Po krótkim epizodzie w postaci Weselnego piwa uwarzonego w przerwie letniej rozpoczynam dzisiaj sezon 4 mojej przygody....
Nie było podsumowania sezonu poprzedniego więc tak może w 3 słowach coś skrobnę jaki on był.
-Po pierwsze dorobiłem się lodówki, małej bo małej ale udało się wyeliminować estry w piwach, w których ich być nie powinno dzięki w miarę stałej temp. fermentacji co bardzo mnie cieszy.
-Po drugie udało się coś wygrać IV Toruński Zlot Piwowarów domowych w swojej kategorii oraz tutuł GCH może niezbyt to prestiżowy konkurs ale wygrana bardzo cieszy, tym bardziej że sędziowali goście lokalu a więc przeciętni konsumenci.
-W poprzednim sezonie zacząłem też stosować kwas fosforowy do wysładzania i albo jest to autosugestia albo faktycznie obniżenie pH wody usprawniło proces filtracji.
-Dorobiłem się też własnego śrutownika (w tym miejscu podziękowania dla fidela )
-Udało mi się ogarnąć Gushing z którym zmagałem się w mniejszym lub większym stopniu przez 3 sezony
-Udało mi się też zaskoczyć siostrę oraz gości weselnych piwem które ku zdziwieniu rodziny rozeszło się w 3 godziny i wszystkim bardzo smakowało W tym miejscu muszę się pochwalić że do tego piwa potrzebna była nie lada cierpliwość gdyż na pożyczonej schładzarce suchej (podziękowania dla Szukisa) piwo jak się niedawno okazało leciało ledwo co schłodzone ponieważ wartość "min" / "max" na schładzarce nie odnosiły się do temp. piwa na wylocie a ustawieniach schładzarki (min. schładzarka włącza się sporadycznie, max schładzarka chodzi prawie non stop) ale mimo tych utrudnień wszyscy byli zadowoleni.
Teraz słów kilka o tym czego się nie udało:
- Niestety nie udało się ogarnąć chłodnicy i mimo prawie 60 warek moją chłodnicą nadal pozostaje wanna z zimną wodą, co podejrzewam może mieć wpływ i powodować że moje piwa gdyby były szybko schłodzone przed zadaniem drożdży mogły by być jeszcze lepsze ale to jest priorytet na ten sezon.
-Nie udało się zakupić kolumny pod lodówkę oraz kegów, butli z Co2 i całego asortymentu z powodów finansowo zawodowych
- Nie udało mi się też pojechać z braćmi piwowarami do Czech na męski wyjazd z tych samych powodów (dzięki chłopaki za zaproszenie następnym razem nie odmówię)
Myślę że w rozliczeniu plusy przykrywają jednak minusy i rozwijam się w dobrym kierunku.... Czego brakuje ? myślę że troszkę większej wyrozumiałości i zrozumienia ze strony mojej dziewczyny która nie może zrozumieć że chciałbym robić więcej warek jak 2 w miesiącu ale nad tym też pracuję
Więc zaczynamy pierwszą warkę sezonu IV który uważam oficjalnie za rozpoczęty.
Na początek debiut w stylu którego nigdy nie warzyłem
#54 Simcoe Pills
Tak miało być w teorii:
-OBJ 23l
-OG 12,2
-IBU 53,5
-EBC 11
Surowce:
- słód Pilzneński 4,5kg
- słód Carared 0,5kg
- chmiel Simcoe
drożdże W34/70 2 saszetki
Plan zacierania:
65st.C - zasyp słodów
63-64st.C - 15 minut
72st.C - 45 minut
78 - przeniesienie do filtracji woda do wysładzania w porcjach 5 litrowych do każdej porcji 1,5ml kwasu fosforowego
Gotowanie : 80minut
Simcoe - 15g -60minut
Simcoe - 20g - 30 minut
Simcoe - 14g - 0 minut
Wyszło trochę za dużo chyba pomyliłem ilość wody do wysładzania o 5l stąd chyba coś ok 25-27l po gotowaniu przeleje do 25 do wiadra a reszta na starter pójdzie.
Finalnie niecałe 25l i 11,2BLG (11,6BriX przed korektą) i tak wyszło całkiem nieźle. Przelane do fermentora wstawione do lodówki za parę godzin zadane zostaną drożdże jak temp. spadnie poniżej 16st.C