podobny jak nie identyczny temat już był rozwijany
http://www.piwo.org/topic/2798-piwo-slowianskie/#entry50431
może warto by je połączyć
Ray czy
oznacza że zacierano zielony słód bez suszenia??
dodam że poza prosem i jęczmieniem stosowano chyba także pszenicę i żyto, acz to moje przypuszczenie.
zwrócę uwagę że stosowano nie rozmaryn, a dziki rozmaryn czyli bagno zwyczajne (Ledum palustre L.)to całkiem inne gatunki, nie spokrewnione ze sobą
Z doświadczeń Wiktora ze słodowaniem prosa nie da się go zatrzeć własnymi enzymami.
co do filtracji to można pomyśleć o archaicznej technice z tradycji fińskiej sahti http://www.posbeer.org/oppaat/sahti/
co do gruitów to ten wątek jest temu poświęcony, http://www.piwo.org/topic/3976-gruit-czyli-piwa-bezchmielowe/#entry77000
Wspomniano o mierzeniu temperatury- zarówno do 60°C zacieru da się włożyć palec jak i do 70°C ale czas jaki mija do uczucia bólu jest różny, pewnie da się to wyćwiczyć praktycznie. Ponoć przy pewnej temperaturze zanika możliwość przejrzenia się w lustrze zacieru- widać tylko parę, nie widać lustra, bodaj to 64°C albo 74°C, nie pamiętam, nie wiem czy czasem w filmie który wkleił josefik nie było o tym mówione.
Zawsze bawi mnie stwierdzenie że do XIX wieku drożdże nie były znane. Nie znano też bakterii i wirusów, co oznacza że ludzie nie chorowali, a epidemie to mit
Przechowywanie w garnku glinianym nie stanowi problemu o ile zostanie dobrze nawoskowany. Alt którego zakorkowałem 1.06 był bardzo smaczny w ten weekend, oczywiście o refermentacji nie może być mowy. Odkażałem pirosiarczynem, pewnie można okadzić siarką żeby było historycznie.
w przypadku niedostatecznego nawoskowania piwo wycieka porami i mikrokanalikami, co gorsza pleśniejąc pod dnem, więc posmak "piwniczny" zakradł się jednego z dzbanów, zaś jego powierzchnia usłana była sopelkami soli z parującego piwa.
PS apropos temperatur to ktoś robił niedawno eksperyment, opisując na forum, z zacieraniem bez przerw tylko stopniowo ogrzewając od przerwy zakwaszającej ok 1°C/min do wygrzewu (mash out)
Jeśli znane Ci są znaleziska klepsydr wczesnośredniowiecznych to śmiało ją zrekonstruuj Mogło to wyglądać na różne sposoby, na wyczucie- uczono się tego całe życie i zaczynano od przynoszenia drewna jako dziecko, podpatrując setki procesów można mieć wyczucie.
Ponadto mogło to być regulowane deklamacją poematu o warzeniu piwa, mitu, zaklęcia, pieśni etc we właściwym momencie wykonując kolejne czynności.
Żyjąc w rzeczywistości magicznej nie rozdzielano działań które współcześnie uznajemy za technologicznie racjonalne od tych związanych z magią. Na pewno mieszano zgodnie z ruchem wskazówek zegara , bo wszelkie czynności codzienne, zwłaszcza tak związane z żywotnością we wszystkich społecznościach tradycyjnych wykonywano zgodnie ze słońcem.
Tylko działania związane z zaświatami, pogrzebem etc wykonywano wspak