Skocz do zawartości

Dawid Szatan

Members
  • Postów

    181
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    7

Treść opublikowana przez Dawid Szatan

  1. 26. Milk Cocoa Stout "Sexual Chocolate" 15 blg/ 24 ibu/ 93 ebc/ 6,5% Warka ok. 25 litrów. Data warzenia: 07.11.2025. Skład: 1kg pilzneński 2kg pale ale 1kg monachijski II 0,5kg płatki owsiane (podpieczone w piekarniku) 0,25kg carafa III 0,25kg czekoladowy ciemny O,25kg karmelowy 600 0,25kg brown fawcett 0,75kg laktozy 200g łuski kakaowca Zacieranie w 20 litrach: 69-65°C - 60' wygrzew - 80°C Modyfikacje: Gips 1g Sól epsom 1g Sól kuchenna 1g Chlorek wapnia 2g Kwas fosforowy 85% - 4,33 ml do ph 5,6. Woda do wysładzania - 10 litrów: Kreda 3g Soda oczyszczona 3g Profil wody na brewersfriend: London (porter, dark ales): Ca 124,6 Mg 10,6 Na 40,5 Cl 60,8 S04 55,7 CaCO3 138 Zlane 24 litry. Gotowanie 60': 0' - 15g Magnat 13% w worku 50' - 0,5 kg laktozy Schłodzone do 17°C w ok. 15 minut. Whirlpool i zlane... aż 23 litry. Muszę zacząć mierzyć ilość brzeczki przed zlaniem. Chciałem treściwe piwo, więc celowałem w 20 litrów 16 blg bez laktozy, tak by z nią wyszło 17,4. Gdyby odparowało do 20 litrów, to pewnie osiagnąłbym akurat 16, a tak wyszło 14,5 - dopiero z laktozą 16. Przynajmniej zakładając, że jest tak, jak głosi teoria, że 100 g laktozy podnosi blg o 0,28. Nie mierzę ekstraktu brzeczki ani przed gotowaniem ani w trakcie, bo potłukłem wszystkie menzurki, a refraktometru póki co nie posiadam. Pewnie czas na zakup. Jakim cudem tak mało odparowało? Tak czy inaczej 23 litry 16blg do fermentacji. Napowietrzone 6-krotnym przelaniem z wiadra do wiadra. Standardowo, drożdże US West Coast Gozdawa. Zadane o godz. 14:40 w temp. brzeczki 17°C i wstawione do pokoju o temp. 17°C. I tu się zaczyna cały kłopot warki #26. Zero oznak fermentacji po 24h. Piany nie ma, pokrywka ledwo nadmuchana. Niestety nie kupiłem zapasowych drożdży, bo nigdy nie miałem akcji, by drożdże nie pykły. Warzyłem w piątek, w sobotę wieczór minęła doba. Stacjonarnie drożdży u mnie w mieście w poniedziałek raczej nigdzie nie kupię, a we wtorek święto, więc nawet jak zamówię, to najwcześniej dojdą w środę. Trza ratować warkę. Do wyboru miałem niewiele opcji. Albo BE-134, zakupione z myślą o Saisonie albo drożdże, które w ramach eksperymentu zamroziłem półtora roku temu: FM41 i FM25. Reasumując, same charakterystyczne drożdże. Uznałem, że najbardziej neutralnymi z nich były FM25, bo nie dały jakiegoś mega aromatycznego piwa, a już lepiej iść w stronę korzennych smaków aniżeli bananów, więc postanowiłem sprawdzić czy moje mrożenie pozwoliło drożdżom przeżyć, a fermentację trzymać w miarę niskiej temperaturze. Niestety, suchy ekstrakt, który otworzyłem chyba z rok wcześniej, stwardniał i cholera wie, czy używanie go ma sens. Po kilku uderzeniach tasakiem odłamałem 100-gramowy kawałek, zalałem wodą i rozpuściłem. Zagotowałem litrowy starter (pachniał normalnie), schodziłem do 25°C, a w międzyczasie wyciągnąłem z zamrażarki słoiczek ok. 190 ml z gęstwą zebraną, jak głosi kartka, 15.05.2024r. Wstawiłem go do garczka z letnią wodą i stopniowo zmieniałem wodę na coraz cieplejszą. Napowietrzyłem schłodzoną brzeczkę, przelewając parę razy, wlałem drożdże, zmierzyłem blg - 8, temp. 25°C, po czym przykryłem sreberkiem. Całość zanurzyłem w wiaderku z wodą, do którego wrzuciłem grzałkę akwarystyczną z termostatem, ustawionym na 25°C. Jeśli po 48h od zadania drożdży fermentacja nie ruszy, wleję starter. Taki plan był. Finalnie, wieczorem wypiłem parę piw i dodałem do startera drożdże z dna dwóch IPEk, co w sumie głupie było, bo drożdże mogą się zwalczać, a ja finalnie nie będę wiedział czym fermentuję Po 24h piana na centymetr, fermentacja w toku, pachnie przyjemnie, więc chyba wszystko zdrowe. 09.11.2025 o godz. 19 napowietrzyłem jeszcze raz brzeczkę i wlałem cały starter (8blg), co finalnie dało już prawie 25 litrów 15,6 blg. 53 h po zadaniu pierwszych drożdży. Temperatura otoczenia 17°C. Następnego ranka fermentacja była w toku. Mały dywan na dnie fermentora, więc zakładałem, że ilość drożdży będzie niewystarczająca, ale myliłem się. 12.11.2025. z samego rana fermentacja ustała. W 2 dni zeszło do 3 blg, z czego teoretycznie 1,4 to laktoza, więc odfermentowanie ogromne i śmiem twierdzić, że w tej laktozie musiał być cukier, co zwiększyło odfermentowanie. Niestety piwo straciło sporo ciała. Przeniosłem wiadro w 20°C. Wieczorem przegotowałem w ok. 0,5-1 litra wody 200g łuski kakaowej, schłodziłem i dodałem ją do wiadra - poleciały na dno. 18.11. zabutelkowałem 0,33 i sprobowałem drugie tyle bez nagazowania, by wybadać poziom słodyczy i wiedzieć ile dodać laktozy z racji rozcieńczenia. W ogóle nie wyczułem słodyczy ani mleczności, także postanowiłem dodać jeszcze 250g laktozy. FM25 raczej nic nie wniosły. 21.11.2025. Wystawiłem fermentor na werandę w 6°C, żeby pływające w toni części kakaowca opadły nieco na dno. Data rozlewu: 23.11.2025. 104g cukru + 250g laktozy do refermentacji - syrop 0,6 litra. Zlane 24,5 litra. Podsumowując: warka z przygodami i dziwna, bo na papierze mamy w sumie wytrawnego milk stouta na drożdżach do belgijskich piw klasztornych. Nie spodziewam się dobrego piwa, tylko płytkiego i wodnistego, zwłaszcza przez pierwsze 2 miesiące, co ograniczy moje warzenie ciemnych piw do porterów i risów. Na przyszłość muszę spróbować dodatku mleka w proszku na etapie gotowania (choćby do tych porterów i risów), bo wg odcinka podcastu Alchemia o dodatkach do piwa - ponoć daje odczuwalny posmak mleczności w piwie, co może być dobre. I etykieta z błędem - słód brown, nie black:
  2. To masz sour dark ale. Etykietować rozdawać ludziom. I tak się nie znają
  3. Reżim sanitarny zachowany, ale cukromierz tylko opłukany wodą?
  4. Burzliwa ustała po 2 dniach - przez ścianki fermentora widzę, że na chwilę obecną zeszło do 3 blg, po odgazowaniu może ze 4 będzie.
  5. Ano widzisz, pierwszy raz rozmrażałem i nie był to planowany zabieg, tylko ratowanie warki, więc trochę na wariata wszystko wyszło. Faktycznie mogłem chociaż zmniejszyć im litraż, żeby łatwiej miały, ale zanim napisałeś wlałem starter. Zobaczymy do ilu zejdą. Od rana fermentacja w toku, dywan na dnie minimalny, piana na 1cm, ale idzie. @INTseed jakby ci płacili za każdą wzmiankę o pożywce dla drożdży, to już byś był bogaty Ale masz rację, tu by się przydała, więc chyba mnie namówiłeś do kupna. Napiszę może do ilu zeszły, jak skończą, żeby zamknąć wątek.
  6. Półtora roku temu zamroziłem drożdże, a bardziej szczegółowo - gęstwę. Razem z gliceryną było tego 190 ml - taki słoiczek mały. 24h temu rozmroziłem ten słoik i zadałem do litrowego startera 8blg. Obecnie starter ma piankę na 1cm (trochę słabo), widzę przez szkło, że farfocle fruwają, całość fermentuje, więc coś z tego mrożenia wyszło. Pytanie brzmi: jak wywróżyć czy ten starter podoła 23 litrom 14,5blg? Nie wiem ile było tam komórek początkowo. Nie mam też czasu na robienie większego startera, bo sytuacja jest nieco podbramkowa. Może po odfermentowaniu można coś wywnioskować?
  7. Ma ktoś w bliskich okolicach Pabianic pod Łodzią do oddania/ sprzedania jakieś w miarę neutralne suchary, ewentualnie gęstwę? Tak na już, że tak powiem - drożdże mi nie pykły w milk stoucie, minęło już 48h, zero oznak życia, długi weekend, we wtorek święto, a w zanadrzu mam tylko BE-134 do saisona.
  8. Spoko, ale coś takiego jak "pszeniczne" funkcjonuje tylko na półkach sklepowych, bo pszeniczny jest, np. belgijski witbir i niemiecki weizen, choć to zupełnie inne piwa. Pszeniczniak Ambera to weizen, ale Miłosław Pszeniczne to witbir. Dla nich to pszeniczne i już.
  9. No ale panie, S-33 to nie są drożdże dedykowane do weizena, tylko drożdże do piw belgijskich. Z sucharów do weizena to najpopularniejsze są WB-06. Ja polecam Bavarian Wheat 11 Gozdawy, na nich weizeny wyszły mi o wiele lepsze niż na wspomnianych WB-06 czy płynnych FM41.
  10. Ja bym je wpierw odzyskał, bo gęstwa będzie dość ostro zanieczyszczona po takiej ilości chmielu i podejrzewam, że większość forumowiczów tak doradzi. Jestem jednak też przekonany, że taka gęstwa z chmielem przefermentowałaby kolejną warkę - pytanie, jaki to da efekt? Jak chcesz spróbować, to chętnie poczytam o efektach
  11. Ja też z reguły używam na 20l warkę 100 - 150 g chmielu na zimno. Jeśli chcesz poznać chmiele z osobna, to rób na początek piwa typu single hop, jeśli nie, to mieszaj chmiele - efekt zapewne ciekawszy będzie. Co do samej metody, to albo wrzucasz chmiel luzem (i wtedy zalecam cold crash) albo w jakimś woreczku/zamkniętym hop spiderze (najlepiej czymś dociążonym) albo możesz użyć takiej pokrywki przeciwtłuszczowej z siatki na patelnię, którą zanurzasz w fermentorze, a na nią sypiesz chmiel, dzięki czemu nie zbija się w kupę jak w worku, więc i ekstrakcja wydaje się lepsza, a z drugiej strony bardzo ułatwia ona późniejszą filtrację, która stanowi główny problem przy chmieleniu na zimno - wyjmując pokrywkę, na którą opadł chmiel, usuwasz z fermentora większość chmielin. Do odfiltrowania resztek wystarczy jedynie jakaś pończocha czy hop spider. Minus taki, że wkładasz łapska w piwo. Pierwszej metody nie polecam, chyba że robisz CC - wtedy, to co innego i w twoim przypadku, skoro dysponujesz lodówką, to pewnie najlepsze rozwiązanie do chmielenia na zimno. Tak czy inaczej, najważniejsze jest końcowe odfiltrowanie - kiepskie da murowany gushing i skończysz rozlewając każde piwo do dwóch szklanek
  12. Mam pytanie z innej beczki a propos laktozy: Jak ma się ekstrakt początkowy do odczucia słodkości przy stosowaniu laktozy i czy w ogóle ma? W sensie: mamy 2 stouty po 20l, 14° i 18°, do obu dodajemy po 0,5kg laktozy - oba będą w odczuciu tak samo słodkie czy to mocniejsze będzie zdawać się mniej słodkie i wypadałoby dodać do niego nieco więcej laktozy?
  13. Pogrzeb w zapiskach piwowarów. Tam masz przepisy na wszystkie style, ilości słodów, podane ekstrakty początkowe, końcowe, temperatury zacierania i ogólnie wszystko.
  14. Powiem tak: ciekawe, ale widzę jeden szkopuł. Pomysł miał na celu przyspieszenie dezynfekcji butelek, a ja tu przyspieszenia nie widzę. 10 butelek w 1-1,5 minuty, to daje jakieś 5 - 7,5 minuty na dezynfekcję 50 butelek. Nie sprawdzałem nigdy ile trwa tradycyjne przepłukanie 50 butelek przy użyciu takiej standardowej, plastikowej płukaczki/pompki (nie pamiętam jak się na to mówi), ale wydaje mi się, ze nie trwa to dłużej niż 10 minut. Czasy więc podobne. Piszesz jednak, że "po 30 sekundach parowania każda z 10 butelek była tak gorąca, że nie dało się jej dotknąć", a to z kolei oznacza, że do ogólnego czasu rozlewu trzeba jeszcze doliczyć czas, gdy butelki muszą ostygnąć, bo wlanie piwa do gorących butelek zapewne zabije drożdże i do refermentacji nie dojdzie. Ile czasu stygną? No, chyba, że dezynfekcja butelek to twoja pierwsza czynność przy rozlewie i zanim dojdziesz do zlewania piwa, to butelki wystygną. Tak czy siak, widzę w tym mniej pracochłonne rozwiązanie, ale niekoniecznie szybsze. A tak ogólnie to gratuluję wiedzy, inwencji twórczej i ciekawe co jeszcze zaproponujesz. Ja bym pewnie wydrukował sobie rozbudowany układ filtrujący na dno kadzi zaciernej, w założeniu bardziej wydajny niż sraczwężyk.
  15. 25. IPA 14 blg/ 34 ibu / 4,7 srm / 6,5% Warka miała być 28 l - wyszło 25. Data warzenia: 21.09.2025 Skład: 5kg pale ale VM 1 kg pale ale Wayermann 0,5 kg monachijski VM 0,3 kg carabody VM 30g - Magnat 13% 50g - Amarillo 50g - Mosaic 50g - Citra drożdże US WC Gozdawa 25 l kranówki do zacierania + Gips 6g sól epsom 3g sól kuchenna 3g kwas fosforowy 85% 5 ml ph 5,6 Ca 107 Mg 14,7 Na 30,3 Cl 55,3 SO4 140,7 CaCO3 -38 Zacieranie 60' - 67°C Wygrzew 78°C - kilka minut 14 l kranówki do wysładzania + kwas 3 ml ph 5,6 Zlane 31 litrów. 30g Magnat na goryczkę - 60' Chłodzenie do 20°C, bo gorący dzień był. Zlane tylko 25l - 15blg. Około 2l strat od zamierzonej objętości - hop spider zatykał się. Drożdże US West Coast Gozdawa zadane w 20°C, wstawione na werandę w 18°C o godz. 18. Po 12 h F nieśmiało rusza. Temperatury otoczenia F: 1-2 dzień - 18°C 3 dzien - 19°C 4-18 dzień - 20-21°C 09.10.2025. Chmielenie na zimno: 50g Amarillo, 50g Mosaic, 50g Citra na pokrywkę. 2 blg końcowego czyli 6,7+0,4=7,1%. Trzeba będzie rozcieńczyć przy rozlewie. Data rozlewu: 13.10.2025. Zmierzone jeszcze raz - 2 blg, także spore odfermentowanie: jedna paczka sucharów z 15 do 2 w 25 litrach. Chmiel niemal w całości osiadł na pokrywce IKEI w wiadrze, co mi się rzadko zdarza. Jako że z reguły pokrywka w którymś dniu się przekrzywia i spora część chmielu ląduje zazwyczaj na spodzie fermentora, to tym razem mocno zaparłem ją o ścianki wiadra. Niestety tak mocno, że aż trudno wyjąć było. (Wkładanie tych łapsk w piwo to najgłupszy moment i pewnie kiedyś zrezygnuje przez to z chmielenia na zimno na rzecz hop standu). Po wyjęciu i wzburzeniu resztek, zamieszałem całość, żeby chmieliny zebrały się na środku dna, przygotowałem butelki i zacząłem zlewać piwo jak zwykle przez hop spider z pończochą. Ani razu się nie zatkało. Syrop 2 l wody + 164g cukru do 2.4v. Razem miało wyjść 27 litrów. Niestety, strat 2 litry z hakiem i wyszło raptem ze 24,5 litra. Lekki wkurw, że tak powiem, bo chciałem z tej roboty mieć przynajmniej 50 butelek, ale nie zamierzam bawić się z filtracją chmielin z drożdżami z dna. Liczę, ze po dodaniu tych 2 litrów ekstrakt spadł do jakichś 14blg, a alkohol to finalnie ok. 6,5%. Czy tak jest dokładnie to nie wiem, ale nie chcę mi się zagłębiać w to. ------------------------- 24.10.2025. Kiepska ta IPA. 150g uznanych chmieli na 25l, więc więcej niż wrzucam zwykle, a aromat jest słaby, mało wyczuwalny. Co innego goryczka. Wg wyliczeń zaledwie 34 IBU a w odczuciu piwo mocno gorzkie, pozbawione słodowej kontry. O tyle dziwne, że tydzień temu piłem Imperialną IPĘ o rzekomo 120 stopniach IBU i nawet przez chwilę nie wydało mi się zbyt gorzkie. Outsider z warki 24 jest o wieeeele lepszy - aromat aż bucha. 25.10.2025. A dziś nie wydaje mi się przesadnie goryczkowe, tylko w sam raz. Może dlatego, że pije je jako drugie. Nie wiem.
  16. Zawsze możesz rozcieńczyć przy rozlewie, jak wyjdzie za mocne.
  17. Dawid Szatan

    Etykiety z AI

    Jakiś czas temu popełniłem sosnową ipę i brat zaproponował wygenerowanie etykiety (ja z chatów póki co nie korzystam - Paint forever). Piwo miało nazywać się Mandela Piniata, bo sosna to pinia, a że piwo chmielone Nelsonem Sauvin, to skojarzenie z Nelsonem Mandelą. Miały więc być na grafice: Mandela, piniata i sosna. Wyszła jedna z bardziej rasistowskich etykiet: Białe dzieci okładające bejsbolami powieszonego na drzewie przywódcę ruchu przeciwko apartheidowi. Niekoniecznie o to mi chodziło
  18. Określiłbym to tak: Losy rodzeństwa Guinnessów w dobie ekspansji browaru na rynek amerykański na tle polityczno-religijnej sytuacji Irlandii Spodziewałeś się 8-odcinkowej relacji z filtracji zacieru?
  19. Na Netflixie pojawił się serial fabularny o losach browaru Guinness. Czy to dobre kino, jeszcze nie wiem, ale zaczyna się ciekawie.
  20. Fakt, ilość nie powala. Zapomniałem o Warkocie, no i browar restauracyjny Księży Młyn jeszcze zostaje.
  21. Pytanie do Łodzian, jakie puby z dobrym piwem warto odwiedzić? Byłem ostatnio w Pubie Spółdzielczym i Piwotece. Fajne miejsca. Znajdzie się coś jeszcze?
  22. Gdyby nie wady smakowe, o których piszesz, to mnie to na gushing wygląda, z tych delikatnych. Inna sprawa, że zalegający w butelce chmiel nieco wyostrza chmielowość, niekoniecznie w dobrą stronę. Zwłaszcza w tym drugim filmiku widać sporo towaru na dnie. A filmiki ładne. PS. Nie szkoda wylać tyle butelek? Z gushingiem da się żyć.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.