Chłodzę całość warzonej brzeczki. Ostatnio nawet nie mieszam chłodnicą, wtedy piwo wychodzi bardziej klarowne (podczas mieszania przełom się ?rozbija?). Dekantuję możliwie czyste piwo, bez chmielin i osadów. To, co zostaje w kotle, przelewam do wysokich szklanek. Nazajutrz (6-8h odstania) przelewam odstaną czystą brzeczkę do nowej szklanki, a chmieliny zlewam do jak najmniejszej ilości szlanek - z tego coś się jeszcze odstoi!. Po powrocie z pracy (kolejne >8h) wlewam odlaną brzeczkę bez osadów i odlaną brzeczkę znad reszty chmielin do garnka, gotuję kilka minut i wlewam do (w miarę) wysterylizowanych słoiczków (mam 0,5l, 0,33l i inne) - po prostu wekuję. To moja rezerwa do refermentacji. Przeważnie z litrażu chmielin mam ok. 40% do wykorzystania na rezerwę. Najdłużej chmieliny stały mi ok. 48h. Po tym czasie zaczyna coś tam bulkać w szklankach
Acetylenek - nie wiesz jak sterylizować powietrze? Bierzesz od zaprzyjaźnionego bimbrownika jego pierwsze 50ml zlewki - kiedy już nazbiera tego 0,5l przekazuje Ci taką butelkę w zamian za symboliczne 2-4 piwa. Jest to metanol 80-95%. Przelewasz ową substancję do spryskiwacza na pranie/rośliny i psikasz intensywnie w hausbrauerei wysoko pod sufit (rozpylona ciecz opada) kilka-kilkanaście razy. Powietrze zdezynfekowane