Cześć, warze piwo od dłuższego czasu stosując przerwy zacierania. Kocioł zacierny jest sterowany regulatorem PID na CeaftbeerPi.
Warze głowie lagery i pszenice, które wychodzą mi dobre. Stosuje metalowe fermentory stożkowe z płaszczem i chłodziarkę, więc temperatura fermentacji jest ściśle kontrolowana (zazwyczaj 8 stopni). Rozlew do butelek i kegów jest beztlenowy, bo wypycham piwo z fermentora cisnieniowo i używam beerguna do butelkowania.
Co jakis czas lubię odwiedzać browary restauracyjne i piwa, które tam serwują są moim odczuciu o półkę wyżej, pełniejsze w smaku, gęstsze, dobrze zbalansowane. Nie wiem, gdzie tkwi problem, że moje piwa są dobre, ale nie takie jak w browarach. Testuje różne receptury, które osiągały podium w konkursach, używam drożdży suchych, płynnych.
W jednym browarze udało mi się złapać piwowara i zdradził, że wszystkie piwa robi podwójną dekokcją. Zastanawiam się, czy dekokcja może znacznie poprawić jakość końcowego piwa? Na moim sprzęcie bez specjalnej pompy o dekokcji mogę pomarzyć. Jeżeli dekokcja mogłaby poprawić jakość piwa to jestem w stanie zainwestować w pompę, tylko pytanie czy warto, czy może inne rzeczy można poprawić w domowej produkcji piwa. Chce dążyć do perfekcji i czuje, że od jakiegoś czasu, nie ważne co zrobie, nie ma progresu w jakości.