Skocz do zawartości

dziedzicpruski

Members
  • Postów

    2 833
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    27

Treść opublikowana przez dziedzicpruski

  1. Nie chodzi o wodę ale o gotowe piwo, pszenne piwa są z reguły kwaśnawe ,nie mam pojęcia od czego bo na pewno nie od pszenicy.
  2. A w tym pszennym nie masz podwyższonej kwasowości (to częste jest) i z goryczką może kiepsko to się łączyć i powodować dziwne odczucia smakowe.
  3. Ja nie wiem do tej pory o co chodzi z tym Simcoe , kupowałem ,ze 3 razy w różnych latach i za każdym razem zero efektu, to były z tego co chmielenie na zimno tylko nim.
  4. Do wody, podgrzej to do 60-65 sC pewnie z 10 min i powinno wystarczyć, ewentualnie bez wody, ja będę próbował z wodą na pierwszy raz.
  5. Czasem taka piana zależna jest od szczelności wiadra (chyba), ostatnio miałem coś takiego w pszennym, po 3 tygodniach trza zlać ,otwieram i piana z 1 cm pewnie, myślę kichuj, przeniosłem na stół, pokręciłem się trochę przy czymś innym, otwieram i piany brak. Wiadro umiałem zatrzaśnięte kompletnie, to te stare wiadra z których gaz se ucieka szczelinami.
  6. Jak masz zamiar kupić ze 2 wory to lepiej dla każdego osobna beczka, oczywiscie mniejsze, będzie łatwiej operować słodami.
  7. Umyj wszystko w ługu (okulary typu gogle zakładane zanim dotkniesz pojemnika z ługiem) bo zapewne to infekcja, cukier nie ma tu nic do rzeczy .
  8. I to jest główny problem i duży minus, gęstwa po piwie to jednak duże ryzyko, namnożenie małego startera z saszetki czy fiolki to znowu czas, a bardziej pierdzielenie się z tym Dlatego trzeba mieć te których się używa rotacyjnie (tak,żeby nie przenosić szczepu bez zrobienia piwa), pewnie max ze 4-5 bo więcej jest nie od ogarnięcia na dłuższą metę.
  9. No to sobie zmutują w coś trochę innego, przecież jak bierzesz gęstwę z jednego do drugiego dzieje się to samo, tak, czy tak, to przez 2-3 lata podziałasz na jednym szczepie bez problemu.
  10. Te 3 lata na skosie to pobożne życzenia, jak rok przeżyją to jest sukces, brewlab dawał termin na 6 miesięcy nie bez powodu. Można się objeść bez mieszadła, co ono niby da przy tak małej objętości, potrząśniesz pare razy dziennie i wystarczy. Te mutacje, przecież drożdże cały czas mutują wiec czym się przejmować, jak z czasem nie będą Ci odpowiadać , to kupisz nowe drożdże i zrobisz nowe skosy. Np .mam od chyba 2 lat gwoździe i banany, przeszczepiane pewnie ze 6 czy 8 razy razy i ciągle są dobre i nie zamierzam ich wymieniać na razie.
  11. To pierwsze było bez zakwaszania, napisałem jakie były różnice pomiędzy tym "dziwnym", a resztą, nie mam do końca pewności czy to wina słodu czy ja coś popieprzyłem, no ale co można zrąbać przy zacieraniu jeżeli słód jest dobry. Ja daję kwas do zacierania, wysładzam kranówka, czy dobrze się zatarło widać jeszcze przed wysładzaniem, w tym przypadku wyglądało to do bani.
  12. Nie, jestem wegetarianinem, a nawet jakby nie był to nie chciałoby mi się ;). Sytuacja na tą chwile wygląda tak, pierwsze piwo zrypane, nie wiem o co chodzi do tej pory, raczej wykluczam infekcję, albo PH wody, albo jakiś błąd w zacieraniu (ale jaki błąd można popełnić, jak robię zawsze tak samo) ,klarowanie porażka, do tej pory z zimnej piwnicy wyklarowało się może w szyjce ,smak ,no właśnie nie wiem nawet jak to opisać ,na początku po otworzeniu wylałem bo szkoda by osie męczyć, z czasem da się to pić (takie piwsko z dawnych lat się robi), na razie zostawiłem i zapomniałem. Potem robiłem jeszcze 3 pszenne (po 2 kg pszenny i pal ale z tej słodowni), pierwsze najsłabsze, o dziwo też się nędznie klaruje, ale przynajmniej po gotowaniu wyglądało lepiej ,drugie jest lepsze,a 3 fermentuje (tez wyglądało po gotowaniu ok), do tych pszennych dałem trochę kwasu fosforowego (ze 4ml, pewnie i tak za mało) do zacierania, nie wiem czy ten kwas, czy pszenny miał wpływ na lepszą klarowność. na razie się boje zrobić piwo na malteurop, ale jakoś go tam wykorzystam, pewnie do pszennych, może kwasów . dla porównania zrobiłem na tym fińskim z vikinga (100%) i różnica kolosalna, po gotowaniu klar, był jakiś tam przełom.
  13. A skąd masz takie info, to jakieś brednie.
  14. Nie pobieram ze skosów, "skosem" jest pojemnik na mocz i wykorzystuję go raz, potem z tego ministartera przeszczepiam do następnego pojemnika, a czy brzeczki nie jest za dużo; tez na początku tak sadziłem i robiłem jakby dwa etapy, wstrzykiwałem 20ml brzeczki jak ruszyło to ładowałem drugą strzykawkę,ale jak "skos" nie jest stary to ładuje dwie z takiego do 3 miesięcy rusza zazwyczaj w 24 godziny (to zależy od szczepu bo zdążają się zdechlaki i leniwce), znaczy jest gotowy do przelania do zasadniczego startera, jak są leciwe to jedna w celu sprawdzenia czy w ogóle ruszy. Wstrzykuję paręnaście kropli (tak z 10,czasem mniej), tak,ze pokrywają większą cześć powierzchni standardowej agarowej pożywki, te szalki są szczelne ,ne wysychają ? Pojemnik tylko sterylny,w końcu ma być jak najmniej zabawy i to jest moim zdanie najmniej skomplikowana i najszybsza metoda i dla totalnego laika i leniwca .
  15. Hmm,dla mnie to troche dziwne, zrobiłem chyba z 10 czy 12 i wszystkie po 3 miesiącach były lekko kwaśne.
  16. Ja zacząłem od szklanych (najbardziej problematyczne, trzeba sterylizować,niewygodnie w operowaniu, trzeba to robić przy otwartym korku, korek wyskakuje potem jak z szampana, same problemy z tym miałem, potem plastikowe falkony i doszedłem do wniosku ,że najwygodniejsze są pojemniki na mocz. Całą operacja bez otwierania (przez wypalona dziurę), tylko pożywkę trzeba wstrzyknąć przy otwartym wieczku, robię to nad palnikiem gazowym, zrobiłem takich pojemników pewnie już z 40-50 i jak do tej pory nie miałem wtopy. Na tym zdjęciu to jest agar czy starter, jak agar to za dużo ( połowę z tego wystarczy),jak starter to za mało, daję prawie 100 ml (2 pełne strzykawki 20-tki.
  17. Nie mam pojęcia, nigdy nie robiłem lambika , pisałem o flandryjskim..
  18. Ja zrobisz to w pojemniku na mocz jest mniej zabawy niż w fiolkach i etapów namnażania jest dwa, ostatnio zrobiłem starter 2L w chyba 48 godz.
  19. Od czasu do czasu warto umyć czymś mocnym (po jakimś czasie tylko płukania zaczyna śmierdzieć starym chmielem), używam dosyć skoncentrowanego kwasu fosforowego (ochrona oczu i rąk oczywiscie obowiązkowa), ale może coś innego też się nadaje, kwas po prostu czyście to bezproblemowo i szybko.
  20. Jak się spieszysz to chłodnica, jak nie, to normalnie zostaw, na drugi dzień wrzucisz bakterie, wszystko pod przykryciem oczywiscie, ja kwaśne zostawiam żeby same stygły.
  21. Inulina to zdaje się pożywka dla tych bakterii więc pewnie nawet dobrze robi.
  22. Nie chodzi o alkohol, tylko chmiel i czas, co z tego ,że wyżyją w 20% alko jak zdechną po 3 tygodniach butelce ze starości czy innej cholery, zrobiłem pare doświadczeń i wychodzi ,że lepiej nasypać na brzeczkę suchych lakto z paczki (pewnie z 1/5 - 1/4 łyżeczki) niż robić z gęstwy po fermentacji kwaśnej 1,5 L (same lakto) ,po przetrzymaniu 2 tygodni w lodówce. Zdecydowanie szybszy start tych suchych.
  23. To po co upierać się przy chmieleniu (w ogóle gorzkim i kwaśnym), zrób z innymi dodatkami, mięta, cytryna, kolendra,coś w ten deseń. Druga sprawa to przeżywalność w ogóle lakto, być może po miesiącu w butelce zdechną prawie wszystkie (nie mam pojęcia jak jest naprawdę).
  24. Ten czosnek to niekoniecznie zależny od terminu zbioru ,byłem na wycieczce niedawno i zerwałem pare garści z plantacji chmielu (fachowej) i zapach czosnku jest masakryczny ,a chmiel nie wygląda na przejrzały,nie wiem co to za odmiana,raczej goryczkowa,może magnum ???
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.