Skocz do zawartości

DanielN

Members
  • Postów

    895
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Treść opublikowana przez DanielN

  1. Byłem leniwy i kupiłem z usługą skręcenia na karbowane.pl. Przyszła spięta trzema nierdzewnymi 'organizerami'. Nie wiem jak to się fachowo nazywa. Służyła mi długo, teraz używam wymiennika. Za każdym razem jak go myję to tęsknie do karbowanki ;). Niestety wymiennika nie da się myć w zmywarce. Wygląda tak:
  2. Minimalnie 8 metrów (taka była moja i można by śmiało jeszcze jeden zwój dodać). Powyżej 10 metrów zapewne będzie ciut za wysoka i może wystawać nad lustro brzeczki (zależy jakie robisz wybicie), warto zostawić luz od ścianki by można było pobujać, szybciej zdecydowanie chłodzi. Też możesz sobie przeliczyć zakładając jaką chcesz mieć średnicę, odstępy między zwojami/ilość zwojów i długości wyprowadzeń. 2 * PI * promień w metrach * ilość zwojów + długość wyprowadzeń Dodać jeszcze lekki zapas o wysokość chłodnicy bo spirale się pną do góry. Na koniec dopełnić do najbliższego pełnego metra.
  3. @WojtekGaaD to trochę bardziej skomplikowane. Chodzi o taką rzecz, że drożdże w domowym banku też obumierają. Nie robimy 'feed batch', którą stosują dobrzy producenci, by drożdże były super odżywione i miały zapasy na długi czas. Zatem nawet jak zrobisz większe próbki/depozyty, to po jakimś czasie może Ci sporo komórek obumrzeć i nie wiesz od jakiego poziomu startujesz. Większe depozyty są jak najbardziej w porządku. Ale wtedy lepiej pobierać gęstwę po lekkim piwie, przepłukać ją i wrzucić pod sól. Znam osoby które tak robią i są zadowolone. Bank drożdży to raczej małe depozyty i stopniowanie startera. Jak się temu przyjrzeć głębiej, to ma to sens. Owszem więcej czasu trzeba poświęcić na przygotowanie startera. Ale też masz pewność, że drożdży będzie tyle na ile pozwala objętość i eksrakt startera. Również stopniujesz ekstrakt startera, na początku słabszy potem gęstszy. Więc nawet jak drożdże były w słabszej kondycji to mają łatwiejszy start i na kolejnym stopniu są już odpowiednio odżywione. Osobiście raczej polecałbym Ci starter 2 stopniowy. Sam startuję z 1.5 ml mrożonek na 3 stopnie. Moje ulubione saszetki. Zaczynam przynajmniej dzień przed warzeniem. Aktywuję drożdże które osiągnęły temperaturę pokojową. Najczęściej po 2-4 godzinach już są napuchnięte. Dopiero wtedy przebijam się, odbieram próbkę sterylną igłą i strzykawką. Wrzucam na dedykowany starter. Dezynfekuję porządnie opakowanie przed całą operacją. Przebijam się na górze i przechylam opakowanie, tak by igła zanurzyła się w drożdżach. Do mrożonek pobieram kilka kropli, bo starter robię w probówce 20ml. Do soli 1-2-3 ml i wstrzykuję do sterylnego startera i na karuzelę. Potem odrywam górę i resztę drożdży przelewam do dużego startera.
  4. @dav23 co domowy browar to inny sposób. Masz ogólnie dwie drogi - pozbycie się mechaniczne albo użycie fizyki i strącenie osadu. Następnie delikatna dekantacja. W przypadku mechanicznych metod trzeba uważać na natlenienie. Powietrze rozpuszcza się o wiele szybciej w piwie jeżeli ma dużą powierzchnię styku. (tak dygresyjnie, dlatego przy natlenieniu brzeczki dążyć należy do dużej ilości piany jak natlenia się powietrzem, nierdzewna trzepaczka na blenderze, to jest super patent zapożyczony z tego forum) Jeżeli Ci pieni przy procesie mechanicznym. to robisz coś nie tak. Dodatkowo oddzielanie mechaniczne nie zawsze jest w stanie pozbyć się najdrobniejszych fragmentów chmielin. Te drobniutkie chmieliny będą odpowiadały za nieprzyjemną bardzo mocną goryczkę. Również z czasem za ciemnienie piwa na skutek utlenienia. W przypadku użycia fizyki najlepiej rozpocząć od CC (ang. Cold Crash). Ochładzasz piwo do temperatury bliskiej zera, a najlepiej delikatnie poniżej 0. Wtedy chmieliny jak i wiele koloidu strąci się jako osad. Dodatkowo przy klarownym piwach warto się wspomóc zolem krzemionkowym i żelatyną. Zerknij tutaj: https://projektcydr.pl/?p=1180. Sposób jaki wybierzesz zależy od Twojego warsztatu i po prostu musisz znaleźć swój ulubiony. Możesz chmielić na zimno w worku / gazie jałowej. Wtedy jest gorsza trochę gorsza rozpuszczalność olejków, ale łatwiej wyciągnąć chmieliny. Sposób chmielenia w worku ma swoje wady. Na skutek gorszej rozpuszczalności olejków, jak już wspomniałem, musisz go dodać trochę więcej, to podnosi koszty. Im więcej chmielu dodajesz tym więcej powietrza wprowadzasz wraz z chmielem, ten jest po prostu uwieziony po prostu w pelecie. Dlatego też dobrze używać pakowarki próżniowej i chmiel mrozić. Potem używać szybko jeszcze zamrożonego chmielu. Za kilka miesięcy/tygodni będziesz mógł korzystać z temperatury na zewnątrz. Wtedy można chmielić wsypując chmiel bezpośrednio. Potem wystawiasz wiadro na zewnątrz i osad jak już mówiłem szybko Ci opadnie na dół (najczęściej około 24h, czasem szybciej czasem wolniej). Jak dodasz jeszcze przed CC zolu i/lub żelatyny następnie zdekantujesz bez ruszania osadu to będziesz miał super klarowne piwo. Wiadomo, są style mętne, wtedy lepiej zolu/żelatyny nie używać bo czasem działa aż za dobrze. Jeżeli z czasem zdecydujesz się na kegowanie. Wtedy bez problemu możesz fermentować w jednym wiadrze i z tego samego wiadra przelać piwo do kega w osłonie CO2. Nawet mocno chmielona IPA stoi długo zanim zaczyna wyczuwalnie tracić swój aromat. Żelatyna dodatkowo spowoduje, że osad nie będzie mocno pylisty i ułatwi dekantację. Przy sposobach mechanicznych po prostu uważaj by Ci nie pieniło i nie śpiesz się. Przy filtracji mechanicznej wbrew pozorom to nie sito filtruje a same chmieliny. Najmniejsze drobinki chmielu są i tak mniejsze od oczek. Filtracja Ci pójdzie szybciej jak zwiększysz powierzchnię wymiany. Możesz użyć np takiego worka: https://www.piwnykraft.pl/pl/p/Worek-filtracyjny-10-cm-x-36-cm-zawiazywany-300-mikronow/501, kiedyś używałem i sobie chwaliłem. Dezynfekujesz ten worek (moczyłem go w star-sanie). Potem zasysasz z wiadra (używałem dużej strzykawki). Drugi koniec do tego worka i kładłem na dnie. Sznureczkiem przywiązywałem górę worka do oczka w wiadrze. I tak powoli mi się przelewało. Jak szło za szybko to zwalniałem przepływ zaciskiem na wężu. Rezultat był zadowalający. Po przelewaniu worek płukałem i wrzucałem go do zmywarki. Nylon nie powinien być ługowany NaOH bo z czasem popęka. Kilka lat temu przerzuciłem się na kegi i w tym przypadku fermentacja w jednym wiadrze i CC, rozlew w atmosferze CO2 z wiadra w którym fermentowało daje wystarczające rezultaty. Zatem jak już mówiłem. Musisz znaleźć swój ulubiony sposób w swoim warsztacie. Mam nadzieję że choć trochę pomogłem a nie dodatkowo skomplikowałem sprawę
  5. To trochę zależy od schematu zacierania i 'roku'. Pszenica zaczyna kleikować się od około 58-60°C. Im wyższa temperatura tym proces przebiegnie szybciej. Kleikowanie ma za cel 'uwolnienie' skrobi, by enzymy (amylazy) mały do niej dostęp i rozkładać ją na łańcuchy/cukry mniej złożone. Przy większym zasypie pszenicy może pojawić się problem taki, że do brzeczki przedostanie się dużo skrobi. Drożdże nie będą jej w stanie strawić, za to bakterie już tak (wzrasta ryzyko infekcji). Dużo skrobi utrudni filtrację, ze względu na mniejsze 'upłynnienie' zacieru. Zauważysz to, w przypadku dużego zasypu surowców niesłodowanych, zacier Ci mocno zgęstnieje. Skrobia uwięzi dużo wody (proporcje wody do surowca około 5:1) przez co mocno zgęstnieje. Zatem warto dodawać zboża po kleikowaniu. W przypadku innych surowców, temperatura zacierania może okazać się zbyt niska. Jeżeli znajdziesz chwilę to tutaj: http://blog.homebrewing.pl/kleikowanie-czyli-nie-taki-diabel-straszny/
  6. @korzen16 zerknij j na post wyżej, edytowałem go jak dostawałeś odpowiedź. Przepisałem ze złego wiersza wartość. Stężenie 5ppm to próg wyczuwalności w smaku. Wartość do 0.5ppm (inne źródła podają do 1ppm) to ilość optymalna drożdżom. Cynk w zbyt dużym stężeniu jest toksyczny i fermtacja nie przebiegnie prawidłowo. Cynk w odpowiednim stężeniu odgrywa znaczną rolę w sprężystości membrany, jakiś czas temu czytałem dokument, że drożdże znacznie lepiej radzą sobie w środowisku o większym stężeniu alkoholu jeżeli mają odpowiedni poziom cynku. To właśnie membrana decyduje co jest wpuszczane do komórki. Dygresyjnie, nie tylko wyższy poziom cynku jest szkoiwy. Również przekroczenie wartości takich metali jak magnez, miedź, żelazo, wapno, mangan będzie miało negatywny wpływ na fermentację.
  7. Zawartość cynku będzie jakieś 300-400 razy za duża. Wg tabel z Water, Palmera potrzebujesz stężenia do 0.5ppm cynku (0.5mg/l). Cynk w związku który masz to około 40% masy. Zatem wprowadzisz jego około 4 gramów.
  8. @WiHuRa wypowiadałem się w kontekście treści zawartych w How To Brew, tej książki tyczyło pytanie. Palmer w zasadzie dał kompendium wiedzy domowego piwowara. Jeżeli chcemy porównywać poziom merytoryczny w kontekście polskojęzycznych książek, to w zasadzie jest jedna, trudno dostępna i jest to właśnie pozycja Kunzego. Zgadzam się z Tobą całkowicie, że treści Lehrla są już leciwe i czasem przestarzałe. Ale zestawiając je do 'Piwo domowe' (do którego się odwołałeś trochę później) nadal Lehrl lepiej omawia wiele zagadnień. Są też treści, które się nie zmienią, jak dobór mocy grzewczej, liczenie wydajności, czy też modyfikację wody (co i tak jest słabe w porównaniu do How To Brew). Nic nie stoi na przeszkodzie kupić obie pozycje (trochę subiektywnie, bo lubię książki). Książka Lehrla doczekała się nowego wydania w 2017 roku. Nie mam pojęcia czy zostały tam treści zaktualizowane, czy jest to dodruk pozycji z 2013 roku. Mam również 'Domowe warzenie'. Jest to pozycja świetne wydana. Ładnie złożona i jeszcze te! ilustracje. Jednakże czytając tę książkę miałem deja vu, jakbym czytał kolejny raz wiki.piwo.org. Część tematów jest omówiona trochę po łebkach, na ten moment pamiętam kilka akapitów o refraktometrze, gdzie były niedomówienia/błędy. Na plus nowsze podejście, np filtrator z oplotu. Tak jak powiedziałeś, nowemu adeptowi sztuki piwowarstwa się jak najbardziej nada a ładna szata umili czytanie. Wg mnie nie znajdziemy złotego środka (ciągle odbiegając od tematu pytania, moja wstawka była dygresywna). Piwowarstwo domowe w Polsce mimo tego, że coraz bardziej popularne nadal jest niszowym hobby. W takim przypadku rynek jest mały i nie doczekamy się w krótkim terminie tłumaczeń (kolejny raz chciałbym się mylić).
  9. @Helcik niestety nie istnieje takie tłumaczenie na język polski. Chociaż chciałbym się mylić. Trochę odbiegając od tematu. Przychodzą mi do głowy w zasadzie dwie pozycje polskojęzyczne warte uwagi (w kontekście procesu warzenia). Leciwe 'Domowe warzenie piwa', jest łatwo dostępne i tanie. Lepsza pozycja, ale wymagająca zachodu, to Wolfgang Kunze, 'Technologia Piwa I Słodu'. Dostępna w dużych czytelniach, wątpię by gdziekolwiek dało się ją wypożyczyć. Drugi sposób jest wątpliwie legalny, czyli pobrać z sieci.
  10. DanielN

    Cześć

    Cześć. Samych udanych warek życzę.
  11. @vmario tutaj jeszcze trzeba wziąć pod uwagę użyty szczep oraz jego apetyt. Z własnego podwórka. Do mocnych piw wybieram szczepy przynajmniej średnio flokulujące. Chcę by były klarowne, z malutką ilością osadu. Piwa takie lepiej znoszą czas, a drożdże silnie flokulujące to ułatwiają. Z drugiej strony dość szybko opadną na dno, przez to potrzebują więcej czasu na przerobienie cukrów. Piwa mocne długo fermentują, alkohol w funkcji czasu po prostu je zabija. Pożywka, nie tylko cynk ale też biotyna, związki fosforu i azotu. Pozwalają się im lepiej trzymać. Drożdże mają wytrzymać do końca 'uczty'. W przypadku piw górnej fermentacji różne szczepy mają różny apetyt na maltotriozę, jest jej całkiem sporo w brzeczce. Nie wszystkie drożdże ją konsumują. W przypadku szczepów var. diastaticus, które potrafią trawić bardziej złożone cukry też trzeba dać im czas i warunki. Większość drożdży zjada cukry w określonej kolejności, od prostych, po coraz bardziej złożone. Im bardziej złożony tym mniejszy apetyt. Może okazać się tak, że alkohol spowodował już takie spustoszenie/stres, że nie dofermentowały całkowicie, jeżeli Ci zostanie maltotrioza, to może być trochę słodsze jak chciałeś. Nie chcę skończyć ze zbyt słodkim piwem. Też trzeba mierzyć siły na zamiary i wybrać szczep do stylu albo planowanej mocy. Pamiętaj też, że zapasy w dużej mierze przekazywane są podczas podziałów. Zatem jak masz drożdże w dobrej kondycji, to takie same będą powstawać przy namnażaniu. Jeszcze taki przykład. Trzymasz mocne piwo na drewnie, co trwa czasem kilka tygodni/miesięcy. Wtedy najczęściej przelewa się w balon i czeka. Przelewanie na cichą zabiera ogrom gęstwy. Warto mieć pewność, że dofermentowało, bo w takim przypadku się nie ryzykuje i dodaje drożdże do refermentacji. Najczęściej ten sam szczep, jeżeli po zjedzeniu cukru na refermentację postanowi jeszcze dojeść, bo coś znajdzie to skończysz z przegazowanym piwem. Przy włożonej takiej ilości pracy i cierpliwości używam pożywki, by minimalizować ryzyko. Nie ma tutaj 'obrzędów' tak jak to napisałeś w pierwszym akapicie. Chodzi jedynie o ty by drożdże przefermentowały to co są w stanie zjeść. Jakiś czas temu pisałem o czasie przechowywania gęstwy i jaki wpływ ma alkohol na tempo obumierania komórek drożdżowych. Warto zerknąć na wykres. Można zauważyć, że dla mocarzy gdzie czas fermentacji wynosi 4+ tygodni a ABV to 10%+ warto mieć zdrową kulturę by wytrzymała do końca. W przypadku piw słabszych. Pożywkę stosuję w starterze. Najczęściej też stosuje delikatny over-pitching. Drożdże wg moich subiektywnych (co ciągle podkreślam) obserwacji pracują szybciej, mam szybszy start. Będzie też szybsza dominacja, przez co mniejsza szansa na infekcję.
  12. @rkkr ten patent zaczerpnąłem z książki. Wszystkie szczegóły masz w poniższym wpisie. Natknąłem się na to jakiś czas temu jak wnikałem w temat wody w piwowarstwie domowym. Mi to po prostu działa. Też chcę napomknąć, że startery propaguję najczęściej z banku na 3 stopnie. W tym przypadku i w moich warunkach cynk daje mi wyraźnie więcej komórek drożdżowych.
  13. @Hanys93 w zasadzie w punkt! (na mój stan wiedzy). Tak dygresyjnie. Drożdże mogą przestać konsumować cukry które są w stanie metabolizować. Jest to dość skrajny przypadek, dużego stresu (w przypadku drożdży jest wiele przyczyn wywołujących stres) zaczynają przestawiać swoje ścieżki metaboliczne, po to by przeżyć. Zaczynają produkcję protein/białek ochronnych. W efekcie możesz skończyć z niedofermentowanym piwem, po jakimś czasie będzie bieda. Są to raczej mało prawdopodobne sytuacje, bo nie powinniśmy do tego dopuszczać w naszych fermentorach. Pożywka, wg mnie, minimalizuje ryzyko. Stosuję ją w starterach oraz do mocnych piw.
  14. @Paweł Grobelny upewnij się, że odbierasz do próby tylko czysty płyn. Próba jodowa wychodzi niemal zawsze pozytywna jeżeli masz mocno zanieczyszczoną drobinami brzeczkę. Płatki owsiane nie ułatwiają zadania. Po prostu zrób próbę na możliwie klarownym filtracie. Sprawdź też czy termometr masz sprawny. Czasem sondę zalewa i wskazuje złe wartości. Wtedy przykładowo mogła CI uciec temperatura i ubiłeś enzymy. Po prostu dmuchanie na zimne. Nic więcej z rzeczy prawdopodobnych nie przychodzi mi do głowy.
  15. @vmario teoria to trochę za mocne. Raczej domysły, przypuszczenia. Zdolność metabolizowania cukrów złożonych zależy od szczepu. W przypadku pożywki, to raczej dostarczenie mikro i makro elementów. Przy podziałach komórka przekazuje część swoich zapasów do nowej komórki, potem uzupełnia z brzeczki. Nowa komórka tak samo. Brzeczka niektóre potrzebne związki ma w śladowych ilościach (tutaj wspomniany cynk). Pożywka je po prostu dostarczy. W takim przypadku nowe komórki są po prostu w lepszej kondycji. Przy mocnych piwach, gdzie w funkcji czasu alkohol to ich główny wróg, lepsza forma komórek powoduje to, że dłużej żyją i mają szansę na zjedzenie większej ilości cukrów. Po prostu dojadają trochę dłużej ze względu na lepszą formę. Zauważ, że różne szczepy mają różne widełki tolerancji ABV podane przez producenta. Tutaj bym się dopatrywał zalet z zastosowania pożywki. Ciągle podkreślam, że są to tylko przypuszczenia jako laika.
  16. Duża ilość chmielu na zimno może mieć wpływ na ekstrakt. Zerknij na poniższy ciekawy wpis. http://piwnygaraz.pl/hop-creep-czycha/ Jeżeli herbatka była przegotowana to enzymy i flora żyjąca na chmielu będzie martwa i wpływ będzie mniejszy. Jest to jeden z powodów dlaczego Vermonty są trudne w warunkach domowych. Wszystko co ma wpływ na refrakcję bezpośrednio lub pośrednio będzie miało wpływ również na wynik. Mocno metna próbka rozproszy Ci światło i rozmyje linie, co wpłynie na błąd odczytu. Piwa z dużą ilością płatków, gdzie jest duża zawiesina mają mało wyraźną linię. Też pamiętaj o tym, że odczyt po fermentacji musi być przeliczony, ponieważ pojawia się alkohol o innym współczynniku załamania. Algorytm z jakiego m przelicza też jest obarczony bledem. W moim przypadku Terril jest bliższy splawikowi. Zatem dobrze by było aby próbka była jak najbardziej klarowna i w dobrej temperaturze. Zerknij w wolnej chwili na ten artykuł, odpowie lepiej na Twoje pytanie: https://byo.com/article/refractometers/.
  17. @Ravage miodosytnik w Internecie jest całkiem sporo informacji na temat pożywki. Nawet są zebrane w jednym miejscu: https://web.archive.org/web/20150414113916/http://byo.com/stories/issue/item/1908-yeast-nutrients-techniques Jest to artykuł z https://byo.com (https://byo.com/article/yeast-nutrients-techniques/). BYO ma wiele wartościowych artykułów, ale od dłuższego czasu większość treści jest dostępna po opłaceniu rocznego dostępu. Koszt około 30 USD. Taki 'pro' tip. Jeżeli dysponujesz 'starym linkiem' do BYO, tzn. takim pod którym był artykuł jeszcze zanim BYO była płatna, to jesteś w stanie czytać treści z poziomu https://web.archive.org. Często duże fora jak https://www.homebrewtalk.com/ w starych postach mają linki do BYO. Wtedy za pomocą archiwum jesteś w stanie dotrzeć do treści. Za pomocą web.archive.org w wielu przypadkach jesteś również w stanie odczytać już niedziałające linki. Ze swojej strony polecam kupić roczny dostęp do BYO, w tym czasie będziesz w stanie przeczytać w zasadzie wszystko. Kompendium wiedzy na tet drożdży i zapotrzebowania na mikro/makro elementy są dwie książki: Yeast: The Practical Guide to Beer Fermentation, oraz Water: A Comprehensive Guide for Brewers (pozostałe książki z serii Brewing Elements są również warte przeczytania). Z mojej strony. Brzeczka dostarcza w zasadzie ma wszystko czego potrzebują drożdże. To czego może brakować to cynk oraz biotyna. W bardziej skrajnych przypadkach związków azotu i fosforu. Te skrajne przypadki mogą być w przypadku mocarzy albo zasypów gdzie jest mało jasnego słodu bazowego. Cynk oraz witaminy z grupy B są w składzie pożywek piwowarskich. Z moich obserwacji wynika, że dawkowanie samego już cynku do starterów daje więcej nowych komórek w tym samym czasie w porównaniu do startera bez cynku. Fermentacja rusza szybciej. Cynku w brzeczce są śladowe ilości. Używając świeżych drożdży od producenta, najczęściej komórki będą miały odpowiednią ilość tego metalu. Z czasem pasażowania zasoby są dzielony pomiędzy pączkujące drożdże. Wtedy dawkowanie pożywki może być bardzo korzystne. To co zauważyłem jeszcze, w piwach gdzie używałem pożywki miałem głębsze odfermentowanie, to było bardziej widoczne w ciemnych mocnych piwach. Z mojego punku widzenia, pożywka Activit którą opisałeś ma prawie wszystko czego drożdżom potrzeba, oprócz cynku (nie widzę go wymienionego w składzie). Sam cynk możesz dodawać w postaci chlorku albo siarczanu. Używam chlorku cynku. Jakiś czas temu opisałem jak się z tym obchodzić. Możesz też zerknąć tutaj, by zobaczyć na jakim poziomie powinien być wapń, magnez, sód, chlorki, siarczany by fermentacja była zdrowa. I na koniec, to nie jest tak, że jak się nie doda pożywki to będzie jakaś bieda. Jak już napisałem, w zdecydowanej większości przypadków brzeczka ma wszystko czego drożdżom potrzeba. Jeżeli używasz świeżych drożdży to producent drożdży zadbał o odpowiednią ilość makro i mikro elementów.
  18. Kupić za granicą, ja tak zrobiłem dzięki uprzejmości kolegów. Teraz jest niestety zła pogoda, ugotują się w transporcie. Sklepy na terenie EU również wysyłają kurierem. Najczęściej wysyłka kosztuje około 15-20 euro. Słabe to ekonomicznie, ale tam gdzie zaczyna sie hobby to kończą sie pieniędze Na stronie producenta (Omega Labs) masz mapę gdzie są sprzedawane. Mam te drożdże w banku, ale nie wyślę Ci ich teraz, bo mała szansa by przetrwały takie upały. Widziałem, że w Polsce pojawiła się dystrybucja Imperial Yeast. Oni mają kveiki co zbierają dobre recenzje. Nazywają się Loki, może jakimś cudem są dostępne. Czasem pojawia się też na forum informacja, że ktoś oddaje gęstwę.
  19. DanielN

    Porady przy zakupie garnka :)

    @Marchelli Miałem garnek Stalgast przez kilka lat. Porównywałem go fizycznie z garnkiem kolegi marki Tadar. Oba są super jakości. Teraz mam garnek z firmy Szron. Szron ma zdecydowanie najgrubsza ściankę. Ten model https://www.szron.eu/garnki-wysokie/3592-garnek-nierdzewny-z-pokrywka-poj-50-l-sr-40-cm.html ma ściankę 1mm, (Stalgast miał 0.8mm) jest dobry do spawania. Ma też dobrą cenę.
  20. Ciągle działa. Miesza w kolbach od 50ml do 3l (od 30ml do 2l płynu). Używam go jako głównego mieszadła. Nie ma żadnych problemów ze spadaniem mieszadełka, oczywiście jak ustawisz rozsądne obroty. Trzyma mieszadełka od 7mm do 35mm (na innych nie sprawdzałem, bo nie mam). Zastanawiam się kiedy komutator w tym silniku padnie, bo już na liczniku ma już wiele dni kręcenia, najczęściej małe obroty przy popagacjach i zabawach szczepami. Widziałem jakie czas temu, że na Ali pojawił się nowe modele, tej samej marki, już ze wskaźnikiem obrotów z tego co pamiętam. Jak potrzebujesz małe obroty do małych pojemności to jest to dobry zakup. Jeżeli mieszasz większe objętości to i z wiatraka będzie dobre.
  21. @SynMojegoStarego zaglądaj do @Lasek, ma już doświadczenie z suszeniem kveikow. Z tego co pamiętam suszył HotHeady. Podesłał pierwszą próbkę do mnie w celu sprawdzenia kondycji i czystości. Proces suszenia w piekarniku przeżyło poniżej 10% komórek. Tutaj z tego co pamiętam problemem była histereza piekarnika, po prostu uciekła temperstura. To co zostało, ze względu na specyfikę szczepu w zupełności wystarczyło by wystartować drożdże. Suszona była gęstwa, o dziwo było bardzo czysta. Jeżeli chcesz suszyć, to musisz zapewnić ciepło i odprowadzanie wilgoci, inaczej. Pamiętaj też że nie wszystkie drożdże dają się wysuszyć. Dlatego jest taka różnica w ilości dostępnych szczepów w postaci płynnej w porównaniu do suszonej. Bez mikroskopu, hemocytometer i baewnikow nie sprawdzisz w szybki sposób czystości i ilości żywych komórek. Ale to też można obejść robiąc stopniowany starter. Drożdże same się namnozą do ilości na jakie pozwalają im warunki. Jeżeli szukasz sposobu na przechowywanie drożdży to założenie banku najczęściej jest lepszym rozwiązaniem. Jeżeli chcesz sprawdzić swoje siły w suszeniu to się nie dowiesz jak sam nie sprawdzisz. Przy suszeniu wchodzi w rolę kilka czynników, jak czas suszenia w zależności od szczepu, temperatura, czym były karmione przed suszeniem, sama kondycja drożdży poddawanym suszeniu. Jak już napisałem, część szczepów po prostu nie podda się wysuszeniu, dlatego dobre belgi wychodzą najlepiej na płynnych. Może @Lasek ma gdzieś jeszcze zdjęcia mikroskopowe, bo chyba mu wysyłałem. Będzie można zobaczyć jak to wygląda.
  22. @mlodej42@gmail.com WLP002 silnie się zbijają. Prawdopodobnie były w dobrym stanie, szybko załatwiły sprawę, osiadły na dnie zanim się obejrzałeś. Spadł Ci ekstrakt czyli pracują. Osobiście zaszczepiłbym brzeczkę. WLP002 zrobi Ci bardzo klarowne piwo, w zasadzie zachowa się tak samo w butelkach jak w starterze. Przy większym ekstrakcie, przy górnej granicy ABV, lubi się rozleniwić i dość długo fermentować, taka dość częsta cecha bardzo silnie flokulacyjnych szczepów.
  23. Jeżeli kogoś ciekawi jak produkowane są drożdże na masową skalę, to w tym filmiku można wyłapać kilka ciekawostek: Ze swojej strony dodam, że nie jest to takie trywialne jak mogłoby się wydawać. Należy zmaksymalizować przyrost biomasy w stosunku do dostarczanej pożywki. Kontrolować ciągły poziom cukrów, mikro i makro elementów. A przy tym minimalizować ryzyko kontaminacji. Miłego oglądania.
  24. Wybrałbym starsze piwo. Głównie ze względu na czystość. Drożdże mutują zawsze. Jest to miara prawdopodobieństwa, bardzo niskiego ale zawsze. Potem taki mutant musi jakoś przetrwać, pokonać resztę populacji, warunki fermentora, mała szansa by Ci się coś takiego przytrafiło. Tak tylko dygresyjnie, odnośnie pszenic. Jeżeli znajdziesz czas to zerknij: https://braumagazin.de/article/brewing-bavarian-weissbier-all-you-ever-wanted-to-know/, artykuł już trochę czasu ma ale dopiero niedawno go znalazłem. Najstarsze piwo z którego odzyskiwałem drożdże miało grubo ponad rok, ruszyły bez problemów.
  25. @szymonaszek chmielenie na zimno najczęściej podniesie Ci również odczucie goryczy. Zerknij w wolnej chwili: https://scottjanish.com/dry-hopping-effect-bitterness-ibu-testing/, https://scottjanish.com/increasing-bitterness-dry-hopping/. Co gorsze, jeżeli dobrze nie odfiltrujesz chmielin, to będziesz miał bardzo zalegającą, nieprzyjemną goryczkę pochodzącą od zawieszonych drobinek chmielu. Wywar z chmielu, często nazywany 'herbatką' chmielową zadziała tak jak napisałeś. Warto sięgnąć po jakiś kalkulator, by dobrać czas gotowania i ilość posiadanego chmielu.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.