienia piwa, ale trzeba sobie zdawać sprawę z konsekwencji, a nie poklepywać się nawzajem po plecach i poprawiać nastrój.
Ja np. preferuję zacieranie 63/72 właśnie dlatego, że nie potrafię/nie chcę utrzymać aptekarskiej temperatury, a przy zacieraniu Hochkurz mogę sterować czasem zacierania, co jest łatwiejsze.