No wiec, ja rozwiązałem ten problem za pomocą kawałka oplotu (jakieś 10 cm) zamocowanego na końcu wężyka, szyszka cały czas pływała, nie chciała opaść za cholerę, roztarta była w rękach i zaparowana w sitku nad gotującą się wodą, myślałem, ze będzie miałom większe szanse opaść,
zlanie za pomocą tego ustrojstwa poszło świetnie, jeden minus ,ze trzeba przechylić na końcu wiadro dosyć mocno albo wymyślić jak zrobić, żeby ten kawałek oplotu był prostopadły do wężyka, jakieś kolanko plastikowe może.
W każdym razie polecam ten sposób,
może sprawdzi się i przy granulacie, wypróbuję na jakimś starym i wodzie jak będę miał przypływ mocy