Nie było żadnej burzy i nie będzie, ale nie dlatego że toczy się kampania, tylko dlatego, że Ameryka taki kraj jak nasz nie traktuje poważnie. Nasi politycy nie mają żadnych środków do rozpętania tej "burzy" (no może szybkie opuszczenia Afganistanu i zaprzestanie brania udziału w innych operacjach militarnych by pomogło). Od wypowiedzenia tych słów mija powoli druga doba, tymczasem do tej pory usłyszeliśmy tylko od rzecznika Obamy, że prezydent się przejęzyczył. Czy gdyby cała ta sprawa dotyczyła np. Francji, Obama również nabrałby wody w usta?