Różnica trochę taka jak między zupą chińską a prawdziwym rosołem z kury (nie mówię tu o chemii, jaka jest w tych zupkach - pod tym względem ekstrakty są ok). Lubię czasami zjeść zupkę chińską, ale nie nazwię siebie dobrym kucharza dlatego, że potrafię dobrze ją zaparzyć. Z drugiej strony w takich zupkach trudno coś zepsuć, a taki rosół, na którego smak mamy dużo większy wpływ, często może się nie udać. Osobiście zrobienia piwa z ekstraktów Ci nie odradzam - jak piwowarstwo domowe Cię wciągnie, to sam szybko poczujesz ograniczenia, jakie wynikają z ich stosowania.