Skocz do zawartości

Gabe

Members
  • Postów

    216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Gabe

  1. Do tego - jeśli mnie pamięć nie myli (chyba nawet na tym forum to ktoś pisał) - temperatury wyższe niż 60°C są szkodliwe, ale głównie dla samego węża: twardnieje, robi się kruchy i nieprzezroczysty
  2. Poza tym we wspomnianych Danstar Windsor: Recommended fermentation temperature range for Windsor is 17° to 21°C
  3. Wg BJCP: 13A. Dry Stout (...) Aroma: (...) Esters medium-low to none. Jak to się ma do fermentacji w 27-28°C?
  4. Jak ma się to do historycznego wzorca? Przecież morski transport w beczkach z Anglii do Indii wykluczał świeżość i był przynajmniej kilkumesięcznym leżakowaniem. Bo Skooby pisze zapewno o AIPA Ach jednak nie - Double IPA.
  5. Gabe

    Podpiwek

    A co ma ilość drożdży do rozrywania butelek? Podpiwek (w rozumieniu napoju gazowanego na bazie kawy zbożowej) to napój, który pije się w trakcie fermentacji, taka ilość drożdży w przepisie miała zapewne zagwarantować szybkie rozpoczęcie i jej intensywny przebieg, ale więcej cukru niż jest w roztworze nie przerobią. Ja robiłem coś podobnego do tego, co napisał gagarin (wersji jest mnóstwo, w końcu to popularny przepis, różnią się jedynie proporcjami) na zeszłą Wielkanoc - domownikom nawet smakowało, ostatnie butelki pite po tygodniu już były wytrawne, a wiec pite za późno Na przegazowanie/nagazowanie pomaga patent (zresztą chyba tu nawet go znalazłem) następujący: butelki po wodzie gazowanej napełniamy do 3/4 objętości, po czym należy je zgnieść tak, żeby płyn podpłynął pod sam korek i zakręcić. W ten sposób CO2 nie rozerwie butelki, ale zacznie ją prostować - gdy zauważymy że jest go za dużo, można go nieco upuścić przez korek.
  6. Uderz w stół a nożyce się odezwą. :] Ja chciałem tylko zwrócić uwagę, że alkoholizm może dotyczyć wszystkich, nie tylko ochlapusów i biedaków z marginesu społecznego, co sugerowałeś. Nie miałem na celu wywoływać w nikim poczucia winy, a raczej ostrzec, że bezkrytyczna postawa "elektryka prąd nie tyka" nie zawsze jest tą właściwą i czasem warto sobie taki rachunek sumienia zrobić.
  7. Piję właśnie #33 - weizenbocka. Kolor cienkiej herbaty, piana drobna, biała trwała (dawno takiej nie miałem w pszenicznym, ale to chyba przez przegazowanie), wysycenie przyzwoite, czyli fajnie orzeźwiające, ale nie dominujące. Zapach pszenicznych drożdży, gdzieś w tle. W smaku czuć ciemne słody, z tyłu goryczkę karmelowego, smak "lepki", ale znów pije się dość przyjemnie. Alkoholu nie czuć w smaku, ale grzeje przełyk. Może naprawdę wyjść fajne piwo. O #31 (kolońskie) nie mam co wiele pisać, najlepsze piwo sesyjne chyba jakie mi wyszło. Na pewno powtórzę.
  8. Nie znam się na tych filozoficznych meandrach psychiczno-językowych ale nie zgadzam się z tym. Ilość wg. mnie ma znaczenie. Od ilości się zaczyna. Im człowiek więcej pije tym szybciej staje się alkoholikiem. Później być może trzeba mniej ale to już musztarda po obiedzie. Od lampki wina, koniaku czy szklanki piwa człowiek nie wpada w nałóg. Ale ja nie twierdzę, że ilość nie ma żadnego znaczenia - tylko że czasem można być uzależnionym, jednocześnie nie pijąc na umór i nie leżąc nieprzytomnym pół dnia. Można wpaść w szpony nałogu pijąc małe ilości, wszystko zależy od podatności każdego człowieka, może to być właśnie ta lampka wina wieczorem. Pijaństwo != alkoholizm, choć bardzo często te rzeczy sobie towarzyszą - ale można też być pijakiem, który nie jest uzależniony od alkoholu, albo alkoholikiem, który nie jest owym wspomnianym pijakiem. Żadne to filozofowanie.
  9. Niekoniecznie. Często tak to wygląda, ale tak też sobie tłumaczą ludzie, którzy chcą sami siebie oszukać, uspokoić swoje sumienie, że może piją dużo, ale przecież kulturalnie, nie stają pod sklepem i nie żebrzą o drobniaki. A alkoholizm często dotyczy ludzi wykształconych, kulturalnych, nie nadużywających, często sprawiających wrażenie, że mających wszystko pod kontrolą. To są ludzie, którzy z racji pełnionych funkcji w społeczeństwie (lekarze, prawnicy) nie mogą sobie pozwolić na rozluźnienie obyczajów nigdzie, jak tylko we własnym domu, dlatego kończą dzień kieliszkiem wina czy szklanką whisky. To są kobiety, matki, które po położeniu dzieci spać mogą się wreszcie zrelaksować przy dobrej książce i lampce wina. Itd. Oczywiście w części przypadków nie jest to alkoholizm, ale wśród takich osób też alkoholicy są - oni też twierdzą, że gardzą wódką czy piwem, piją tylko kieliszek koniaku czy dobrego wina. Tyle że nałóg nie polega na ilości czy jakości wypijanego alkoholu, a na uzależnieniu od niego. Alkoholizm zaczyna się wtedy, kiedy konieczność (choć sami uzależnieni tłumaczą sobie że to potrzeba, chęć, przyzwyczajenie - ale to specyfika każdego nałogu, żeby chociaż wspomnieć palenie) wypicia tej codziennej dawki jest ważniejsza niż wszystkie inne sprawy.
  10. Nottinghamy fajnie bąblują, temperatura otoczenia jakieś 14°C, a te pracują jak inne górniaki w 20°C
  11. 29-12-2012 #34 - Bitter (Marynka) Zasyp: pilzneński - 3,5 kg karmelowy 30 - 0,5 kg Zacieranie: słody do 14l wody o temperaturze 69°C 67°C - 90min 75°C - 15min Wysładzanie: 3 x 5l Chmielenie (60min): Marynka (własna) 35g - 60min Marynka (własna) 5g - 5 min Chłodzenie naturalne, wyszło 22l 12°Blg, czyli średnio przyzwoicie, zadane uwodnionymi Nottinghamami, czekam na pierwsze oznaki pracy.
  12. 20-12-2012 #33 - zeszło do 3°Blg (będzie potwór, zaczęło się od 17), rozlane do 37*0,5l z dodatkiem 150g cukru.
  13. #32 - rozlane do 39*0,5l z dodatkiem 140g cukru (zeszło do ~2°Blg) --- Warzone 8 grudnia 2012 #33 - Weizenbock Zasyp: pszeniczny - 2kg pilzneński - 2 kg monachijski I - 1kg karmelowy 30 - 0,5 kg Zacieranie: słody do 19 l wody 40°C - 10 min 55°C - 20 min 65°C - 60 min 72°C - 60 min 75°C - filtracja Wysładzanie: 4* 3 l Chmielenie: lubelski (własny) 22g - 60 min Po wystudzeniu i odzyskaniu chmielin wyszło jakieś 19l 17°Blg. Zadane gęstwą WB-06, fermentuje w jakichś 18°C
  14. Mój trzy(i-pół)latek raczej nie ułatwia warzenia, choć lubi uczestniczyć: śrutuje ze mną słód, wcina go aż się uszy trzęsą, uwielbia taplać się przy myciu butelek, ale już samo zacieranie go mało interesuje. Dlatego warzę najczęściej w piątki - od 18 zacieranie, jak koło 21 idzie spać, to mam czas na pracę z gorącymi płynami. Kończę około 12-1 w nocy, posprzątam i idę spać, bo najpóźniej o siódmej rano pobudka. No i weekend cały wolny :] Żona? Mówi, że smakuje jej moje piwo (dlatego tyle pszeniczniaków robię), za to robi mi wyrzuty jak zacieram, bo "pachnie ciasteczkami" i przez to głodna jest. Odkąd śrutuję w garażu, nie ma większych zastrzeżeń (no może przypalona kuchenka)
  15. Warzone 26.11.2012 #32 - pszeniczne Zasyp: pszeniczny Strzegom - 2kg pilzneński Strzegom - 2kg Zacieranie: słody do 20l wody 45°C - 20min 67°C - 30min 73°C - 30min 76°C - do filtracji Wysładzanie: 5l +3l + 3l Chmielenie 60min: Perle (zbiór własny) 15g - 60' Nie pamiętam ile dokładnie wyszło, ale bodajże 21-22l 12°Blg. Zadane WB-06, przez siedem dni pracowało w ~18°C, teraz kończy fermentować w temperaturze pokojowej.
  16. Ach słynna żółć bydlęca. Zacznij od włożenia tego między bajki i czytaj dużo, ale raczej na tej stronie, a nie fakcie czy wp
  17. Problem z językiem polskim jest taki, że nie wszystko jest takie proste jak wygląda Dopełniacz rodzaju męskiego l.poj. może przyjąć dwie formy, albo z -u, albo z -a. Nie ma ściśle zdefiniowanych reguł, kiedy którą stosować, są jakieś mgliste zasady, w zależności od znaczenia, ale to raczej przez analogię, albo tradycję. I tak mamy wymianę ubrania, ale wymianę ubioru. Ba, mamy bramę zamku warownego, ale sprzączkę zamka błyskawicznego. Stout i porter pojawił się w języku polskim stosunkowo niedawno, dlatego jego odmianę ustalono na bieżąco, przez analogię do innych słów pochodzenia obcego, a te odmieniano zazwyczaj przez u na końcu. Wiem, że niektóre przykłady są późniejsze niż stout i porter, ale chodzi o analogię: -diament -kauczuk -rower -blok -rattan -karmazyn -itp
  18. A to akurat najmniejszy problem - piwa przez to nie popsujesz.
  19. No to przecież o tym piszę: Poproszę kufel (kogo? czego? - dopełniacz) porteru. Poproszę (kogo? co? - biernik) porter. Analogicznie do poproszę bochenek chleba i poproszę chleb.
  20. Co do blonde'ów (tu apostrof jest prawidłowo) i blondów (a tu go nie ma, również prawidłowo ): Blond Ale to styl belgijski, dlatego jest blond Blonde Ale to styl amerykański, dlatego jest blonde
  21. Nic z powyższych. Po prostu jest to taka sama zasada ortograficzna, jak pisanie wyrazów z wielkiej lub małej litery, czy nie z różnymi częściami mowy. I tak jak dla mnie to możesz sobie pisać jak dusza zapragnie, to będę się sprzeciwiał stwierdzeniu, że jest to poprawne. BTW - "weekend'zie" też jest niepoprawnie. A ja mam wrażenie, że wszystkim się myli dopełniacz z biernikiem - Poproszę porter - Niestety nie ma porteru
  22. Ważniejsze w tym przypadku od tego, że to pierwsza warka z zacieraniem jest to, że to również pierwsza warka z chmieleniem. Na moje oko to deka, wszystko wygląda ok.
  23. No przecież w pierwszym poście napisałeś, że : Co wraca dyskusję do punktu wyjścia, czyli listu Jacentego i odpowiedzi na niego: historycznie jest stoutu, powszechnie jest stouta. Za to nigdzie nie ma pisowni z apostrofem, czego się czepiam.
  24. Zważ tylko jedno - pisząc lagera, koelscha itd piszesz po polsku, bo w języku niemieckim dopełniacz/biernik wygląda inaczej, nie przez dodanie -a czy -u na końcu. Tak samo gdy piszesz stoutu/a czy porteru/a - to jest polska odmiana rzeczowników (nazw) obcojęzycznych. Nie ma tu znaczenia gdzie się stosuje apostrof w języku niemieckim, czy angielskim, tylko jak się stosuje apostrof w języku polskim.
  25. A jakie są konkretnie przesłanki do stosowania tego apostrofu? Bo z tego co ja wiem to jest on stosowany w języku polskim jedynie do przypadku, który podałem powyżej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.