Z tego co pamiętam, to głównie małe browary miały w tej kontroli braki, głównie dlatego, że wielkich stać na specjalistów pilnujących tak ważnych spraw, jak wielkość czcionki, czy że należy pisać 'objętość netto', a nie 'obj.' A dopracowany technolicznie proces produkcji piwa nie pozwala na błędy rzędu dziesiątych części w wysokości ekstraktu, czy alkoholu, nie mówiąc już o barwie, czy pienistości piwa.
Oczywiście ironizuję i hiperbolizuję, ale media zrobiły wokół tej kontroli wielką burzę, podczas gdy, tak jak napisał Makaron, kontrolowano mało ważne dla konsumenta (z małymi wyjątkami) rzeczy.