Skocz do zawartości

DanielN

Members
  • Postów

    895
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    90

Treść opublikowana przez DanielN

  1. DanielN

    Powitanie

    Cześć @Oleynick
  2. Fakt, dobrze że wybrał pety. Ale wg mnie nieporozrywa. Licząc pesymistycznie. Jak na litr trafiło 10g cukru, bo pewnie trochę jest tam jeszcze do przejedzenia, po tak krotkim czasie fermentacji daje to okolo 3.5-4 bar, trochę zależy od temperatury w jakim piwo będzie stało. A objętościowo bliżej 6-7vol. Taki trochę bieda mentos i cola może być. Trochę zgrubnie szacuje, więc może się gdzieś delikatnie walnąłem. Pet powinien wytrzymać, nie zmienia to faktu, że z butelką szklaną może być gorzej. Trącisz, stukniesz i bieda gotowa.
  3. @vmario potrzebowałem mieszadła, które jest w stanie mieszać w kolbie 50ml, gdzie jest 20ml płynu. Tam muszą być małe obroty. Nie udało mi się znaleźć takiego wentylatora, który by miał odpowiedni moment na niskich obrotach. Dlatego użyłem silniczka. Jeżeli chcesz mieć silny chwyt mieszadełka, to kup magnesy okrągłe 20mm x 3mm oraz dwie oprawki do kolimatorów soczewek LED (1zl sztuka). Magnesy fajnie wchodzą w te oprawki. A podniesienie ich powoduje kulturalną pracę wentylatora. Oprawki lepiłem na klej dwuskładnikowy do rotora. Warto też kupić wentylator łożyskowany (ball) ma bardzo małe 'bicia', łatwiej wycentrować i posłuży lata. Obroty jakich potrzebujemy to kilkaset RPM, doliczając opory najczęściej wystarcza wentylator 1200-1800rpm, ale taki większej mocy. Mi te tanie wentylatory na niskich obrotach przepalały się. Pewnie temu że lepiłem duże magnesy na rotor A z innej mańki, przy obecnych cenach elektroniki i cenach gotowych mieszadeł na Ali, własne mieszadło opłaca się robić pod warunkiem, że Ci to sprawia radość, lub już masz dużo gotowych części :). Też nie ukrywam, że moje mieszadło radzi sobie o wiele lepiej na bardzo małych obrotach w porównaniu do tego z Ali. A jakbym miał drukarkę 3D, to bym sobie wydrukował i oparł na przekładni łożyskowej. Czasem się zastanawiam czemu posiadacze takich drukarek jeszcze nie oferują wydruków 'kadłubów'. Pewnie koszt wydruku jest duży, względnie czasochłonny. Chociaż można, by było to ograć na zasadzie trzpienia, łoża silniczka i oprawek na łożyska, skróciłoby to pewnie czas druku i ilość materiału. Pomysł trochę 'pożyczony' ze starszego typu mieszadeł profesjonalnych. Dygresja, jak już się chwalimy to wczoraj skręciłem to: O krok bliżej do odpalenia nowej zabawki.
  4. Taka historia z dzisiejszego poranka. Co prawda nie szkło borokrzemowe, a zapewne szkło sodowe, z którego jest wykonana większość balonów do wina. Leżakowałem w nim piwo kilka miesięcy na drewnie. Czas leżakowania podyktowany lenistwem. Zabutelkowałem. W balonie z racji czasu porobiły się osady. Używam do takich spraw OXI, ale nie dopilnowałem zapasów i było go za mało. Postanowiłem użyć NaOH, stężenie 2%, roztworu było tyle że zakrywało dno na kilka centymetrów. Granulki sypałem do zimnej wody. Wytrząchałem. Nie powiem, z osadem ług poradził sobie świetnie. Na dnie zostało jeszcze trochę zmatowienia, więc postanowiłem potrzymać trochę dłużej. Zostawiłem balon w brodziku, poszedłem posprzątać po butelkowaniu. Usłyszałem trzaśnięcie i sypiące się szkło. Balon teraz wygląda tak: Cieszę się, że nie pękł jak nim trząchałem. Tutaj dopatruję się działania NaOH jako jednego z czynników ciągu przyczynowo skutkowego. Balon który miałem miał bardzo nierówną ściankę. Przy takich naczyniach często są naprężenia. Zmiana temperatur podczas mycia, potem zimna woda, znowu podniesienie temperatury na skutek rozpuszczania się wodorotlenku sodu, nie wytrzymał. Przy szkle taka sytuacja jest ryzykowana. Nie dość, że sam ług jest niebezpieczny, to jeszcze ostre szkło może poważnie poranić. Poniżej wizualizacja jaka jest różnica grubości szkła pomiędzy odłamkiem bliżej dna a środkiem balona jest dwukrotna. Nie ukrywam, kupiłem tani balon. Zatem nawet jak hydroliza szkła z NaOH w roli głównej przebiega powoli, to są takie sytuacje których nie przewidzisz. Wpis dodałem tylko w celu uświadomienia tego, że szkło jest kruche i nawet jak nie skaleczy to ług może nieźle poparzyć. I jeszcze na koniec, dygresyjnie, warto kupić kolbę z szeroką szyjką. Te 3 litrowe świetnie domywa zmywarka. Nawet napisy potrafi zmyć
  5. W tej dygresji właśnie mówię o klasycznych szczepach o słabym odfermentowaniu. Nie przerywałem fermentacji. Czekałem aż się normalnie skończy dopiero wtedy przelewem do kociołka z Lidla i trzymałem w 80 stopniach. Jest to czasochłonne, odparowanie 1.5 p. proc to około 2 godzin. Zależy od warunków. Dlatego też chmielenie piwa na aromat przed odparowaniem nie ma sensu. Chmielilem tylko whirpoolowo, efektów utlenienia nie wyczułem. Smak piwa się zmienia na inny. Nie wiem co tutaj napisać. Trzeba przelewać na gotowanie bez osadów a zwłaszcza drożdży, bo jak je podgrzejesz to nie będziesz miał nic dobrego w smaku. Pierwsze podejścia robiłem w garnku 5 litrowym i uzywalem. Robiłem większe wybicie o te 4 litry. Kegowalem a to co zostało do mniejszego garnka. Używałem butelek patentowych. Jak ostygło strzykawka cukier i drożdże do refermentacji. Szczep musi też być ten sam, bo inny Ci może zejść za nisko. Fajny efekt uzyskałem na forbidden fruit. Może nie był super nisko alkoholowy, ale zdaje się że nie straciłem aromatów pochodzących od drożdży. Odpadam. Zabiera to za dużo czasu. Po moich grach i zabawach stwierdzam, że jakość co do ceny to dobre klasyczne sesyjne piwa. Do kosiarki świetne jest leciutki american wheat. Ciało piwa mozna podbić jak już napisałeś żytem. Płatki się też dobrze sprawdzają. Również jasny karmel w dużych ilościach przy ekstrakcie 6-8blg wnosi dużo dobrego. Dobrać do drożdże, zrobić większą gęstość. Rozcieńczyć przed fermentacją i masz dwa fermentory bardzo smacznego piwa o niskiej zawartości alkoholu. Latem tak robię z kveikami, bo nie trzeba pilnować temperatury i chłodzenie do 30 stopni to raptem 20 minut. Nie sugeruj się moja opinią. Ja swój szczep wyciągałem z kombichy, FM ma raczej pewne i przetestowane źródło, wątpię by wprowadzali coś na rynek bez wcześniejszego sprawdzenia. Pewnie są to dwa odmienne szczepy o innej charakterystyce. Jednak zapewne zbieżna będzie produkcja fuzli. U mnie mój szczep w piwie fermentowalem około 15%, ale na soku owoców do bliska 0 blg, z początkowego 10, przy czym winem zuepełnie nie pachniało.
  6. Wina fermentuje się najczęściej w temperaturze nieco wyższej jak większość piw górnej fermentacji, będą to najczęściej zakresy od 18 stopni w górę. S.Ludwigii wtedy zaczynają produkować dość mało przyjemne aromaty, pojawiają się bardzo wyraźne aromaty fuzli czyli alkoholi wyższego rzędu. W piwie masz stosunkowo mało cukrów, które te drożdże są w stanie metabolizować, zatem produktów ubocznych z ich fermentacji będzie mniej. W niższych temperaturach ta tendencja wydaje się być mniejsza. Warto też zrobić porządny starter, jeżeli mówimy o piwie. Głównym cukrem w brzeczce jest maltoza. Nie jest ona zjadliwa dla S.Ludwigii. Za to wina to głównie cukry pozyskane z owoców. Będzie to dużo fruktozy i glukozy. Te drożdże z miłą chęcią je zjedzą. Będzie więcej odpadu, zepsują smak i aromat wina. Nie wiem może są jakieś szczepy S.Ludwigii, które tego nie robią, z drugiej strony z jakiś względów nie używa się ich w winiarstwie. Raczej traktuje jako mikroorganizmy psujące wino. W połączeniu z wyższą temperaturą fermentacji będzie to szło w stronę rozpuszczalnika. Jeszcze jedna ciekawostka, wystarczy tylko kilka komórek tego gatunku, by się zaczęły szybko namnażać, to je czyni niebezpieczne w winiarstwie. W piwie w zależności od profilu zacierania pewnie można by na nich do 2% uzyskać, jednakże w większości przypadków ta wartość będzie bliżej 1% ABV. W przypadku piwa tak niskie dofermentowanie wynika ze względu na wybredną dietę. W winie wykręcają o wiele większe numerki, dodatkowo cechują się duża odpornością na stres (chce ktoś poczytać o stresie drożdży, mogę sklecić kilka zdań?). Jakiś czas temu 'zachorowałem' ten gatunek drożdży. Ale trochę mnie wyleczyło, to co odzyskałem, zupełnie nie było w moich gustach. Mam nadzieję, że te od FM56 są jakimś lepszym szczepem. Moje pochodziły z kombuchy kupionej na popularnym portalu aukcyjnym, może po prostu ten szczep tak miał. Już trochę dygresyjnie. Jak czytam posty w tym wątku to jestem tego samego zdania co @kantor w tym wpisie. W zeszłym roku trochę próbowałem w warunkach domowych zrobić niskoalkoholowe piwo. Fajne rezultaty dawała 'destylacja'. Jednakże jest mega upierdliwa i czasochłonna. Za to temperatura frakcji, jest w zasadzie w zakresie chmielenia whirpoolowego. Więc można robić niechmielone młode piwo, podgrzać i przetrzymać w temperaturze około 80 stopni. Zadać chmiel pod koniec. Wzrośnie delikatnie gęstość, ze względu na odparowanie alkoholu i wody. Następnie najlepiej jeszcze gorące zlać do kega. Jesteś w stanie przy lekkim piwie zejść poniżej 2% ABV. Taka 'destylacja' nie jest bardzo wydajna i potrwa sporo czasu, ale efekty są całkiem przyzwoite. Sprawdzasz po prostu ekstrakt i przerywasz kiedy Ci odpowiada. Refraktometr jest tutaj przydatny. Bawiłem się tak dwa razy, to co mogę powiedzieć, to trzeba ostrożnie z chmielem ;). Dodatkowo keg też ułatwia sprawę, bo lejesz gorące a w tak gorącej cieczy jest znikoma rozpuszczalność tlenu. Inny przepis na niskoalkoholowe piwo podał już @kantor, po prostu zrobić dobrego bittera na leniwych anglikach.
  7. Jeżeli chcesz uzyskać 2,2v/v w 20 stopniach to reduktor musi być ustawiony na około 1.7 - 1.8 barów. I teraz zaczyna się trudniej. Wstawiasz ten mały keg do lodówki. Minie zapewne kilka godzin zanim się ochłodzi do temperatury wyszynku. Ponieważ wraz z ochłodzeniem piwa rośnie rozpuszczalność dwutlenku węgla, to gaz z przestrzeni nad piwem zacznie rozpuszczać się w piwie. Nie jest to szybki proces, ale już po kilku godzinach nagazowanie będzie odczuwalnie większe, po około 24 godzinach większość CO2, dążąc do równowagi, się rozpuści i będziesz miał wysycenie około 3v/v. Wynika to z prawa Henry'ego. Mówię o scenariuszu gdzie keg ciągle stoi w lodówce. Zatem jak chcesz chłodzić keg już wysycony to potrzebujesz trochę wyczucia. Powiedzmy chłodzisz do temperatury wyszynku 12 stopni. By zachować wysycenie 2.2v/v potrzebujesz ciśnienia 0.95 - 1 bar. Stan bliski równowagi będzie zapewne 24 godzinach (trochę strzelam, może być trochę więcej) w przypadku małego kega. Zamierzasz chłodzić tylko kilka godzin, powiedzmy 6, co stanowi 1/4 czasu do stanu równowagi (przy uproszeniu, że CO2 rozpuszcza się liniowo). Zatem upuściłbym zacznie ciśnienie z kega i dobił je potem na 1 bar + (1.8 bara - 1 bar) * 1/4 = 1.2 bara. I oczekiwał, że po około 6 godziach mam schłodzone piwo o zamierzonym wysyceniu. Druga trudność to wyszynk z takiego ciśnienia, będzie pieniło i to mocno. Zatem albo odpowiednio długa i dławiąca ciśnienie instalacja. Drugim rozwiązaniem jest odgazowanie kega przed wyszynkiem do około 0.2 bara, wyszynk a po wyszynku ponownie dobić ciśnienie. Traci się dużo CO2 i wg mnie za dużo zachodu. Jeżeli znajdziesz chwilę czasu zerknij tutaj, starałem się wyjaśnić jak to jest z tym wysyceniem. Też nie mam warunków do trzymania kegów, dlatego używam takiego czegoś, również polecam. Przetaczasz pod pełnym ciśnieniem, nie ma dużego kombinowania. Chłodzisz w lodówce i polewasz prosto z butelki.
  8. Wg producenta to S.Ludwigii. Szczep pokaże, kto jak trzyma reżim sanitarny :). Posiadacze kegów będą mieli łatwiej, co najwyżej wyjdzie zaworem bezpieczeństwa. Można też gotowe piwo przeprowadzić przez 'pasteryzację' i lać do kega jeszcze gorące piwo. Wtedy też można nachmielić whirpoolowo. Lidwigii są wybredne co do cukrów. Zjedzą glukozę, fruktozę, sacharozę i rafinozę. Zostawią maltozę i inne cukry. Zatem jak coś wpadnie to fermentacja ruszy dalej w najlepsze. Bakterie też w takiej ilości alko będą miały się całkiem dobrze. Wg Milk The Funk, szczep po raz pierwszy został odfiltrowany z kombuchy, 'grzyba herbacianego'. Z tego 'grzyba' też był mój szczep, cztery razy próbowałem go odfiltrować. Kto by pomyślał, że dużo rafinozy ma zwykła biała kapusta i brokuł. Fermentować to należy raczej w niskiej temperaturze, powyżej 16 stopni zaczyna podbijać już fuzlami. Mega trudno złapać balans chmielem. Bo za dużo chmielu i wychodzi gorzko słodki napój. Cukrów resztkowych jest dużo przez co nawet leciutka brzeczka 6-7 blg wydaje się dość słodka. W przypadku winiarzy te drożdże to gwarancja porażki. Wystarczy kilka komórek by się namnożyły i zniszczyły nastaw. Tak czy siak, sezon na granaty uważam za otwarty :), chyba że dbasz o czystość jak należy. Taka jeszcze refleksja na koniec. Warto zrobić FFT w wyższej temperaturze, będzie w ciepłe trochę farbą pachniało. Będziesz wiedział czy coś tam jeszcze jest jak Ci odfermentuje powyżej 15%. Wtedy poczekaj, aż skończy w fermentorze. Brety mogą być zdradliwe, bo te powoli jedzą i można mieć kaboom po jakimś czasie, mogą zakładać FFT. Sam srawdzę szczep od FM, ale za jakiś czas, poczekam na opinie.
  9. Jeżeli zakwasiłeś wodę do wysładzania, to taniny nie powinny być żadnym problemem. Dodatkowo podczas gotowania sporo z nich strąci się w przełomie. Słód pszeniczny też jest pozbawiony łuski, zatem tanin będzie mniej. Za to więcej beta-glukanów powodujących zwiększenie gęstości i brak tych łusek powoduje gorszą filtrację. Zawsze w takim przypadku można dać łuskę, świetnie działa w przypadku pszenicy. W przypadku jakby wypływała namoczyć ją odpowiednio wcześniej. Powinna dobrze przeciwdziałać zbijaniu. Również można zmniejszyć przepływ brzeczki w recyrkulacji, wtedy młóto nie powinno zbijać się mniej. Kosztem wydajności też można grubiej śrutować. I nie strasz mnie z tym zatykaniem, bo jestem coraz bliżej końca składania własnego kociołka .
  10. @Marchelli przypadkiem nie są to szybkozłączki tego typu: http://pl.aliexpress.com/item/New-Stainless-Female-Male-Quick-Disconnect-Set-Home-brew-Fitting-1-2-barb-and-1-2/32826692517.html?spm=a2g17.search0104.3.128.1ea128a4NyE9Ez&ws_ab_test=searchweb0_0,searchweb201602_8_10065_10068_10843_319_10059_10884_317_10887_10696_321_322_453_10084_454_10083_10103_10618_10304_10307_10820_10301_10821_537_536,searchweb201603_61,ppcSwitch_0&algo_expid=857bd027-f05b-4944-8201-b49f2fd3a493-16&algo_pvid=857bd027-f05b-4944-8201-b49f2fd3a493&transAbTest=ae803_5 W razie biedy można złącze zmienić np na pancerny cam-lock.
  11. Nie każdy szczep drożdży zrobi użytek z tej przerwy, nie martwiłbym się wpływem na smak. Drożdże do hefe-weizena, często do saisonów i belgów mogą z niej skorzystać i wytworzyć więcej fenoli. Wymienione przez Ciebie szczepy nie powinny wpływać w wyczuwalny sposób. Zdecydowanie większy wpływ na to piwo będą miały drożdże, z tego co rozumiem lejesz saszetkę bez startera/aktywacji. Z drugiej strony masz lekki ekstrakt, stosunkowo mało brzeczki, wszystko powinno być dobrze.
  12. Wg mnie i ludzi co próbowali te piwa, to temperatura podana przez producenta jest lekko przegięta. To nie są drożdże sezonowe w belgijskim słowa tego znaczeniu. Zachowałem na dłużej kilka butelek. Niestety zaczęły się przegazowywać jak wróciłem do nich po kilku miesiącach, miałem też gushing. Jestem pewien, że nie jest to infekcja, bo pod mikroskopem nic takiego nie widać. Zatem te płytkie odfemrentowanie jest złudne, bo ciągle skubane powoli żrą. Żeby nie było, fermentowałem je długo i w sesyjnym ekstrakcie. Drożdże silnie flokulujące niestety tak mają, że mogą laga złapać. Co do samego profilu. Mi odpowiada, lubię piwa słodowe, ale ja też zbyt dużych wymagań nie mam. Podkreśla słody użyte w zasypie, pojawiają się jakiś wypieki, owoce. Ale nie ma co oczekiwać szału i fajerwerków. Po prostu możesz zagrać zasypem i będzie go czuć a drożdże to podkreślą. Fermentacja w wyżach temperaturach, które zaleca producent psuje mocno w aromacie i smaku piwa. W aromacie co prawda rozpuszczalnika nie czuć, ale piwo robi się gryzące i rozgrzewające w smaku. Dochodzą aromaty zbożowe, w negatywnym tego słowa znaczeniu i piwo staje się też trochę puste. Dawałem kolegom do spróbowania FM601 (fermentowanego na ciepło) i FM602 i niemal przez aklamacje woleli 602. Jak było fermentowane w niższym zakresie to takiej dysproporcji już nie było. Podsumowując, w gorące lato nie fermentowałbym na nich. Są fajniejsze w odbiorze jak fermentujesz w granicach 20 stopni a nie jak producent zaleca 25-35. Też pamiętajcie, że robiłem na nich piwa lekkie i jasne. Może w ciemnych coś innego by pokazały. W chmielowych, raczej szybko zostaną przykryte, ale kto wie. To co mogę polecić po czasie i skromnych próbach to będą to FM602. A jak macie ochotę na saisona takiego z pazurem to niezmiennie WLP590.
  13. Nie wiem jak bardzo mogę polecieć. Jakbym się zagalopował to po prostu zignoruj. 1. Sterowanie mocą grzałki. Jeżeli mówimy o standardowych warkach 20 litrowych warkach, to tak do 2.5kW, chociaż o wiele lepiej od razu 3,5kW, tyle na jedną fazę da radę. Dobrze jakby moc grzałki dopasowywało na podstawie odczytu temperatury. Wtedy można by było bez obawy o przypalenie podgrzewać. Takie podejście wymaga już zastosowanie triaków/SSR. 2. Sterowanie falowe pompami. Z tego co pamiętam, tak można łatwo i wydajnie sterować pompami marki Iwaki, sporo osób ich używa. Pewnie łudząco podobne i popularne MP-15 mają podobnie. Idąc krok dalej, kolejny czujnik temperatury na wyjściu z chłodnicy przeciwbieżnej/wymiennika. Jakby to sprzęgnąć, to automatycznie by sterowało pompą i temperaturą brzeczki lecącej do wiadra. Dla lepszego użycia wody, pewnie by się przydał czujnik porównawczy na linii wody. 3. Zabezpieczanie przed suchą pracą pompy i wykrywanie zatkania. 4. Intuicyjne sterowanie, odporne na zalanie. Czy to kipiącą brzeczką, czy też przypadkowe psiknięcie środkiem dezynfekującym. Sterownie na odległość telefonem to dobry pomysł, ale jako dodatek do panelu wbudowanego w sterownik. Czasem ktoś zadzwoni, czasem bateria padnie i trzeba poustawiać na panelu. Jeżeli chcesz by Ci kociołek potem został i potem warzyć piwo to nie jest zły pomysł. Możesz też kupić tańsze kociołki. Jeżeli szukasz oszczędności, to zawsze możesz zrobić sobie model, który nawet będzie działał. Grzałkę możesz wstawić do plastikowego fermentora, bez obawy że coś się stopi. Otwory na cyrkulację wywiercić i przelot zrobić na gwint/ścisk. Możesz też kupić garnek już z wmontowaną grzałką i kranikiem. Dokupić pompę, kosz, przewód silikonowy. Wg mnie zmieścisz się grubo poniżej 1800 zł. Tylko podpowiadam alternatywy.
  14. @kamiljot aldehyd to raczej nie jest aromat rozpuszczalnika/farby. To o czym piszesz to fuzle, alkohole wyższego rzędu. Ardennesy startuję w 18 stopniach, jak wchodzą w wysokie krążki, czasem trochę później, podnoszę powoli temperaturę do 23-24 stopni. Trzymam je raczej dość długo. To nie są demony prędkości, chociaż lubią pozwiedzać świat. Jakbym miał strzelać, co było przyczyną tych aromatów, to obstawiłbym fermentację w 21 stopniach od samego początku. Jeżeli te 21 stopni, to była temperatura otoczenia to piwo miało o wiele cieplej, wtedy na 100% jest to przyczyną. Z drugiej strony, daj im jeszcze szansę, Ardennesy to super drożdże, ale potrzebują trochę czasu aby się ułożyły.
  15. Jeżeli znajdziesz chwilę to zerknij na ten artykuł: https://byo.com/article/advanced-dry-hopping-techniques/. Morał jest taki, co piwowar to podejście. Dodawanie chmielu jeszcze w fazie aktywności drożdży ma sporo zalet. Glikozydy zawarte w chmielu w niskim pH jakie ma piwo i z pomocą drożdży rozpadają się na glukozę oraz terpenoidy. Te w wyniku biotransformacji przez niektóre szczepy drożdży mogą stać się nowymi ładnymi aromatami. Najlepszym tego przykładem jest NEIPA. Jeżeli zagłębisz się w artykuł to znajdziesz też podejście dodawania chmielu w dwóch dawkach. Jeszcze w fazie aktywności oraz jak już drożdże zakończą fazę burzliwą. Pamiętaj o jednej rzeczy. W domowych warunkach nie ma nic bardziej paskudnego jak tlen (powietrze) w mocno chmielonych piwach. Dodając dużo chmielu wprowadzasz, też sporo powierza uwięzionego w pellecie/szyszce. Im więcej chmielu tym więcej powietrza. Duża powierzchnia wymiany zwiększa jego rozpuszczalność a to może się wiązać z niechcianymi aromatami, przyciemnieniem koloru. Dużo chmielu, to też większa ilość drobnych cząsteczek zielonych, które Ci będą wisiały w piwie jako koloid. One dadzą Ci nieprzyjemną goryczkę. W połączeniu z tlenem szybkie ściemnienie koloru. Dążę do tego, że czasem w domowych warunkach mniej oznacza lepiej. Sam nie jestem fanem przelewania na cichą, fermentuję i chmielę w tym samym wiadrze. Osobiście jeżeli już musisz zlewać, to przelewałbym jeszcze w fazie aktywności drożdży trochę po wysokich krążkach. To pozwoli drożdżom szybko przyswoić tlen który się dostanie podczas przelewania. Również nie wyziębiałbym piwa zaraz po fazie burzliwej, piwo musi dofermentować. Pozwól drożdżom zredukować diacetyl, aldehyd, zlecieć resztkom siarki. Potem obniżył temperaturę i dodał chmiel. Obniżył temperaturę wstępnie do 15-16 stopni, to jest temperatura w której drożdże mogą pracować. To pozwoli dojeść cukry, które powstaną z chmielu. Również przyswoić trochę tlenu, który się dostanie wraz z chmielem. Po dniu obniżał temperaturę do bliskiej zera. Tak żeby całe chmielenie trwało około 3 dni. Niska temperatura w dwa dni ładnie ułoży chmiel na dnie. Cold crash robi się najczęściej przed rozlewem. Niska temperatura, to niska energia. Wiele zawieszonych w piwie cząsteczek opadnie i wyklaruje piwo. Osobiście nie spotkałem się podejściem wyziębiania piwa po fazie burzliwej, jak już wyżej napisałem to ma więcej wad jak zalet. Zatem wyziębiasz piwo już po skończonej fermentacji. Jeżeli chcesz je porządnie wyklarować użyj dodatkowo żelatyny i zolu, czy tam innych substancji klarujących. Wtedy też będziesz miał mocno zbity osad na dnie. Poszukaj sobie na forum o klarowaniu.
  16. Z silnie flokujacymi radzę sobie na kilka sposobów. Robię zawsze małe startery dedykowane pod bank. Naczynie w którym to robię jest na tyle małe że jestem w stanie sięgnąć igła do dna. Wtedy igłą/pipetą zruszam zbite drożdże. Używam grubych igieł, wtedy zawsze sporo kłaczków wpadnie do strzykawki/pipety. Inna metodą to po prostu zruszyć cały osad bujaniem. Silnie flokulukace drożdże szybko opadną na dno i zanim się znowu zbiją masz czas na pobranie drobniejszych grupek. Kolejny sposób jest taki, że w otoczeniu lampy zlewasz cały płyn z nad drożdży z dedykowanego startera, wlewasz sól fizjologiczną i zruszasz cały osad. Potem strzykawką prosto do fiolek. Kolejny raz grubą igła ułatwia zadanie. Tych drożdży co masz w fiolce śmiało wystarczy, w moich mrożonkach jest ich jeszcze mniej. W Twoim przypadku zrobiłbym tak. Wysterylizowalbym brzeczkę w drugiej probówce, by było jej z 8-9 ml, około 5 Plato. Nad ogniem rozpalił bym igłę, przebiłbym gorącą igła przez ściankę sprobówki z drożdżami, trochę nad stożkiem drożdży, odessał całą zawartość drożdży i wstrzyknął do probówki z lekką brzeczką (starterem). Tam się namnożą, potem starter 150ml i 1.5 litra. Woda szybko wystudzi gorąca igłę zanim dojdzie do drożdży. Oczywiście fiołki najpierw zdezynfekować.
  17. Nigdy nie sprawdzałem poniżej, skoro czysty profil miałem w 18 sropniach, to nie miałem potrzeby kombinować. Za to raz uciekła mi temperatura i nie było to najlepsze piwo. Te drożdże biorą się szybko do pracy. I szybko podnoszą temperaturę w fermentorze. Zatem wszystko zależy od ekstraktu. Przy ekstrakcie 12-14 śmiało Ci podniosą temperaturę ze 2-3 stopnie w 24h od momentu ruszenia. Przy większym ekstrakcie zapewne więcej. Zawsze możesz zaszczepić około 17 stopni, wtedy powinno Ci utrzymać się przez najważniejszy czas fermentacji około 18-19 stopni w wiadrze. O ile nie robisz zbyt dużego ekstraktu.
  18. @sasuke5055 uważam, że FM54 jest to jeden z lepszych szczepów w ofercie FM. Wg mnie będzie lepszym wyborem do West Coast. Jest bardzo podobny do WLP090, szybka praca, głębokie odfermentowanie, czysty profil o ile utrzymasz fermentujące piwo w okolicach 18-19 stopni. Są to szybkie drożdże i mocno flokulujące. Jeżeli nie upilnujesz temperatury, to zapomnij o czystym profilu. W przypadku lekkich piw, jak już ruszą to 2-3 dni i ekstrakt zjedzony, w przypadku mocniejszych piw lodówka mi się włączała bardzo często, sama fermentacja była również bardzo szybka. Farfocli nie zauważyłem żadnych. Piwa wychodzą klarowne.
  19. @Romanista już chyba wszystkie piwa Profesji są pasteryzowane. Na ten moment najłatwiej je pozyskać z czyjegoś banku. Lub mocno przepłacać i sprowadzic. Niestety ja do jesieni nie będę nic ruszał ze swoich depozytów. Jeżeli chcesz poczekać tyle czasu to odezwij się w sierpniu.
  20. DanielN

    lol :)

    Nie wiem czy przypadkiem już kiedyś nie było. Jeżeli tak to wybaczcie. https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Oj,_chmielu https://tiny.cc/ojchmielu
  21. Wg mnie w temacie co podlinkowałeś wyzej masz odpowiedź. Osobiście bym stawiał na drobinki chmielu. Coś co po prostu niszczy smak chmielilemgo piwa. Sugerowalbym, że temat pH i wody jest raczej pod koniec listy. Oczywiście też mogę się mylić. Posłuchaj. Nie wiem czemu, ale kilka razy w roku dostaję piwo(a). Lekko poniżej połowy są to piwa mocno chmielone. Pewnie co trzecia butelka jest chmielona na zimno. Połowa z tych piw ma problem palącej goryczy i/lub utlenienia, czasem infekcja. Stawiam piwo do lodówki na tydzień i na dnie zbiera mi się warstwa pylistego chmielowego osadu. Problem jest taki, że do piwa dostało się dużo zielonego chmielowego osadu. Takie piwa szybo tracą kolor, smak i są piekielnie ciężkie w otworzeniu bez gushingu. Moim zdaniem ma na to wpływ filtrowanie tylko mechaniczne. Do piwa dostaje się się dużo drobinek, wiszą jako koloid i psują smak. Dodatkowo przelewanie piwa przez sita mechaniczne mocno zwiększa powierzchnię wymiany, przy dostępie powietrza pojawia się znaki utlenienia. Dostaje też świetne piwa. Wtedy stracenie chmielona było za pomocą wyziębienia (cold crash) albo żelatyny w połączeniu z zolem. Czasem też pojawia się inny substancja klarująca. Samo wyziębienie daje już super efekty. Raz dostałem NE IPA, które było fermentowane i chłodzone przed rozlewem w fermentorze ciśnieniowym. Ten styl, tak uważam, jest piekielnie trudny w domu właśnie ze względu na ilość chmielu. Ta IPA z cisnieniówki była bardziej niż udana, nie traciła też koloru. Rozetrzyj między palcami trochę granulatu, chmielowego sproboj tego co zostało na palcu. Zobacz czy to przypadkiem nie twój trawiasty i ściągający smak. Jeżeli nie to szukaj dalej przyczyny, kto wie może to jednak woda.
  22. Nie przejmowałbym się jakimś spektakularnym wpływem na smak. W teorii podwyższone pH ma wpływ na kilka czynników. Piwo może wyjść troszkę ciemniejsze i bardziej melanoidynowe, na skutek większej ilości reakcji Maillarda.podczas gotowania. Wyższe pH pod koniec zacierania, kiedy ekstraktu pozostaje niewiele może spowodować uwolnienie polifenoli/garbników. Co z kolei może być odbierane jak posmak mocnej i przeparzonej herbaty. Na policzkach i podniebieniu może pojawić się wrażenie ściągania. Z innych rzeczy wyższe pH może skutkować zwiększoną metnością piwa. Wyższe pH to mniej optymalną praca enzymów i większą ilość dekstryn, piwo może płycej odfermentować i sprawiać wrażenie bardziej pełnego. W moim przypadku różnica przed i po tym jak zacząłem zwracać na to uwage była zauważalna. Wyższe pH to też najczęściej mniesza wydajność. Też gotowe piwo będzie miało wyższe pH co może zwiększa ryzyko rozwinięcia jakiejś infekcji z czasem. Wyższe pH to trochę większa izometryzacja alfa kwasów w trakcie gotowania, ale też płukanie garbników. Wszędzie pisałem może, bo może, ale nie musi być to wystąpić. Mam taki sam phmetr i wg mnie wskazuje wystarczająco dokładnie. Tylko dziwi mnie brak potrzeby kalibracji, ja swój przechowuje w roztworze KCl i raz na jakiś czas trzeba delikatnie wyrównać. Jak w nim sonda wyschnie to trzeba pomoczyć kilka minut zanim pomiar się ustabilizuje. Dlatego przechowuję z sondą zanurzoną. Skala pH jest logarytmiczna wiec 1 punkt to 10 krotna różnica w ilości jonów hydroniowych. Jeżeli masz ochotę i czas, to na BYO znajdziesz darmowe i dobre artykuły o pH i jego wpływie na proces warzenia i fementacji piwa.
  23. DanielN

    Mini reduktor.

    @Krystian.z używałem innego modelu małego reduktora. Takiego jak ten, z manometrem do 30 PSI. Jest on na gwintowane naboje CO2. W plener fajna sprawa, bo nie zajmuje tyle miejsca co butla. Minusem można powiedzieć, że są koszty wyszynku, bo nabój kosztuje od 4 zł za sztukę. Na wyszynk małego kega potrzeba 1-2 sztuki, na duży około 3. W plenerze to się sprawdzało.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.