Skocz do zawartości

guma44

Members
  • Postów

    312
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez guma44

  1.  

     

    Bzdury wyedytowałem, bo źle przeczytałem pierwsze zdanie. Wydawało mi się, że twierdzisz, że piwa z dzikimi drożdżami nie można próbować na początku, ale potem zauważyłem, że piwo dzikie zdefiniowałeś jako fermentowane spontanicznie co nabrało innego znaczenia. A czym jest lambik jak nie piwem odpowiednio zakażonym? Chyba nie dotarł do Ciebie do końca sens mojej wypowiedzi. Twierdzisz, że lepiej to wylać niż ryzykować, powołując się na argument, że lambików na początku lepiej nie próbować, a ja mówię, że picie tego jest bezpieczne, bo proces jest tu zupełnie inny niż w przypadku lambików.

     

    W pełni się zgadzam z tobą. Z tym piciem to jest moje zdanie. Osobiście takie piwo wylałem i zrobiłbym to jeszcze raz bo po prostu mam stracha :D a że surowce są relatywnie tanie to po prostu nie ryzykuję. Ty mówisz, że ryzyka nie ma jak nie wali czymś brzydkim ale ciężko jest mi się zmuszać.

  2.  

     

    W tradycyjnie produkowanym lambiku, czyli podczas łapania całej flory bakteryjnej z powietrza, a nie tylko drożdży, jest to niezalecane, bo drożdży jest mało i w początkowym etapie produkcji środowisko dominują enterobakterie, które mogą być szkodliwe dla człowieka (do tej grupy należy np. E. coli). W momencie kiedy drożdże namnożą się na tyle, żeby wyprodukować jakąkolwiek sensowną ilość alkoholu i obniżyć trochę pH, to bakterie te bardzo szybko giną, bo są bardzo wrażliwe na takie warunki i piwo nadaje się do picia. W przypadku robienia piwa w domu, gdzie od razu dodajemy dużą ilość drożdży, które natychmiast dominują środowisko taka infekcja jest niemożliwa (poza skrajnymi sytuacjami, gdzie drożdże nie ruszają przez kilka dni). Przy stężeniu alkoholu i pH jakie panuje w przefermentowanym piwie nie rozwijają się żadne chorobotwórcze bakterie, także przy dylematach takich jak ten sprawa jest prosta - jak Ci smakuje to butelkuj i pij, jak nie to wylewaj do kibla. Żadnego zagrożenia dla zdrowia tutaj nie ma. Osobnym tematem są pleśnie, ale one po pierwsze są obligatoryjnymi tlenowcami i ciężko o ich powstanie gdy mamy czapę CO2 nad piwem, a po drugie w większości przypadków bardzo prosto je odróżnić od biofilmu bakteryjnego na podstawie oceny wizualnej (pleśnie są włochate, przyjmują barwy inne niż biała, nie tworzą się na nich raczej pęcherzyki CO2, itd).

     

    No właśnie odpisywałem bo nie zauważyłem w którym miejscu napisałem bzdury ale widzię, że edytowałeś. Twoja wypowiedź jest rozwinięciem mojego zdania. Chciałem zauważyć, że to piwo nie jest lambikiem tylko piwem zakażonym.

  3.  

     

    A najlepsze, że przy tym podejściu mielibyśmy epidemię, bo wylewanie tego do kanalizacji najbezpieczniejszym nie jest

     

    A moim lepiej wylać niż pić niewiadomo co. Można pójść dalej: pijesz takie piwo i dostajesz sr***ki. Teraz żeby nie zarazić miasta musisz s**ć w majty bo wylewanie tego do kanalizacji najbezpieczniejsze nie jest :P

  4.  

     

    woją drogą część pleśni wytwarza związki kancerogenne. Nie straszę, raczej gdybam.

     

    Ja też bym był sceptyczny. Lambik musi układać się ~rok aby coś z niego było. Jak robisz piwo dzikie tzn. jak łapiesz swoje drożdże to nie poleca się próbować piwa przez kilka miesięcy zanim wszystko się przetrawi. Moją warkę która tak wyglądała wylałem do kibla bo zdrowie jest jedno a koszty produkcji tanie. 

  5. Brzeczka 12,5 blg 22litry,temperatura 16C,ostre napowietrzanie bujaniem fermentorem,zadane 1,5 paczki us-05 rehydratyzacja. Czy możliwe jest,żeby już ruszyło? 14 godzin minęło.Po napowietrzaniu miałem piany do samej pokrywy. Może jeszcze nie opadła całkowicie,ale zapach charakterystyczny dla fermentacji. Pytam,bo start miałem zawsze ok 36-48 godzin.

     

    Mi zawsze rusza góra po 12 godzinach.

     

    Edit:

     

    Ewentualnie 24. Tylko lagery mi ruszały później.

  6. A jak inni to rozwiązali? Założyłem ten temat poniekąd aby się dowiedzieć jak to ludzie robią co by nie powtarzać błędów. Nikt się chyba swoim "setupem" nie chwalił o ilw mi wiadomo.

     

     

     

    Podobno hobby musi kosztować http://allegro.pl/re...6637705547.html

     

    Też go widziałem. Dlatego powiedziałem, że takie coś istnieje. A amerykańce mają takie:

     

    http://beerandwinejournal.com/walkthrough-aeration/ 

  7. Ciężko jest coś nie wiedzieć w tym kraju.
     
     
     

    Czy reduktor do CO2 się nada i na jaki przepływ nastawić?

     
    Nie jestem inżynierem ani chemikiem. Z tego co bym podejrzewał to się nie nada bo to inne gazy są i w sprzedaży są reduktory dedykowane. Ale jakoś mi na to nie odpowiedziałeś. Jak sam zauważyłeś zabawa jest niebezbieczna to pytam. I wolę zadać  takie pytanie bo może ktoś na ten wątek kiedyś wpadnie i też będzie się zastanawiał.
     
     
     

    A co to znaczy 1l/min?

     
     
    Na tyle jestem wyedukowany aby to zrozumieć. Przejrzałem, parę reduktorów i żaden nie był wyskalowany w l/min. Mają tylko przepustowość i [/size] zakres ciśnień wylotowych w barach. No więc pytanie:
     
     
     

    Jak to będzie się przeliczać na przepływ 1l/min gazu?

     
    Nie jest trywialne bo to bary a l/min to są dwie różne jednostki. Kolega PiwoLab podał link do kalkulatora:
     
     
     

    Kalkulator natleniania brzeczki butlą z tlenem: http://www.piwo.org/...butli-z-tlenem/

     
    Ale pytanie pozostaje aktualne bo kalkulator podaje l/min a reduktory są w barach. Czy można dostać reduktor wyskalowany w l/min? Czy da się jakoś aproksymować bar do l/min w popularnych reduktorach dostępnych na rynku? A może ktoś to wyskalował i podzieli się przelicznikiem?

  8.  

     

    z obawy po przeczytaniu Twoich pytań, zapytam dla jasności,

     

    Jak to mówią milczenie jest złotem. Jak nie masz nic mądrego do napisania to po prostu nie pisz. Pytam bo nie wiem. Ogólnie mam takie wrażenie, że chyba jesteś nauczycielem albo jakimś profesorem, któr pozostawia traumę uczniom i studentom jacy to oni są głupi a ty jedyny wszechwiedzący. Po skończeniu studiów w Polsce myślałem, że pytań nie można zadawać bo za każdym razem słyszało się, że to się już powinno wiedzieć albo że się jest głupim.  To trochę jak śmianie się z grubego na siłowni.

     

     

     

    reduktor zwykły, ale do tlenu masz na myśli?
     

     

    A co do pytania, to tak. Mam na myśli do tlenu.

  9. No, tak myślałem, ze to nie może być tak mało. Pewnie trzeba będzie trochę poeksperymentować... zwłaszcza z ostatnim punktem bo przepływomierz trochę kosztuje więc użyję zwykłego reduktora. Cały koszt to około 300 zł. 

     

     

     

    Ja uważam, że warto się tym zainteresować jeśli wszystko inne związane z fermentacją masz opanowane na 100%.

     

     

    Też tak myślę. Mam dość dobrą kontrolę temperatury i widzę naprawdę dużą poprawę w ostatnich warkach. Chcę więc pójść o krok dalej i dać drożdżom tlen.

  10. Dzięki. Książkę czytałem ale widzę, że muszę jeszcze raz zajrzeć. A co to znaczy 1l/min? Butle sprzedawane na allegro są 2 l ale płynnego tlenu. Jak to będzie się przeliczać na przepływ 1l/min gazu? Jak butla ma starczyć na dwa razy albo na raz to trochę lipa.

  11. Cześć,

     

    Zamówiłem sobie nierdzewne kamienie do napowietrzania i przymierzam się do zakupu butli z tlenem. Niestety informacje na forum są raczej skąpe. Mam więc pytania:

    1. Czy ktoś tak robi?

    2. Czy warto?

    3. Jaką butle kupić (może nie warto normalnej tylko wymieniać takie: http://allegro.pl/tlen-inhalacyjny-w-puszce-99-4-tlenoterapia-o2-i6398069679.html)?

    3. Na ile starcza taka butla o rozmiarze 1.5 L albo 2L.

    4. Czy reduktor do CO2 się nada i na jaki przepływ nastawić?

    5. Jakieś inne porady/odrady?

     

  12.  

     

    Ile używałeś owoców? Ciężko mi ocenić a czytałem nawet o 5kg na 20l

     

    Dokładnie tyle. ~2.5 kg Malin+czernic  na 10L piwa.

     

     

     

    I rozumiem że owoce rozmrażam przed zadaniem na cichą?

     

    Wrzuciłem owoce do sterylnego fermentora, poczekałem dobę aż się odmrożą i zalałem piwem. Bałem się, że drożdże mi staną po takim szoku temperaturowym. Dodatkowo zadałem pół saszetki S33 po kolejnej dobie w razie jakby stało się to faktem. Dodam, że piwo nie jest drożdżowe :). Nie wiem czy to było optymalne ale zadziałało.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.